O życiu miłości do Najświętszego Serca Jezusowego

Stopnica 2002

Źródło: O życiu miłości do Najświętszego Serca Jezusowego

 


WSTĘP

Św. Ignacy kończy swe rekolekcje ćwiczeniem, które on nazywa „kontemplacją celem pobudzenia się do miłości”. Jest zatem jego myślą, by dobre rekolekcje wzbudziły w duszy pragnienie miłości, oraz by w tej miłości trwać.

Co do mnie, w tej serii rozważań pragnąłbym po prostu pomóc duszom żyć tym życiem miłości. Będzie to zatem miesiąc rozważań ku miłości, albo jeśli się chce, rekolekcje ku miłości. Nie mam pretensji zastąpić ćwiczeń Świętego Ignacego, chcę tylko pomóc niektórym duszom do zachowania owocu owych „Ćwiczeń”, a nawet je pomnożyć (ubogacić).

W takim oto celu pomyślane są te rekolekcje. Już po św. Ignacym objawiło się nam Najświętsze Serce. Objawiło się św. Małgorzacie Marii, natchnęło św. Jana Eudes. Domaga się Ono bardziej niż dawniej życia miłości. Jest zatem rzeczą słuszną pomóc duszom w tym kierunku.

W rozważaniach tych, przypominamy motywy miłości, z których najważniejszymi są pragnienie i nakaz Boży, oraz dobrodziejstwa Boże.

Opisane będą różne formy miłości: wdzięczność, życzliwość, współczucie, zjednoczenie, zdanie się.

Tłumaczone będą środki do zdobycia i rozwinięcia płomienia miłości, i to będzie częścią najbardziej praktyczną tych rozważań.

Na koniec przedstawione będą skutki prawdziwej miłości, by pomóc duszom rozpoznać, czy są na dobrej drodze.

Ofiaruję tę skromną pracę Sercu Jezusowemu. To dla poszerzenia Jego królestwa została podjęta. Polecam tę pracę Matce Bożej od Najświętszego Serca, Królowej Pięknej Miłości, by raczyła ją pobłogosławić i uczynić owocną.

 

1. MEDYTACJA

O TRZECH DROGACH: BOJAŹNI, NADZIEI I MIŁOŚCI

 

I. Przygotowanie wieczorem

 
Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. I.

74. Abyśmy z mocy nieprzyjaciół wyrwani, służyli Mu bez trwogi.

75. W świętości i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze.

76. A i ty dziecię, zwać się będziesz prorokiem Najwyższego, bo pójdziesz przed Panem, torując Mu drogę.

77. Jego ludowi dasz poznać zbawienie przez odpuszczenie grzechów.

78. Dzięki serdecznej litości naszego Boga, z jaką nas nawiedzi z wysoka.

79. By zajaśnieć tym, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają, aby nasze kroki zwrócić na drogę pokoju.

 

Streszczenie. — Trzy drogi prowadzą do Boga: bojaźń, nadzieja i miłość. Bojaźń pożyteczna jest zwłaszcza dla początkujących. Nadzieja często miesza się z miłością własną. Miłość jest czysta i najowocniejsza.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Panie, pokieruj moimi krokami, spraw bym poznał Twoje drogi. Poucz mnie o ścieżce, którą powinienem postępować.

 

I. Trzy drogi prowadzą do zbawienia

 

Rozważania. — Punktem wyjścia jest zawsze stan łaski. Trzeba wydobyć się z grzechu i przyoblec się w łaskę, by żyć życiem chrześcijańskim. Ale z tą początkową miłością, będziecie mieć przed sobą trzy drogi, tę bojaźni, nadziei i miłości. Tak je nazywamy ze względu na motyw działania, jaki je charakteryzuje. Nie oznacza to wcale, że jeden z tych motywów wyklucza absolutnie dwa inne, inaczej dwie pierwsze drogi nie byłyby dobre, bo nie byłoby w nich miejsca na miłość, a trzecia byłaby przeciwna zasadom wiary i naszego stanu obecnego jako pielgrzymów, co wykluczałoby nadzieję.

Ale na pierwszej drodze motyw bojaźni jest tym, jaki działa najczęściej i najmocniej. Na drugiej tym motywem jest nadzieja, na trzeciej miłość.

Nikt nie jest mistrzem, przynajmniej na początku, co do wyboru swojej drogi. Są dusze, które Bóg prowadzi przez bojaźń, inne pociąga nadzieją, inne przywiązuje miłością.

Zbawiciel. — Tak, jest moim zamiarem, by w miarę postępu na drodze, miłość miała zawsze przewagę nad innymi, by kierowała i by w końcu usunęła bojaźń, szczególnie tę służalczą, by uszlachetniła i oczyściła nadzieję. Usposabiam zwolna ku temu serce, o ile jest wierne, a obowiązkiem dusz jest, by pójść w tym za głosem mej łaski, która dąży do ku temu, by postępować naprzód w wypełnianiu wielkiego przykazania miłości. To są serca, jakich oczekuję.

 

II. O drodze bojaźni

 

Droga bojaźni jest niezwykle pożyteczna w początkach życia chrześcijańskiego. Jest konieczna, by odciągnąć grzesznika od jego przyzwyczajeń. Młodość, której nałogi są gwałtowne, tego potrzebuje tej bojaźni.

Dusze prowadzone po tej drodze, przeniknięte są surowością Bożych sądów, karami piekła, wszystkimi prawdami wiary ostatecznymi. Bóg posługuje się bojaźnią, by powstrzymać porywy namiętności, by przeważyć uwodzący pociąg rzeczy zmysłowych, by ostrzec duszę przed okazjami i niebezpieczeństwami jakie spotka w Jego służbie i aby służyła jako hamulec, gdy się jest pod naciskiem gwałtownych pokus.

Bywa jednak często, iż dusze kierowane bojaźnią posuwają tę bojaźń poza granice zamierzone przez Boga do tego stopnia, że lubią uważać się tylko za przedmioty Bożego karania. A jest w tym coś niestosownego. Nasz Pan nie może wówczas pociągnąć tych dusz do swej miłości, jakby tego pragnął.

Bojaźń jest bardziej stosowną do oddalenia zła, niż do przynoszenia pożytku. A jeśli już prowadzi do pełnienia dobra, to tylko takiego, które jest wymagane ściśle i surowo. Bojaźń zacieśnia serce, nie dostrzega tego, że cnota ma coś pociągającego, nie skłania do wspaniałomyślności. Może doprowadzić duszę do zbawienia, ale nie do świętości.

Bojaźń nie osładza Bożego jarzma, pozwala odczuwać jego ciężar. Dusza, która pozwala kierować się bojaźnią, podejmuje służbę Bożą jako coś, co uważa za ścisły obowiązek i dlatego męczy się przy tym ogromnie. Nie odnajduje w tym ani słodyczy, ani pociechy, ani ochoty. Radość Ducha Świętego jest jej nieznana, jest smutna, zmartwiona, niespokojna i często kuszona by wszystko porzucić.

Wreszcie bojaźń zostawia zbyt wiele miejsca miłości własnej. Przedstawia wielkie prawdy religii jedynie w odniesieniu do siebie samych, do swej osobistej korzyści. Przeradza się łatwo w bojaźń służalczą, niezmiernie mało nadprzyrodzoną, jaka mniej czuje odrazy do grzechu, niż do kary, jaka jest jego następstwem, mniej wagi przywiązuje by nie obrażać Boga, a więcej do tego, by uniknąć wiecznej kary, jaka z tym się wiąże. Bojaźń ta byłaby nawet niewystarczająca i niezgodna z miłością, jeśliby rozumienie kary, było jedynym motywem unikania grzechu.

Zbawiciel. — Chciałem pouczyć was o tym w przypowieści o talentach. Mówiłem o słudze, który otrzymał jeden talent i który z obawy o rozliczenie ukrył swój talent, by go nie zgubić. W sercu miał tylko bojaźń, bojaźń sługi i nie starał się by talent przyniósł korzyść jego panu. Również z kolei Pan surowo traktuje tego sługę nieużytecznego, odbiera mu talent, a jego samego poleca wtrącić do ciemności zewnętrznych, gdzie króluje płacz i zgrzytanie zębów. Oto gdzie może doprowadzić bojaźń, gdy opanowana jest miłością własną.

 

III. Droga nadziei

 

Nadzieja chrześcijańska ma wielką przewagę nad bojaźnią. Podnosi serce, ożywia go do praktyki cnót, zachęca do przezwyciężenia trudności pamięcią na zapłatę. Uzdalnia nawet do czynienia i ponoszenia wielu ofiar, by na nagrodę tę zasłużyć i ją powiększyć. Są to niewątpliwie duże zalety, dlatego nie na darmo Bóg nasz, znając naszą słabość i niechęć do dobra, chciał nas pobudzić i zachęcić do cnoty wielkością zapłaty, jaka czeka na końcu.

Ale jak to bywa z naszą naturalną skłonnością do korzyści, można się obawiać, by dusza idąca drogą nadziei, nie przywiązywała większej niż należy uwagi do zapłaty, niż do samej miłości. Narażona jest taka dusza na to, że będzie najemnikiem, zatrzymującym oczy raczej na zapłacie, a nie na boskiej dobroci, która tej nagrody udziela. Można by powiedzieć, że dusza jakby się z Bogiem targuje, spełnia swoje usługi za zapłatę.

Dusza taka może otrzymać chwałę za to co czyni, co jest niezbędne dla zdobycia nieba. Opiera jednak swą nadzieję raczej na swoich czynach niż na zasługach Zbawiciela, sądzi, że za to co uczyniła i wycierpiała nagroda jej się należy.

Miłość własna sprawia, że wieczne posiadanie Boga przypisuje sobie samej. To posiadanie rozpatruje mniej w odniesieniu do samego Boga, jaki w niej będzie uwielbiony, jak raczej w odniesieniu do własnej radości i szczęścia, jakie stąd płynąć będą dla niej. Jednym słowem, w szczęściu nieba widzi swoje zadowolenie, niż upodobanie Boże.

Niewątpliwie nic tu nie ma z tego, co dotyczyłoby w pierwszym rzędzie miłości. Pod tym względem są tu braki, czystość intencji tu słaba, jest wiele niedoskonałości, płynących z zajmowania się swoją korzyścią, a nie Bogiem.

Zbawiciel — Jeśli motyw zapłaty jest tym, który dotąd najsilniej działał jako pobudka, trzeba zobaczyć w mojej obecności, czy nie doszło do wielu niedoskonałości, o jakich dopiero co była mowa i czy nie trzeba pracować nad tym, by się z tego oczyścić, zwracając więcej swój wzrok w stronę miłości i z niej uczynić główny swój motyw, jak na to zasługuje.

Jakżeż wiele wznioślejszą i czystszą jest droga miłości. Umieszcza ona Boga na swoim miejscu, czyniąc z Niego Mistrza, środek i ideał wszystkiego. Ze stworzeń czyni ona jakby dwór niebieski uważny i usłużny, w pełni oddany Panu, którego kocha i od którego otrzymuje wszystko. Bojaźń i nadzieja winny być tylko pomocniczymi. To miłość jest królową i Panią życia wewnętrznego i do was to należy, by pomóc do ożywienia tego życia miłości jakie przyszedłem wam zaofiarować jako nowe źródło miłości, ukazując moje Serce Świętej Małgorzacie Marii.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

O mój dobry Mistrzu, wstydzę się, że tak źle służyłem Ci dotychczas, wciąż z motywów bardzo niedoskonałych. Przyjdź i napełnij moje serce twoją miłością, bym nie myślał o niczym innym, jak o tym, by służyć ci z miłości. Twoja nieskończona piękność, nieustanna dobroć ku temu mnie zachęcają i przynaglają. Weź moje serce i nie dozwól, by było ono niewdzięczne.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Byśmy bez trwogi służyli Mu w pobożności i sprawiedliwości (Łk 1).

– Miłość rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, jaki został nam dany.

– Nie przyjęliście ducha niewoli, lecz ducha usynowienia, w którym wołamy Abba Ojcze (Rz 8).

 

2. MEDYTACJA

WYŻSZOŚĆ DROGI MIŁOŚCI

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

14. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynicie co wam przykazuję.

15. Już was nie będę nazywał sługami, ponieważ nie wie sługa co czyni Pan jego. Nazwałem was przyjaciółmi, gdyż wszystko co usłyszałem od Ojca mojego to wam oznajmiłem.

16. Nie wyście Mnie wybrali, ale ja was wybrałem i sprawiłem byście szli i owoc przynosili, aby owoc wasz trwał: aby o cokolwiek porosicie Ojca mojego, dał wam.

 

Streszczenie. — Miłość usuwa z bojaźni i nadziei to, co jest tam domieszką z miłości własnej.

Droga miłości jest najprostszą, gdyż sprowadza wszystko do jedynego motywu, w którym wszystkie inne mieszczą się w stopniu najwyższym.

Jest to droga najlżejsza. Bierze nas ona za serce, a serce nasze uczynione jest do kochania.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Nauczycielu, twój umiłowany poprzednik Dawid, modlił się do Boga: „Panie, naucz mię drogi, którą mam kroczyć, ukaż mi, wskaż mi Twoją drogę”. Ja również proszę: ukaż mi drogę najlepszą i daj mi łaskę abym nią kroczył.

 

I. Droga miłości jest najdoskonalszą

 

Rozważanie. — Miłość przewyższa bojaźń i nadzieję. Miłość nie niszczy bojaźni i nadziei, ale odbiera im to, co miłość własna mogła tam domieszać z postawy najemnika.

Miłość nie zna nigdy innej obawy, jak tej obawy synowskiej, to znaczy obawy niepodobania się umiłowanemu Ojcu. Bojaźń ta, będąc córą miłości, jest inaczej baczną i delikatną niż obawa Bożej sprawiedliwości ii jej kary. Skłania ona do unikania najmniejszych błędów, najmniejszych świadomych niedoskonałości. Zamiast ściskać i zmrażać serce, poszerza je i rozgrzewa. Nie powoduje żadnego niepokoju, żadnego zamieszania, a jeśli nawet nie uniknie jakiegoś błędu, zwraca słodko duszę ku swemu Bogu przez żal serdeczny i szczery. Stara się o rychłe i obfite odszkodowanie, z poczucia bólu jaki mogła spowodować wobec Niego. O resztę się nie niepokoi, nie traci ufności.

Miłość odbiera również nadziei to, co ma ona zbyt osobistego. Ten kto kocha, nie wie co znaczy prowadzić rachunek z Bogiem, ani nie pełni dobrych uczynków głównie w tym celu, by zbierać zasługi, a przez tę szlachetną bezinteresowność zasługuje nieporównywalnie więcej. Zapominając o tym wszystkim co uczyniła dla Boga, myśli jedynie, by uczynić jeszcze więcej. Nie opiera się wcale na sobie samej. Zapłatę Bożą rozpatruje mniej jako tytuł zapłaty, ale raczej jako zapewnienie o tym, że kochać będzie Boga całą swą mocą i kochaną będzie przez całą wieczność. Nie wykluczając nadziei, jaka jest dla niej czymś naturalnym, nie, rozważa to szczęście raczej od strony radości swego Boga i Jego chwały, niż pod kątem swej własnej korzyści. A skoro miłość jest jej najwyższą oceną, gotowa jest poświęcić swoje własne szczęście Bożej woli, gdyby trzeba było takiej ofiary. Szczęście własne zakłada w wypełnieniu tej właśnie Bożej woli.

Zbawiciel. — Serce Świętych dochodzi nawet na ziemi do tego stopnia czystości. Jest to nastawienie Świętych w niebie. Trzeba więc, by miłość została oczyszczona do tego stopnia tu na ziemi, albo na drugim świecie w czyśćcu. Czyż można wahać się co do wyboru? A gdyby droga miłości nie miała innej korzyści nad tę, by uchronić od czyśćca, lub skrócić znacznie jego trwanie, czyż można by się jeszcze wahać przed jej objęciem?

