Wprowadzenie

Zapewne niejednokrotnie zastanawialiśmy się, w jaki sposób przybliżyć się do Boga i głębiej wniknąć w Jego plan miłości względem nas. Pomimo ciągłego zabiegania i troski o wszystko, co niezbędne do normalnego człowieczego funkcjonowania, wciąż powraca do naszych serc tęsknota i potrzeba czegoś, co zaspokoi najbardziej głębokie oczekiwania. W takich chwilach pojawia się pragnienie modlitwy, by móc odczuć bliskość Kogoś, kto nas miłuje, kto chce naszego dobra a swoje szczęście upatruje w naszym szczęściu. Nigdy nie zaspokoimy owych najgłębszych pragnień jedynie czymś ulotnym i nietrwałym. Serce człowieka potrzebuje bowiem czegoś trwalszego i stabilniejszego. Prawdziwie może je wypełnić jedynie Bóg, który sam jest bezmiernym szczęściem i pełnią miłości, która pragnie się bezinteresownie rozdawać każdemu, kto zechce ją przyjąć.

Najpewniejszym wyrazem owej Bożej miłości, zawierającym w sobie Dawcę daru, stał się Boży Syn, Jezus Chrystus. To On w swoim Sercu objawił człowiekowi pełnię Bożych darów. On ofiarował miłość prawdziwą i wierną, która nie poddaje się zniechęceniu, jest bezinteresowna, prawdziwa i zawsze niezmierzona.

Celem tych krótkich rozważań, które mamy przed sobą, jest przedstawienie różnych odcieni miłości Boga, która najpełniej objawiła się w Najświętszym Sercu Zbawiciela. Motywem przewodnim tych refleksji stały się wezwania Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Na początku każdego z nich znajdziemy przytoczone fragmenty Pisma św., w których łatwo można odczytać myśl przewodnią danej tajemnicy, po czym następuje krótka refleksja.

Przedstawione rozważania zostały przygotowane w taki sposób, by mogły stać się pomocą w osobistej modlitwie i kontemplacji Boga w Najświętszym Sercu Jezusa, jak również we wspólnej modlitwie Kościoła, wyrażającej się chociażby w nabożeństwach czerwcowych, rozwijających kult Bożego Serca.

Niech lektura przedstawionych refleksji nad modlitwą litanijną przyczyni się do rozpalenia na nowo w sercach czytelników ognia miłości do Boga i ludzi, której Źródłem jest zranione dla nas Serce Zbawiciela.

 

Serce Jezusa, Syna Ojca Przedwiecznego, zmiłuj się nad nami

Mt 16, 15-16    Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego».

J 1, 34         Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym. (por. Hbr 1, 5; Mk 1, 11; Mt 17, 5)

 

Cała litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa ukazuje głębię tajemnicy Chrystusa – drugiej Osoby Trójcy Przenajświętszej. Już pierwsze wezwanie odwołuje się do tej najważniejszej prawdy wiary dotyczącej Jezusa, głoszącej, iż jest on Synem Bożym. Teksty Pisma św. w wielu miejscach potwierdzają nam tę prawdę wiary przyjętą przez Kościół i wyznawaną od samego początku. Sam Jezus, podczas swojego ziemskiego życia, przygotowywał uczniów do jej przyjęcia. Nie było to proste ze względu na głębokie przekonanie (wyniesione z religii żydowskiej) o jedyności Boga. Początkowo nie mieściło się to nawet w głowach Apostołów, tak iż sami mieli wątpliwości, co o tym myśleć. Co więcej – sam Jezus prowokował te myśli, aż kiedyś zapytał wprost: A wy za kogo Mnie uważacie? (Mt 16, 15) Odpowiedź Piotra była jednoznaczna: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego (Mt 16, 16).

Zastanawiając się nad prawdą o Bożym synostwie Jezusa, przychodzi nam na myśl nasze powołanie i godność dzieci Bożych. Również my, będąc synami w Synu, braćmi i siostrami Jezusa, na chrzcie św. doświadczyliśmy tych przepięknych słów, które znamy z opisu Chrystusowego chrztu w Jordanie: Tyś jest mój Syn umiłowany (Mk 1, 11). Jesteśmy wybranymi przez Boga i przeznaczonymi do udziału w życiu Bożym. Zostaliśmy stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Naszym celem jest świętość, tak jak On jest Święty. Z ufnością więc kierujmy do Boga naszą modlitwę Ojcze nasz – Abba – Tatusiu. Ta wielka prostota i głęboka ufność są owocem daru, jaki otrzymaliśmy od Boga Ojca w Jego Synu Jezusie Chrystusie.

 

Serce Jezusa, w łonie Matki-Dziewicy przez Ducha Świętego utworzone, zmiłuj się nad nami

Mt 1, 20-21  Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów».

Łk 1, 34-35  Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym».

 

Trzech Ewangelistów: Mateusz, Marek i Łukasz, opowiada nam o wydarzeniach przed narodzinami Jezusa. Możemy się domyślać, że część opowiadań o tych faktach pochodzi od Maryi, która jako Wybrana z Izraela bezpośrednio w nich uczestniczyła. Ta pokorna Służebnica Pana, zgodziła się na pełnienie woli Bożej nawet wówczas, kiedy sama do końca nie była pewna, jak ją ma zrozumieć: Jakże się to stanie... (Łk 1, 34). Również jej Oblubieniec, św. Józef, nie mógł pojąć tego, co zaszło. Potrzebna była interwencja anioła: Nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1, 20).

Poczęcie Jezusa w łonie Maryi jest dziełem Ducha Świętego, którego Bóg Ojciec posyła, by spełniły się oczekiwania proroków dotyczące Mesjasza. Właśnie Mesjasz – Jezus Chrystus, Jednorodzony Syn Boży, przyszedł na świat przez dziewicze poczęcie Maryi, by obdarzyć ludzkość zbawieniem. To zbawienie w Jezusie jest najpełniejszym wyrazem miłości Boga objawionej w Sercu Jego Syna.

Duch Święty, który działał w Maryi w czasie cudownego poczęcia Jezusa w jej łonie, działa również dzisiaj w Kościele i w każdym człowieku. Prowokuje do odpowiedzi na tę miłość, którą otrzymaliśmy w Jednorodzonym. Podobnie jak Maryja, nie zawsze mamy pewność jaki będzie koniec tej drogi, ale zawsze możemy być pewni, że miłość Boża objawiona w Sercu Umiłowanego Syna i moc Ducha Świętego są gwarancją również naszego wybrania, dzięki któremu jesteśmy synami w Synu.

 

Serce Jezusa, ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone, zmiłuj się nad nami

J 1, 14         A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Rz 1, 3-4     Jest to Ewangelia o Jego Synu – pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym – o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. (por. 1 J 1, 1-3; Rz 1, 2-4)

 

Kiedy w litanii mówimy „Serce Jezusa”, mamy na myśli oczywiście nie tylko część ciała Chrystusa, ale całą Jego osobę. Owo wyrażenie zwraca uwagę również na fakt, że w Jezusie doświadczamy miłości, która pochodzi od samego Ojca. Słowo „serce” każdemu kojarzy się z miłością, życiem, z matczyną i ojcowską troską. W Sercu Pana doświadczamy pełni miłości, która jest w Bogu, miłości zarówno macierzyńskiej jak i ojcowskiej. Tę prawdę wyraźnie głosi Stary Testament, w którym natchnieni autorzy wyrażając się o miłości Boga do ludzi bardzo często używają określeń związanych zarówno z miłością macierzyńską jak i ojcowską.

Jezus jest Słowem Bożym, jedynym Słowem Ojca, Słowem stwarzającym, podtrzymującym przy życiu, wyrażającym miłość Boga do człowieka. To Słowo przybrało w historii ludzką postać, by zamieszkać wśród nas i udowodnić niejako tę miłość. Znamienne jest również to, że św. Jan napisał, iż oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy (J 1, 14). My, ludzie żyjący w XXI wieku, nie widzieliśmy na własne oczy Jezusa. Możemy Go postrzegać oczyma wiary przez Jego działanie w ludziach i historii. Św. Jan doświadczył obecności Pana osobiście. Widział Go swoimi oczyma. Co więcej, widział również Jego chwałę wówczas, kiedy z Piotrem i Jakubem byli z Nim na górze Tabor, i kiedy to przemienił się w ich obecności, ukazując swoje Bóstwo. Później zaś umiłowany uczeń zobaczył Jezusa wywyższonego na krzyżu, gdzie Syn oddał się w doskonałej ofierze Ojcu, by przygarnąć wszystkich do siebie. Ostatnim i najmocniejszym dowodem Jego Boskości było zmartwychwstanie. Dzięki temu wydarzeniu chrześcijanie odzyskali utraconą nadzieję i dlatego wyznają w Jezusie swojego Pana i Zbawiciela.

 

Serce Jezusa, nieskończone majestatu, zmiłuj się nad nami

Mk 14, 61-62     Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?» Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi».

Hbr 1, 3       Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach. (por. 2 P 1, 16-17; Ps 29; Łk 9, 26)

 

            Przedziwny jest majestat Jezusa. Poniżony, opluty, ukoronowany cierniami, wyszydzony, zdeptany przez ludzi, których do końca umiłował – Król i Stwórca. Wywyższony nad ziemię na drzewie krzyża, przyciąga wszystkich do siebie, by im okazać prawdziwą miłość, miłość bezinteresowną, miłość Boga, bo Bóg jest Miłością. Syn Błogosławionego po raz pierwszy ukazuje oznajmia swoją chwałę, kiedy stoi przed arcykapłanem żydowskim, który z racji swego jako pierwszy miał służyć Najwyższemu Bogu. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: «Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego?» Jezus odpowiedział: «Ja jestem. Ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi» (Mk 14, 61,62). Chrystus mówi o swoim odejściu do Ojca, o tym, że zasiądzie po prawicy Wszechmocnego. Nie zostaje rozpoznany, a nadto jeszcze odrzucony przez swoich. Zarzucono Mu bluźnierstwo, gdyż czynił się równy Bogu mówiąc, że zasiądzie po Jego prawicy.

Trzeba było śmierci Jezusa a później Jego zmartwychwstania, by przekonać się, iż jest On rzeczywiście Synem Najwyższego. Potrzeba było palca włożonego przez Tomasza w ranę i w przebity bok, żeby uwierzyć. Potrzeba było biec do grobu, by zobaczyć że jest on pusty. Potrzebne były nagłe i niespodziewane ukazania się Jezusa po Jego zmartwychwstaniu, cudowny połów, wspólne posiłki, droga do Emaus i tłumaczenie Pism. Dopiero wtedy uczniowie Pana mogli nabrać tej pewności, która nawet za cenę życia pozwoliła im wyznać, że Ten Syn, który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach (Hbr 1, 3).

