Źródło: J. Wełna (red.), Droga rad ewangelicznych. Program formacji ciągłej na rok 2011, Kraków 2011, s. 62-71.


 

Poczucie osobistej godności i odpowiedzialności, częste pod­kreślanie wartości osoby ludzkiej, nowy sposób patrzenia na wartości niesione przez świat, postępujący proces demokraty­zacji, sekularyzacji, skrajne odmiany humanizmu, naturalizm, a także pewnego rodzaju załamanie wiary przyczyniają się do częstszych refleksji nad zagadnieniem posłuszeństwa konsekro­wanego w aspekcie wolności.

W wyniku tego można zauważyć pewien kryzys w odniesie­niu do posłuszeństwa zakonnego. Dotyczy on zarówno przełożo­nych, jak i podwładnych. Konsekwencją zaś jest nieumiejętność odnalezienia własnego miejsca w Kościele i wspólnocie za­konnej. Możemy mówić tu o pewnym kryzysie tożsamości, a w konsekwencji wolności. Dokonuje się on na ogół na dwóch płaszczyznach: antropologicznej i teologicznej.

Współcześnie osoby konsekrowane są coraz bardziej wraż­liwe na osobistą wolność, chcą same planować własne życie, w imię własnej godności pragną działać w oparciu o świadome i wolne wybory. Z drugiej strony człowiek jest istotą zależną od innych i z antropologicznego punktu widzenia stanowi to źródło władzy. Autentyczna zaś władza nie może używać swoich kom­petencji, by rządzić w sposób despotyczny, gdyż może to pro­wadzić do posłuszeństwa niewolniczego, pod przymusem. J. W. Gogola podkreśla, że: „Ludzie [...] nie znoszą takiego traktowa­nia, jakby byli dożywotnimi niemowlętami potrzebującymi ro­dzica, który jest jedynym dorosłym i on jeden wie, jak trzeba się

zachowywać”[1]. Dziś osoba konsekrowana domaga się współ­pracy, pragnie współuczestniczyć w obowiązkach i prawach w zakresie dobra wspólnego.

Biorąc zaś pod uwagę aspekt teologiczny, widzimy, iż podstaw wielu konfliktów związanych z posłuszeństwem i wolnością na­leży szukać w błędnym całkowitym utożsamianiu władzy Jezu­sa Chrystusa i Kościoła. Przejawem tego może być brak miejsca na wolną zgodę, niedopuszczanie do pytań, brak minimum wy­jaśnień, co do istotnych spraw wiary. Na takim tle może pojawić się kryzys posłuszeństwa polegający na odrzucaniu jakiejkol­wiek zależności od drugiej osoby[2].

Posłuszeństwa Chrystusa – drogą duchowej wolności

Jezus w swoim życiu jawi się nam jako posłuszny działaniu Ducha Bożego. Ewangeliczna rada posłuszeństwa odwołuje się do tajemnicy Jezusa, Syna Ojca, który przyszedł, by pełnić Jego wolę, karmić się posłuszeństwem i aby umrzeć z posłuszeństwa. Posłuszeństwo Chrystusa, będące u podstaw Wcielenia ożywia­ło całe Jego ludzkie życie, kierowało Nim dzień po dniu według Bożych planów i zakończyło się śmiercią, śmiercią krzyżową z posłuszeństwa: Stał się posłuszny aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej. Istnieje więc w posłuszeństwie Chrystusa początek Jego tożsamości jako Słowa Wcielonego; jest w tym posłuszeń­stwie dynamizm Jego ziemskiej egzystencji i jej ziemskie za­kończenie.

Jezus, doskonale posłuszny, zrozumiał i nauczył nas, że po­słuszeństwo Bogu czyni wolnymi i uwalnia nas od tych wszyst­kich władz, które nie pochodzą od Boga, od tych wszystkich przymusów, które nie mają ani swego początku, ani swych fun­damentów w Nim. Dlatego rozważanie posłuszeństwa Jezusa jest czymś zasadniczym dla osób konsekrowanych, które skła­dają profesję ewangelicznej rady posłuszeństwa i czynią to po­przez ślub[3].