 

II. Jest to droga najprostsza

 

Służyć Bogu z miłości, to droga najprostsza, gdyż sprowadza wszystko do jednego zasadniczego motywu, gdzie wszystkie inne znajdują się w stopniu najwyższym. Gdy kochamy Boga, obawiamy się kary, jaka jest bardzo pożyteczna. Gdy kochamy, mamy nadzieję w Bożych obietnicach i to nadzieję bardzo silną, gdyż Bóg zapewnia jej wypełnienie, co jest najsilniejszym zapewnieniem na ziemi. Gdy kochamy, nie ma potrzeby myśleć o zdobywaniu każdej z cnót z osobna. Praktyka cnoty miłości zawiera je wszystkie i uzdatnia je do działania swym motywem w sposób najwyższy i najdoskonalszy, niż gdyby każdą z tych cnót praktykować ze względu na motyw jej właściwy.

Miłość zwalnia z rozlicznych metod i praktyk, jakich wiele dusz szuka z pośpiechem, a które zmieniają co chwila, przywiązując wagę raz do tej, raz do innej. Powoduje to niepokój i opóźnienie na drodze świętości.

Miłość ma tylko jedną metodę, by pójść za tchnieniem łaski, która nas skłania do kochania. Jest tylko jedna praktyka, to kochać w każdym czasie, w każdym miejscu, w każdej sytuacji. Jest tylko jeden akt, ku któremu się wszystkie zbiegają, jeden motyw, kochać gdyż On kocha, jeden cel, kochać aby kochać.

Cóż bardziej prostego? Czy jest inny środek doskonałości, którego ten by nie obejmował i dawał więcej pożytku od tego, rozważanego samego w sobie?

Zbawiciel. — Prostota drogi miłości zbliża duszę do stanu błogosławionych, którzy widzą Boga, tylko by Go kochać. Jeśli dodać do tego nadzieję, to oznacza iż nie ma jeszcze posiadania Boga. Co więcej, prostota ta, zbliża duszę do stanu samego Boga, który poznaje się by się poznawać i aby się kochać i w którym miłość jest krańcem Bożych pochodzeń.

 

II. To droga najsłodsza i najłatwiejsza

 

Służyć swojemu Bogu z miłości, jest drogą najsłodszą. Ujmuje ona za serce, a serce uczynione jest do kochania. Prowadzi ona słodko ale skutecznie wolę ku temu czego Bóg oczekuje. Miłość daje dobre samopoczucie, czego nie potrafi dać żadne inne uczucie. Bojaźń ogranicza, nadzieja nie pozbawiona jest pewnych nawrotów niepokoju. Miłość nie zna ani nawrotów obawy, ani wołania o pomoc nadziei pozostawionej samej sobie.

Miłość daje radość, która jest drugim owocem Ducha Świętego, gdyż miłość jest pierwszym. I to jaką radość! Radość czystą, radość wewnętrzną, niewzruszoną, radość jaka jest przedsmakiem tej błogosławionych. Miłość utrzymuje duszę w pokoju, który też jest owocem Ducha Świętego. Miłość nigdy nie powoduje niepokoju. Niepokój duszy ma trzy źródła: albo świadomość winy, albo miłość własną, albo szatana. Miłość utrzymuje duszę w najlepszym stanie, bo dąży stale do zniszczenia miłości własnej, pogardza ciemnymi sugestiami czarta, jest zwycięską. Bóg jest samym pokojem, a skoro nie można Go posiąść tu na ziemi tylko przez miłość, miłość jest również jedynym środkiem by cieszyć się pokojem.

Jest to także droga najłatwiejsza. To pewne, że jeśli istnieje jakaś dyspozycja która mogłaby nam ułatwić praktykę cnoty, bezsprzecznie jest nią miłość, która ze swej natury jest szlachetną i ofiarną, dla której nie ma nic kosztownego, skoro działa w tym celu by się przypodobać przedmiotowi ukochanemu i jest się gotowym raczej wszystko wycierpieć, niż jemu się nie podobać.

Jeśli nawet miłość ziemska, ta która ma swe źródło w naturze, albo którą wzbudza namiętność, czyni człowieka zdolnym do największych wysiłków na korzyść ojca czy małżonka, czegóż nie oczekiwać od miłości nadprzyrodzonej, która ma za swój przedmiot byt nieskończenie kochania godny, jaki rozpalony został w sercach naszych przez samego Boga, a który umacniany jest przez wszechmoc Jego łaski. Czyni się ochotnie to co się lubi. Miłość zamyka oczy na trudności, przezwycięża przeciwności, rzuca się w niebezpieczeństwa, poświęca swe własne korzyści, czyni zdolnym wszystkiego i myśli że wszystko jest dla niej możliwe.

Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami powiada: Nic nie zatrzyma miłości, ani rzeki, ani potoki, a jeśliby trzeba było oddać wszystko co się ma za przedmiot umiłowany, liczy się to, jakby to nie było nic (rozdz. 8).

Małgorzata Maria mówiła również w obliczu ofiar do podjęcia: „Czegóż boisz się o moja duszo? Posiadasz Serce Jezusa i Jego miłość: to skarb, to siła, to radość nieba i ziemi”.

Zbawiciel. — Jak dotąd, kochaliście przedmioty ziemskie, a odczuwaliście iż rzeczywiście miłość czyni łatwym to, czego by się bez niej nie wykonało. Czyż moja miłość miałaby mniejszą moc wobec was, niż to nędzne stworzenie? Czyż Ja byłbym mniej pociągający, mniej zasługiwał na waszą miłość? Czyż w przypodobaniu się Mnie, znajduje się mniej zadowolenia? A jeśli bierze się na wzgląd własną korzyść, czyż można oczekiwać większego szczęścia od innej miłości niż moja? Proszę więc oddajcie mi swą miłość. Pragnę być kochany, dlatego właśnie przyszedłem ukazać moje Serce.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

O dobry mój Mistrzu, boleję, że nie ukochałem Cię wcześniej! Oto moje serce, oddaję Ci je i pozostawiam do kierowania nim. Weź je, poszerz je, napełnij swoją miłością. Zachęcony i umocniony Twoją miłością, pobiegnę drogą Twoich przykazań. Przypominał sobie będę często o Twych dobrodziejstwach, by podtrzymywać w mym sercu święty ogień Twojej miłości.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Biegłem drogą Twoich przykazań, gdy poszerzyłeś me serce (Ps 118).

– Nie Będę nazywał was sługami, ale przyjaciółmi (J 15).

– Choćby dał człowiek wszystką swoją majętność za miłość, uzna to za nic (Pnp 8).

 

3. MEDYTACJA

PRAGNIENIE NASZEGO PANA: PRZYSZEDŁEM NA ZIEMIĘ ABY OGIEŃ ZAPALIĆ

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. XII.

42. Rzekł zaś Pan Jezus: Któż jest owym sługą wiernym i roztropnym, którego pan postawił nad swoją czeladzią, aby jej dawał żywność we właściwym czasie?

43. Szczęśliwy ów sługa, którego, gdy pan przyjdzie znajdzie tak czyniącego.

44. Prawdziwie powiadam wam, że postawi go nad wszystkim co posiada.

49. Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakże pragnę ażeby już płonął.

50. Mam być ochrzczony i jakże jestem uciśniony, aż się to stanie.

 

Streszczenie. — Tym ogniem, który Jezus przybył przynieść na ziemię, to boska miłość. Przybył żyć i cierpieć pośród nas, byśmy Go wszyscy kochali i byśmy kochali Jego Ojca. To jest przedmiotem Jego posłannictwa.

Występujemy przeciw Jego zamiarom, jesteśmy jego nieprzyjaciółmi, jeśli Go nie kochamy i jeśli nie sprawiamy by był kochany.

Ale ten ogień nie zapłonie, a przynajmniej nie będzie podtrzymywany i nie powiększy się w naszych sercach, jeśli go nie przyjmiemy, jeśli powiększymy go przez naszą stałą współpracę.

 

II Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — O mój dobry Mistrzu, oto moje serce, oddaję Ci je i pozostawiam jako Mistrzowi. Oczyść je, przygotuj je na przyjęcie twojej świętej miłości. Zapal w nim ów ogień, jaki pragniesz by tam płonął.

 

I. Bóg pragnie byśmy Go kochali

 

Rozważanie. — Tak, to prawdziwie by zapalić ten ogień miłości Bożej, Nasz Pan przyszedł na ziemię. Było to celem Trójcy Świętej w stwarzaniu, było to celem w odkupieniu. Bóg chce mieć synów kochających. Chce znaleźć serca które by Go kochały, serc Jemu oddanych. To dlatego Syn Boży stał się człowiekiem, dlatego przechodził różne stany swego życia śmiertelnego. Wszystkie Jego słowa, wszystkie czynności, wszystkie Jego cierpienia miały ten cel, by nas nauczyć swymi słowami i swymi przykładami kochać Jego Ojca, by nam uzyskać, by nam wysłużyć i dać nam samego siebie, tę łaskę boskiej miłości. To dlatego jeszcze przyszedł uczynić ten ostatni wysiłek ukazując nam swe Serce, które jest źródłem i ogniskiem Jego miłości.

Ta łaska miłości, jest największym z dobrodziejstw. Ona zakłada i zawiera wszystkie inne.

Zbawiciel. — Przed moim przyjściem wszyscy ludzie uwielbiali demony pod pozorami fałszywych bóstw i wierzyli, że uśmierzą ich kapryśny gniew ofiarami. Przyszedłem by dać wam poznać waszego Stwórcę i Ojca i by was nauczyć Go kochać.

Ja jestem prawdziwie słońcem miłości i przychodzę z promieniami światła w ciemności, by tam wnosić światło i ciepło. O ile nie mieliście dotąd udziału w tym dobrodziejstwie, jeśli dusza wasza nie jest jeszcze objęta tym świętym ogniem, to nie Mnie, ale sobie musicie to przypisać. Nie chcę czego innego, jak tylko tego, by ten płomień rozgorzał w sercach ludzi. Jako Bóg, nie chcę czego innego, gdyż moja chwała i wasze szczęście, jakie są dwoma celami mych dzieł, są związane z królowaniem tej miłości w sercach i zależą od tego, jak skutek od swej przyczyny. Jako człowiek, nie mam tym bardziej innego pragnienia, skoro jest to jedyny przedmiot mojego posłannictwa, a jakie doskonale wypełniłem, bo przyszedłem zapalić we wszystkich sercach ogień jakim płoną wszyscy mieszkańcy nieba, a który czerpią z łona samej boskości, gdyż niebo jest prawdziwie krainą tego ognia.

 

II. Nasz opór

 

Ale jeśli w tym jest cel i pragnienie Naszego Pana, jeśli nie może On i nie może chcieć czego innego jak objęcia waszych serc tym boskim ogniem, to czyż możecie wy sami pragnąć czego innego?

Czyż nie jesteście Jego przeciwnikami, i Jego wrogami, gdy stawiacie w was przeszkodę temu co winno przynosić Mu chwałę?

Czyż nie jesteście Jego nieprzyjaciółmi, jeśli sprzeciwiacie się Jego najgorętszym pragnieniom i wielkiemu planowi jaki sprowadził Go na ziemię? Czyż nie jesteście własnymi nieprzyjaciółmi, jeśli nie otwieracie serc na ten święty płomień, który jest jedynym źródłem waszej świętości i waszego szczęścia?

Zbawiciel. — Trzeba byście wybrali: albo by płonąć na wieki ogniem miłości Bożej, albo płonąć na wieki w ogniu piekielnym. Czyż możecie się wahać choćby na moment, w wyborze między ogniem miłości, jaki będzie waszą szczęśliwością, jak jest nią dla samej Trójcy Świętej, a ogniem piekielnym dającym rozpacz, ból i nieszczęście bez końca, wśród szatanów i potępionych?

 

III. Nasza współpraca

 

Ten ogień, jaki przyniósł Jezus na ziemię i chce zapalić, nie zapłonie w waszym sercu, a przynajmniej nie będzie się tam utrzymywał i nie będzie wzrastał, o ile nie chcecie sami by tam płonął, jeśli nie będziecie go podtrzymywać nie będziecie go odżywiać swym zapałem i współpracą.

Otrzymaliście jego zalążek i pierwszą iskrę na chrzcie świętym. Bóg złożył go tam z czystej miłości. Było dla was niemożliwym zasłużyć na tę łaskę, ale Bóg zobowiązał was do jego podtrzymywania i dostarczania mu stale pożywki. Czy czyniliście to od kiedy doszliście do używania rozumu, odkąd poznaliście cenę miłości i łaski uświęcającej? Ile razy gasiliście w sobie tę Bożą miłość przez grzech śmiertelny? Czyście przynajmniej zapalili go ponownie, przyjmując należycie sakrament pojednania? Jeśli to uczyniliście, to jeszcze jedno nowe dobrodziejstwo, za które zobowiązani jesteście wobec Bożej dobroci.

Czy nie poczuwacie się do winy iż daliście osłabnąć tej Bożej miłości przez tyle zaniedbań płynących z tchórzostwa, przez niezliczoną ilość win powszednich, nawyk do których wystawiał was na niebezpieczeństwo całkowitej utraty łaski i to być może na zawsze?

Czy nie musicie zarzucić sobie iż nie czyniliście dobrego użytku, lub może czynili zły użytek z tylu środków uświęcenia, tylu łask wewnętrznych i zewnętrznych, których celem był wzrost tego ognia miłości? Czy pamiętacie tysiące i tysiące okoliczności waszego życia , kiedy to Bóg dawał warunki do wzrostu łaski, a wy tego nie spożytkowaliście: tyle Komunii, Mszy świętych, modlitw, lektur, zachęty, tyle świateł i natchnień wewnętrznych, tyle pouczeń dawanych przez wydarzenia opatrznościowe?

Zbawiciel. — Co mogłem jeszcze uczynić a nie uczyniłem? Ileż razy chciałem wam pomóc a wy nie chcieliście!

Oto teraz pora na opłakiwanie przeszłych win i żalu za oziębłość i za tchórzostwo obecne. Bardzo boleśnie zraniliście moje Serce. Pukałem do waszej bramy, a nie otwarliście, wołałem, a odpowiedzieliście na uprzedzającą moją miłość obojętnością, niewdzięcznością, jeśli nie wyraźną zniewagę.

Teraz domagam się żalu i wynagrodzenia za przeszłość i ofiaruję nowe łaski byście powzięli święte i mocne postanowienia na przyszłość. W tym celu winniście prowadzić te rozważania na temat mojej miłości. To aby nauczyć i rozpocząć z całego serca kochać, by rozpalić ten ogień, jaki przyszedłem zapalić i tak bardzo pragnę widzieć jak płonie w waszym sercu.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

O mój Jezu, oto moje serce, oddaję Ci je i pozostawiam jako Nauczycielowi. Oczyść je, oświeć je i przygotuj je na przyjęcie świętej miłości. To Twoje pragnienie, to również i moje. Nie chcę szukać słodyczy i pociech dla nich samych. Chciałbym z tych rozważań wynieść zdecydowaną wolę do poświęcenia miłości Bożej wszystkich chwil mojego życia, uruchomić wszystkie środki, by Twoją miłość umocnić w sobie i nie myśleć o niczym innym, nie pragnąć niczego innego, nie czynić nie cierpieć, jak tylko dla Ciebie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Ogień przyniosłem na ziemię i jakże pragnę by już płonął (Łk 12).

– Ogień zaś będzie zawsze płonął na ołtarzu (Kpł 6)

– Kto nie miłuje, trwa w śmierci (J 3).

 

 

4. MEDYTACJA

PRZYKAZANIE MIŁOŚCI

 

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Mateusza, rozdz. XXII.

34. Faryzeusze zaś, słysząc że zmusił do milczenia saduceuszów, zebrali się razem.

35. I zapytał Go jeden z nich, uczony w prawie, kusząc Go.

36. Nauczycielu, które jest największe przykazanie w prawie?

37. Odpowiedział mu Jezus: Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twojego, z całej duszy twojej, całym umysłem twoim.

38. To jest największe i pierwsze przykazanie.

 

Streszczenie. — Grzech uczynił to przykazanie koniecznym, byśmy kochali naszego Stwórcę i naszego Ojca.

Jest On naszym Panem, naszym stworzycielem, nieskończonym i wszechmocnym. Jednakowoż poleca nam nie tylko bojaźń, lecz także miłość.

Jest On naszym Bogiem, naszym najwyższym panem. Mamy od Niego wszystko w porządku natury, mamy dążyć ku Niemu w porządku łaski i chwały; jest to więc obowiązek zarówno słuszny jak i słodki by Go kochać.

Jakżeż korzystna i nagląca jest ta miłość, która wznosi nasze serce aż do Boga, i która zapewnia nam zbawienie!