Jaki jest majestat Jezusa? To majestat zupełnie inny od tego, o którym słyszeliśmy z opowieści o królach. Majestat Jezusa jest majestatem miłości.

 

Serce Jezusa, świątynio Boga, zmiłuj się nad nami

J 2, 19-22    Jezus dał im taką odpowiedź: «Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo». Powiedzieli do Niego Żydzi: «Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?» On zaś mówił o świątyni swego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.

Ap 21, 22    A świątyni w nim nie dojrzałem: bo jego świątynią jest Pan Bóg wszechmogący oraz Baranek. (por. Ap 11, 19; Ef 2, 20-22)

 

Niespodziewane i zaskakujące słowa Jezusa o zburzeniu świątyni bardzo rozdrażniły kapłanów żydowskich, faryzeuszy i uczonych w Piśmie. Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo (J 2, 19). Nie mogli bowiem pojąć w jaki sposób Jezus – bez żadnych środków – może zbudować na nowo świątynię, którą ich przodkowie budowali przez czterdzieści sześć lat. Nie zrozumieli wtedy, że On mówił o innej świątyni, o świątyni swojego ciała, której świątynia jerozolimska była jedynie zapowiedzią. Dopiero po tragicznych wydarzeniach wielkiego tygodnia, po śmierci Jezusa i po zmartwychwstaniu, które zaskoczyło wszystkich – potwierdzając jednocześnie prawdziwość Jego nauki – uświadomili sobie, że to co mówił, było prawdą. To w Nim, w Jezusie Synu Bożym, Ojciec spotkał się z człowiekiem w sposób najbardziej bliski. To w Jego Sercu, rozdartym włócznią żołnierza, ukazała się miłość Stwórcy do wszystkich. Od tego momentu, od owych trzech dni, które były potrzebne na zbudowanie „nowej świątyni”, świątyni Jego ciała, straciła swoją funkcję świątynia jerozolimska, do której tylko nieliczni z ludzi mogli pielgrzymować.

Stary kult składania ofiar całopalnych został zastąpiony nowym kultem – kultem „w duchu i prawdzie”, gdzie prawdziwą czcią oddawaną Bogu jest zachowywanie Jego przykazań, które streszczają się w dwóch najważniejszych: przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Od tamtej chwili już wszyscy ludzie, nie tylko Żydzi, mają możliwość zbliżenia się do Boga i podziwiania przedziwnych darów Jego miłości. Nową świątynią, Ciałem Chrystusa, jest Jego Kościół, w którym gromadzą się wszystkie narody, by głosić chwałę Boga. Jego Głową jest Chrystus – Baranek, dzięki któremu mamy śmiały przystęp do Ojca i możemy do Niego wołać „Abba – Tatusiu”.

 

Serce Jezusa, przybytku Najwyższego, zmiłuj się nad nami

Hbr 9, 11-12     Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką – to jest nie na tym świecie – uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie.

Ap 21, 3      I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie BOGIEM Z NIMI. (por. Ap 15, 5-8; Ap 21, 2-3; Ps 27, 5-6)

                  

Autor Listu do Hebrajczyków w sposób szczególny zwraca uwagę na kapłaństwo Jezusa. Sam Chrystus nie pochodził tak jak wszyscy kapłani starotestamentalni z rodziny lewitów. Z tego też powodu nigdy za swojego życia ziemskiego nie wszedł do miejsca centralnego świątyni jerozolimskiej zwanego „Sanktuarium” – Święte Świętych. Do niego bowiem mógł wejść jedynie najwyższy kapłan żydowski jeden raz w roku, kiedy to dokonywał ofiary kadzenia. Owo najświętsze miejsce świątyni było niewielkim, zaciemnionym pomieszczeniem, odgrodzonym od pozostałych części świątyni welonem, którego z zewnątrz nie można było nawet dostrzec. Do „Miejsca świętego” świątyni, które poprzedzało „Sanktuarium”, mogli wchodzić kapłani, aby złożyć ofiarę kadzielną i ofiarę z pokarmów. W tym kontekście bardzo znamienny jest więc fragment Listu do Hebrajczyków, w którym czytamy, że Jezus przez własną krew wszedł raz na zawsze do Sanktuarium świątyni, zdobywszy wieczne odkupienie (Hbr 9, 12).

W tej perspektywie łatwiej rozumiemy słowa Ewangelistów Mateusza, Marka i Łukasza o tym, że w chwili śmierci Jezusa na krzyżu, welon świątyni rozdarł się na połowę z góry na dół. Cóż to oznacza? Mianowicie, iż od śmierci Jezusa, którą przez przelanie krwi odkupił każdego człowieka, straciły sens dalsze ofiarowywanie darów i zabijanie cielców dla przebłagania za grzechy. Przez swoją śmierć, Jezus sam siebie uczynił Przybytkiem – Sanktuarium, które nie jest już zakryte przed ludźmi welonem, lecz jest odsłonięte wobec każdego, by wszyscy mogli się spotkać z Najwyższym. O tym właśnie mówił Jezus w słowach: Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo (J 2, 19). W tym ujęciu rozumiemy też słowa z Apokalipsy św. Jana Apostoła: Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie BOGIEM Z NIMI (Ap 21, 3). W Jezusie odzyskaliśmy bliskość Ojca. To Emmanuel, Bóg z Nami, Zbawiciel.

 

Serce Jezusa, domie Boży i bramo niebios, zmiłuj się nad nami

J 10, 7. 9     Powiedział do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ja jestem bramą owiec. (...) Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę.

J 14, 2-3      W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. (por. Rdz 28, 16-17; Ap 21, 25)

 

Ja jestem bramą owiec. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie i znajdzie paszę (J 10, 7. 9). Pragnienie szczęścia wiecznego, które zawsze było obecne w człowieku, może zostać zaspokojone jedynie w Bogu. Jak jednak to szczęście osiągnąć, w jaki sposób wejść do Bożego Przybytku i cieszyć się oglądaniem Boga twarzą w twarz? Jezus wskazuje na siebie jako bramę, przez którą można wejść, by osiągnąć zbawienie. To proste porównanie do bramy owiec skłania do refleksji. Owce mogły wchodzić przez taką bramę bez niczyjej pomocy. Mogły się nasycić, zaspokoić pragnienie i bez niczyjej pomocy również wyjść. Jezus jest bramą owiec. Nie potrzeba już innych pasterzy, którzy będą musieli wskazywać drogę, bowiem On sam jest Drogą. Chrystus Pan przez to porównanie mówi nam również o powszechności zbawienia, które nie jest przeznaczone jedynie dla wybranych, lecz dla wszystkich, którzy tyko zechcą wejść i posilić się „nową paszą” – chlebem życia, Ciałem Chrystusa – Eucharystią. Jest to pokarm szczególny, taki po którym nie trzeba się już posilać. Również Jego Krew jest niezwykłym napojem, po którym już się nie pragnie.

Jezus ukazuje powszechność zbawienia, mówiąc również o domu Ojca, w którym jest mieszkań wiele. On sam przygotowuje nam miejsce. Wskazuje na to, że prawdziwe szczęście osiągniemy w domu Ojca, do którego wiedzie jedna droga i jedna brama – On sam, Chrystus. By nie ustać w tej drodze trzeba nam posilać się pokarmem, który daje moc do wytrwałej wędrówki. Potrzeba także modlitwy, by żadne z mieszkań przygotowanych przez Jezusa nie pozostało puste, lecz byśmy wszyscy mogli się cieszyć radością przebywania w domu jednego Ojca.

 

Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości, zmiłuj się nad nami

Łk 12, 49-50     Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie.

Łk 22, 15     Wtedy rzekł do nich: «Gorąco pragnąłem spożyć Paschę z wami, zanim będę cierpiał». (por. Łk 24, 32; Hbr 12, 29; Ap 1, 13-15)

 

Zatrważająco brzmią słowa Jezusa zanotowane przez św. Łukasza: Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął (Łk 12, 49). O jakim ogniu mówi Jezus? Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie (Łk 12, 50). Całe życie Jezusa ukierunkowane zostało plan, który zawierał się w woli Ojca. Ten plan to misja odkupienia każdego człowieka, misja zbawienia. Jakże wielką udręką Jezusa było oczekiwanie na to, by ogień Bożej miłości mógł rozlać się na każdego z ludzi. Owa misja miała się dokonać na krzyżu, gdzie Jezus, Syn Boży, poniósł śmierć, by nas od niej wyzwolić. Chrystus mówił więc o chrzcie krwi, którą wylał dla naszego zbawienia. Wspomniał o tym również podczas Ostatniej Wieczerzy, kiedy podawał uczniom kielich wypełniony winem: To jest Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów (Mt 26, 28).

Jezus wielokrotnie zapowiadał swoją mękę, mówił o niej otwarcie, lecz nie został zrozumiany. W Wieczerniku kolejny raz świadczy o swoim pragnieniu miłości, które stało się motorem Jego życia: Gorąco pragnąłem spożyć tę Paschę z Wami, zanim będę cierpiał (Łk 22, 15). Pascha dla Izraelitów ściśle wiązała się z wyjściem z niewoli egipskiej, które to dokonało się dzięki cudownej mocy Bożej. Jezus wywyższony na krzyżu, ukazał nam w sposób wyraźny swoje Serce przebite włócznią jako gorejące ognisko miłości. Właśnie tej miłości doświadczył dobry łotr, który umierał obok Jezusa.

Przez swoją mękę, śmierć i zmartwychwstanie, Chrystus wyzwolił ludzi z mocy grzechu, który niweczył Boży plan zbawienia. To w Nim miłość Boża ukazała się człowiekowi w sposób najpełniejszy wraz ze wszystkimi jej owocami. Dzięki tej miłości odzyskaliśmy utraconą godność dziecięctwa Bożego i możemy na nowo zwracać się do Boga – Ojcze.

 

Serce Jezusa, sprawiedliwości i miłości skarbnico, zmiłuj się nad nami

Ps 72, 1-2. 4-13 O Boże, przekaż Twój sąd królowi i Twoją sprawiedliwość synowi królewskiemu. Niech sądzi sprawiedliwie Twój lud i ubogich Twoich – zgodnie z prawem. (…) Otoczy opieką uciśnionych z ludu, ratować będzie dzieci ubogich, a zetrze ciemiężyciela. I będzie trwał długo jak słońce, jak księżyc przez wszystkie pokolenia. Zstąpi jak deszcz na trawę, jak deszcz rzęsisty, co nawadnia ziemię. Za dni jego zakwitnie sprawiedliwość i wielki pokój, dopóki księżyc nie zgaśnie. I panować będzie od morza do morza, od Rzeki aż po krańce ziemi. Nieprzyjaciele będą mu się kłaniać, a jego przeciwnicy pył będą lizali. Królowi Tarszisz i wysp przyniosą dary, królowie Szeby i Saby złożą daninę. I oddadzą mu pokłon wszyscy królowie, wszystkie narody będą mu służyły. Wyzwoli bowiem wołającego biedaka i ubogiego, i bezbronnego. Zmiłuje się nad nędzarzem i biedakiem i ocali życie ubogich.