Posłuszeństwo osoby konsekrowanej

Bezpośrednim, a zarazem ostatecznym, celem ślubu posłu­szeństwa jest Bóg poznany dzięki Chrystusowi w Kościele. W związku z tym osoba konsekrowana rezygnuje z tego co naj­cenniejsze, by pełniej zjednoczyć się z Chrystusem. Dopiero bo­wiem rezygnacja z tego, czego domaga się własne ludzkie „ja”, czyni człowieka wolnym na przyjęcie, Tego który jest wolno­ścią. Owocem komunii z Chrystusem jest wolność w dyspono­waniu światem materii. „Tożsamość odnaleziona w Chrystusie jest wolna od wszelkiego lęku utraty własnej godności wolności. Wolność wewnętrzną możemy zatem rozumieć jako szczególny dar Chrystusa za całkowite oddanie siebie Ciału Mistycznemu w ślubie posłuszeństwa”[4].

Chodzi zatem o naśladowanie Chrystusa jako Mistrza i Pana z jeszcze większą swobodą i radością. Ślub posłuszeństwa zakon­nego wyzwala osobę konsekrowaną z różnych zawiłości właści­wych życiu rodzinnemu i społecznemu, by żyć jak Jezus i móc całkowicie poświęcić się dla Królestwa w doskonałej miłości i wolności duchowej. Posłuszeństwo jest więc wyrazem wolno­ści, ale i wyzwoleniem, gdyż dzięki niemu następuje upodobnie­nie do Jezusa Chrystusa w Jego tajemnicy proegzystencji[5].

Wolność w posłuszeństwie

Posłuszeństwo zakonne odzwierciedla zatem posłuszeństwo Chrystusa wobec Ojca i opierając się właśnie na tej tajemnicy, potwierdza, że nie ma sprzeczności między posłuszeństwem a wolnością. „Postawa Syna objawia bowiem tajemnicę ludzkiej wolności jako drogę posłuszeństwa wobec woli Ojca oraz tajem­nicę posłuszeństwa jako drogę stopniowego zdobywania praw­dziwej wolności”[6]. Wszystko to przyczynia się do realizacji jednego z największych paradoksów życia ludzkiego. Ślubując bowiem posłuszeństwo zakonne, osoba konsekrowana zobowią­zuje się do złożenia w ofierze swojej woli, a tym samym swo­jej wolności. Z tej zaś ofiary rodzi się wola umocniona i bardziej wolna. W związku z tym Dekret o odnowie życia zakonnego Perfectae caritatis podkreśla, że: „[...] posłuszeństwo zakonne nie tylko nie umniejsza godności osoby ludzkiej, ale owszem, doprowadza ją do pełnej dojrzałości, pomnażając wolność dzie­ci Bożych”[7]. Posłuszeństwo uwalnia od różnych form egoizmu, szukania siebie, słabości, pragnienia panowania nad innymi. Człowiek realizujący posłuszeństwo, ofiarowując własną wol­ność, pragnie całkowitego zjednoczenia z Bogiem.

Jak podkreśla E. Gamboari „Dla osoby zakonnej posłuszeń­stwo zamienia się w akt kultu i dlatego w całości odnosi się do Boga, widzianego w osobie przełożonego oraz w innych zna­kach, poprzez które Bóg się objawia”[8].

W związku z tym im bardziej człowiek postępuje w realizacji posłuszeństwa, tym bardziej wola Boża staje się wewnętrznym prawem, rządzącym życiem człowieka. Prowadzi to w kon­sekwencji do zaniku wszelkich form przymusu. Podobnie jak posłuszeństwo Chrystusa, posunięte aż do śmierci, otworzy­ło wszystkim ludziom życie w wolności dzieci Bożych i w ten sposób uleczyło również rany będące skutkiem grzechu pierwo­rodnego. Tak posłuszeństwo osoby konsekrowanej, staje się źró­dłem wolności duchowej oraz źródłem rozwoju osobowego[9].