 

II. Rozmyślanie.

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Mów, Panie, twój pokorny sługa słucha. Winniśmy wszyscy kochać Cię spontanicznie. Jesteś naszym Bogiem i naszym wszystkim. Ale skoro nasza biedna natura odwróciła się od dobra przez grzech, polecaj, rozkazuj, byśmy Cię kochali, i przyprowadź nas do swoich stóp, gdzie znajdziemy szczęście, oddając Ci powinność naszej miłości.

 

I. Przykazanie to stało się konieczne na skutek grzechu

 

Rozważanie. — Nie powinniście potrzebować tego przykazania. Ta skłonność mieściła się w głębi waszego jestestwa. Kochać Boga, to było wołanie samej natury po jej stworzeniu. Na cóż było potrzebne grozić piekłem jeśli nie będziecie kochać Boga, skoro nie kochanie Go byłoby wielką karą, a nawet największą ze wszystkich!

Tak, ale przez grzech wasza natura odwróciła się od swego własnego celu. Dziś, niestety, natura ta jest upodlona i wykolejona, dlatego to przykazanie i te groźby stały się konieczne. A to, co podwaja wasze upokorzenie, to fakt, iż pomimo tego przykazania bezwzględnego i strasznych gróźb, jeszcze nie umiecie kochać, macie tyle trudności z ukochaniem, tak słabo kochacie Boga, podczas gdy wasze serce przywiązuje się z takim szaleństwem do przedmiotów różnych od Boga. Upokórzcie się i rozważajcie z pożytkiem przykazanie, jakie dał wam Bóg.

Zauważcie najprzód co powiedział, iż jest to pierwsze i największe z przykazań. Jest pierwsze. Nie było nad nie i nie może być innego przed nim; jest ono z konieczności na czele wszystkich innych. Jest największe, ze względu na majestat swego przedmiotu, wszak chodzi o Boga; ze względu na szlachetność uczucia, jakie poleca, bo chodzi o miłość, ze względu na swój zasięg, bo obejmuje wszystko i wszystko do niego się odnosi; ze względu na cel, jakim jest chwała Boża i szczęście stworzenia; ze względu na bezwzględność tego zobowiązania, z którego nic nie może zwolnić, w żadnym czasie, w żadnym miejscu, w jakichkolwiek okolicznościach, pod karą jaką pociąga za sobą jego przekroczenie, nieszczęście człowieka, który je łamie.

Zbawiciel. — Tak, jest to przykazanie surowe, ale to moja miłość do was je podyktowała.

 

II. Jest to przykazanie równie słodkie co sprawiedliwe

 

         To twój Pan i twój Bóg, którego masz kochać. To Pan w najwyższym stopniu, Pan jedyny, któremu imię to przysługuje w sposób nieprzekazywalny. To Pan, przed którym inni panowie i mistrzowie drżą i uznają że są nicością, że od Niego otrzymują swoją władzę, jakiej winni używać tylko w Jego Imieniu, według Jego zamiarów i ku Jego chwale. To Byt najwyższy, jedynie wielki, jedynie doskonały, jedyny istniejący koniecznością natury, jedyny nieskończenie kochania godny sam w sobie i ze względu na samego siebie.

Biedne i nędzne stworzenie, bojaźń i szacunek winny cię w unicestwieniu wobec Niego; On pragnie byś Go kochało, byś pragnęło Jego zwierzeń, Jego najserdeczniejszej przyjaźni, by miłość wprowadziła cię do niezmierzonych bogactw, jakie masz podzielać z Nim w Jego chwale i szczęściu.

On chce tego bardzo, jakby to było niezbędne do Jego szczęścia. Uniża się aż ku tobie, proszę c o twoją miłość, by cię wynieść aż ku sobie i ciebie pochłonąć w swojej jedności. Co za niewypowiedziane uniżenie, jaki niezrównany zaszczyt!

Nie przyjmie jednak twojej bojaźni, gdy ta nie prowadzi cię do miłości, nie jest Mu miły twój hołd, jeśli nie jest podyktowany miłością.

On cię uprzedził i nie wymaga twojej miłości, jak tylko wtedy, gdy sam dał ci niepojęte dowody swojej miłości.

Będziesz miłował Pana, swego Boga. Ale twój Bóg, to twój zwierzchnik najwyższy, twoje jedyne dobro. Stworzył cię, byś je posiadała, On sam się tobie oddaje. Należy do ciebie jeśli Go kochasz i to w tej mierze jak Go kochasz.

Twój Bóg. W porządku natury On ciebie stworzył, uczynił cię w całości kim jesteś. Podtrzymuje cię w każdym momencie. Jego potężna ręka jaka wydobyła cię z nicości, nie pozwala byś wpadła w nią swoim ciężarem. Otrzymujesz od Niego wszelkie dobra jakimi się cieszysz; od Niego tylko możesz oczekiwać tego czego się spodziewasz. Wszystko to jest nie tyle owocem twoich zabiegów, ale hojnością Bożej Opatrzności. Ale cóż to jest w porównaniu ze samym Bogiem? Wszechświat przeminie, a twój Bóg pozostanie, a gdy posiadasz Bogatszym jesteś, niż posiadając całą naturę.

On jest twym Bogiem w porządku łaski. Dał ci ją w osobie twych pierwszych rodziców, w stanie o jakim nie mogłabyś nawet marzyć. A gdy wypadłaś z tego stanu przez grzech, On cię przywrócił jeszcze wspanialej, przyjmując cię za swe dziecko, w osobie swego Syna jedynego. Daje ci w obfitości wszystkie pomoce, byś doszła do celu. Przebacza ci za każdym razem gdy przychodzisz do Niego po upadku, i to On sam pobudza cię do tego, byś powrócił, to On czyni pierwsze kroki. Jakiegoż jeszcze brak ci motywu by kochać Tego, który nie mając żadnej potrzeby ciebie, ukochał cię pierwszy, byś ty go z kolei ukochał.

On chce jeszcze być twoim Bogiem w porządku chwały. Przeznaczył cię do wiecznego posiadania samego siebie i do podzielania Jego własnej szczęśliwości. Podniesie twój umysł do zdolności widzenia Go twarzą w twarz;, poszerzy twoje serce, byś mógł w nim mieścić potoki czystej i nieskończonej rozkoszy.

Zbawiciel — Oto ten, który kochając ciebie od wieków i pragnąc cię jeszcze kochać przez całą wieczność, nakazuje ci kochać Go krótką chwilę tego życia, by uzyskać możność widzenia Go, kochania i posiadania na zawsze. Czy wydaje ci się, że to przykazanie nie jest słodkie i łatwe? Czyż nie przyszedłem jeszcze ukazać ci moje Serce, aby przykazanie miłości było dla ciebie łatwiejsze i bardziej pociągające?

 

II. Jak to przykazanie jest ważne i naglące

 

Rozważ jeszcze jak to przykazanie jest ważne i naglące. Ta miłość podnosi i uszlachetnia twoją duszę. Twoje serce doskonali się pełniąc swą służbę na tym świętym posterunku, gdzie odkrywa bez przerwy zachwycające piękno. Jakie wspaniałe myśli duch ludzki odkrywa w boskości. Jakiej prawości i jakie mądrości nabywa przykładając się do tego, by sądzić sprawy według Boga! Jak czyste i święte winno być serce, które kocha Tego, który jest czystością i świętością ze swej istoty.! Jaki pokój, jaką radość znajduje się w tej miłości.! Jaki kontrast z duszą która poniewiera się w miłości stworzeń ziemskich i grubiańskich.!

Jakżeż to przykazanie jest pilne. Wciąż jesteś przy bramie wieczności. Zależy to tylko od Boga, czy wejdziesz tam w momencie. Jeśli masz Jego miłość w sercu, jesteś zbawiony, jeśli jej nie masz, jesteś zgubiony bezpowrotnie.

Zbawiciel. — Ty nie wiesz czy godzien jesteś miłości czy nienawiści, czy masz łaskę uświęcającą i miłość w stopniu wystarczającym, a jakiż inny środek by cię o tym zapewnić, jak nie to, byś poświęcił od zaraz twój umysł i twoje serce miłości Bożej?

Twój stopień chwały i szczęścia w niebie, odpowiadał będzie stopniowi miłości, jaką miał będziesz na ziemi. Czyżbyś chciał jak letni i leniwi, dążyć tylko do ostatniego miejsca, ryzykując że całkiem znajdziesz się wykluczonym?

Wreszcie niebo otwarte jest tylko na miłość czystą. Im bardziej będziesz od tego daleki w chwili śmierci, tym dłuższe będzie twoje oczyszczenie w płomieniach czyśćca. Jakież szaleństwo nie pracować, by uniknąć tych długich i straszliwych kar!

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Jesteś mój Boże, moim skarbem i moim wszystkim. Ukochałeś mnie pierwszy i nakazujesz mi kochać Ciebie, bym znalazł w tej miłości moje zbawienie i moje szczęście. To przykazanie ma swoje źródło w Twojej miłości do mnie. Jest ono tak słodkie jak i słuszne. Prawo, jakie mi nakłada, będzie moim szczęściem w tym życiu i w przyszłym. Pragnę je zachowywać przy każdej z moich czynności.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Będziesz miłował Pana Boga twego, z całego twojego serca (Mt 22).

– To jest największe i pierwsze przykazanie (tamże).

– Jeśli bym posiadał proroctwo i znał wszystkie tajemnice i wszystką wiedzę... miłości zaś bym nie miał, niczym nie jestem (1Kor 13).

 

 

5. MEDYTACJA

DOBRODZIEJSTWA BOŻE

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. III.

16. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.

17. Nie posłał bowiem Bóg Syna swego na świat, aby świat sądził, ale żeby świat był zbawiony przez Niego.

18. Kto wierzy w Niego, nie będzie sądzony: kto zaś nie wierzy, już został osądzony, gdyż nie wierzy w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

 

Streszczenie. — Jeśli jest jakiś środek zdolny do tego by nas odrodzić, by odżywić i wzmocnić w nas miłość Bożą, to bezsprzecznie jest nią rozważanie o Bożych dobrodziejstwach.

Jesteśmy przez nie zasypani. Są ogromne, stałe i nieprzeliczone co do natury: Bóg jest naszym Stwórcą, naszym Ojcem, naszą Opatrznością.

Nieporównywalnie większe są w dziedzinie łaski. Bóg dał nam swego Boskiego Syna, a z Nim dał nam wszelkie dobra. Dał nam Kościół, sakramenty, i niebo z jego wieczną radością.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Mów do mnie, o Zbawicielu, o dobrach jakie zawdzięczam Twojemu Ojcu niebieskiemu, jaki jest i moim Ojcem. Wiem, iż żyłem w niewdzięczności, ale zrozumieć to jeszcze lepiej, aby się poprawić. Pobudź mą miłość, jaka jest zbyt słaba i bardzo tchórzliwa.

 

I. Pamięć na dobrodziejstwa Boże

 

Rozważanie. — Waszym miłym rozważaniem winno być stałe przypominanie sobie dobrodziejstw waszego Ojca niebieskiego, by je rozważać, by je pogłębiać.

Jest to dziedzina niewyczerpalna, wiele dająca radości i wzruszająca serce, jest w zasięgu ręki i nie wymaga wielkiego skupienia ducha. Wolą waszego Ojca niebieskiego jest, byście o tym częściej myśleli niż o jakiejkolwiek innej sprawie na ziemi, byście tego nigdy nie tracili z oczu. Zaznaczono to na wielu stronicach Pisma Świętego. Często jest tam skarga na Izraela, że zapomina o swoim Stworzycielu i Bogu (Pwt 32, Iz 51, itd.). Jest zachęta do pamiętania o tej prawdzie, a to dla Jego chwały i waszemu pożytkowi. Przywiązane są do tego nieskończone łaski.

A wy, niewdzięczni i nierozumni, korzystacie z dobrodziejstw Boga Stwórcy, Boga Zbawiciela, a ledwo niekiedy przychodzi wam na myśl by Mu wyrazić swe podziękowanie. Modlicie się często, by Go prosić, nie modlicie się prawie nigdy by Mu dziękować, by Go uwielbiać.

Czyż byłoby to za wiele by każdego dnia poświęcić pół godziny, a choćby kwadrans, by rozważać niewypowiedziane dobrodziejstwa Boże, złożyć Mu podziękowanie, by pobudzić się do uczuć, na jakie zasługują Jego dobrodziejstwa? Czyż nie byłoby to najlepszym spożytkowaniem czasu, jaki dany wam jest na ćwiczenia pobożne, często takie bezduszne? O, ileż dobra znaleźlibyście w tej praktyce, a miłość Boża doznałaby wspaniałego wzrostu w waszej duszy.

Bób zażąda rozliczenia ze spożytkowania waszego czasu wolnego. Powie wam: dlaczego prawie nigdy nie myśleliście o moich dobrodziejstwach? Dlaczego prawdy wiary nie trzymały się waszego umysłu? Dlaczego nie zastanawialiście się na temat tylu łask osobistych, z jakich życie wasze było całe utkane?

Ludzie żyjący w świecie mają ten sam obowiązek. Bogactwa mają swoje strony niekorzystne, szkodliwe, ale mają też swoje dobre strony co do zbawienia i świętości. Dają więcej swobody do zajmowania się sprawami religii i zwykłego wychowania, pomagającego lepiej je spożytkować i wyciągnąć z nich korzyść. Pozwalają zdobyć dobre książki pobożne. Ci, którzy mają tę łatwość, czyż będą mogli się wytłumaczyć, jeśli zaniedbują podtrzymywania w sobie pamięci na dobrodziejstwa Boże, przez codzienną lekturę i rozmyślania; jeśli cały wolny czas poświęcają na wizyty, gry, widowiska, frywolne zabawy, jeśli ich lektury ograniczają się do wiedzy świeckiej albo samych dziedzin dziecinnych i niebezpiecznych?

Zbawiciel — Czyż wam nie powiedziałem o tym, mówiąc do Świętej Małgorzaty Marii, że wasza niewdzięczność była najbardziej bolesną przyczyną moich cierpień i mojego konania w Ogrójcu?

 

II. Boże Ojcostwo

 

Przypomnijcie sobie zasadnicze tytuły waszego Ojca niebieskiego do miłości. Przede wszystkim jest waszym Ojcem. Z natury jest to tytuł dający najwyższe prawo do tego by być kochanym. I to w sposób najwyższy. Jest On stworzycielem waszego ciała i waszej duszy, sprawcą ich połączenia. Tylko od Niego otrzymujecie wasze władze i zdolności naturalne. Cały ciąg waszego istnienia, Jemu zawdzięczacie. Przychodzi z pomocą w każdej chwili waszym potrzebom, waszej wygodzie, a nawet przyjemnościom, gdyż bez Niego nie możecie z nich korzystać, nawet wbrew Jego woli. Mógłby wam odebrać wszystko co wam dał, skoro nadużywacie tego na Jego obrazę.

Jest waszym Ojcem z tytułu jeszcze wspanialszego, w porządku nadprzyrodzonym, bo przyjął was za swoje dzieci. Jest waszym Ojcem przez łaskę, jak jest Ojcem Naszego Pana przez naturę. Stajecie się w Jezusie przedmiotem Jego upodobania. Roztacza na was nieskończoną dobroć, jaką ma dla Niego. To dobrodziejstwo jest tak wielkie, że aniołowie zazdrościli by tego, gdyby to było możliwe.

Wszystkie następstwa tego ojcostwa są motywem by kochać Boga więcej. Przez adopcję wchodzicie w rodzinę Bożą. Jesteście wcieleni w tę rodzinę, której Jezus jest Synem Pierworodnym. Należycie do domu Ojca nie jako słudzy, ale jako dzieci. Jezus nie stawia różnicy pod tym względem między sobą a wami, jak to zauważacie w Ewangelii: „Mój Bóg i wasz; mój Ojciec i wasz” (J 20,17).

Zbawiciel. — Tak, macie prawo do czułości specjalnej, do względów i opieki ze strony mego Ojca, który traktuje was jak mnie samego, który darzy was czułością i delikatnością, i który żyje, by tak można powiedzieć w was, podziela wasze radości i bóle, chce was uczynić szczęśliwymi i w tym widzi swą chwałę. W przypowieści o synu marnotrawnym ukazałem wam uczucia czułości, jakie ma nawet dla grzeszników.

