Ojciec Dehon i antysemityzm

Uwagi Komisji Teologicznej SCJ

 

 

Rzym 12 czerwca 2005 r.

 

Ostatnio liczne dzienniki o wielkim nakładzie we Francji i w innych krajach opublikowały artykuły dotyczące O. Dehona, założyciela Zgromadzenia Najświętszego Serca Jezusowego, z powodu trudności związanych z jego beatyfikacją, która została odłożona w czasie.

Owe trudności odnoszą się do pewnych antysemickich wyrażeń, jakie znajdują się w którymś z jego pism.

Lektura niektórych artykułów skłania nas do przekazania pewnych spraw, które wydają się nam konieczne.

Kiedy działanie w perspektywie beatyfikacji O. Dehona ruszyło z miejsca, jego Zgromadzenie opublikowało wszystkie dzieła O. Założyciela, w wydaniu kompletnym i które zawsze było dostępne dla wszystkich. Zwłaszcza jego pisma o charakterze społecznym, z których zostały wydobyte fragmenty o które obecnie chodzi.

Wszystkie jego pisma zostały poddane analizie podczas procesów kanonicznych: bez jakiejkolwiek cenzury czy ukrywania czegoś ze strony Zgromadzenia O. Dehona. Pisma te zostały dokładnie przeanalizowane przez cenzora wyznaczonego przez Kongregację do Spraw Świętych, teologa eksperta w kwestii społecznej. Zostały on pozytywnie ocenione, jako dzieło apostoła, który ze szczególną uwagą zwracał uwagę na kwestie społeczności swego czasu.

O ile wiemy, nie zostało wysunięte żadne zastrzeżenie odnośnie do jego pozycji.

Z drugiej strony, tak gdy chodzi o teraźniejszość czy przyszłość, Zgromadzenie Księży Sercanów zdaje się na roztropny sąd Kościoła.

Nie da się zaprzeczyć, antysemickiego charakteru wypowiedzi, o które jest oskarżany. Jednakże prawda zobowiązuje nas do uznania, że te fragmenty posiadają jeden tylko aspekt, relatywnie ograniczony, w bogatych dziełach społecznych o. Dehona. Fragmenty te odnoszę się do precyzyjnego okresu społecznego zaangażowania ich autora, i według opinii wielu historyków, w klimacie epoki są one głosem występującym wśród wielu podobnych, w szczególności wśród wielu katolików zajmujących się sprawami społecznymi.

Staramy się przede wszystkim podkreślić, że są one nieodłączne od społecznej i politycznej analizy, która je zrodziła: zaangażowanie do rzeczywistego wprowadzania sprawiedliwości społecznej w kontekście społeczności owych czasów, z zatroskaniem, aby uwypuklić przyczyny społecznego zła, w szczególności spekulacji i przesadnej lichwy…

I to właśnie skłania O. Dehona, korzystającego bez wątpienia zbyt łatwo i w sposób mało krytyczny z informacji szerzonych w jego czasie, do zadenuncjowania żydowskiego wpływu na funkcje społeczne, a w szczególności na świat finansów. Jest to dla niego tylko jeden z elementów analizy bardziej złożonej. W tych sformułowaniach zresztą nie jest ani oryginalny, ani szczególnie agresywny i nie wyraża jakiejś osobistej nienawiści. Co więcej, nie brak u niego uznania dla  żydowskiego narodu,  opatrznościowego narodu w historii zbawienia.

I to był właśnie ten jego umiarkowany sposób, który w jego epoce a także później, był ustawicznie podkreślany. Antysemicki charakter, nie był nigdy uznawany a tym bardziej ukrywany, i nie był uważany przez nikogo jako charakterystyka osobowości O. Dehona, uznawanego przez wszystkich jako człowieka odznaczającego się szacunkiem i dążącym do pokoju. Taki charakter w najmniejszym stopniu nie wpływał i nie ograniczał Zgromadzenia o. Dehona w rozwijaniu jego misji. Przeciwnie, zakonnicy sercańscy płacili swoim życiem za występowanie przeciw ideologii nazistowskiej i za ochronę Żydów w czasie dramatycznej epoki Holokaustu.

Te sprecyzowania nie mają na celu ani oskarżania ani też usprawiedliwiania. Teksty, które są oskarżeniem o. Dehona, są ubolewania godne, są nie do przyjęcia przez nas dzisiaj. Należy jednak umieć umieścić je w ich właściwym kontekście. Obiektywnie byłoby niesłusznym oceniać ich autora pod tym przykrym aspektem jego dzieła. Byłoby też anachronizmem wydawać o nich osąd według wrażliwości naszych czasów.

Jeżeli jest prawdą, że antysemityzm nie znalazł w historiografii Zgromadzenia o. Dehona tak wielkiej uwagi, na jaką by zasługiwał, to z drugiej strony jest prawdą, że historia kościelna nie rozwinęła takiej wrażliwości na ten problem, jak w epoce, w której proces beatyfikacyjny nie wszedł już w swoją decydującą fazę.

 

W imieniu Komisji

Ks. André Perroux SCJ