1 Kor 1, 30  Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem. (por. Rz 1, 16-17; Ps 85, 11-14)

 

Marzenia o sprawiedliwości i prawdziwej miłości, które winny stać się fundamentem współżycia pomiędzy ludami i poszczególnymi ludźmi od zawsze towarzyszyły człowiekowi. Wyrazem tej tęsknoty są liczne teksty mesjańskie, wśród których znajduje się również Psalm 72 mówiący o królestwie Mesjasza. Ten długo oczekiwany Mesjasz, który w osobie Jezusa Chrystusa przybrał konkretną postać Boga-Człowieka, wkroczył w historię zbawienia jako Władca czasu i Pan historii.

Panowanie mejsańskie, które w sensie ścisłym wypełni się w powtórnym przyjściu Jezusa – paruzji – jest zgoła innym panowaniem od tych wzorów, które ludzkość miała okazję obserwować wcześniej. Zstępujący jak nawilżający, rzęsisty deszcz na trawę Mesjasz, jest przede wszystkim Księciem Pokoju (Iz 9, 5), który przynosi sprawiedliwość na ziemię i którego panowanie rozciąga się na cały świat. To właśnie sprawiedliwość, miłość i pokój, których źródłem jest osoba Jezusa, mają spotykać się z powszechnym szacunkiem władców ziemi a przede wszystkim przynieść konkretną ulgę i pomoc tym, którzy są uciskani i uciemiężeni. Mesjasz, Jezus Chrystus, od początku wstawia się za biednymi i ubogimi, za bezbronnymi i potrzebującymi pomocy, ocalając życie ubogich i wysłuchując wołania tych, którzy Go wzywają. W ten sposób staje się rzeczywiście skarbnicą sprawiedliwości i źródłem miłości, którą jest On sam.

Biorąc w szczególną opiekę to, co słabe i odrzucone przez ludzi, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, Jezus staje się dla swoich wyznawców i w ogóle wszystkich ludzi mądrością od Boga i sprawiedliwością, przyczyniając się w konsekwencji do uświęcenia i odkupienia każdego człowieka, który zechce tylko na tę rozlewającą się miłość odpowiedzieć pełnym ufności sercem.

 

Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami

Mt 9, 12-13  On usłyszawszy to, rzekł: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników».

Mt 11, 28    Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (por. J 10, 10-18; Dz 10, 38)

 

Kiedy przyglądamy się bliżej ziemskiemu życiu Jezusa przedstawionemu przez Ewangelistów, na pierwszy rzut oka dostrzegamy Jego dobroć i miłość, którą okazuje wobec każdego człowieka, bez względu na jego stan czy pochodzenie. Prawdopodobnie dlatego tak wiele opowiadań ewangelicznych skoncentrowanych jest na czynach Jezusa, które w sposób niezaprzeczalny świadczą o Jego bezinteresownej miłości i dobroci.

Możemy podziwiać rzesze tłumów chodzących za Mistrzem i słuchających Jego słów, spożywających chleb, który na ich oczach rozmnaża, ludzi pełnych podziwu dla Jego czynów, znaków i cudów, których nikt nigdy wśród nich nie dokonywał. Czyż jest coś bardziej przemawiającego do ludzkiego serca niż czyn świadczący o miłości? Ci, którzy chodzili za Jezusem nie mieli wątpliwości, że Jego słowa: Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię (Mt 11, 28) nie są jedynie czystym sloganem lecz rzeczywistością dokonującą się pośród nich samych.

Również uczniowie doświadczali dobroci i miłości Pana, gdy przynosili do Niego swoich chorych; gdy uzdrawiał tych, którzy już nikogo nie mieli; gdy wskrzeszał ich umarłych, których śmierć zabrała za wcześnie; gdy odpuszczał ich grzechy i odsyłał do domu uwolnionych od panowania złych duchów. Czyż mogli jednak przewidzieć, że owa miłość do końca się jeszcze nie wyczerpała? Zrozumieli to później, kiedy ofiarował im swoje Ciało i Krew jako nowy sposób obecności wśród nich; kiedy pozwolił się zdradzić i kiedy podjął krzyż, by w końcu na nim zawisnąć i przypieczętować swoją miłość nawet po śmierci, kiedy to z przebitego Serca wypłynęły krew i woda – symbole nowego wylania Ducha Świętego i znaki sakramentalnych darów dla rodzącego się Kościoła. To właśnie Serce Jezusa jest centrum dobroci i miłości, którą doświadczamy u Boskiego Mistrza.

Prośmy Go, by i nasze serca kształtował na podobieństwo swojego Serca. Tylko przez tę przemianę będziemy mogli stać się w świecie nowymi prorokami miłości i pojednania.

 

Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami

Prz 8, 12-32 Jam Mądrość – Roztropność mi bliska, posiadam wiedzę głęboką. (…) Moja jest rada i stałość, moja – rozwaga i potęga. (…) Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, jako początek swej mocy, od dawna. (…) Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich strzegą.

Kol 1, 15-20 On jest obrazem Boga niewidzialnego – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem, Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim. Zechciał bowiem Bóg, aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża. (por. Ps 36, 6-7)

 

Wezwanie litanijne „Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino” ponownie prowadzi nas w samo centrum życia Bożego, w samo centrum Trójcy Przenajświętszej. Gdy bowiem oddajemy cześć Boskiemu Sercu Jezusa, zawsze robimy to w Jego relacji do Ojca i w Duchu Świętym, który czyni nasz kult doskonałym.

Uwielbienie i cześć oddawane Umiłowanemu Synowi Ojca, są zawsze uwielbieniem Trójcy Przenajświętszej, gdyż On jest obrazem Boga niewidzialnego (Kol 1, 15). To w Jezusie Chrystusie – Pierworodnym wobec każdego stworzenia, dostrzegamy wszystkie cnoty Boga, gdyż w Nim właśnie mieszka cała Pełnia: Bóstwo na sposób ciała (Kol 2, 9). Wspaniale wyraża to chrystologiczny hymn św. Pawła z Listu do Kolosan: On jest pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim wszystko zostało stworzone. (…) On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie. (…) Zechciał bowiem Bóg, by w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko ze sobą: przez Niego – i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża (Kol 1, 15-20).

Słusznie więc kontemplując cnoty Najświętszego Serca Zbawiciela, widzimy w nich bezmiar chwały Bożej, która rozlewa się na świat w Osobie Syna. Słusznie także przypisujemy Mu słowa z Księgi Przysłów: Jam Mądrość – Roztropność mi bliska, posiadam wiedzę głęboką. Moja jest rada i stałość, moja – rozwaga, potęga (Prz 8, 12. 14). Zatem jak przy okazji zachwytu nad wcielonym Słowem Bożym, które stało się dla nas Bogiem z nami – Emmanuelem, nie zapragnąć z całego serca naśladowania Boskiego Mistrza? Sam Zbawiciel zaprasza nas do podjęcia tego wezwania, gdy woła: Teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich strzegą (Prz 8, 32). Podążajmy drogą doskonałości, do której zostaliśmy zaproszeni, rozwijajmy w sobie dobro, pielęgnujmy wiarę, podsycajmy miłość i nie gaśmy nadziei, że kiedyś z Boskim Sercem Zbawiciela będziemy się w pełni cieszyć tym szczęściem, które On nam przygotował w domu Ojca.

 

Serce Jezusa, wszelkiej chwały najgodniejsze, zmiłuj się nad nami

Flp 2, 9-11   Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca.

Ap 5, 9-10. 12  Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią swoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu, i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi. (…) Baranek zabity jest godzien wziąć potęgę i bogactwo, i mądrość, i moc, i cześć, i chwałę, i błogosławieństwo. (por. Ps 96, 1-6; Ps 145, 1-7; Ap 19, 5)

 

Zarówno List do Filipian, jak też Apokalipsa podają te same powody, dla których Jednorodzony Boży Syn odbiera chwałę od całego stworzenia. Apokalipsa św. Jana przedstawia Jezusa jako Baranka niepokalanego i bez skazy. Został On ofiarowany i zabity, by dzięki Jego krwi całe stworzenie mogło odzyskać swoje pierwotne przeznaczenie: głoszenie chwały Najwyższego. Jezus, przyjmując ludzką naturę, stał się Sługą wszystkich, choć jako Syn Boży odwiecznie króluje ponad wszystkim. Stając się Sługą Jahwe – Boga Najwyższego, przez swoją śmierć wybawił ludzi z niewoli grzechu i w ten sposób wypełnił odwieczny plan zbawienia rodzaju ludzkiego. To obrazowe przedstawienie historii zbawienia uświadamia nam przeogromną dobroć i miłość, jaką żywi do nas Bóg Ojciec objawiający się w swoim Synu. Gdy uświadamiamy sobie poszczególne fakty z tej wielkiej historii zbawienia jak również te z naszej małej osobistej historii, rodzi się w naszym sercu wielka wdzięczność, która znajduje także odzwierciedlenie w chwale oddawanej przez całe stworzenie Stwórcy i Odkupicielowi. A wszelkie stworzenie, które jest w niebie i na ziemi, i pod ziemią i na morzu, i wszystko, co w nich przebywa, usłyszałem, jak mówiło: Zasiadającemu na tronie i Barankowi błogosławieństwo i cześć, i chwała i moc, na wieki wieków (Ap 5, 13).

Im bardziej stajemy w prawdzie wobec siebie i Boga, dostrzegamy naszą zależność i niewystarczalność. Jeśli więc uświadamiamy sobie tak wiele dowodów miłości Boga, tym bardziej rodzi się w nas poczucie wdzięczności, której bezpośrednim owocem jest chęć oddawania chwały Panu. Właśnie Boże Serce, jako centrum i pełnia miłości Najwyższego, staje się adresatem naszych aktów chwały i czci, jaką odbiera od całego stworzenia, a zwłaszcza od tych, których do końca umiłowało.

 

Serce Jezusa, królu i zjednoczenie serc wszystkich, zmiłuj się nad nami

Za 9, 9-10    Raduj się wielce, Córo Syjonu, wołaj radośnie, Córo Jeruzalem! Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski. Pokorny – jedzie na osiołku, na oślątku, źrebięciu oślicy. On zniszczy rydwany w Efraimie i konie w Jeruzalem, łuk wojenny strzaska w kawałki, pokój ludom obwieści. Jego władztwo sięgać będzie od morza do morza, od brzegów Rzeki aż po krańce ziemi.

Mt 11, 28    Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.