Macie wreszcie prawo uzyskane i zapewnione do dziedzictwa wiecznego, jeśli nie będziecie się upierać sami, by być wydziedziczonymi. A to dziedzictwo, to posiadanie samego Boga. To uczestnictwo w Jego nieskończonym szczęściu i to na całą wieczność, w najdoskonalszej pewności i pokoju. W rozważaniu o tych niewypowiedzianych dobrodziejstwach rozumieć będziecie coraz lepiej obowiązek kochania mojego Ojca.

 

III. Bóg dał nam własnego Syna, aby nas zbawić

 

Bóg nie zadowolił się tym, by was adoptować, dał wam swego własnego Syna. Posłał Go, by was odkupić. Czy mógł wam uczynić większy dar i zapewnić was o większej miłości? Święty Paweł to zrozumiał. Mówi on: „Ten nie oszczędził własnego Syna, ale Go wydał za nas wszystkich, czyż nie dał nam wszystkiego z Nim? (Rz 8) Gdyby dano do waszej dyspozycji możność proszenia Boga o taki dowód miłości, jaki wam by się podobał, czy pomyślelibyście o takim? Czybyście mieli odwagę prosić o taki? Możecie tylko uznać waszą niemożliwość oddania miłości i podziękowania, na jakie zasługuje.

Niewątpliwie winniście oddać wszystko i siebie samych Ojcu niebieskiemu, który wam dał swego Syna jedynego, ale jakiż to dar tego wszystkiego co do was należy i dar samego siebie? Czym jest miłość najbardziej ofiarna, do jakiej zdolne jest stworzenie, by uznać w pełni ostatni wysiłek Bożej miłości? Winniście Mu to już z tylu tytułów; co możecie jeszcze dodać za to co przewyższa nieskończenie wszystkie inne?

I w jakich to okolicznościach dał wam swego Syna? Dał Go wam, gdy byliście Jego nieprzyjaciółmi, godnymi Jego niełaski i przekleństwa. Jedynie Jego miłość pobudziła Go do tej łaskawości. Święty Paweł to zaznacza: „to, co ukazuje Bożą miłość ku nam, powiada, to fakt, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Jezus Chrystus umarł za nas (Rz 5). A dlaczego dał wam swego Syna? By naprzód przywrócić nas do swojej łaski, by z uprzedzeniem dać nam prawa, jakich staliśmy się niegodni, by nas widzieć w swoim Synu jedynym, przedmiocie swego upodobania, by rozciągnąć aż na was nieskończoną miłość, jaką ma dla Niego.

Zbawiciel. — A w jaki sposób mój Ojciec dał wam swojego Syna? Ofiarując Go za was. Ofiarując Go swej sprawiedliwości zamiast was, obciążając Go ciężarem swojego zagniewania , by wam okazać miłosierdzie, wam, jego nieprzyjaciołom. Oto tu najwyższy tryumf boskiej miłości!

Odtąd ze względu na swego Syna jedynego, który stał się waszym okupem i waszym bratem, mój Ojciec rozciąga nad wami w obfitości wszelkie łaski konieczne do waszego uświęcenia. Te łaski idą za wami wszędzie, a mój Ociec nie okazuje zmęczenia. Oczekuje was po waszych upadkach, przebacza za każdym razem, gdy powracacie do Niego. Sam wyciąga rękę i szuka was, gdy upadacie. Otworzył wam źródło nieskończone miłosierdzia dopuszczając, by moje Serce zostało przebite włócznią żołnierza. Ubogacił was moimi cierpieniami i moim wynagrodzeniem. Jakżeż nie będziecie Go kochać?

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

O mój Boże, moja niewdzięczność jest straszna, ja to rozumiem, jeśli nie kocham z całego mego serca i w każdej chwili mojego życia Ojca, który mi daje prawo do wszystkiego co ma, i który chce mnie przyłączyć do swojej chwały, do swej szczęśliwości. Wybacz moją przeszłą niewdzięczność i umocnij mnie w swojej miłości.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Bóg tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał (J 3).

– On pierwszy nas umiłował i zesłał swego Syna jako przebłaganie za grzechy nasze (J 4).

 

6. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI JAKĄ OKAZAŁ NAM ZBAWICIEL STAJĄC SIĘ NASZYM BRATEM

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. I.

1. Na początku Było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.

2. To było na początku u Boga.

3. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało.

4. W Nim było życie, a życie było światłością świata.

5. A światło w ciemności świeci i ciemności go nie ogarnęły.

6. Był człowiek posłany od Boga, a było mu na imię Jan.

7. Ten przyszedł na świadectwo, aby dał świadectwo, by wszyscy uwierzyli przez niego.

8. Nie był on światłością, lecz aby dał świadectwo o światłości.

9. Była światłość prawdziwa, oświecająca każdego, przychodzącego na ten świat.

10. Na świecie był, a świat przez Niego został uczyniony, ale świat Go nie poznał.

11. Przyszedł do własności, a swoi Go nie przyjęli.

12. Tym zaś co Go przyjęli, dał im moc aby stali się synami Bożymi, tym co wierzą w imię Jego.

13. Którzy nie ze krwi, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili.

14. A Słowo stało się ciałem, i zamieszkało między nami: i widzieliśmy Jego chwałę, jako Jednorodzonego od Ojca, pełne łaski i chwały.

 

Streszczenie. — Bóg jest miłością. Deus caritas est. Słowo będąc Bogiem, całe jest miłością. Stając się człowiekiem, ześrodkowuje całą swą miłość w sercu ludzkim. Tajemnica wcielenia, jest więc tajemnicą boskiej miłości, jaka stała się odczuwalną i dotykalną.

Kochając człowieczeństwo Chrystusa, kochamy Jezusa, kochamy Boga, skoro Jezus jest Bogiem.

Jezus jest zawsze Emanuelem, mieszka w nas, ale bardziej ściśle w sprawiedliwych, a zwłaszcza w swych kapłanach.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — O dobry Mistrzu, oto jestem u stóp twoich, mów, pragnę Cię kochać; mów mi wszystko o twojej miłości, jaką mi okazałeś w tajemnicy wcielenia.

 

I. Tajemnica wcielenia jest tajemnicą boskiej miłości, jaka stała się odczuwalną i dotykalną

 

Rozważanie. — Tajemnica wcielenia jest tajemnicą miłości. Bóg Ojciec dał swojego Syna ludziom, ponieważ ich miłował: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał. To jest tajemnica Boga kochającego człowieka aż do tego stopnia, że sam staje się człowiekiem, Stając się człowiekiem Syn Boży nie mógł przestać cały być miłością, gdyż musiałby przestać być Bogiem. Ponieważ zaś serce jest szlachetnym organem uczucia u ludzi, Jego Serce ześrodkowuje całą swoją miłość. Miłość Jego Serca jest równocześnie miłością boską i miłością ludzką. To miłość boska uczłowieczona. Święto Zwiastowania, jest zatem wielkim świętem Jego miłości.

Zbawiciel. — Stając się ciałem, przybierając formę zmysłową, widzialną i dotykalną, sprawiłem, że moja miłość boska stała się dotykalną, doświadczaną zmysłami ludzkimi. Oto dlaczego kontemplacja mojego świętego człowieczeństwa, wnosi w serca, które się temu ćwiczeniu oddają, moją boską miłość. Te odczuwalne formy mojego człowieczeństwa ułatwiają ludziom czynienie aktów miłości ku Mnie. Przedmiot tej miłości je ubóstwia. Kochając moje człowieczeństwo, kocha się Mnie, kocha się więc Boga, skoro ja jestem Bogiem.

 

II. Kochając Jezusa kocha się Boga

 

Kochając zatem Naszego Pana, oddaje się chwałę Jego Ojcu, gdyż kocha się cud, jakiego dokonały dla nas miłość Ojca i Jego Syna.

Zbawiciel. — Moja miłosna uległość do was, doprowadziła mnie do tego, by przybrać znikome i pospolite formy ciała.

Przyjąłem wszystkie słabości i wszelkie niedole dziecięctwa. Jeśli stałem się dziecięciem, by ukazać czułość mojej miłości, to czyż będzie to czymś wielkim, uniżyć się aż do postawy dziecka, by uwielbiać tajemnicę jego czułości i oddać Mu miłość za miłość?

Gdy rzekłem memu Ojcu: Ecce venio, dwie miłości zlały się we mnie: miłość do mojego Ojca, i miłość do ludzi, jakich przyjąłem za braci. Te dwie miłości połączyły się w mym Sercu. Kocham ludzi ku chwale mojego Ojca i dla ich szczęścia. Chcę, by poznali miłość jaką im wyświadczyłem stając się ich bratem, mieszkając pośród nich.

 

III. Jezus zawsze przebywa pomiędzy ludźmi

 

Jezus jest zawsze Emanuelem, gdyż pośród ludzi, swych braci: Rozkoszą moją jest być z synami ludzkimi. Mam pośród nich podwójny rodzaj życia: życie pokorne i ukryte w tabernakulach, oraz moje życie tajemnicze w duszach.

Chociaż Jego ciało uwielbione nie opuszcza nieba, gdzie stanowi szczęście wybranych, Jego człowieczeństwo jest w niemniej cudowny i niepojęty sposób w Kościele walczącym, gdyż jest niepodzielny i nierozszczepialny. To pozwala poznać, jak cierpi On w sposób cudowny brak odpowiedzi na swoją łaskę, opory na działanie Jego miłości.

Jego obecność wszelako ma różne stopnie. Ci, którzy mają życie Jego łaski, żyją Jego życiem, bo ta łaska pochodzi od Niego. W kapłanie, jest On obecny jeszcze bardziej głęboko. Namaszczenie kapłańskie wiąże Go z kapłanem więzią miłości, a cierpi gdy w miejsce miłości, jaką ma prawo znajdować, odbiera obojętność i letniość. Cierpi jeszcze bardziej dotkliwie, gdy kapłan, z którym jest związany miłością, oddaje się Jego wrogowi, uosobieniu nienawiści Jego świętej osoby. To dlatego pragnie On zwłaszcza od kapłanów miłości, jako wynagrodzenia za cierpienia, jakie sprawiają Mu kapłani źli. Jest szczęśliwy, że może radować się w sercu kapłana, który Go kocha. Zachowuje dla kapłanów, którzy Go kochają, skarby czułości. Jego Ojciec także ich kocha miłością szczególną, gdyż podzielają Jego miłość dla Niego. Cieszy się, gdy widzi, że są kochani. Proście więc Boga, by pomnożył szeregi dobrych kapłanów, dla pocieszenia Jego Boskiego Syna.

Zbawiciel. — Kapłan, który mnie kocha, staje się mym szczególnym przyjacielem. Jak Ojciec niebieski, szczęśliwy jestem gdy mogę go upodobnić do siebie, złączyć się z nim, na tyle jak to jest możliwe.

Ta miłość kapłana względem mnie, winna wzrastać aż do tego stopnia, że nie znajdę w nim najmniejszego oporu dla mych pragnień, aż jego serce spali się dla mnie. Wówczas wypełni się on miłością moją, niczego nie będę mógł mu odmówić, podniosę go do wysokiego stopnia zjednoczenia ze mną.

Pragnąłbym zastępów kapłanów wybranych, ożywionych tą gorącą miłością, bym mógł złączyć się z nimi całkowicie, oraz by wynagrodzili mi to, co cierpię od kapłanów złych.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie Jezu, to zjednoczenie, o które tak prosisz, a które jest dla nas tak upragnione, zależy zarówno od Twojej łaski jak i naszej dobrej woli. Twojej łaski nie brakuje, ale nasza dobra wola jest bardzo słaba. Umocnij ją, wspomóż ją, byśmy każdą naszą czynność spełniali w Twojej obecności i dla Twej miłości. Twoja łaska dokończy zjednoczenia, gdy nasza dobra wola będzie przygotowana.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– A Słowo stało się ciałem i mieszkało między nami (J 1).

– Nazwą Go imieniem Emmanuel, to jest Bóg z nami (Mt 1).

– Nie będę was nazywał sługami, ale przyjaciółmi (J 1).

 

 

7. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI, JAKĄ NAJŚWIĘTSZE SERCE JEZUSA NAM ŚWIADCZYW ODKUPIENIU, A KTÓREJ WYRAZEM JEST JEGO OTWARTE SERCE

 

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. X.

11. Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje duszę swoją za owce swoje.

12. Najemnik zaś, i ten kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widzi nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk porywa i rozprasza owce.

13. Najemnik zaś ucieka, bo jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

14. Ja jestem dobrym pasterzem: znam owce moje i one mnie znają.

15. Jak mnie zna Ojciec i ja znam Ojca i duszę moją dają za owce moje.

 

Streszczenie. — Męka jest arcydziełem miłości Serca Jezusowego. Jak nam to powiedział Nasz Pan, nikt nie może okazać większej miłości nad tego, kto daje życie swoje za swych przyjaciół!

To miłość Naszego Pana do nas, skłoniła Go do całej męki. Jego agonia, jest szczególnie męką Jego Serca. Jego miłość w niej przejawia się w sposób szczególny.

Ale Jego miłość Jego prowadziła Go poprzez wszystkie cierpienia, aż do śmierci z radością za nas.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Pozwól mi, o mój Zbawicielu, zrozumieć całą Twoją miłość, bym nie był więcej niewdzięcznym. Wyjaw mi sekret tak wielkiego poniżenia, łez, cierpień. Wydaje mi się, że wszystkie rany Twojej męki są jakby ustami, które mówią mi by Cię kochać. Otwórz mi Twoje Serce, bym odczytał w Nim Twoją miłość.

 

I. Męka jest arcydziełem miłości Serca Jezusowego

 

Rozważanie. — To wielka prawda, że ukochawszy nas podczas całego swego życia, Nasz Pan ukazał swoją miłość jeszcze bardziej odczuwalnie podczas swojej męki, jak nam to mówi św. Jan: Jezus, umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował (rozdz. 13). Męka jest głównym dziełem Jego miłości. Przepowiedział ją przez proroków. Chciał przyjść cierpieć za nas, ponieważ nas umiłował. W psalmach mówił do swego Ojca: „Nie chciałeś dawnych ofiar za grzech, przychodzę ofiarować siebie w ich miejsce”.

U Izajasza zapowiadał, że przyjdzie on sam jako ofiara Bożej sprawiedliwości, tłoczyć prasę i zaczerwienić swe szaty, jak właściciele winnic. Chciał prze to zaznaczyć, że to dobrowolnie dał się zamęczyć, by nas uwolnić od naszych grzechów (rozdz. 63).

Gdzie indziej jeszcze Izajasz przypomina nam, że Nasz Pan ofiarował się swemu Ojcu jako ofiara przebłagania, gdyż tego bardzo chciał z miłości ku nam: Ofiarowany został, gdyż sam chciał (rozdz. 53).

To Mąkę Pańską miał na myśli prorok Habakuk, gdy wołał: „Panie, słyszałem jak mówiono o Twoim dziele, o Twoim dziele niezwykłym i zdumiałem się”. Panie, usłyszałem i serce moje struchlało (rozdz. 3).

Św. Paweł nie wychodzi z miłosnego zachwytu podziwiając tę przedziwną tajemnicę. Przypomina Rzymianom, Koryntianom, Efezjanom, jak Nasz Pan daje swe życie z miłości ku nam, by wynagrodzić nasze grzechy. Przedstawia Kolosanom Naszego Pana jako biorącego na siebie zapis naszej winy i przybijający ten zapis na krzyżu: Skreślił zapis dłużny, obciążający nas nakazami, przygwoździwszy go do krzyża (rozdz. 2).

Św. Piotr woła: „Chrystus umarł za nas, sprawiedliwy za upadłych! (1P 3,18). A Św. Jan przypominając nam motyw Męki Pańskiej mówi: „Umiłował nas i zmył nasze grzechy w swojej krwi”: Temu, który nas miłuje i który przez swoją krew uwolnił nas od naszych grzechów (Ap 1,5).

 

ROZMOWA

 

Uczeń. — O dobry Mistrzu, zaczynam rozumieć wielkość Twej miłości w tajemnicach Twej Męki, pomóż mi lepiej ją poznać.