Posłuszeństwo Kościołowi

Ślubując posłuszeństwo zakonne według reguły czy konsty­tucji zakonnej, osoba konsekrowana ślubuje posłuszeństwo Ko­ściołowi świętemu[10]. To posłuszeństwo zapewnia współudział w pracy Kościoła na wyznaczonym przez Boga miejscu w Jego planie zbawienia. U wszystkich założycieli i założycielek zgro­madzeń dostrzegamy żywy zmysł Kościoła, którego przejawem jest ich pełny udział we wszystkich wymiarach życia kościelne­go oraz gorliwe posłuszeństwo Pasterzom, zwłaszcza biskupo­wi Rzymu. „Na tle tej miłości do Kościoła Świętego, który jest filarem i podporą prawdy (1 Tm 3,15), łatwo można zrozumieć przywiązanie Franciszka z Asyżu do «miłościwego Papieża», czynną synowską troskę Katarzyny ze Sieny o tego, którego na­zywała «słodkim Chrystusem na ziemi», apostolskie posłuszeń­stwo i sentire cum Ecclesia Ignacego Loyoli, radosne wyznanie wiary Teresy od Jezusa: Jestem córką Kościoła. Można też zro­zumieć tęsknotę Teresy z Lisieux: «W sercu Kościoła, mojej Matki, ja będę miłością»”[11]. I gorliwość apostolską św. A. M. Klareta w obronie nieomylności papieża[12]. Te świadectwa stano­wią wyraz całkowitego posłuszeństwa Kościołowi.

Kluczowym aspektem takiej komunii kościelnej jest wierność umysłu i serca wobec nauczania biskupów. W ten sposób każ­da osoba konsekrowana przyczynia się bogactwem swego cha­ryzmatu do tego, że Kościół coraz głębiej urzeczywistnia swoją naturę sakramentu wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem[13].

Posłuszeństwo regule zakonnej

Działanie Ducha Świętego potwierdza, że sprawowanie wła­dzy i realizacja posłuszeństwa są dziełem miłości: miłości Boga do człowieka.

Charyzmaty to szczególne dary Ducha Świętego udzielane zakonodawcom w celu budowania królestwa Bożego. Wszyscy zaś członkowie danego zgromadzenia są osobiście i wspólnoto­wo odpowiedzialni za tożsamość i posłannictwo danej rodziny zakonnej. Stąd też każde zgromadzenie zakonne, idąc za na­tchnieniem Ducha Świętego, jest zobowiązane do ustawicznego powrotu do źródeł swego charyzmatu. Dzieje się to wtedy, gdy wspólnota nawiązuje do życia, dzieła i myśli założyciela oraz hi­storii zgromadzenia.

„Wierność charyzmatowi założyciela to wierność jego ducho­wości i jego misji”[14]. W praktyce życia zakonnego dokonuje się to poprzez posłuszeństwo regule i konstytucjom danego instytu­tu życia konsekrowanego. One to mają za zadanie przypominać osobie konsekrowanej cel jej powołania, otrzymany charyzmat i wskazują na środki realizacji podjętych zadań.

Gdy nastąpi utożsamienie z charyzmatem swojego zgroma­dzenia, wówczas prawo wyrażone w regule czy konstytucjach staje się drogą do wolności i wyznacza jej przestrzeń. By jednak przyjąć to prawo i uczynić je treścią swego życia, trzeba widzieć w nim wartość; dostrzec w nim środek prowadzący do celu, jaki chce się osiągnąć, obierając stan życia zakonnego[15].

Obok posłuszeństwa regule i konstytucjom zakonnym istnieje również posłuszeństwo wspólnocie, do której osoba konsekro­wana należy. Wspólnotowe życie osób konsekrowanych od­zwierciedla pierwotny zamysł Boga, który stworzył człowieka dążącego ku wspólnocie z drugim człowiekiem. „Tak jak Bóg stworzył ludzi nie do życia w odosobnieniu, lecz do wytworze­nia społeczności, tak też Jemu «podobało się uświęcać i zbawiać ludzi nie pojedynczo, z wykluczeniem wszelkiej wzajemnej mię­dzy nimi więzi, lecz uczynić z nich lud, który by Go poznawał w prawdzie i zbożnie Mu służył». Stąd od początku historii zba­wienia wybierał ludzi nie tylko jako jednostki, lecz jako człon­ków pewnej wspólnoty”[16].

Życie wspólnotowe osób zakonnych stanowi wyraz życia w pełni chrześcijańskiego. Rodzina zakonna winna zapewnić swoim członkom pewną stałość w sposobie życia, braterską ko­munię w służbie Bożej, wolność umocnioną posłuszeństwem oraz właściwą atmosferę niezbędną do rozwoju i postępu ży­cia duchowego. Osoba konsekrowana może w ten sposób liczyć na pomoc wspólnoty w postaci zachęty, przykładu, upomnie­nia i zrozumienia. Rodzina zakonna winna być gwarantem usta­wicznej formacji i doskonalenia się.