J 12, 32       A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». (por. J 3, 14-15; J 18, 37; J 19, 37; Kol 1, 12-14)

 

Gdy popatrzymy na cel ziemskiej misji Jezusa, dostrzeżemy, że przyszedł On na ziemię po to, by zjednoczyć podzieloną przez grzech ludzkość i wyrwać ją spod panowania zła, poddając jednocześnie władaniu miłości. Dotykamy w ten sposób istoty królewskiej misji Jezusa, która polega na królowaniu poprzez miłość. W tym kontekście łatwiej można zrozumieć słowa proroka Zachariasza zapowiadające nadejście Mesjasza, o którym wypowiada się on jak o królu: Oto Król twój idzie do ciebie, sprawiedliwy i zwycięski (Za 9, 9).

Królestwo Jezusa jest jednak zgoła odmienne od tego, jakie kryje się w wyobraźni ludzi: jest to królestwo pokoju, królestwo bez granic, gdzie najskuteczniejszym orężem jest miłość. Sam Król jest Panem pełnym łagodności i dobroci, sprawiedliwości i pokoju, a Jego władza rozciąga się nad wszystkim. Jednak o wiele bardziej przejmujący jest fakt, że ów Władca, którego proroctwo Zachariasza przedstawia jako Króla pełnego pokory, staje się w najgłębszym sensie tego słowa Sługą swoich poddanych: Pan staje się niewolnikiem. W tym ujęciu sprawdzają się także zapewnienia samego Jezusa, który wywyższony nad ziemię, przyciąga wszystkich do siebie (por. J 12, 32).

Jezus odnawia w każdym człowieku swoje podobieństwo przez wyrwanie go z niewoli grzechu oddzielającego od Boga. W ten sposób wszyscy możemy kierować nasze dziękczynienie do Ojca, który uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do Królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie – odpuszczenie grzechów (por. Kol 1, 12-14).

 

Serce Jezusa, w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności, zmiłuj się nad nami

1 Kor 1, 23-30      My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi. Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem.

Kol 2, 1-3    Chcę bowiem, abyście wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was, o tych, którzy są w Laodycei, i o tych wszystkich, którzy nie widzieli mnie osobiście, aby ich serca doznały pokrzepienia, aby zostali w miłości pouczeni, ku osiągnięciu całego bogactwa pełni zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga – to jest Chrystusa. W Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte. (por. Rz 11, 33-35)

 

W Jezusie Chrystusie Bóg zechciał nam objawić swą mądrość, byśmy mogli choć trochę wniknąć w tajemnicę Najwyższego i poznać zamiary Jego Serca. Mądrość Boga często jednak okazuje się inną od mądrości ludzkiej, dla której zresztą stanowi fundament i źródło. Dlaczego tak się dzieje? Prawdę o różnicy pomiędzy mądrością Bożą a ludzką możemy wytłumaczyć, gdy przyjrzymy się lepiej logice Boga: jest to mądrość pokorna, która pysznym się sprzeciwia a pokornym łaskę daje, która wynoszących się nad innych obala z tronu, by wywyższyć tych, którzy uniżą się przed Bogiem i w Nim będą upatrywać ucieczki.

W swoich wyborach Bóg nie kieruje się pozorami ani ludzkimi względami – dociera zawsze do najgłębszej istoty człowieka, by wydobyć dobro. Często wybrani przez Boga ludzie, choć w oczach innych mogą być uznani za niemocnych i małowartościowych, jako narzędzia w rękach Najwyższego, stają się mocarzami świadczącymi o mądrości, miłosierdziu i wielkości Stwórcy. Słusznie św. Paweł przypomina wezwanym do wiary w Jezusa: Przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga (1 Kor 1, 26-29).

Zbliżmy się więc z ufnością do Boskiego Serca Jezusa, by zaczerpnąć obficie z tego Źródła mądrości, On bowiem stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem (1 Kor 1, 30).

 

Serce Jezusa, w którym mieszka cała pełnia Bóstwa, zmiłuj się nad nami

J 1, 14         A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy.

Kol 2, 9-10  W Nim bowiem mieszka cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. (por. Ef 1, 10; Ef 3, 17-19)

 

Wiele jest w Piśmie św. wyrażeń, które wskazują na fakt, że Jezus Chrystus jest Bogiem. Potwierdzenie tej prawdy znajdujemy przede wszystkim w Nowym Testamencie, w którym sam Bóg objawia tajemnicę Trójcy i Jej zamiar zbawczy. Owa prawda jest uwidaczniana nie tylko w bezpośrednim wyrażeniu Syn Boży użytym w odniesieniu do osoby Jezusa, ale również w wielu innych biblijnych świadectwach, np. nawiązujących do prawdy, że Bóg go wskrzesił z martwych lub że siedzi po prawicy Ojca. W Liście do Rzymian na przykład św. Paweł, mówiąc o szczególnym wybraniu Izraelitów, odnosi się także do Jezusa – Jednego z nich, którego wyraźnie nazywa Bogiem: Są to Izraelici, do których należą przybrane synostwo i chwała, przymierze i nadanie Prawa, pełnienie służby Bożej i obietnice. Do nich należą praojcowie, z nich również jest Chrystus według ciała, który jest ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na wieki. Amen (Rz 9, 4-5). W samych Ewangeliach mamy również wiele słów i wydarzeń, które wyraźnie wskazują nam na Bóstwo Jezusa. Sam choćby Prolog Ewangelii Janowej mówi o Jednorodzonym Słowie, które otrzymuje od Ojca pełnię łaski i prawdy i które od Niego otrzymuje chwałę. Św. Jan wielokrotnie przytacza Jezusowe słowa Ja jestem – zarezerwowane Imię Najwyższego, czyniąc przez to Chrystusa równym Bogu: Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich. (…) Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że Ja jestem i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył (J 8, 24. 28). Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem (J 8, 58).

Również czyny Jezusa: uzdrowienia, wyrzucanie złych duchów, stawianie się ponad Prawem i Prorokami, wskrzeszanie umarłych, odpuszczanie grzechów a w końcu zmartwychwstanie są najdobitniejszym dowodem na to, że w Nim rzeczywiście mieszka cała pełnia Bóstwa. Sam Jezus, prowokowany rozmową z Filipem, zapewnia swoich uczniów: Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie – wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła (J 14, 11).

Owe silne akcenty Pisma św. weszły szybko do Tradycji Kościoła i symbolu wiary, znajdując swoje najwcześniejsze odzwierciedlenie w liturgii wczesnochrześcijańskiej, w której odnajdujemy takie wezwania chrystologiczne jak: Jezus jest Panem; Przyjdź, Panie Jezu! Przekonanie o Bożym synostwie Jezusa potwierdzili później swoją męczeńską śmiercią nie tylko Apostołowie ale także wielu innych uczniów Jezusa.

Kontemplując tę tajemnicę naszej wiary, z ufnością wpatrujemy się w Jednorodzonego Syna Bożego i w Nim składamy całą nadzieję. On jest naszym Pośrednikiem u Ojca i dzięki Niemu możemy ze spokojem oczekiwać dnia, kiedy zostaniemy zaproszeni do uczestnictwa w Jego chwale.

 

Serce Jezusa, w którym sobie Ojciec bardzo upodobał, zmiłuj się nad nami

Mk 1, 11      A z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie». (por. Mt 3, 17; 17, 5)

Mt 12, 16-18    Lecz im surowo zabronił, żeby Go nie ujawniali. Tak miało się spełnić słowo proroka Izajasza: Oto mój Sługa; którego wybrałem; Umiłowany mój, w którym moje serce ma upodobanie. Położę ducha mojego na Nim, a On zapowie prawo narodom. (por. Iz 42, 1; 2 P 1, 17)

 

Już scena jednego z pierwszych objawień Jezusa – chrzest w Jordanie – ukazuje jak ścisła więź łączyła Go z Ojcem. Jezus jest umiłowanym Synem, w którym Ojciec ma upodobanie: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Mk 1, 11). To wyjątkowe zapewnienie odnajdujemy jeszcze kilka razy w Piśmie św. Możemy zapytać, dlaczego Jezus cieszy się tak wielkim upodobaniem Ojca? Czy jedynie dlatego, że Obaj stanowią nierozerwalną jedność: Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 10, 30)?

Gdy przyglądniemy się całemu ziemskiemu życiu Jezusa, którego przebieg, choć w zwięzłej formie, możemy obserwować w zapisie ewangelicznych wydarzeń, naszą uwagę powinna przykuć owa szczególna więź, jaka odsłania się przed nami w relacji pomiędzy Ojcem i Synem – Jezusem. Jest to więź, której najgłębsza treść tożsama jest z istotą osób Bożych –to więź miłości. Widzimy więc Jezusa, który wszystko co czyni, czyni z miłości do Ojca i – w konsekwencji – do ludzi, u których – poprzez swoje pośrednictwo – odnajduje rysy synostwa Bożego.

Szczególne upodobanie Ojca wobec Syna rodzi się jednak jeszcze z czegoś więcej; wypływa ono z nieustannej troski Jezusa, by objawić światu dzieła Ojca, by wskazać na Jego miłość, by pokazać wszystkim Jego dobroć i życzliwość do każdego ze stworzeń. Jezus w każdym niemal wydarzeniu ewangelicznym staje w pozycji tego Drugiego, pierwsze zaś miejsce pozostawia Ojcu. Możemy to zauważyć choćby w licznych wypowiedziach, w których stawia siebie niejako w tle działania Ojca: Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem (J 15, 9); Z domu mego Ojca nie róbcie targowiska (J 2, 16); Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca? (Łk 2, 50); Ojciec mój działa aż do tej chwili i Ja działam (J 5, 17); To co mówię, mówię tak, jak Mi Ojciec powiedział (J 12, 50); Niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał (J 14, 31). Wszystkie te świadectwa wskazują na wyjątkową cześć i posłuszeństwo, jakie w dziełach zbawczych Jezus okazuje swojemu Ojcu.

 

Serce Jezusa, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, zmiłuj się nad nami

J 1, 16-17    Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali – łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa.

J 1, 14. 12    A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. Wszystkim (…) którzy je przyjęli dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.

J 15, 5         Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. (por. Ef 1, 22-23; Iz 12, 3; Iz 55, 1).

 

Pan Jezus, będąc jedynym Pośrednikiem pomiędzy ludźmi i Ojcem, poprzez swoją Boską naturę stał się dla każdego człowieka źródłem łask, których Bóg pragnie nam udzielić. Przed przyjściem Jezusa, ścisłą relację pomiędzy człowiekiem a Bogiem próbowali podtrzymywać i rozwijać specjalnie powołani ludzie: prorocy, patriarchowie czy inni posłani przez Boga. Jezus jednak jest nieskończenie doskonalszym Pośrednikiem, gdyż sam stał się źródłem tego wszystkiego, czym Bóg zamierzył obdarzyć człowieka. On sam stał się najpełniejszym i największym darem Boga – Jednorodzonym Synem Bożym, Słowem Wcielonym, Bogiem-Człowiekiem, Emmanuelem – Bogiem z nami.