 

Zbawiciel. — Mówiłem już o mojej wspaniałomyślności i czułości mego Serca, gdy mówiłem do moich uczniów: „Gorąco pożądałem pożywać tę Paschę z wami” i to jeszcze: „Spieszę się być ochrzczony moją krwią za was” (Łk 22,15).

Powinniście usiłować wniknąć w głębię tej przepaści miłości i pobudzić się do miłości mojego Serca, widząc jak bardzo was ukochało.

Rzeczywiście, w tajemnicach mojej Męki jestem księgą zapisaną wewnątrz i zewnątrz (Ap 5) a tym co jest tak napisane, to moja miłość. Bicze, ciernie, gwoździe pisały krwią na moim boskim ciele, ale nie zadawalajcie się odczytywaniem i podziwianiem tego pisma boskiego na zewnątrz, wnikajcie aż do mego Serca, a zobaczycie cuda jeszcze większe, to miłość sama w sobie, miłość niewyczerpalna, która za nic sobie nie liczy tego co cierpi, a daje się nigdy się nie nużąc. Takim jest powołanie dusz poświęconych mojej miłości pod osłoną wszystkich moich tajemnic, ale gdzie ją widać lepiej jak a mojej Męce? Gdy nie widać jej tam, gdy widzi się ją tylko powierzchownie, mało odniesie się pożytku z tych wielkich tajemnic moich cierpień i mało odda się chwały Bogu.

Moja Męka całą swą wartość, wszystkie swe zasługi czerpie nie tyle z moich cierpień zewnętrznych, co od mojego Serca, od miłości jaka była natchnieniem mojej ofiary.

Chciałem podjąć te nadzwyczajne cierpienia, by lepiej ukazać wam mą miłość, i niczego nie szczędzić, by zasłużyć na waszą.

A skoro podjąłem się ze względu na Ojca wszystko wycierpieć dla was, był to ślub mojej miłości, jaki wypełniałem we wszystkich okolicznościach mej Męki.

 

II. Konanie w Ogrójcu jest szczególnie męką Jezusowego Serca

 

Rozważanie. — Konanie jest w szczególny sposób męką Jezusowego Serca. Jest ono jakby źródłem, z którego wypływają wszystkie inne tajemnice jego cierpień. Ono je miało w sobie przygotowane, przyjęte i użyźnione. Ono je rozważało i przyjęło w swojej miłości.

W niebie, to w duchu miłości ofiarowało się Ono swojemu Ojcu. W konaniu w swym Sercu przyjęło swą mękę z miłości ku nam. To do tej najwyższej wspaniałomyślności i do tej bezgranicznej czułości zwraca się św. Paweł gdy mówi, że Nasz Pan podjął swój krzyż z radością: Proposito sibi gaudio sustinuit crucem, confusione contempta (Hbr 12).

Zbawiciel. — To, że tam płakałem, to z powodu waszego braku miłości i waszej niewdzięczności. Perspektywa cierpień, jakie miałem przechodzić była niewątpliwie bolesna, ale łatwo zdobyłem się na odwagę by je podjąć. Co mnie kosztowało najwięcej, co sprawiało mi największą boleść, to widok waszej niewdzięczności wobec mojego Ojca i wobec mnie, a zwłaszcza tych dusz wybranych, które tworzą mój naród szczególnie umiłowany. Tak, za nic uważałbym bicze, cierniową koronę, zelżywość krzyża, przecierpiałbym tysiąc innych mąk, gdybym za nie mógł zdobyć ludzkie serca, a widzę, że płacą mi za to niewdzięcznością. Nie mogłem liczyć nawet na moich przyjaciół. Będzie Judasz, odstępcy, zdrajcy pośród szafarzy ołtarza, będzie wiele dusz letnich, które płacić mi będą niewdzięcznością. I to było dla mnie najboleśniejsze. Potrzeba było całego bezmiaru mojej miłości, by dodać mi siły na przyjęcie kielicha i wypicie go aż po brzegi.

 

III. Jego miłość prowadziła Go poprzez wszystkie cierpienia aż do śmierci za nas z radością

 

Rozważanie. — Możemy śledzić również przejawy Jego miłości w obelgach, jakie zechciał przyjąć w swych cierpieniach zewnętrznych i w swej śmierci. Widział w tych zniewagach wynagrodzenie za naszą pychę. Jego upokorzenia odkupywały nas i zbawiały, dlatego je ukochał.

Zbawiciel. — Tak, kochałem bicze, jakie leczyły wasz brak umartwienia, nieczystości, poszukiwanie przyjemności światowych i grzeszne przyjemności.

Kochałem cierniową koronę, gwoździe mojego krzyża, jakie opłacały za wszystkie wasze myśli i czyny zawinione.

O, jak wiele kosztowało mnie widzieć mą Matkę tak przybitą boleściami. Kosztowało mię bardzo opuszczenie przez Ojca, być jakby przeklęty przez Niego. Ale było to dla was, dla waszego zbawienia. Pragnąłem dopełnić mojej ofiary i pragnąłem waszej miłości.

Nie odmawiajcie mi tej wdzięcznej miłości, miłości wzajemnej. Co mogłem jeszcze uczynić więcej, by zdobyć wasze serca?

Pragnąłem przez otwarcie mojego boku zdradzić wam sekret mojej Męki i ujawnić jej źródło. To moja miłość do was to moje Serce, które zaprowadziło mnie na Kalwarię. Nie odmawiajcie mi waszej miłości.

 

UCZUCIA I 0POSTANOWIENIA

 

Byłbym bardzo niemądrym i bardzo niewdzięcznym, mój dobry Mistrzu, gdybym Ci odmawiał mego serca, po tym wszystkim jak Ty oddałeś się cały za mnie na ofiarę wynagradzającą. Weź moje serce, obejmij je, i umieść je w swojej miłości. Jestem słaby i niestały, ale pragnę Cię kochać i przyrzekam myśleć każdego dnia o twojej Mące, by nią ożywiać swoją miłość.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Umiłował nas i obmył z grzechów naszych we krwi swojej (Ap 1,5).

– Bóg okazuje nam swą miłość przez to, że Chrystus za nas umarł gdy byliśmy jeszcze grzesznikami (Rz 5,8)

– Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż to się stanie (Łk 12,50).

 

 

8. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI JAKĄ NASZ PAN ŚWIADCZY NAM W EUCHARYSTII

 

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. VI.

48. Ja jestem chlebem życia.

49. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli.

50. To jest chleb zstępujący z nieba. Kto jego pożywać będzie, żył będzie na wieki.

51. Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił.

52. Jeśli kto pożywał będzie tego chleba, żył będzie na wieki, a chleb który ja dam, jest moim ciałem za życie świata.

 

Streszczenie. — Wszystkie sakramenty są darami niezmiernie cennymi miłości Naszego Pana, ale szczególnie Eucharystia . To jest prawdziwie sakrament miłości.

To z miłości do nas Nasz Pan chciał ponawiać na naszych ołtarzach ofiarę Kalwarii.

To z miłości do nas nakazuje nam uczestniczyć w ofierze przyjmując Jego ciało i pijąc Jego krew w Komunii świętej.

To jeszcze z miłości do nas pozostaje z nami w naszych tabernakulach, by być towarzyszem i pocieszycielem naszego wygnania, być naszym powiernikiem, przyjacielem i niezmordowanym dobroczyńcą.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Wiem, o mój dobry Mistrzu, że Eucharystia jest sakramentem Twojej miłości. Zechciałeś zostawić nam ofiarę ceny nieskończonej i pozostawać z nami jako przyjaciel. Powtórz to dla mnie, by ożywić moje serce wciąż ociężałe.

 

I. Ofiara ołtarza

 

Rozważanie. — Wszystkie sakramenty są wspaniałymi darami miłości Naszego Pana, ale Eucharystia, która jest zarazem ofiarą i sakramentem, daleko przewyższa je wszystkie. W tamtych, daje nam swą łaskę, w Eucharystii daje nam samego siebie. Również św. Jan miał rację, gdy mówił na temat Ostatniej Wieczerzy, że Jezus umiłowawszy swych uczniów okazał im jeszcze większą miłość w tym najwyższym momencie: Umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował (J 13). I Jezus, po Ostatniej Wieczerzy mógł powiedzieć do Apostołów: „Jak mnie umiłował mój Ojciec, tak i ja was umiłowałem”. I dodał: „Trwajcie w miłości mojej”.

Chciał przebywać z nami. Chciał nam przywrócić, na ile to tylko było możliwe, piękny przywilej jaki miał Adam, rozmawiania z Bogiem. My nie możemy bezpośrednio komunikować się z Ojcem Niebieskim, nasza natura osłabiona, nie mogłaby tego znieść, by nie umrzeć. Potrzebowała pośrednika między synem upadłym a miłosiernym ojcem. Nasz Pan, stał się tym pośrednikiem, przez swoją ludzką naturę. Wstawił się jako odkupiciel i jako okup, przebywa jako kapłan i ofiara, jako posiłek, jako przyjaciel, jako obrońca.

 

ROZMOWA

 

Uczeń. — O mój dobry Mistrzu, jakże Twoja obecność na ołtarzu jest nam słodka i cenna!

Zbawiciel. — Jestem tam na ołtarzu i ofiaruję się za was, jak ofiarowałem się na Kalwarii, chociaż w sposób bezkrwawy. Jestem tam jako prawdziwy Baranek Boży, ofiara przebłagania za wasze grzechy i uproszenia dla wszystkich łask, jakich potrzebujecie. Adoruję mojego Ojca w waszym imieniu, składam Mu dzięki za was, wstawiam się za wami i ofiaruję cierpienia mej męki za wasze grzechy.

Jestem tam z moim Sercem. Moje ciało jest niecierpiętliwe pod osłoną świętych postaci, ale moja dusza nie jest nieczuła. Jest tam żyjący, mym życiem boskim i ludzkim. Nie tracąc radości wizji uszczęśliwiającej, doznaję uczuć rozmaitych. O tej samej godzinie wielu kapłanów odprawia Mszę świętą. Jestem obecny w rękach każdego z nich. U jednych, odczuwam w mym Sercu wiele pociechy. U wielu innych cierpię wielkie boleści. W rękach kapłanów świętokradzkich otrzymuję niegodziwe zniewagi. Godziłem się wystawić się na to, oddając się do waszej dyspozycji jako ofiara za grzechy. To głęboka tajemnica miłości.

 

II. Komunia Święta

 

Rozważanie. — Nasz Pan nie tylko oddaje się jako ofiara, ale daje się nam w Komunii świętej. Mamy udział w ofierze ołtarza. Spożywamy Jego ciało i pijemy Jego krew. Jest naszym chlebem życia.

Nie opuszczając nieba, gdzie cieszy się chwałą posiadania swojego Ojca, jest w pełni obecny w każdym chlebie eucharystycznym. Jego ciało jest tam niecierpiętliwe, zepsucie postaci Jego nie dotyka. Ale Jego dusza nie jest bierną, nie jest pozbawioną uczucia. Doznaje radości, że jest z synami ludzkimi, cieszy się, że jest ich Emmanuelem. Dokonawszy odkupienia, mógłby nie żyć już innym życiem, jak życiem chwały nieba, ale Jego miłość dla ludzi jest tak wielką, tak czułą, i tak płomienną, że chciał pozostać z nimi i oddać się im, ciesząc się swym Ojcem.

Uczeń. — O mój Zbawicielu, jakże Twoja dobroć jest wielka!

Zbawiciel. — W niebie, żyję by uwielbiać mojego Ojca i być radością Świętych. W Eucharystii ciszę się moim Ojcem, ale żyję również dla mych braci, jacy są na drodze próby, wstawiam się za nich i łączę się z ich duszą. Pragnę żyć, przebywać, mieszkać pośród ludzi, daję się im na pokarm, przychodzę prosić, by rozmawiali ze mną jak z najlepszym swym przyjacielem, ale niestety, często jakby Mnie nie rozumieli. Zamykają przede mną swe serce. Darzą uczuciem, niegodnym człowieka, który godzien jest szacunku. Zapomina się, że jeśli posunąłem się do tego stanu upokorzenia, to dlatego że kocham, że posuwam się do wszystkich szaleństw miłości, nawet dla tych, którzy Mnie ni chcą znać i są niewdzięczni.

Jestem tam na każdym ołtarzu, jakbym nie był nigdzie indziej. Jestem w każdy przyjmującym Mnie w Komunii, jakby tylko on jeden był na świecie Mnie przyjmującym. Jestem równocześnie w tysiącach dusz, które Mnie przyjmują, ale jestem w każdej z nich, jakbym żył tylko dla niej. Żyję w każdym z tych tysiącu przyjmujących mnie, jakby było tysiąc Jezusów, doznających radości, pociechy czy smutku, zależnie w jaki jestem przyjmowany. Ale zawsze jestem dobroczynny, dobry, cierpliwy, gotów przebaczyć grzesznikowi żałującemu i obsypać łaskami duszę dobrej woli.

 

III. Święta obecność Jezusa w tabernakulum

 

Nie tylko Nasz Pan przychodzi na ołtarz, by się ofiarować i dawać na pokarm tym, którzy przyjmują Komunię w czasie ofiary, ale zechciał pozostawać stale z nami w tabernakulach. Jest tam jako król, ale szczególnie jako dobroczyńca, brat, przyjaciel. Tabernakulum jest Jego tronem łask i miłosierdzia. To również jakby gabinet przyjaciela i pocieszyciela.

Są równocześnie na ziemi tysiące tabernakulów, a w każdym z nich jest On cały obecny. Żyje tam ze swym Sercem życiem różnym, w zależności od pociechy jaką Mu się sprawia, czy zniewag jakie Mu się wyrządza.

By to zrozumieć lepiej, przenieśmy się duchem do kaplicy, gdzie jest wystawiony i adorowany, otoczony dworem dusz pobożnych, które przychodzą jedne by tworzyć wokół Niego jakby gwardię honorową, jak żołnierze wokół swego wodza, inne, by prosić Go w swoich potrzebach, inne, by Mu wynagrodzić za zniewagi jakich doznaje, jeszcze inne, bardziej delikatne i kochające, by zanurzyć swoje serce w Jego. Odczuwa wówczas prawdziwą pociechę. Jego Serce jest wzruszone. Spogląda na te dusze z upodobaniem; wstawia się za nimi z wielką miłością u swego Ojca, często ma upodobanie dawać tym duszom miłe wrażenia, jakie wprawiają w drżenie ludzką duszę i są jakby przedsmakiem radości nieba. Nie handluje nigdy swymi łaskami, jak nie handluje z Nim dusza dająca Mu swą miłość. Jego Serce doznaje uczuć prawdziwej radości. Jest czułe na wyrazy adoracji, zawierzenia, miłości.

Jeśli teraz przeniesiecie się do kościoła opuszczonego, gdzie jest sam opuszczony przez ludzi, czy myślicie iż może doznawać tych samych pociech? Jest tam, wstawiając się za parafię, która o Nim zapomina. Adoracje dworu niebieskiego, jaki Go otacza, są dla Niego chwałą, ale zajmują miejsca wyrazom czci i miłości, jakich przyszedł prosić od ludzi. Ich niewdzięczność nie przeszkadza że wstawia się za nimi, ponieważ kocha ich mimo wszystko, ale Serce Jego odczuwa ból i to często bardzo dotkliwy.

Jeszcze gdzie indziej, jest przedmiotem profanacji i zniewag. Mimo tego, chce pozostawać z nami, by dawać nam największy dowód swej miłości o by prosić o naszą.

Uczeń. — Dobry Mistrzu, co mamy czynić, by Cię pocieszyć?

Zbawiciel. — Cześć oddawana Mi w Sakramencie Ołtarza, Komunie dusz gorliwych, są dla mojego Serca wielkim wynagrodzeniem.

Mam upodobanie w rozdzielaniu moich błogosławieństw na dusze, które odwiedzają Mnie z miłością, na gorliwe wspólnoty, gdzie myśli się o Mnie, gdzie przychodzi się rozmawiać ze Mną, poprzez drzwiczki tabernakulum, albo przed osłoną chleba, wystawionego do adoracji. Pośród tych dusz kochających, zapominam o wszystkich bólach, jakich doznaję w tabernakulach, gdzie się Mnie pozostawia samego.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Rozumiem teraz lepiej, o dobry mój Mistrzu, całą Twoją miłość, jaką świadczysz nam w sakramencie Eucharystii i jestem zawstydzony i zasmucony tym, że nie odpowiadałem na to w należyty sposób do dzisiaj. Wybacz mi. Rozgrzej moje serce i zapal w nim ogień Twojej miłości.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Rozkoszą moją jest być z synami ludzkimi (Prz 8).

– Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił (J 6).

– Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was (J 14).

 

 

9. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI JAKĄ PAN JEZUS ŚWIADCZY NAM W INNYCH SAKRAMENTACH

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XX.

19. Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł di nich: „Pokój wam”.

20. A to powiedziawszy pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.

21. A Jezus znowu rzekł do nich „Pokój wam”.„ Jak mnie Ojciec posłał, tak i ja was posyłam”.

22. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: „Weźmijcie Ducha Świętego”.

Którym odpuścicie grzechy są im odpuszczone, którym zatrzymacie, są im zatrzymane”

 

Streszczenie. — Sakramenty są darem Serca Jezusowego. Dozwalając aby Serce Jego zostało otwarte i by z niego wypłynęła krew i woda, chciał nam ukazać, że Jego Serce jest źródłem sakramentów, usymbolizowanych w tej krwi i wodzie.

Jakież to dary bezcenne jakie mamy bądź to w sakramentach które nam dają życie duchowne, bądź w tych, co je rozwijają.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Mistrzu, Ukaż mi dar Twojej miłości w sakramentach. Odczuwam potrzebę kochania Cię, nie znajduję gdzie indziej prawdziwej radości; Pomóż mi w tym, ukazując mi miłość jaką jestem Ci winien.

 

I. Sakramenty są darem Jezusowego Serca

 

Rozważanie. — Sakramenty są darem Jezusowego Serca. Widzieliśmy to już przy Eucharystii.

Kościół i jego skarby zostały przedstawione przez wodę i krew, które wypłynęły z Jezusowego boku na Kalwarii. Tak to Ewa, figura Kościoła, wyszła z boku Adama. Woda i krew przedstawiały Chrzest i Eucharystię, które są pierwszymi wśród sakramentów.

Kiedy Nasz Pan ustanowił po swym zmartwychwstaniu sakrament pokuty, ukazał swym Apostołom ranę swego boku, która była źródłem najlepszych Łask . Powiedział im to wtedy, gdy okazywali swą radość i wdzięczność. „Weźmijcie Ducha Świętego, którym grzechy odpuścicie, będą im odpuszczone, którym zatrzymacie, będą zatrzymane”.

To w owe dni, gdy wszystkie głębiny Jego miłości zostały otwarte, zorganizował królestwo Boże z jego siedmioma źródłami łask, jakie dawałaby życie duchowe, lub je pomnażały. I widzicie, jak te dary odpowiadają na potrzeby waszych dusz. Chrzest czyni was dziećmi Bożymi i wprowadza w życie nadprzyrodzone. Bierzmowanie umacnia was do walki. Eucharystia żywi wasze dusze posiłkiem najbardziej słodkim i umacniającym. Pokuta przywraca wam życie, gdyście je utracili, leczy ze wszelkich ran. Namaszczenie chorych przychodzi z pomocą wyrównać rachunki w chwili gdy idziecie zdawać a nich rachunek przed najwyższym sądem. Małżeństwo błogosławi rodziny i i jest pomocą w rozwoju życia chrześcijańskiego. Kapłaństwo wreszcie daje wam pasterzy, jako drugiego Jezusa, którzy was prowadzą w życiu i są narzędziami Bożych łask.

Uczeń. — Poznaję Panie, twoje przedziwne plany naszego uświęcenia.

Zbawiciel. — Czy mogłem lepiej przyjść z pomocą wszystkim waszym potrzebom i uprzedzić wszystkie wasze pragnienia? Co mogłem więcej uczynić, by zaświadczyć o całej mojej trosce i całej mojej miłości?

 

II. Jak cennymi są zwłaszcza sakramenty które dają życie duchowe

 

Rozważanie. — Przypomnijcie sobie na przykład łaski chrztu. Przed jego otrzymaniem byliście pod władzą demonów. Egzorcyzmy zmniejszyły ich moc, a woda zbawienna ich przegnała. Byliście nieprzyjaciółmi Boga, staliście się Jego dziećmi umiłowanymi. Chrzest to prawdziwa adopcja. — Staliście się również dziećmi Kościoła, weszliście w udział wszystkich jego dóbr, jego radości, jego świąt, jego skarbów. Dopuszczeni zostaliście do uczestniczenia w społeczności świętych. — Otrzymaliście niezrównany dar łaski uświęcającej, który was odrodził, wykupując was z grzechu pierworodnego, z grzechów osobistych, gdy były przed jego przyjęciem, oraz ze wszystkich kar, należnych za grzechy przeszłe. Otrzymaliście niezatarte znamię, jakie jest tytułem do otrzymywania nieustannych łask, o ile na to jesteście przygotowani.

Nasz Pan dał wam serce nowe i ducha nowego. Wasze złe skłonności zostały zmniejszone i staliście się powolnymi dla łaski i zdolnymi do dobra. Przeszliście z ciemności do światła: Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu (Ef 5,8). Ileż łask nagromadzonych i jak winniście być wdzięczni. Wydarzenie obrazujące chrzest w Starym Testamencie, mówi wam także o cenie chrztu: to przejście przez Morze Czerwone, to wyjście z Egiptu, uwolnienie z niewoli i zepsucia.

Jakże wielkim darem jest także sakrament pojednania. Czym stalibyście się, gdybyście nie mieli żadnej ucieczki po grzechu popełnionym po chrzcie? Biedny rozbitek znajduje czasem na morzu deskę ratunku. Pokuta jest tą deską ratunku, która zawsze jest do waszej dyspozycji w rozbiciu.

Przez ten sakrament łaska uświęcająca jest wam zwrócona, gdy była stracona, a łaski sakramentalne są dodane. Wszystkie grzechy zostały odpuszczone. Kara wieczna, jaka należała się, została darowana, pokuta doczesna też została zmniejszona. Wszystkie zasługi, wymazane przez grzech ciężki, odżywają. Mówił Bóg do swego ludu przez proroka Joela „Czyńcie pokutę, a ja oddam wam owoce lat, jakich pozbawiły was szarańcza, robaki, śnieć zbożowa i gąsienice”. — Wasze zapomniane zasługi odżyją, jak i prawa, jakie one dają do niebieskiej zapłaty: Występek występnego nie zgubi, gdy się on nawróci ze swojego występku (Ez 33,12).

Uczeń. — Jakżeż będę mógł, o Panie, podziękować Ci za tyle dobrodziejstw?

Zbawiciel. — Myślałem o waszych grzechach, gdy uzdrawiałem paralityka z Kafarnaum (Mk 12). Pokuta uzdrawia wasze zdolności, sparaliżowane co do dobra. Myślałem także, gdy leczyłem trędowatych, gdy wysyłałem ich do kapłanów, by stwierdzono cud uzdrowienia, a was wysyłam do kapłanów, by oni dokonali w moim imieniu uleczenia obrzydliwego trądu waszych grzechów.

Byliście mi obecni również, gdy wskrzeszałem Łazarza. On był umarły fizycznie, jak dusze grzeszne są umarłe duchowo. Kazałem mu wyjść z grobu, ale Apostołom pozostawiłem troskę, by go uwolnili z prześcieradeł. Tak ja was wskrzeszam w pokucie, gdy kapłan was rozgrzesza. Dzięki tym symbolom i figurom, możecie lepiej zrozumieć wielkość i dobra pokuty i miłosierdzia mojego Serca. Oczekuję w zamian waszej synowskiej wdzięczności.

 

II. Sakramenty, które rozwijają życie wewnętrzne, też są darem bardzo cennym

 

Jest jeszcze Bierzmowanie, Ostatnie Namaszczenie, Kapłaństwo i Małżeństwo.

Skutki Bierzmowania ukazane zostały przez ogniste języki. Wszystkie dary Ducha Świętego są światłem dla rozumu i ciepłem dla serca. Duch Święty zamieszkuje w głębi serca bierzmowanych, czyni ich rycerzami Chrystusa, umacnia do walki, jest organem i narzędziem działania Zbawiciela. To przez Niego, Boskie Serce Jezusa żyje w was.

Ostatnie Namaszczenie zmazuje na koniec waszego życia grzechy, które mogą pozostawać w waszych duszach, zmniejsza kłamliwy wpływ pożądliwości, przynosi duszy pokój, a często umniejsza też cierpienia.

Kapłaństwo czyni was biskupami, kapłanami. Uwiecznia Kościół, od którego otrzymujecie tyle dobrodziejstw. To samo źródło wszelkich łask, jakie przychodzą do was przez apostolskie przepowiadanie, ofiarę eucharystyczną i sakramenty. To przez kapłanów Kościół sprawuje na was swe macierzyńskie funkcje. To jakby drudzy Jezusowie, których pozostawił przy was, by was pouczać, prowadzić, pocieszać, rozdzielać codziennie Jego łaski.

Sakrament Małżeństwa też jest źródłem wielkich łask. On uświęca rodzinę. Pieczętuje jedność i nierozerwalność. Daje łaski sakramentalne do życia wspólnego, do wychowania potomstwa. Daje społecznościom prawdziwie chrześcijańskim wyraz prawdziwego pokoju jedności i miłości domowego ogniska, szacunku i posłuszeństwa w rodzinie, która jest widowiskiem przyjemnym dla oczu aniołów.

Zbawiciel. — Cóż mogłem więcej uczynić dla was, by okazać wam moją nieustanną troskę? Czy nie widzicie jak jestem z wami codziennie jak oddany przyjaciel bliski jest przy swych przyjaciołach.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Dziękuję ponownie, mój dobry mistrzu, dostrzegam znaki Twojej nieskończonej dobroci w ustanowieniu sakramentów. Przewidziałeś wszelkie pomoce dla naszego życia duchowego. Jakże jesteśmy niewdzięczni, nie dziękując Ci więcej za to. Jakże jesteśmy nierozumni, nie korzystając z tego lepiej!

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Ukazał im ręce i bok (J 20).

– Jeden z żołnierzy otworzył Jego bok, a natychmiast wypłynęła krew i woda (J 19).

– Wszyscy spragnieni przychodźcie do źródła; kupujcie bezpłatnie wino i mleko (Iz, 55).

 

 

10. MEDYTACJA

MIŁOŚĆ PONAD WSZYSTKO, MIŁOŚĆ UPODOBANIA, ŻYCZLIWOŚCI

 

Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Marka, rozdz. XII.

29. Jezus zaś odpowiedział mu: Pierwsze ze wszystkich przykazań jest to: Słuchaj Izraelu, Pan Bóg Twój jest jeden.

30. Będziesz miłował Pana Boga Twego ze wszystkiego serca twego, z całej duszy twojej, całym umysłem twoim, ze wszystkich sił twoich.

31. Odrzekł Mu uczony: Dobrze, Nauczycielu, słusznie odpowiedziałeś, gdyż Bóg jest jeden i nie ma prócz Niego żadnego innego.

32. I aby Go miłować z całego serca, całym umysłem i całą duszą o ze wszystkich sił.

33. Jezus zaś widząc, że mądrze odpowiedział rzekł mu: bliski jesteś królestwa Bożego.

 

Streszczenie. — Będziesz miłował, ale jaką miłością? Miłością ponad wszystko, miłością upodobania z racji boskich doskonałości; miłością życzliwości, miłością skuteczną wytrwałą.

Będziesz miłował z całego serca twego.

Będziesz miłował całym umysłem twoim.

Będziesz miłował ze wszystkich sił twoich.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Czuję, o mój dobry Mistrzu, że jak dotąd nie kochałem Ciebie, jak to powinienem. Nie dosyć rozważałem nad przykazaniem miłości, nad jego zasięgiem. Oświeć mnie, wspomóż mnie, bym poznał jak powinienem Ciebie kochać, że powinienem kochać Cię, jak tylko zdołam.

 

I. Miłość ponad wszystko, miłość upodobania, życzliwości

 

Rozważanie. — Będziesz miłował Twojego Boga miłością ponad wszystko, ponad samego siebie. Twoja miłość do Boga winna przekraczać wszelkie inne miłości, jak Bóg sam w sobie jest ponad wszystko. Winien jesteś być tak usposobiony, by w razie potrzeby poświęcić Mu wszystko, nawet własne życie, niżeli Go obrazić. Będziesz bał się bardziej niż czego innego Jego obrazić i będziesz uważał grzech nawet najlżejszy, jako zło nieskończenie gorsze od czegokolwiek innego. Będziesz zazdrosny o są miłość, bardziej niż o cokolwiek innego. Nie tylko Jego absolutna wola, ale Jego upodobania, będą dla ciebie regułą.

Będziesz miłował Twego Boga miłością upodobania, rozważając z radością Jego nieskończone doskonałości, podziwiając je, czując się szczęśliwym przynależąc do istot tak doskonałych, że zależysz od Niego. Z tej zależności będziesz się chlubił, jakbyś się szczycił rządzeniem światem.

Będziesz miłował Pana Boga Twego miłością życzliwości, a nie mogąc Mu życzyć czegoś, co ze swej natury posiada w stopniu najwyższym, będziesz życzył, by stworzenia oddawały Mu pełną chwałę, jakiej od nich oczekuje. Będziesz starał się o Jego cześć wszelkimi środkami, jakie są w twojej możności, przynajmniej przez twe śluby i twe modlitwy.

Uczeń. — O dobry Mistrzu, jeszcze nie rozumiałem wielkiego przykazania miłości.

Zbawiciel. — Tak, przykazanie Mojego Ojca wymaga tego wszystkiego i jeszcze czegoś więcej. Nie tylko powinieneś kochać Twego Boga, ale powinieneś gorąco pragnąć, by wszyscy ludzie Go znali, kochali, czcili, Jemu służyli. Powinieneś smucić się aż do głębi serca, na widok grzechów, jakie zalewają świat. Twoja gorliwość, na wzór tej Dawida, sprawić winna że schnąć będziesz, wprawi cię w święty smutek na temat grzeszników, którzy przestępują prawo Boże.

 

II. Będziesz miłował Pana Boga z całego twego serca

 

Rozważanie. — Będziesz miłował Boga z całego swego serca. Czyż może być Bóg kochany inaczej niż z całego serca? Czy to zbyt wiele, aby serce skończone kochało piękno nieskończone? Jeślibyś kochał mniej niż z całego serca, czy może ono być zadowolone? Niestety! Nawet kochając z całą swą możliwością tego biednego serca, będziesz kochał o wiele mniej, niż ono na to zasługuje.

Nie będziesz kochał Boga z całego serca twojego, jeśli będziesz stawiał zastrzeżenia, jeśli nie będziesz gotów do tego, by nie stawiać granic w świadczeniu twej miłości, jeśli będziesz odmawiał z uporem ofiary z pewnych spraw, jakiej żąda od ciebie, jeśli będziesz zakładał plan nabożeństwa, jakie będzie ograniczone, chociaż łaska chciałaby cię posunąć dalej.

Nie oznacza to, że iż nie trzeba badać swej wyobraźni i przedstawiać sobie okoliczności nadzwyczajne, jakich może nie spotkasz nigdy w swym życiu, by pytać się jak postąpiłbyś w takich okolicznościach. Mógłbyś wtedy łatwo być naśladowcą zarozumiałości Świętego Piotra. Nie możesz liczyć na samego siebie. Nie wymyślaj wydarzeń. To co zdawałoby ci się, że potrafisz, w rzeczywistości byś nie potrafił, a to wydawałoby ci się niemożliwe, nie byłoby takim w rzeczywistości, gdyby Bóg tego od ciebie wymagał. Bądź zadowolony z tego, by badać twoje dyspozycje aktualne i czy w tym momencie gotów jesteś na to, czego Bóg od ciebie pragnie, czy nie stawiasz przypadkiem jakich cichych zastrzeżeń.

Nakaz kochania Boga z całego serca przekreśla całkowicie miłość własną, na skutek której kocha się wszystko inne w odniesieniu do siebie. Miłość Boga winna być czystą i staje się skażona, gdy wszelka miłość nie miałaby Boga za cel i zasadę. Serce ludzkie nie może czynić innego użytku swej wolności, jak tylko takiej, by wiązać się z Bogiem. Stworzenia winny tylko pomagać w lepszym służeniu Bogu. Dusza winna zniszczyć w sobie wszystko, co dostrzega jako sprzeczne z miłością Boga.