Każda wspólnota zakonna jest żywym organizmem, w któ­rym poszczególne osoby są ściśle od siebie uzależnione. Przy­jęcie i zaakceptowanie tej prawdy stanowi podstawy istnienia i funkcjonowania każdej wspólnoty zakonnej. Występuje tu­taj wzajemna zależność, której przejawem jest posłuszeństwo wspólnocie. Takie wzajemne posłuszeństwo ukazuje, że wier­ność osoby konsekrowanej jest sprawą całej wspólnoty, a nie tylko przełożonych. Wspólnota ma prawo oczekiwać od swoich członków współodpowiedzialności. Samo zachowywanie pra­wa, bez dostrzeżenia drugiej osoby, może doprowadzić, iż sta­nie się ono martwą literą. Posłuszeństwo wspólnocie, by mogło doprowadzić osobę konsekrowaną do prawdziwej wolności du­chowej, winno być oparte na atmosferze delikatności, szacun­ku, autentyczności, jednakowym traktowaniu wszystkich. Nie można jednak zapomnieć o braterskim upomnieniu, które jest jednocześnie prawem, ale i obowiązkiem przynależnym do po­słuszeństwa wspólnocie. Jest ono dzisiaj coraz częściej praktyko­wane nie tylko w cztery oczy, ale także w formie wspólnotowej poprzez tzw. rewizję życia[17].

Posłuszeństwo przełożonemu

Jak już wspomnieliśmy wcześniej posłuszeństwo zakonne jest dobrowolnym oddaniem swojej woli Bogu, a przełożeni są Jego reprezentantami. J. W. Gogola, idąc za M. Azeveda, podaje zało­żenia ślubu posłuszeństwa stojące u podstaw współczesnej teo­logii życia zakonnego. Wymienia je w następującym porządku:

-  Duch Święty mówi do wszystkich i poprzez wszystkich;

-  Wszyscy powinni stanowić jedno i być współodpowiedzial­ni za swoją misję, zatem także za wypracowane decyzje, które tej misji nadają konkretny wyraz na różnych szczeblach;

-  W instytucie zakonnym są osoby obarczone obowiązkiem sprawowania władzy, do których należy podejmowanie osta­tecznej decyzji;

-  Proces dochodzenia do podjęcia decyzji domaga się roze­znania duchowego[18].

Na mocy ślubu posłuszeństwa zakonnik poddaje się przeło­żonym jako przedstawicielom Boga ze wszystkimi konsekwen­cjami natury teologicznej i prawnej. Przełożony pełni posługę pośrednictwa i na tym polega moc jego władzy. On też ma obo­wiązek szukać woli Bożej, aby ją przekazywać podwładnym.

Realizacja tego ślubu zakłada pokorę w przyjmowaniu pole­ceń, choć nie zawsze muszą one pokrywać się z naszym oso­bistym pojmowaniem woli Bożej. Nabiera czasem pewnego rodzaju buntu ze strony natury ludzkiej. Należy jednak pamię­tać, że istnieje również dialog w posłuszeństwie zakonnym.

Posłuszeństwo w dialogu

Prawdziwe posłuszeństwo winno być świadomą i dobrowol­ną współpracą z przełożonym. Stąd też wymaga się, by i pod­władny wnosił swoją własną inicjatywę, która również należy do ślubu posłuszeństwa. Władza zakonna okazuje szacunek oso­bie, gdy zostawia jej dostateczny margines na inicjatywę osobi­stą. Oczywiście zakres jej często zależy od wielu okoliczności. Istotą jednak jest właściwe wychowanie i formacja do korzy­stania z wolności. „Zasada wolności i odpowiedzialności jak najbardziej zgadza się z posłuszeństwem właśnie na mocy po­mocniczości, która bardziej niż niezależność oznacza komplementarność”[19].

Dialog zakłada całkowitą wolność swobodnego wypowiedze­nia się. Dlatego też kontakt z człowiekiem winien być oparty na otwartości, wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu. Zakłada on słuchanie drugiej osoby, pewną wspólnotę myślenia, uzupełnia­nia własnych przekonań, korygowania ich i rozwijania[20].

Tak pojęty dialog podkreśla, że posłuszeństwo ma prowadzić przełożonego wraz ze wspólnotą do pełnego daru z siebie na rzecz samego Boga. Daje możliwość ujawnienia i wykorzysta­nia uzdolnień, pozwala na wzmocnienie więzów we wspólno­cie zakonnej.