W czasie swojego ziemskiego życia Jezus próbował umocnić ową relację między Bogiem i człowiekiem. Posługiwał się różnymi obrazami, by tę więź wyrazić najpełniej. Jednym z nich jest krzew winny i latorośle. Obraz ten stał się wyjątkowo zrozumiały dla słuchaczy i jednocześnie bardzo wymowny. Każdy bowiem wiedział, że żadna gałąź i żadna latorośl nie mają życia w sobie, o ile nie trwają w krzewie winnym. Chrystus przyrównał się więc do winnego krzewu, by uzmysłowić słuchaczom, iż to w Nim należy szukać życiodajnych soków pozwalających nie tylko zachować życie lecz również rozwinąć je w pełni: Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15, 5).

Prośmy gorąco Serce Jezusa, byśmy nigdy nie odłączyli się od tego życiodajnego Źródła i przynosili obfite owoce naszej jedności z umiłowanym Mistrzem.

 

Serce Jezusa, odwieczne upragnienie świata, zmiłuj się nad nami

Rdz 49, 26   Błogosławieństwa ojca twego niech dłużej trwają niż błogosławieństwa mych przodków, jak długo trwać będą pagórki odwieczne – niechaj spłyną na głowę Józefa, na głowę tego, który jest księciem wśród swoich braci!

Mt 11, 3-6   «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi». (por. Mt 13, 16-17; Łk 2, 25-32)

 

Tęsknota ludzkości za powrotem do pierwotnego stanu łaski wyraziła się chyba najpełniej w oczekiwaniu na Mesjasza. Poszczególne zapowiedzi starotestamentalne początkowo w sposób mglisty i niejasny, później zaś coraz bardziej konkretnie i precyzyjnie mówią o nadejściu Mesjasza, Króla pokoju, Sługi Jahwe, którego zadaniem będzie przywrócenie utraconego dziedzictwa oraz pierwotnej, zażyłej relacji między człowiekiem a Bogiem. Choć różne były oczekiwania wobec osoby Mesjasza (jeden z uczniów wyraźnie wskazuje na jego zadania polityczno-militarne: Panie, czy w tym czasie przywrócisz królestwo Izraela? (Dz 1, 5), sam Jezus, w którym wszystkie starotestamentalne zapowiedzi znajdują wypełnienie, przywraca prawdziwy sens rozumienia osoby i posłannictwa Mesjasza.

W pewnym momencie bezpośrednio spotyka się z pytaniem: Czy Ty jesteś tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać? (Mt 11, 3) Razem z uczniami św. Jana Chrzciciela ludzkość pragnie upewnić się co do osoby oczekiwanego Mesjasza. Jezus jednak nie odpowiada wprost, lecz wskazuje na czyny, które każdemu Izraelicie musiały się kojarzyć z czasami mesjańskimi, o których mówili prorocy: Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię (Mt 11, 4-5). Odpowiedź ta staje się więc o wiele bardziej wymowna i przekonywująca. Jezus jest jednak świadom, że po Jego odejściu do Ojca pojawią się fałszywi mesjasze, zwodziciele ludzi, którzy obiecując mrzonki, będą żerować na łatwowierności słuchaczy. Stąd też dodaje: błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi (Mt 11, 6).

Zachęceni słowami Jezusa prośmy Go o silną wiarę i wytrwałość w kroczeniu do naszego jedynego celu, którym jest sam Bóg.

 

Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, zmiłuj się nad nami

Mt 9, 36      A widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza.

Hbr 2, 17-18     Dlatego musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom. (por. Mk 1, 40-41; Wj 34, 6)

 

Miłosierdzie i związana z nim cnota cierpliwości są głównymi przymiotami Serca Jezusa, Boga-Miłości. Większość przekazów ewangelicznych w sposób bezpośredni lub pośredni wskazuje na miłosierdzie i cierpliwość Jezusa wobec wszystkich ludzi, których spotyka.

Już skromne opisy wydarzeń z młodości Jezusa jak nauczanie w świątyni, pokorne tłumaczenie Maryi i Józefowi, że winien znajdować się w tym, co należy do Ojca lub choćby cudowne rozmnożenie wina w Kanie Galilejskiej na wyraźną prośbę Matki, są zwiastunami świadczącymi o bogactwie cnót Jezusa, wśród których właśnie cierpliwość i miłosierdzie odgrywają fundamentalne znaczenie. Czyż bowiem owe nieprzeliczone uzdrowienia, pochylanie się nad ubogimi i odrzuconymi przez wszystkich, cierpliwość i miłosierdzie dla cudzoziemców, odpuszczenie grzechów, wskrzeszanie umarłych, cierpliwe tłumaczenie i nauczanie tłumów, rozmowy z wrogo nastawionymi nauczycielami i uczonymi w Piśmie czy choćby rozmnożenie chleba dla tych, którzy byli zmęczeni i spragnieni Jego obecności nie są wyrazem tych przymiotów Jezusa?

Jezus Chrystus rzeczywiście jest dobrym Pasterzem, który do końca umiłował tych, których dał Mu Ojciec. Ewangeliści kilka razy podkreślają bardzo wyraźnie miłosierdzie Jezusa nad chorymi i cierpiącymi, nad opuszczonymi i poniżonymi. Św. Mateusz tak mówi o Jezusie: Widząc tłumy ludzi, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce nie mające pasterza (Mt 9, 36).

A cóż powiedzieć o Jego misji mesjańskiej i arcykapłańskiej, której zadaniem było przyprowadzenie wszystkich do Ojca i ofiarowanie im siebie? Jezus stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu (Hbr 2, 17). Wcielenie, całe ziemskie życie i dzieło odkupienia, jakiego dokonał, świadczą o przeogromnej miłosiernej miłości, którą żywił do swoich przybranych braci; miłości, która ofiaruje się człowiekowi bezinteresownie. Jakże na tę miłość nie odpowiedzieć wzajemną miłością do Boskiego Serca Jezusa?

 

Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami

Rz 10, 12-13     Nie ma już różnicy między Żydem a Grekiem. Jeden jest bowiem Pan wszystkich. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają. Albowiem każdy, kto wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony.

2 Kor 8, 9    Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić. (por. Jl 3, 5; Dz 2, 21)

 

Źródłem dobroci Zbawiciela jest tajemnica Jego Serca, które jest hojne dla wszystkich, którzy Go wzywają. W Boskim Sercu Jezusa nie istnieje już różnica pomiędzy Żydem a Grekiem, pomiędzy niewolnikiem a wolnym; wszyscy mają możność przystąpić do Niego z żarliwą modlitwą o wysłuchanie ich próśb. On sam zachęca każdego, jak niegdyś swoich uczniów: Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą (Mt 7, 7-8).

Jezus sam zachęca wszystkich do zawiązania z Nim szczególnych więzi miłości i zaufania, których owocem i skutkiem będzie bezmierny pokój i szczęście, wypływające ze zmiłowania Bożego: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11, 28-29).

Dając odkryć św. Janowi tajemnicę swojego Serca i Boku przebitego włócznią na krzyżu, Jezus również nam daje możliwość doświadczenia objawienia objawienia, ukazuje tajemnicę i źródło wszystkich tajemnic związanych z Jego Osobą. Świadczy tym samym, że motywem każdego Jego działania jest Serce, które jest pełne miłości i miłosierdzia. Miłość zaś sama w sobie pragnie się udzielać, pragnie znaleźć kogoś, komu zostanie ofiarowana w jak najpełniejszym wymiarze. Miłość Chrystusa, która sama się ofiaruje drugim, wciąż i zawsze pozostaje przeobfita, ponieważ to Bóg jest źródłem miłości i Miłością samą.

Przybliżmy się z pokorą do Serca Zbawiciela, otwierając jednocześnie nasze serca na bezmiar darów, których zechce nam udzielić. Rozpalmy na nowo naszą ufność i nadzieję, które znajdą swoją realizację i wypełnienie w Boskim Sercu Jezusa. On to rozdziela swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają (Rz 10, 12).

 

Serce Jezusa, źródło życia i świętości, zmiłuj się nad nami

J 17, 1-3      To powiedział Jezus, a podniósłszy oczy ku niebu, rzekł: «Ojcze, nadeszła godzina. Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś. A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.

Ap 21, 6      I rzekł mi: «Stało się. Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. (por. J 1, 4.12; J 7, 37-39; Ap 7, 16-17)

 

Dążenie do życia wiecznego jest głęboko zakorzenione w naturze człowieka. Został on bowiem stworzony na obraz i podobieństwo Boga, który jest źródłem życia, jego Stwórcą i wszystko co jest, podtrzymuje w istnieniu. Ostateczne powołanie człowieka nie wyczerpuje się jednak w samym fakcie życia wiecznego lecz w życiu wiecznym z Bogiem, które może zostać zrealizowane dzięki innemu wezwaniu – powołaniu do świętości. Bóg po trzykroć święty zachęca i wzywa człowieka do pełni swojej doskonałości: Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty! (Kpł 11, 44).

To szczególne wezwanie, którego realizacja nie byłaby osiągalna przez samego człowieka, staje się jego znamiennym powołaniem dzięki Jezusowi Chrystusowi, w którym odnajduje on pełnię doskonałości i wzór świętości. To dzięki Niemu człowiek został obdarowany szczególną łaską wybrania, to On doprowadził do końca dzieło zbawienia świata i darowania każdemu z ludzi pełni świętości i nieskazitelności, w przedziwny sposób większej nawet od tej, jaką cieszył się przed grzechem pierworodnym. W takiej perspektywie staje się jasne, że jak z utratą świętości i nieskazitelności wiązała się utrata życia wiecznego, podobnie z przyjęciem nowego stanu łaski wiąże się obdarowanie pełnią nieskazitelności.

Jezus przyszedł na świat, by dać życie wieczne wszystkim tym, których otrzymał od Ojca. Sam także wyjaśnia, co jest najgłębszą istotą tego życia: A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa (J 17, 3).

Zaufajmy Boskiemu Sercu Zbawiciela i oddajmy się Mu całkowicie świadomi tego, że to w Nim jest źródło życia i świętości. Zawierzmy Mu nasze zmagania na drodze do osiągnięcia doskonałości, ponieważ On sam nas zapewnił: Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia (Ap 21, 6).

 

Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze, zmiłuj się nad nami

Rz 3, 23-25  Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie które jest w Chrystusie Jezusie. Jego to ustanowił Bóg narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi.