Uczeń. — Zaczynam, o dobry Mistrzu, rozumieć miłość, jaką powinienem mieć ku Bogu. Wspomóż mię.

Zbawiciel. — Zatrzymaj się szczególnie nad tą prawdą; miłość Boża ni dopuszcza podziału w twym sercu. Twój Bóg jest panem zazdrosnym, chce twego serca w pełni, gdyż na to zasługuje. Chce twego serca tylko dla siebie, gdyż On sam tylko na nie zasługuje, a uczynił je czystym tylko dla siebie. Jeśli je zwracasz choćby po części do stworzeń, okradasz Boga, pozbawiasz Go dobra, które do Niego należy, a którego nie może On odstąpić nikomu. Potrzeba koniecznie, byś kochał tylko Jego, a wszystko inne w odniesieniu do Niego. Dobrze to zrozumiał św. Augustyn, gdy wołał: „Nie kocha się Ciebie mój Boże dosyć, gdy nie kocha się czegoś innego tylko dla Ciebie”.

 

III. Z całej twojej duszy, ze wszystkich sił

 

Rozważanie. — Będziesz miłował Boga z całej twojej duszy, ze wszystkiego twego umysłu. Od kogo posiadasz twój umysł? Jedynie od Boga. Ty możesz go rozwijać, ale nie dałeś go sam sobie. Ale dlaczego Bóg dał ci ten umysł? Czy na to, byś rozwijaj go dowolnie na tym co ci się podoba, bądź dobrym, bądź obojętnym bądź złym przedmiocie? Tak być nie może. Więc jakie to są dobre przedmioty, na których chce Bóg, byś go rozwijał? Niewątpliwie sam Bóg przede wszystkim, a następnie przedmioty stworzone, rozpatrywane pod kątem Boga, z którym są związane, gdyż jeśli mają coś dobrego, to z racji tego powiązania, ale jeśli rozpatrujesz je w samych sobie, nie w powiązaniu z Bogiem, przestają być dobrymi pożytecznymi przedmiotami poznania, służą tylko do zadośćuczynienia próżnej i szkodliwej ciekawości.

Stwarzając świat, tworząc społeczeństwo ludzkie, intencją Boga było, by to przyczyniało się byś o Nim pamiętał, nie zaś to, by wciągały cię tak całkowicie, że o Bogu miałbyś zapomnieć. Nie. Umysł myśli o tym ku czemu serce go skłania, jeśli więc kochasz Boga z całego serca, będziesz o Nim myślał całym twoim umysłem. Będziesz mówił o Nim chętnie. Nie zaniedbując swoich obowiązków, będziesz chciał co dzień rozważać o Nim, o Jego dobrodziejstwach, a troską twoją będzie, by twe różnorakie znajomości, pomagały ci kochać Go coraz więcej.

Będziesz miłował Boga ze wszystkich sił swoich. Znaczy to w pierwszym rzędzie, że zanim ukochasz Boga ze wszystkich sił, Bóg dać ci musi łaskę aktualną, a ty ją wzmacniając co dzień przez ćwiczenie, będziesz z dnia na dzień kochał Boga coraz więcej.

Znaczy to także, że powinieneś poświęcić Bogu wszystkie twoje zamiary, plany, wszelkie czynności, nie mając innej intencji jak podobać się Bogu; powinieneś przykładać się do obowiązków , spożytkowywać talenty, twe dobra, by Bóg był kochany, mieć wielką gorliwość o Jego chwałę i o nią starać się z całej twej mocy, na ile cię łaska ku temu nakłania, na ile to twój stan pozwala, a mądre rady tym kierują.

Uczeń. — O, jak byłem daleki, mój Boże, by kochać Cię jak należy!

Zbawiciel. — Jeśli chcesz, by miłość Boża opanowała skutecznie twe serce, trzeba byś walczył nieustannie i to ze wszystkich sił, przeciwko różnym trudnościom, jakie sprzeciwiają się twojej miłości ku Bogu, bądź to ze strony upadłej natury, świata, oraz szatana, a nadto twoje wysiłki są słabe i nieskuteczne, zatem potrzeba uciekać się nieustannie do modlitwy.

Potrzeba wreszcie, byś cierpiał z rezygnacją i cierpliwością, ze spokojnym poddaniem, doskonałą zgodnością woli, nawet z pewną radością duchową, by doświadczenia, jakie spodoba się Bogu zesłać na ciebie, choćby pochodziły z ludzkiej natury, czy od ludzi, czy od szatana, przyjąć jako oczyszczenie twego umysłu i serca.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

O mój Boże, jeszcze Cię nie ukochałem prawdziwie. Jeszcze sobie nie wyrzucałem tego, że nie kochałem Cię jak to powinienem, nawet nie kontrolowałem siebie poważnie na temat zachowania tego pierwszego i najważniejszego przykazania. Obym to wreszcie rozpoczął i w tym wytrwał aż do ostatniego mojego tchnienia!

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością (1J 15).

– Albowiem Bóg nasz jest ogniem trawiącym (Hbr 12).

– Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca twojego, z całej duszy twojej i całym umysłem twoim, ze wszystkich sił twoich (Mk 12).

 

 

11. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI ZAUFANIA I ZJEDNOCZENIA

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

7. Jeśli trwać będziecie we Mnie i słowa moje w was trwać będą, o cokolwiek poprosicie, stanie się wam.

8. W tym zostanie uwielbiony Ojciec mój, byście obfity owoc przynosili i stali się moimi uczniami.

9. Jak umiłował Mnie Ojciec, i ja was umiłowałem, trwajcie w miłości mojej.

10. Jeśli zachowywać będziecie przykazania moje, będziecie trwać w miłości mojej, jak i Ja zachowałem przykazania Ojca mojego i trwam w Jego miłości.

 

Streszczenie. — Jeśli kocham Boga, to moje myśli, pragnienia, moje czynności, odnosić się będą do Niego.

Jeśli opierać się będę we wszystkim na Jego Opatrzności, pozostawał Będę w pokoju pod Jego kierunkiem.

Odnajdę w tej miłości słodkie zapewnienie o moim końcowym wytrwaniu.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Opowiedz mi, o Panie, o błogosławionych skutkach Twojej miłości, bym się do niej przykładał więcej i bym się w niej utwierdzał coraz mocniej.

 

I. Jeśli kocham Boga, moje myśli, moje pragnienia, moje czyny odnosić się będą do Niego

 

Rozważanie. — Trzy władze są we waszym władaniu: wasze myśli, pragnienia i czyny. Jesteście panami by nimi dobrze kierować, z pomocą mojej łaski. A oto skutki, jakie spowoduje w was święta miłość w odniesieniu do tych trzech władz; nie tak natychmiast ale powoli, zgodnie z tym jak miłość wasza będzie większa i większa wierność łasce.

Jeśli kochacie Boga, myśli i intencje waszego umysłu za przedmiot swój główny mieć będą Boga i Jego sprawy. Chętnie zajmować się będziecie Nim, o Nim będą z przyjemnością prowadzone rozmowy. Utrzymywać się będziecie w Jego obecności. Unikać będziecie wszelkiej nieużytecznej myśli, za nieużytecznych uważać będziecie tych, czy te co was rozpraszają i odwracają od Niego, obojętnie czy czynią to z przywiązania, czy tylko was zabawić.

Jeśli kochacie Boga prawdziwie, pragnienia i uczucia waszego serca Jemu będą poświęcone, nie pozwolicie, by cokolwiek dzieliło tę miłość, nie będzie żadnego przywiązania wbrew woli Bożej, do czegoś co osłabiłoby albo uczyniło wolę waszą ospałą na dzieła miłości, do niczego co nie przyczyniałoby się do jej wzmocnienia i powiększenia. Proszę zwrócić uwagę na te trzy stopnie: pierwszy zachęca do odwrócenia się od przywiązań złych i szkodliwych; drugi odsuwa od przywiązań błahych i bezużytecznych, trzeci zachęca do poświęcenia z miłości wszelkiego przywiązania słusznego i dozwolonego.

Jeśli kochacie szczerze Naszego Pana, nie podejmiecie żadnego projektu który nie dążyłby wprost lub pośrednio ku Jego królestwu i chwale. Nie wykonacie żadnej pracy, jaka mogłaby Mu się nie podobać. Czy miłość Boża może być w człowieku, jeśli nie jest nauczycielem wszystkiego, nie kieruje i wszystkim rządzi, jeśli z niej jako ze swego początku i zasady wszystko nie wypływa i do niej powraca?

Zbawiciel. — Ja rzeczywiście nie mogę uznać za szczerą miłość zwykłej skłonności do dobroczynności, która jest tylko dyspozycją do miłowania. Dziecko otrzymuje je na chrzcie świętym, a jednak tym samym jeszcze nie miłuje. Oczekuję na praktykowanie miłości. Jeśli jej nie praktykujecie, to nie kochacie, jeśli ją mało praktykujecie, mało kochacie. Gdy zaczynacie praktykować ją często, pragnąc ciągle czynić to więcej, nie będąc nigdy w tym punkcie zadowoleni, kochacie bardzo, jeśli nadal tak czynić będziecie, kochać będziecie coraz więcej.

 

II. Dusza kochająca opiera się całkowicie na Opatrzności Bożej i zachowuje się w pokoju pod przewodnictwem Naszego Pana

 

Rozważanie. — Zależni jesteście we wszystkim od Opatrzności Bożej, i to zarówno w porządku naturalnym, jak i w porządku nadprzyrodzonym.

Jeśli wasza miłość do Boga jest szczera, cieszyć się będziecie ze wszystkich planów w odniesieniu do was, przyjmiecie je ochotnym sercem i strzec się będziecie przed narzekaniem, szemraniem, czynieniem wysiłków by wyrwać się spod nich. To sięga jeszcze dalej i jest to wielkim i stałym ćwiczeniem się w miłości, zwłaszcza dla chrześcijan, zaangażowanych w świecie.

Skąd pochodzi tyle buntów wewnętrznych, tyle skarg ludzi bogatych i biednych, wielkich i małych, dobrze się mających jak i chorych na wydarzenia życia, na cierpienia, na kłopoty czy niepowodzenia, jakim podlega doczesność. Skąd pochodzi to, że ich pragnienia są prawie zawsze w sprzeczności z tym czego doświadczają i że zwykle są niezadowoleni ze swego obecnego stanu? To pochodzi z braku miłości. Gdyby kochali Boga prawdziwie, błogosławiliby Go za to czym są i za to co ich spotyka, a ich wola zawsze poddana Jego woli, nie buntowałaby się nigdy. Czy miłość sprawia te skutki w waszym życiu? Czy badacie się pod tym względem i dostrzegacie jak się ma sprawa z tym we waszym życiu?

Jesteście też w pełnej zależności w tym co dotyczy spraw nadprzyrodzonych, np. co środków zewnętrznych zbawienia, jakimi są czas i miejsce, liczniejsze czy mniej liczne pomoce, łatwiej lub trudniej osiągalne, czasem udzielane, czasem odbierane, zgodnie z rozporządzeniem Opatrzności. Co do łask wewnętrznych, których rozdział jest nam nieznany, a które Duch Święty rozdziela w sposób i w mierze jak Mu się podoba, co do pokus wszelkiego rodzaju mniej czy więcej gwałtownych i długich, a od których nikt inny prócz Niego nie może nas uwolnić, co do krzyżów duchowych, jakimi usiane jest życie chrześcijanina, a które nie zależą od naszego wyboru, a których celem jest byśmy obumarli dla samych siebie, co do pociech, jakie przychodzą do nas nie kiedy ich wyczekujemy i zdaje się nam że ich bardzo potrzebujemy, a które uciekają tak szybko, gdy chcielibyśmy je jeszcze zatrzymać; wreszcie co do różnych stanów i kolejności, jakie składają się na życie duchowne.

Zbawiciel. — Święte miłosierdzie ma tu wielką rolę i sprawia cudowne wyniki. Poucza was, by w tym co dotyczy waszego uświęcenia oglądać wszystko pod kątem Bożej chwały, wierzyć, że będąc nieskończenie mądrym wybrałem środki najbardziej stosowne do waszych potrzeb obecnych, że pragnąc waszego zbawienia bardziej usilnie i gorąco niż wy sami. Osiągnę swój wynik, gdy Mi zaufacie i opierać się będziecie na Mnie co do środków, jakich użyję w tym celu; że będąc nieskończenie mocny i dobry, mogę i chcę uzupełnić sam od siebie środki, o jakich myślicie żem was ich pozbawił. Uzupełnię je niezawodnie jeśli Mi zaufacie i pozwolicie Mi działać, nie niepokojąc się co do mych planów i nie będziecie sami psuć tych planów niespokojnym działaniem. Jednym słowem, skutek miłości to zarówno wasze uświęcenie i szczęśliwość, utrzymujący was w silnym, niezmiennym pokoju, pod moim kierunkiem.

 

III. Dusza miłująca pozostaje spokojną co do swego końcowego wytrwania

 

Rozważanie. — Końcowe wytrwanie zależne jest absolutnie od Bożej Opatrzności. To tu miłość dokonuje największych wyczynów. Uspokaja was najpierw co do niepewności obecnej i co do obawy czy jest się w stanie łaski. Św. Augustyn, doktor miłości, uspokajał siebie mówiąc: „Sumienie moje, mój Boże, mówi mi bez żadnej wątpliwości, że Cię kocham”. To już jest wielka pociecha, to świadectwo jaką miłość daje sama sobie w głębi serca. Jeśli kochacie Boga, gdy tego jesteście pewni, czyż nie możecie podobnie być pewni o Bożej miłości? Nie kochalibyście Go, gdybyście nie byli kochani, bo miłość jest darem Bożym.

Następnie miłość nie pozwala wam na zamieszanie czy niepokój co do przyszłości, zakazuje próżnej ciekawości; poleca pokorną i silną ufność.

Zbawiciel. — Pragnę was natchnąć wspaniałomyślnym zdaniem się na Opatrzność, dając wam wewnętrzne przekonanie, że jeśli kochacie Boga, jest niemożliwym by być nieszczęśliwym. Tak. Nic nie może ani na tym świecie, ani na drugim, wydrzeć wam skarbu miłości Bożej, jak tylko wasza własna wola. A skoro ta miłość jest już trochę gorejąca, to chociaż absolutnie mówiąc można by ją utracić, okropną jest już sama myśl, by się kiedyś tego chciało. Można zatem powiedzieć z ufnością, jak św. Paweł: „Któż mię odłączy od miłości Chrystusowej?” (Rz 8,38).

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie, kiedyż będę Cię kochał na tyle, by móc słusznie mówić tyle o prawdzie co i o ufności? Umocnij twą miłość w mym sercu. Z mojej strony będę bardziej wierny w rozmyślaniu o Tobie i Twoich tajemnicach kilka razy dziennie, zgodnie z mym regulaminem życia.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Jeśli trwać będziecie we mnie i słowa moje w was, o cokolwiek prosić będziecie, stanie się wam (J, 15).

– Któż nas odłączy od miłości Chrystusa? (Rz 8).

– Pewien jestem, że żadne stworzenie nie będzie mogło odłączyć od miłości Bożej, która jest w Chrystusie Jezusie (tamże).

 

12. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI WSPÓŁCIERPIENIA

 

Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XIX.

13. Piłat zaś, gdy usłyszał te słowa wyprowadził na zewnątrz Jezusa i zasiadł na trybunale, na miejscu zwanym Lithostrotos, po żydowsku zaś Gabbata.

14. Był to dzień przygotowania Paschy, około godziny szóstej i rzekł Żydom „Oto król wasz”

15. Oni zaś krzyczeli: Precz! Precz! Ukrzyżuj Go. Rzekł im Piłat: Czyż króla waszego mam ukrzyżować? Odpowiedzieli arcykapłani: Nie mamy króla poza Cezarem.

16. Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa i wyprowadzili.

17. I dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Kalwarią, po żydowsku zaś Golgotą.

18. Tam Go ukrzyżowano, a z Nim dwóch innych, z jednej i drugiej strony, pośrodku zaś Jezusa.

 

Streszczenie. — Czy można powiedzieć, że kocha się prawdziwie Jezusa jeśli nie cierpi się na widok Jego cierpienia, nawet już od dzieciństwa?

Czy można nie płakać, widząc Go płaczącego w Getsemani?