Dialog przynosi korzyść tylko wtedy, gdy roztropnie korzy­sta się z niego. Nie będzie niósł ze sobą niebezpieczeństw, jeśli będzie realizowany we wspólnotach, w których są osoby odpo­wiedzialne i wewnętrznie dojrzałe. Nie może on polegać na zdo­bywaniu przywilejów czy narzucaniu swojego zdania. Powinien popierać ducha inicjatywy, odpowiedzialnej współpracy, lecz jednocześnie zostawiać nienaruszoną władzę przełożonego do decydowania, a ze strony podwładnego obowiązek słuchania[21]. Jego istotą jest szukanie autentyczności ewangelicznej. Konse­kwencją tego jest autentyczna droga wolności duchowej.

Zakończenie

Z powyższych rozważań wynika, że droga posłuszeństwa konsekrowanego do wolności duchowej jest pewnym procesem, w wyniku którego osiąga się dojrzałość w życiu zakonnym. Jest to proces wielopłaszczyznowy, gdyż dotyczy wszystkich wy­miarów życia człowieka (ludzkiego, duchowego i intelektualne­go). Wymaga to przede wszystkim ascezy – nieprzywiązywania się zbytnio do własnych upodobań czy punktów widzenia, jak i stwarzanie współbraciom takich warunków, by mogli rozwi­jać swoje talenty i zdolności w prawdziwie braterskiej atmosferze[22]. Tak pojęte posłuszeństwo zakonne może stać się źródłem wolności duchowej, a więc tym samym źródłem rozwoju osobo­wości.

 


[1] J.W. Gogola, Rady ewangeliczne Kraków 1999, s. 246.

[2] Por. tamże, s. 242-243.

[3] Por. A. Ballestrero, W ofierze Chrystusa – formacja do dojrzałego posłu­szeństwa, „Życie Konsekrowane” 2(99), (dalej cyt. jako: ŻK), s. 35.

[4] A.J. Nowak, Osoba konsekrowana, Lublin 1994, t. II, s. 178.

[5] Por. S.M. Alonso, Formacja w wolności i dla wolności, ŻK, 2(97), s. 12.

[6] VC 91.

[7] PC 14.

[8] Por. E. Gambari, Zakonne posłuszeństwo, w: Życie zakonne po Soborze Watykańskim II, Kraków 1998, s. 394.

[9] Por. LG 37; PC 14.

[10] „Osoba konsekrowana składa ślub posłuszeństwa na ręce Matki-Kościoła świętego, którego widzialnym centrum jest Piotr – Papież. Jest to zatem ślub wyraźnie ukierunkowany; nie dotyczy on wyznania prawosławnego, prote­stanckiego czy anglikańskiego, lecz tylko i wyłącznie Kościoła rzymskoka­tolickiego”. A. J. Nowak, dz. cyt. s. 222.

[11] VC 46.

[12] „Jestem głęboko przeświadczony, a kierując się tym przeświadczeniem, zapewniam, że Ojciec Święty jest nieomylny, w tym sensie i sposobie, iż jest w łonie apostolskiego Kościoła rzymsko-katolickiego. Takie mam przekona­nie i najgoręcej pragnę, by ta moja wiara była wiarą wszystkich. O gdybym mógł za wyznanie tej prawdy przelać całą moją krew, a nawet śmierć ponieść [...] O, gdybym mógł zakończyć drogę życia, wyznając i mówiąc z głębi ca­łego serca tę wielką prawdę: Wierzę, iż Ojciec Święty jest nieomylny”. A. M. Klaret, Autobiografia, Warszawa 1992, s. 428.

[13] Por. VC 46.

[14] S. Rybicki, Solidarnie na straży charyzmatu, ŻK, 2(96), s. 25.

[15] Por. J.W. Gogola, Rady ewangeliczne, dz. cyt. s. 294.

[16] KDK 32.

[17] Por. E. Gambari, Życie zakonne, dz. cyt. s. 421.

[18] J.W. Gogola, Rady ewangeliczne, dz. cyt. s. 299.

[19] E. Gambari, Życie zakonne, dz. cyt. s. 397.

[20] Por. W. Kossowski, Dialogowy wymiar posłuszeństwa, ŻK, 2(96), s. 8-9.

[21] Por. ET 25.

[22] Por. PDV 28.