1 J 2, 1-2     Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko nasze, lecz również za grzechy całego świata. (por. 1 J 4, 9-10)

 

Istotą odkupienia, które dokonało się w Jezusie Chrystusie jest obdarowanie każdego człowieka nieskazitelnym stanem łaski – dziecięctwem Bożym i odzyskaniem utraconej godności. W ten sposób zostaje zerwana więź z grzechem, który stał się przyczyną odłączenia od Boga. Każdy z nas doświadcza grzeszności i ułomności, wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej (Rz 3, 23). Stan grzechu nie jest jednak naturalnym stanem człowieka. Bóg Ojciec w swoim umiłowanym Synu ofiaruje każdemu usprawiedliwienie, którego można dostąpić darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, którego Syn Boży dokonał przez swoją mękę, śmierć krzyżową i zmartwychwstanie.

Jezus stał się w odwiecznym planie Boga narzędziem przebłagania i ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata (1 J 2, 2). W sposób naturalny przychodzą nam na myśl starotestamentalne ofiary dokonywane na ołtarzu świątyni jerozolimskiej, których celem było odkupienie ludzkich win i zadośćuczynienie Bogu. Te ofiary, jak również ofiara kadzielna, co roku składana przez najwyższego kapłana na ołtarzu przebłagania w najświętszym miejscu świątyni, nie były jednak w stanie zniweczyć przepaści, która zaistniała pomiędzy człowiekiem i Bogiem po grzechu pierworodnym. Dopiero Jezus Chrystus, który sam stał się Ołtarzem przebłagania i ofiarował siebie samego Ojcu dla naszego zbawienia, złożył raz na zawsze doskonałą ofiarę za grzechy.

Pamiątką ofiary Chrystusa i jej rzeczywistym urzeczywistnieniem jest Eucharystia, którą pozostawił swoim uczniom. W niej właśnie za każdym razem powtarzane są słowa: To jest Ciało moje, które za was będzie wydane; Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za was będzie wylana (Łk 22, 19-20). W tym świetle staje się jasne, że właśnie w Eucharystii Boskie Serce Zbawiciela najpełniej bije swoją miłością, którą ofiaruje bezinteresownie.

Prośmy Serce Jezusa, byśmy zawsze mogli z radością czerpać z tego daru miłości.

 

Serce Jezusa, zelżywością napełnione, zmiłuj się nad nami

Ps 69, 21     Hańba złamała moje serce i sił mi zabrakło, na współczującego czekałem, ale go nie było, i na pocieszających, lecz ich nie znalazłem.

Rz 15, 3      Przecież i Chrystus nie szukał tego, co było dogodne dla Niego, ale jak napisano: Urągania tych, którzy Tobie urągają, spadły na Mnie. (por. Ps 22, 7-9; Ps 69, 8-20; Ps 109, 25)

 

Każdy człowiek, który rozważa ostatnie chwile ziemskiego życia Jezusa, staje zdumiony i oszołomiony ilością nienawiści, oszczerstw i zniewag, z jakimi spotkał się Zbawiciel. Aż trudno sobie wyobrazić, że ten Król Pokoju, Dobry Nauczyciel, szanowany przez tak wielką rzeszę ludzi ze względu na naukę, cuda i znaki, jakich dokonywał, po triumfalnym wjeździe do Jerozolimy, został wystawiony na wyszydzenie i wzgardę pospólstwa. Jeszcze bardziej przejmującą jest Jego postawa pełna pokoju, opanowania, cierpliwości i pokory. Jezus prezentuje się bowiem oczom wszystkich jako wierny Sługa Jahwe, który pragnie jedynie tego, by z poddaniem przyjąć ofiarowany kielich goryczy i wypełnić do końca wolę Ojca.

Czy jednak same obelgi, które spotyka na swej drodze składają się na zelżywość, którą zostało napełnione Serce Miłosiernego Zbawiciela? Cóż powiedzieć o niewdzięczności, o braku zaufania i wierności najbliższych, o niedowierzaniu Jego miłości i powątpiewaniu w Niego wszystkich tych, którym bezinteresownie ofiarował swoją zbawczą miłość?

Jezus z wielką godnością i cierpliwością przyjmuje wszystko, co Go spotyka. Nie szuka łatwiejszej drogi: bez porażek, bez twardych kamieni i bez upadków, bez szydzących towarzyszy i gapiów bezmyślnie wykrzykujących podsuwane tłumowi treści. Zachowuje do końca pragnienie miłowania każdego człowieka i za każdego jest gotów oddać życie, nawet wtedy, kiedy Jego śmierć jest zrozumiana i przyjęta jedynie przez nielicznych; tych, którzy wytrwali pod krzyżem. Zło, którego doświadcza, przemienia w dobroć i łaskę odkupienia, zelżywości – w dar zbawienia, wyszydzenie – w błogosławieństwo, a zadaną śmierć – w życie wieczne.

Świadomi, że i my sami przyczyniliśmy się do powiększenia zniewag zadanych Chrystusowi, błagajmy: Miłosierne Serce Jezusa, miej miłosierdzie dla nas i świata całego!

 

Serce Jezusa, dla nieprawości naszych starte, zmiłuj się nad nami

Is 53, 3-7     Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich. Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić, nawet nie otworzył ust swoich. Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich.

1 P 2, 24-25 On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechów, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni. Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych. (por. Mt 27, 26-31)

 

Pewnie nie raz zadaliśmy sobie pytanie o przyczynę tak wielkich cierpień, które spadły na Jezusa. Różne mogą być na to pytanie odpowiedzi. Jezus wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, których do końca umiłował, stał się prawdziwym Mężem boleści, Człowiekiem odrzuconym przez społeczeństwo, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, że mieliśmy Go za nic (Iz 53, 3). Trudno jest zrozumieć cierpienie i śmierć Jezusa, a nawet staje się to niemożliwe, jeśli w naszych rozważaniach zabraknie tego, co stanowiło jej najgłębszy motyw. Trudno jest zrozumieć śmierć Jezusa bez bezgranicznej i bezinteresownej miłości, miłości do końca; miłości, która stała się aż Osobą – bo Bóg jest Miłością (1 J 4, 8).

Boskie Serce Jezusa zostało starte dla naszych nieprawości, ponieważ On sam – Jezus, Bóg z nami – tak zechciał. To On sam się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego (Iz 53, 4).

Uniżenie Jezusa jest niewyobrażalne. Jego motyw wypływa z pragnienia wykonania do końca, zaplanowanego od wieków przez najlepszego Ojca, dzieła odkupienia człowieka. Najświętsza Krew Zbawiciela stała się zapłatą naszego zbawienia: On sam, w swoim ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami grzechu, a żyli dla sprawiedliwości – Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni (1 P 2, 24).

Wznieśmy nasze błaganie do Boga, byśmy nie zaprzepaścili daru Jego miłości, jaki otrzymaliśmy w Najświętszym Sercu Jezusa, które umiłowało nas aż do doskonałej ofiary z siebie samego.

 

Serce Jezusa, aż do śmierci posłuszne, zmiłuj się nad nami

J 4, 34         Powiedział im Jezus: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło.

Flp 2, 7-8     Chrystus Jezus ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. (por. Ps 40, 7-9; J 19, 28)

 

Cechą charakterystyczną teologii Nowego Testamentu jest ukazywanie człowiekowi Wszechmogącego Boga, który uniża się niewyobrażalnie przyjmując postać Wcielonego Słowa – Umiłowanego Syna Bożego. Motywem przewodnim i fundamentalną zasadą życia Jezusa staje się zasada bezgranicznego posłuszeństwa Ojcu. Już sam fakt Wcielenia jest utożsamiany ze słowami psalmu, przypisywanymi Jezusowi: Oto przychodzę; w zwoju księgi o mnie napisano: jest moją radością, mój Boże, czynić Twoją wolę (Ps 40, 8-9). Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10, 7). Te słowa wyrażają najgłębsze przeświadczenie Jezusa, że jedynie w posłuszeństwie Bogu – Najlepszemu Ojcu należy szukać możliwości doskonałego rozwoju siebie, zgodnie z Bożym planem dobroci i miłości wobec każdego człowieka.

Posłuszeństwo Jezusa nie może być jednak rozpatrywane jedynie w charakterze czynu moralnego. Staje się ono bowiem czymś o wiele większym. Dzięki posłuszeństwu Syna Bożego ludzkość weszła w nową relację z Bogiem. Jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi (Rz 5, 19).

Całe ziemskie życie Jezusa jest przesiąknięte pragnieniem pełnienia woli Ojca. Jezus chce przebywać w tym, co do Niego należy; czyni dzieła, które od Ojca pochodzą; przekazuje to, co Mu Ojciec objawił – bowiem jak sam mówi: Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło (J 4, 34). Posłuszeństwo stało się więc Jego najbardziej charakterystyczną cnotą i wyznacznikiem Jego posłannictwa. W tej perspektywie ofiara życia Bożego Syna, którą złożył Ojcu na drzewie krzyża, nabrała mocy zbawczej, stając się antidotum i lekarstwem na pierworodny grzech nieposłuszeństwa pierwszych rodziców.

Dziękując za dar Serca Jezusa posłusznego aż do śmierci, prośmy Boga Ojca o dar światłego rozeznania woli Bożej i pełnienia jej ochotnym sercem.

 

Serce Jezusa, włócznią przebite, zmiłuj się nad nami

Za 12, 10     Na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalem wyleję Ducha pobożności. Będą patrzeć na tego, którego przebili, i boleć będą nad nim, jak się boleje nad jedynakiem, i płakać będą nad nim, jak się płacze nad pierworodnym.

J 19, 32-34   Przyszli więc żołnierze i połamali golenie tak pierwszemu, jak i drugiemu, którzy z Nim byli ukrzyżowani. Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. (por. J 20, 20)

 

Ewangeliczne opisy ostatnich chwil życia Jezusa są bardzo oszczędne w słowach. Wszyscy Ewangeliści z wyjątkiem św. Jana kończą relację z wydarzeń Golgoty opisem śmierci Chrystusa i Jego złożeniem do grobu. Jedynie św. Jan, swoim przenikliwym miłosnym spojrzeniem, dostrzega szczegół z pozoru nieistotny, który jednak świadczy o wielkiej nadziei i wypełnieniu starotestamentalnej zapowiedzi proroka Zachariasza: Będą patrzeć na tego, którego przebili (Za 12, 10). Umiłowany Uczeń głosi prawdę o wydarzeniu, którego sam doświadczył. Opisuje przebicie Boku Jezusa: Przyszli więc żołnierze (…) Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19, 32-34).

Oto tajemnica miłości, oto objawienie miłości Boskiego Serca Zbawiciela. Nawet po swojej śmierci, Jezus nie przestaje się dawać w miłości. Pozwala otworzyć włócznią swój Bok, byśmy dostrzegli Jego Serce – Źródło miłości. Czyż nie jest wymowne to, że z otwartego Boku i przebitego włócznią Serca od razu wypłynęła krew i woda? Ta krew i woda są symbolami kolejnych darów miłości Bożego Serca: krew – symbolizuję Eucharystię, żywą pamiątkę zbawczej ofiary krzyża; woda – jest symbolem sakramentu chrztu i daru Ducha Świętego, którego otrzymają wierzący w Jezusa. Krew wyraża ponadto rzeczywistą ofiarę niepokalanego Baranka złożoną za zbawienie świata, woda zaś – płodność duchową tej ofiary.

Przebicie Boku Zbawiciela staje się ostatnim objawieniem miłości. Jest ono dla św. Jana tak ważne, że potwierdza je specjalnym zapewnieniem o prawdziwości tego wydarzenia: Zaświadczył to ten, który widział, a świadectwo jego jest prawdziwe. On wie, że mówi prawdę, abyście i wy wierzyli. Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość Jego nie będzie złamana. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili (J 20, 35-37).

Spróbujmy wraz ze św. Janem w otwartym Boku Ukrzyżowanego zobaczyć znak miłości, która poprzez całkowity dar z siebie samej na nowo stwarza człowieka według Boga.

 

Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nad nami

J 7, 37-39    W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.

2 Tes 2, 16-17     Sam zaś Pan nasz Jezus Chrystus i Bóg, Ojciec nasz, który nas umiłował i przez łaskę udzielił nam nie kończącego się pocieszenia i dobrej nadziei, niech pocieszy serca wasze i niech utwierdzi we wszelkim czynie i dobrej mowie! (por. J 15, 26-27; 2 Kor 1, 3-5)

 

W jednej z najbardziej uroczystych wypowiedzi zapisanych przez Ewangelistów Jezus mówi o sobie jako Źródle wody żywej: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza (J 7, 37). Woda żywa Żydom kojarzyła się zawsze z wielkim bogactwem. Już samo określenie „żywa” wskazywało na to, że niosła w sobie życie, była zdatna do picia, co na terenach pustynnych, gdzie często istniał problem z dostępem do wody, było rzeczywiście nieocenionym skarbem. Jezus wypowiada powyższe słowa w świątyni jerozolimskiej w dniu, w którym dokonywano rytualnego obrzędu z wodą, która – zgodnie z przepowiednią proroka Ezechiela (Ez 47) – w czasach mesjańskich miała obficie wypłynąć ze świątyni.

Jezus porównuje siebie jednak do czegoś więcej niż do samej wody – mówi o sobie jako Źródle, z którego owa woda wypływa bez ograniczeń. Do takiego Źródła każdy może podejść, by zaczerpnąć i pić: Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! (J 7, 37) Czy jednak chodzi tutaj o sam skarb ożywiającej wody?

Jan Ewangelista, który zwykle w wydarzeniach na pierwszy rzut oka zwyczajnych potrafi dostrzec dzieła zbawcze, przesiąknięte obecnością Boga, również w tej wypowiedzi Jezusa zauważa coś o wiele bardziej doniosłego. Jezus mówi tu o Duchu, którego pośle uczniom po swoim zmartwychwstaniu: Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony (J 7, 39).

Duch Święty staje się nieskończonym i niewyczerpanym źródłem pocieszenia, jakie z dobroci Boskiego Serca Chrystusa zostało podarowane ludziom. Dlaczego jednak pocieszenia? Duch Święty jest Pocieszycielem, który daje nadzieję i utwierdza serca we wszelkim dobrym czynie i dobrej mowie – jak przypomina św. Paweł – by w trudach zmierzania do Boga ścieżkami wiary, nie ulec zniechęceniu czy ospałości. Wszystko to wypływa z bezinteresownej miłości Boga Ojca, która wyraża się w sposób najpełniejszy w Jego Jednorodzonym Synu, Jezusie Chrystusie.

 

Serce Jezusa, życie i zmartwychwstanie nasze, zmiłuj się nad nami

J 11, 25-26   Rzekł do niej Jezus: «Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Rz 6, 22       Teraz zaś, po wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne. (por. Kol 3, 3-4; Dz 3, 14-15)

 

Na drodze do pełnej realizacji powołania człowieka do nieśmiertelności i życia wiecznego stanął grzech, który przez nieposłuszeństwo wszedł na świat. Wraz z nim na świecie pojawiła się śmierć. Człowiek utracił nieśmiertelność ciała. Jego dusza jednak wciąż pozostała otwarta na życie wieczne z Bogiem.

Spotkanie Jezusa z Marią nad grobem przyjaciela Łazarza sprowokowało wyznanie bardzo brzemienne w skutkach dla każdego z nas. Jezus oświadcza bowiem, iż On sam ma władzę nad śmiercią. On jest Życiem, które przywraca człowiekowi nieśmiertelność, ponieważ uwalnia go od śmierci wiecznej. Faktem potwierdzającym bezsprzecznie prawdziwość tego wyznania stało się później Jego zmartwychwstanie. To On przezwyciężył śmierć, a na życie i nieśmiertelność rzucił światło przez Ewangelię (2 Tym 1, 10). Jezus Chrystus jest Pierworodnym spośród umarłych, bo sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.

W przytoczonej wcześniej rozmowie przy grobie Łazarza, Jezus odwołuje się również do wiary: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki (J 11, 25-26). Chrystus w wielu swoich wypowiedziach nawiązuje do wiary. Oczekuje jej od chorych, którym przywraca zdrowie, od swoich uczniów i od wszystkich, z którymi się spotyka. Ostatecznie również od wiary uzależnia życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. (…) Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu: a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego (J 3, 16. 18).

Błagajmy Boskie Serce Jezusa, byśmy sami mogli doświadczyć owoców Jego zmartwychwstania i cieszyć się życiem wiecznym w Bogu.

 

Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze, zmiłuj się nad nami

J 14, 27       Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!

Ef 2, 14-18  On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość. W swym ciele pozbawił On mocy Prawo przykazań, wyrażone w zarządzeniach, aby z dwóch rodzajów ludzi stworzyć w sobie jednego nowego człowieka, wprowadzając pokój, i w ten sposób jednych, jak i drugich znów pojednać z Bogiem, w jednym Ciele przez krzyż, w sobie zadawszy śmierć wrogości. A przyszedłszy zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, bo przez Niego jedni i drudzy w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca. (por. J 20, 19-23; Kol 3, 15)

 

Aby dobrze zrozumieć litanijne wezwanie Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze musimy przypomnieć sobie kilka informacji o miejscu, w którym Izraelici oddawali cześć Bogu – o świątyni jerozolimskiej. Wiemy dobrze, że jako wybrańcy Boga oddawali Mu hołd w świątyni wybudowanej przez Salomona. Choć miał do niej wstęp każdy: wierzący i niewierzący, Izraelita i obcy, mężczyźni i kobiety, to jednak świątynia była podzielona na kilka części, które przeznaczone były dla poszczególnych grup ludzi. Powszechny dostęp był możliwy jedynie do tzw. dziedzińca pogan, dziedzińca zewnętrznego i największego świątyni, z którego wejście do części bardziej wewnętrznych było zarezerwowane jedynie dla wyznawców Jahwe. Ale i oni nie mogli wejść do samego centrum świątyni, do miejsca zwanego Święte Świętych, do Sanktuarium, do którego jedynie raz w roku mógł wejść najwyższy kapłan, by złożyć ofiarę kadzenia. Część zewnętrzna świątyni oddzielona była od wewnętrznej murem, którego nie wolno było przekraczać poganom (dla Izraelitów poganami byli także wyznawcy innych religii). Miejsce najświętsze chronione było przez specjalną kotarę – zasłonę Przybytku.

Święty Paweł w sposób bardzo trafny określa posłannictwo Jezusa: On bowiem jest naszym pokojem. On, który obie części ludzkości uczynił jednością, bo zburzył rozdzielający je mur – wrogość (Ef 2, 14). Jezus – Książę Pokoju – przyszedł na świat, by wprowadzić pokój, by przywrócić zgodę i każdego człowieka na nowo pojednać z Bogiem. Dzięki ofierze z Jego życia każdy z nas odzyskał śmiały dostęp do Ojca. Nie ma już muru, który rezerwował dojście do miejsca obecności Boga jedynie dla wybranych. Także zasłona Przybytku – według świadectwa Ewangelistów – w momencie śmierci Jezusa rozdarła się na dwie części, odsłaniając miejsce najświętsze świątyni. Od tej pory Bóg Ojciec zapragnął, byśmy dostrzegali Jego najpełniejszą obecność nie w specjalnie wybranym miejscu, ale w osobie Jego Syna, w Jezusie Chrystusie.

Jak więc nie przyjąć z radością owego nowego charakteru relacji pomiędzy Bogiem a ludźmi? Jak nie przyjąć wielkanocnego daru pokoju, który Chrystus ofiaruje każdemu, kogo spotka? Oto źródło nadziei i siła do pokonania trudności: Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka! (J 14, 27) Jam zwyciężył świat (J 16, 33).

 

Serce Jezusa, krwawa ofiaro grzeszników, zmiłuj się nad nami

Is 53, 5.8     Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (…) Po udręce i sądzie został usunięty; a kto się przejmuje Jego losem? Tak! Zgładzono Go z krainy żyjących; za grzechy mego ludu został zbity na śmierć.

Hbr 9, 26-28     Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują. (por. 1 P 1, 18-19; 1 J 2, 2; 1 Kor 5, 7)

 

Jezus przychodząc na świat i przybierając ludzką naturę, mówi do Ojca: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: Oto idę – w zwoju księgi napisano o Mnie – abym spełniał wolę Twoją, Boże (Hbr 10, 5-7; por. Ps 40, 7-9). Celem wielu starotestamentalnych ofiar i darów było przybliżenie człowieka do Boga i przebłaganie Go za popełnione przez ludzi grzechy. Ofiary kadzielne, pokarmowe, ofiarowane zwierzęta, wreszcie starotestamentalna Pascha – złożony w ofierze baranek bez skazy, były niejako zapowiedzią innej ofiary, która zniosła wszystkie inne, dokonawszy się raz na zawsze. Tą ofiarą stał się Jednorodzony Syn Boży, o którym św. Jan Chrzciciel powiedział: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata (J 1, 29).

Ofiarując siebie samego w doskonałej ofierze Ojcu poprzez posłuszeństwo i uniżenie aż do śmierci i to śmierci krzyżowej, Jezus dokonał dzieła odkupienia grzeszników raz na zawsze, ponieważ w doskonały sposób złożył Bogu doskonałą i nieskazitelną ofiarę, nieskończenie przewyższającą zło i grzech, który w Adamie wszedł na świat. Stał się przez to nowym Adamem, Barankiem bez skazy, którego kości nie będą łamane – Ofiarą przebłagalną za nasze grzechy. Słuszną się okazała intuicja proroka Izajasza, który pod natchnieniem Ducha przepowiadał wydarzenia zbawcze: On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła nać chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie (Iz 53, 5).

Jakże więc nie zachwycić się dobrocią Ojca, który w Sercu swojego Syna otwartym z miłości do nas, dał nam znak największej miłości. Zadziwienie taką miłością, która nie waha się oddać życia za grzesznika, nie żądając w zamian nawet wdzięczności, winno spontanicznie wyrywać się z naszych serc. Tym bardziej, gdy uświadomimy sobie ów tragiczny sposób, w jaki się owa ofiara dokonuje. Wówczas dostrzegając ogrom daru, wielbić będziemy Boga za dar Boskiego Serca Jezusa.

 

Serce Jezusa, zbawienie ufających Tobie, zmiłuj się nad nami

Ps 62, 6-8    Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja. On jedynie skałą i zbawieniem moim, On jest twierdzą moją, więc się nie zachwieję. W Bogu jest zbawienie moje i moja chwała, skała mojej mocy, w Bogu moja ucieczka.

Łk 19, 9-10  Na to Jezus rzekł do niego: «Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło». (por. Łk 2, 29-31; Dz 4, 12)

 

Miej ufność w Panu i postępuj dobrze (…) Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał (Ps 37, 3. 5). Człowiek spontanicznie szuka w swoim życiu oparcia, doświadczając nieustannie swojej niemocy i kruchości w pokonywaniu codziennych trudów. Podobne uczucie niemocy oraz potrzeba mocnego wsparcia rodzi się w dziedzinie najbardziej fundamentalnej, w perspektywie możliwości osiągnięcia zbawienia. Niestety ułomność ludzkiej natury nieustannie podważa w nas pewność osiągnięcia wiecznej szczęśliwości z Bogiem i sami dochodzimy do wniosku, że o własnych siłach staje się to niemożliwe.

Pismo św. w wielu miejscach ukazuje człowiekowi trwały fundament nadziei, który odnajduje w Bogu. Spocznij jedynie w Bogu, duszo moja, bo od Niego pochodzi moja nadzieja (Ps 62, 6). Pewność psalmisty niewątpliwie wypływa z faktu stałości i wierności Boga, której ludzkość od początku doświadczała w historii zbawienia: W Bogu jest zbawienie moje i moja chwała, skała mojej mocy, w Bogu moja ucieczka (Ps 62, 8). Owa wierność w szczególny sposób została ukazana w czynach i nauczaniu Jezusa Chrystusa.

Zbawienie, które zostało ofiarowane każdemu człowiekowi z dobroci Boskiego Serca Jezusa jest dla niego najcenniejszym darem Boga-Miłości. To Jezus wychodzi naprzeciw człowiekowi, by go zapytać: „Czy chcesz?” Gdy spotyka się z życzliwą i pozytywną odpowiedzią, jak chociażby w przypadku Zacheusza, wtedy radość zbawienia staje się udziałem nie tylko człowieka, ale przede wszystkim samego Boga: Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło (Łk 2, 29-31). Czyż możemy zwątpić w miłość i dobroć takiego Boga?

 

Serce Jezusa, nadziejo w Tobie umierających, zmiłuj się nad nami

Mdr 3, 1-9   Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a oni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich pełna jest nieśmiertelności. Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. Doświadczył ich jak złoto w tyglu i przyjął ich jak całopalną ofiarę. W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. Ci, którzy Mu zaufali, zrozumieją prawdę, wierni w miłości będą przy Nim trwali: łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych.

Tyt 3, 4-7    Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi, nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego. (por. Hbr 10, 19-23; Ap 14, 13)

 

Trudno jest nam wyobrazić sobie, co się rozgrywa na granicy pomiędzy życiem a śmiercią. Doświadczenie tych chwil jest niepowtarzalne i jedyne dla każdego człowieka, bez względu na pochodzenie, wyznawaną religię czy status społeczny. Na tej granicy dokonuje się dramat wyboru pomiędzy życiem z Bogiem i bez Boga, życiem wiecznym a śmiercią.

Ten ostateczny wybór, jest w dużej mierze uwarunkowany tym, jak przeżywaliśmy nasze życie i jak bliskie relacje łączyły nas z Bogiem. Pismo św. wskazuje na tę prawdę w wielu miejscach: Dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. (…) Po nieznacznym skarceniu dostąpią dóbr wielkich, Bóg ich bowiem doświadczył i znalazł ich godnymi siebie. (…) W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku. Będą sądzić ludy, zapanują nad narodami, a Pan królować będzie nad nimi na wieki. (…) Łaska bowiem i miłosierdzie dla Jego wybranych (Mdr 3, 1-9). Księga Mądrości w bardzo trafny i wymowny sposób opisuje wielką troskę Boga o Jego wybranych, o sprawiedliwych, którzy złożyli w Nim całą ufność. Chociaż w oczach ludzi ich życie może zostać poczytane jako klęska a ich śmierć za nieszczęście, zupełnie inaczej przedstawia się to w Bożej perspektywie w odniesieniu do wiecznej rzeczywistości. Całopalna ofiara ich życia, poniesione trudy i wyrzeczenia, zostaną przez Ojca uznane za miłą Mu ofiarę i wynagrodzone wiecznym szczęściem zbawionych.

Żaden człowiek nie jest w stanie przeniknąć myśli Pana i zrozumieć zamiarów Jego Opatrzności. Jedno jest jednak dostrzegalne gołym okiem dla człowieka kierującego się wiarą: Bóg rzeczywiście troszczy się o swoich wybranych, o tych, którzy Mu zawierzyli. Bez wątpienia będą oni mogli zawołać radośnie z głębi swych serc przed obliczem Najwyższego: W Tobie, mój Boże, mą ufność złożyłem i nie zawiodę się na wieki!

 

Serce Jezusa, rozkoszy wszystkich Świętych, zmiłuj się nad nami

Łk 22, 28-30     Wyście wytrwali przy Mnie w moich przeciwnościach. Dlatego i Ja przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz żebyście zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela.

2 Tym 2, 10-12    Dlatego znoszę wszystko przez wzgląd na wybranych, aby i oni dostąpili zbawienia w Chrystusie Jezusie razem z wieczną chwałą. Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy. Jeśli trwamy w cierpliwości, wespół z Nim też królować będziemy. Jeśli się będziemy Go zapierali, to i On nas się zaprze. (por. Ps 27, 4; Łk 23, 42-43)

 

Celem i owocem nabożeństwa i czci oddawanej Najświętszemu Sercu Jezusa jest uświęcenie i zbawienie człowieka. Gorliwa modlitwa, wypełnianie przykazań, cnotliwe i przykładne życie ożywiane głęboką miłością do Boga i ludzi, zostanie nagrodzone najcenniejszym skarbem – zjednoczeniem z Bogiem na wieczność: Przekazuję wam królestwo, jak Mnie przekazał je mój Ojciec: abyście w królestwie moim jedli i pili przy moim stole oraz zasiadali na tronach, sądząc dwanaście pokoleń Izraela (Łk 22, 30).

Nie da się w ludzkich słowach wyrazić tego, co czeka nas za wierność Jezusowi. Teraz jesteśmy dziećmi Bożymi, lecz jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to objawi, będziemy do Niego podobni, bo ujrzymy Go takim, jakim jest (1J 3, 2). Ujrzeć Boga twarzą w twarz i zatopić się w Jego miłości, dobroci i pięknie – oto nagroda dla zbawionych. Wówczas już nie będzie trzeba spoglądać na Niego i na świat poprzez zwierciadło – ujrzymy Go bowiem takim, jakim jest.

Wśród wielu obietnic, jakie Bóg dawał człowiekowi poprzez proroków a ostatecznie w swoim Synu Jezusie Chrystusie, żadna nie została złamana. Bóg wiary dochowuje na wieki. Dobrze wyraził to św. Paweł przekonując Tymoteusza: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy. Nagrodą za śmierć jest życie, za cierpliwość – królowanie wraz z Bogiem. Nawet, gdy zaprzemy się Boga, On wiary dochowa, bo nie może się zaprzeć samego siebie (por. 2 Tym 2, 13).

Z rzeszą zbawionych, świętych, którzy za wierność w rzeczach małych zostali postawieni nad wielkimi i osiągnęli największy skarb, uwielbiajmy Najświętsze Serce Jezusa za dar Jego miłości i wierności. Niech nadzieja zjednoczenia z Nim ożywia nasze serca dodając nam nowych sił do wiecznego trwania przy Boskim Sercu Zbawiciela.

 

Litania do Najświętszego Serca Pana Jezusa

Kyrie, elejson, Chryste, elejson, Kyrie, elejson.
Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!

Ojcze z nieba, Boże, zmiłuj się nad nami.
Synu, Odkupicielu Świata, Boże, zmiłuj się nad nami.
Duchu Święty, Boże, zmiłuj się nad nami.
Święta Trójco, Jedyny Boże, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, Syna Ojca Przedwiecznego, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, w łonie Matki-Dziewicy przez Ducha Świętego utworzone, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, nieskończone majestatu, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, świątynio Boga, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, przybytku Najwyższego, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, domie Boży i bramo niebios, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, sprawiedliwości i miłości skarbnico, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, dobroci i miłości pełne, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, cnót wszelkich bezdenna głębino, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, wszelkiej chwały najgodniejsze, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, królu i zjednoczenie serc wszystkich, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, w którym są wszystkie skarby mądrości i umiejętności, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, w którym mieszka cała pełnia Bóstwa, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, w którym sobie Ojciec bardzo upodobał, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, z którego pełni wszyscyśmy otrzymali, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, odwieczne upragnienie świata, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, cierpliwe i wielkiego miłosierdzia, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, hojne dla wszystkich, którzy Cię wzywają, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, źródło życia i świętości, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, przebłaganie za grzechy nasze, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, zelżywością napełnione, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, dla nieprawości naszych starte, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, aż do śmierci posłuszne, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, włócznią przebite, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, źródło wszelkiej pociechy, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, życie i zmartwychwstanie nasze, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, pokoju i pojednanie nasze, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, krwawa ofiaro grzeszników, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, zbawienie ufających Tobie, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, nadziejo w Tobie umierających, zmiłuj się nad nami.
Serce Jezusa, rozkoszy wszystkich Świętych, zmiłuj się nad nami.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.

Kapłan: Jezu cichy i pokornego Serca.

Wszyscy: Uczyń serca nasze według Serca Twego.

Kapłan: Módlmy się: Wszechmogący, wieczny Boże, wejrzyj na Serca najmilszego Syna swego i na chwałę i zadośćuczynienie, jakie w imieniu grzeszników Ci składa; daj się przebłagać tym, którzy żebrzą Twego miłosierdzia i racz udzielić przebaczenia w imię tegoż Syna swego, Jezusa Chrystusa, który z Tobą żyje i króluje na wieki wieków.

Wszyscy: Amen