Czy można nie cierpieć, widząc Go policzkowanego, biczowanego, koronowanego cierniem, Czy można nie podzielać Jego boleści na Kalwarii?

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń — O Jezu, o Maryjo, którzy tak cierpieliście za mnie, niech płaczę z Wami, niech żywo odczuwam w mym sercu gorycz boleści, jakie raniły serca Wasze.

 

I. Jezus cierpiał za nas już od swego dzieciństwa

 

Rozważanie. — Jezus był od swego wejścia w życie barankiem ofiarnym. To w stajence w Betlejem otworzył On oczy. Nie znalazł przychylnego domu, by Go przyjęto. Zimno wycisnęło pierwsze Jego łzy. Cierpiał także w swym sercu dziecięcym widząc upokorzenie swego przybranego ojca i swej matki.

Jakiż to kontrast z Jego życiem w niebie! Jaka zmiana! Jakie uniżenie i upokorzenie. Kilka dni później odda swe pierwsze krople krwi pod nożem obrzezania, a myślał o wszystkiej krwi, jaką wylewał będzie kropla po kropli.

Później to będzie wygnanie, przyśpieszona ucieczka, wyrzeczenia na pustyni, cierpienia tej delikatnej dzieciny, kołysanej w podróży.

W Egipcie to była obczyzna, niedostatek, ogołocenie. Widział jak Jego rodzicom brakowało wszystkiego, jak płakali. Byli źle ubrani, upokarzani i wyzywani przez obcokrajowców, zmuszeni czasem jeść gorzki chleb z jałmużny.

W Nazaret to znów częste obawy o bezrobocie, czy o źle wypłacaną pracę. Chciał doznać wszelkich doświadczeń robotniczej rodziny.

W wieku lat dwunastu, by wypełnić zlecenie Ojca, musiał podzielać wszystkie niepokoje i bóle swej matki i przybranego ojca, którzy szukali Go z gorzkim płaczem. Jego serce krwawiło, widząc ich tak zbolałych.

Uczeń — Prawdziwie, o dobry Mistrzu, byłeś za nas ofiarowany już od swego dzieciństw.

Zbawiciel. — Tak. Takim było moje dzieciństwo, tyle było cierpień i łez z waszego powodu. Czy pozostaniecie nieczuli? Jak będziecie mogli powiedzieć, że Mnie kochacie, jeśli nie będziecie płakać, widząc jak ja płaczę?

 

II. Ogrom boleści konania Zbawiciela w Getsemani

 

Rozważanie. — W Ogrodzie Oliwnym Jezus w szczególny sposób stanął w obliczu naszych grzechów. Zbliżał się moment najpełniejszego wynagrodzenia za nie, wynagrodzenia surowego i uroczystego. Przygotowywał się Judasz. Bóg Ojciec miał zażądać przelania krwi swojego Syna. Jezus widział wszystkie dokonane i mające się dokonać niegodziwości ludzi, swych braci. To tworzyło ogrom ohydny, straszliwy, sprzeciwiający się nieskończenie czystości i świętości Jego duszy. Wstydził się za swych braci, drżał z odrazy i wstrętu, oburzał się świętym gniewem przeciw tym wszystkim zniewagom swego Ojca. A Ojciec Jego proponował Mu, by zajął miejsce wszystkich winowajców. A On odpowiedział „fiat”. Ale było to dla Jego natury zbyt wiele. Został zmiażdżony, zdruzgotany hańbą i okropnością grzechu, płakał więc krwawymi łzami. Byłby umarł po tysiąckroć, gdyby Jego boska wszechmoc nie podtrzymywała Go przy życiu. Wiecie o tym, a nie płaczecie! Widzicie do jakich granic cierpi, a nie okazujecie współczucia!

Patrzył następnie na swe bliskie cierpienia, by przyjąć je i zaofiarować je swemu Ojcu dla naszego zbawienia. Widział zdradę apostoła, obojętność innych, niegodziwość trybunałów, niewdzięczność i okrucieństwo ludu, ogromne boleści biczowania i koronowania cierniem, spotkanie ze swą Matką, ukrzyżowanie, a nade wszystko opuszczenie przez Ojca. I powtarzał swoje „fiat”. Ale Jego natura uginała się pod lękiem i trwogą. Owo „fiat” jakże było trudne do wypowiedzenia!

Uczeń. — Prawdziwie Mistrzu, jesteś mężem boleści.

Zbawiciel. — Oglądałem też nikłe owoce, jakie wydać miały moje cierpienia, bezużyteczność mojej krwi dla ogromnej rzeszy dusz, niewdzięczność większości ludzi, byłem kuszony do zniechęcenia. Moje trwogi wzrastały, leżałem na ziemi jak robak, a krew płynęła ze wszystkich otworów.

Czy pozostaniecie obojętni na taki widok?

Ale mój Ojciec posłał anioła, by przedstawił mi Bożą chwałę do wynagrodzenia i dusze dobrej woli do zbawienia. I przyjąłem zdecydowanie kielich z miłości do mojego Ojca i do was. Czy wasze serce pozostanie jeszcze obojętne? Czy brak wam będzie współczucia dla mnie, który was tak bardzo ukochałem?

 

III. Bóle Bożej męki

 

Rozważanie. — Słowa są niezdolne wypowiedzieć ogrom cierpień Męki Pańskiej. Jakby przez przestawienie kolei wydarzeń, to Jezus, sprawiedliwy, będzie ciągniony przez winowajców do trybunałów na męki.

Cierpienia Jego duszy i Jego Serca przewyższały cierpienia ciała. Jego apostołowie byli niewdzięczni. Kapłaństwo mozaistyczne dokonywało swojego zakończenia, w akcie najwyższego szaleństwa. Lud zapominał o dobrodziejstwach Chrystusa i pozwolił się kierować się swą brutalną nienawiścią.

Policzkowania, plucie, zniewagi, zastępowały hołdy, należne Bożej godności Zbawiciela.

Bicze rozrywały Jego ciało aż do wyczerpania jego sił. Jego poczucie skromności było obrażane, by wynagrodzić nasze nieskromności.

Głupota ludzka ubliżała Jego mądrości, przyoblekając Go w suknię szaleńców.

Piłat wyśmiewał Jego królestwo koronując Go cierniem i oblekając purpurą dla śmiechu, by ukazać Go ludowi.

Jak Izaak, niósł drzewo swojej ofiary, i to aby być rzeczywiście złożonym w ofierze.

Nie było ani jednego słowa, ani jednego kroku, ani jednego szczegółu tego dramatu, który nie urażałby wszystkich Jego uczuć, a najgłębiej Jego Serca. Sprawiedliwość, prawda, słodycz, litość, skromność, wdzięczność, szacunek, wszystko co kochał, było deptane nogami. Cała Jego dusza była tym przytłoczona, a ciało rozrywane biczami i przebijane gwoździami.

Trzy godziny ukrzyżowania to szczyt Jego boleści. Tam zebrał wszystkie swe bóle, by ofiarować je jako cenę nieskończonej wartości swemu Ojcu. Przyjął na siebie wszystkie nasze grzechy i dokonał za nie wynagrodzenia. Był uznany poniżej złodziei, ogołocony ze wszystkiego, zdradzony przez przyjaciół i opuszczony przez Ojca. Całe Jego ciało stanowiło jedną ranę, kończył oddawać swe życie za nas.

Zbawiciel. — Gdzie jest teraz wasze współczucie? Czy macie litość dla Mnie? Czy potępiacie wasze grzechy? Ach, to nie tyle cierpienia Kalwarii kosztowały mnie najwięcej, ale to wasza niewdzięczność, to wasza zatwardziałość serca. Zapomniałbym wszystkich swoich cierpień, byłbym gotów je ponowić, gdybym widział wasze współczucie i wdzięczność. Dopókiż będziecie mieli serca z kamienia? Co miałem jeszcze uczynić więcej, by zdobyć wasze serca?

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

O, tak, mój dobry Mistrzu, byłem bardzo niewdzięczny i twardy. Zamiast współczuć z Tobą w tak okrutnych mękach, ja Cię często obrażałem, raniłem Twoje Serce. Przebacz mi. Włóż w moje serce prawdziwą miłość współczucia dla Ciebie, bym nie grzeszył już więcej, oraz bym Cię pocieszał, na ile to jest dla mnie możliwe.

O Maryjo, wyryj w mym sercu rany Twojego Boskiego Syna Ukrzyżowanego. Spraw, bym płakał pobożnie wraz z Tobą i bym współczuł boleściom Jezusa i Twoim.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Aniołowie pokoju będą gorzko płakać (Iz 33).

– Zraniony został z powodu naszych nieprawości i naszych grzechów (Iz 53).

– Wyleję na dom Dawida Ducha łaski i modłów i będą patrzyć na Tego, którego przebodli, i płakać będą nad Nim jak nad Jednorodzonym (Za 12).

 

13. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI CZYSTEJ I BEZINTERESOWNEJ

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

9. Jak Mnie umiłował mój Ojciec, tak i ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej.

10. Jeśli będziecie zachowywali moje przykazania, będziecie trwali w miłości mojej, jak i ja zachowałem przykazania Ojca i trwam w Jego miłości.

11. To jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak ja was umiłowałem.

12. Większej nad tę miłości nikt nie ma, gdy kto życie swoje daje za swych przyjaciół.

13. Wy jesteście moimi przyjaciółmi, jeśli czynić będziecie co wam przykazuję.

14. Już was nie będę nazywał sługami, gdyż sługa nie wie co czyni pan jego. Ja zaś nazywam was przyjaciółmi, gdyż cokolwiek usłyszałem od Ojca mojego, to wam oznajmiłem.

 

Streszczenie. — Nasz Pan pragnie by Go kochano dla Niego samego, nie ze względu na siebie. Miłość interesowna nie jest zła. Nasz Pan przyjmuje ją i wynagradza, ale ona nie dotyka Jego Serca i nie uzyskuje nam łask, jakie prowadzą do świętości i do doskonałości.

Ci, którzy stają się Naszego Pana, uzyskują łatwo Jego przebaczenie i łaski. Bóg nie czyni ze swymi przyjaciółmi rachunków. Należy cały do nich, tak jak oni do Niego. Szczególniej kapłani winni kochać i sprawiać by kochano Naszego Pana.

Takie prawdziwe nabożeństwo do Serca Jezusowego, odnowi świat.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Mów Panie, twój pokorny sługa słucha. Powiedz mi, jak mam prawdziwie Cię kochać, jak na to zasługujesz, z bezinteresownością.

 

I. Nasz Pan pragnie, by kochano Go dla Niego samego a nie ze względu na siebie

 

Rozważanie. — Jezus pociąga ku sobie tych którzy Go kochają, a Jego kontakt ich uświęca, posuwa ku doskonałości, gdyż On jest samą świętością i doskonałością. Jednakże trzeba to dobrze rozumieć, pragnie by Go kochano ze względu na Niego, a nie na siebie. Jeżeli świadczona Mu jest miłość interesowna, podyktowana wyrachowaniem, to Go trochu boli.

Wielu kocha Naszego Pana ze względu na Jego łaski i dobra. Kochają Go, gdyż pobożność ma często zwłaszcza u początkujących słodycz i pociechy; lecz kiedy przychodzi oschłość, zniechęcają się.

Inni kochają Chrystusa i służą Mu, spodziewając się doczesnych błogosławieństw, jakie stąd otrzymają. Ci również, gdy przychodzi próba, upadek fortuny, choroba, utrata rodzica, stają się coraz bardziej oziębli i czasem dąsają się na Boga.

Inni wreszcie mają prawie stale na oku w swej miłości kary i nagrody drugiego życia. Dusze te modlą się, ale głównie by uzyskać dobrodziejstwa. Nie umieją prawie wcale dziękować, chwalić, kochać. Druga część modlitwy pańskiej im odpowiada, ale pierwsza pozostawia ich zimnymi. Zależy im bardziej na chlebie powszednim, niż na królestwie Bożym.

Tam nie ma prawdziwej miłości, to metoda dyplomatyczna. Jezus przenika wszystkie te rachunki, ponieważ bada nerki i serca. Ci, co kochają z wyrachowania, są raczej sługami niż przyjaciółmi.

Uczeń. — Przebacz mi więc mój Mistrzu, że tak niedoskonale kochałem Cię dotąd.

Zbawiciel. — Z mymi przyjaciółmi ja nie prowadzę rachunków. Czuję się szczęśliwym gdy jestem kochany przez serce, które nie ma troski jak tylko kochać Mnie bez granic. Takiej duszy ja zapominam całą przeszłość. Moja miłość obejmuje ją całą. Ten, kto kocha Mnie namiętnie, nie ma już nic do czynienia z moją sprawiedliwością, ale z moim Sercem. Gdy ktoś kocha Mnie bardzo, ja kocham go jeszcze więcej, skoro jestem szaleńcem z miłości. Długi mych przyjaciół spłacone są moją miłością i to tak nadobficie, że ci którzy byli moimi dłużnikami, stają się nagle bogaczami, bogatymi we wszystkie skarby mojego Serca, gdyż nie mogę odmówić niczego tym, którzy mnie kochają. Należę do nich całkowicie. Moje Serce należy do nich wraz ze swymi skarbami; w nim gubią się oni jak w oceanie miłości. Dlaczegóż miałbym się rozliczać z nimi, skoro oni nie obliczają się ze mną? Nie można mnie zwyciężyć we wspaniałomyślności; skoro wzruszy się moje Serce miłością, obejmuję kochającego moje Serce wszystkimi uczuciami mojej tkliwości. Ach, gdyby kapłani, uprzywilejowani mojego Serca zrozumieli jak wielką mam miłość dla nich, jakżeby mnie kochali. Jeden z moich wiernych sług (proboszcz z Ars) powiedział, że umarliby z miłości.

 

II. Kapłani szczególnie winni dawać Naszemu Panu tę miłość bezinteresowną

 

Rozważanie — Nie widzą oni o tym dobrze, z powodu własnej winy. Czyż ich posłannictwem nie jest sprawiać, by Jezus był kochany? Jak zaś sprawić by ktoś był kochany, jeśli nie podaje się motywów, dla jakich ma on być kochanym? Te motywy bywają dość dobrze ukazywane drugim, ale w sposób zimny i bez troski, by samemu tym się rozkoszować. Albo przyznaje się Jezusowi miłość rozumową, może nawet woli, w której serce nie ma żadnego udziału, jakby można było kochać nie oddając serca. Wielu więc pozostaje w ten sposób , choć w dobrej wierze, sługami zimnymi, kiedy Jezus chciałby w nich widzieć przyjaciół. Jeśli bowiem Jezus chce znajdywać przyjaciół wśród wszystkich swych uczniów, to szczególniej wśród swych apostołów i kapłanów do których powiada: „Wy nie będziecie już dla mnie sługami, ale przyjaciółmi. Stosunki wewnętrzne codzienne Zbawiciela ze swymi kapłanami, szczególnie przy ołtarzu, domagają się takiej przyjaźni. Kapłan reprezentuje Jezusa i prowadzi Jego posłannictwo, winien więc we wspólnocie z którą się łączy, mieć uczucia właściwe przyjaźni.

Kapłan winien poślubić wszystkie sprawy Jezusa, podzielać wszystkie Jego troski, cieszyć się Jego zdobyczami, smucić się z Jego straty. Św. Augustyn powiada: „Sacerdos alter Christus”, kapłan to drugi Chrystus. Powiedziano też o przyjacielu: to drugi ja sam.

Zażyłość Jezusa ze swymi Apostołami była oznaką przyjaźni. Pragnie On mieć tę samą przyjaźń i ze swymi kapłanami. Niestety, wielu nie rozumie tego zupełnie.

Z takimi zobowiązany jest liczyć swe łaski, nim ich udzieli, bo i oni się z Nim obliczają. Nie mówimy tu o złych kapłanach, bo ci zasmucają Jego Boskie Serce, ale o sługach dokładnych, zdolnych do pewnych wyrzeczeń, ale których posługa pozostaje mało owocna, ba brakuje im życia serca.

Zbawiciel. — Jakże oblicze świata zmieniłoby się szybko, gdyby wszyscy kapłani byli przyjaciółmi mojego Serca. Jakich cudów uświęcenia i nawrócenia dokonywałbym przez ich posługę. Odnowić mych kapłanów w i przez mą miłość, oto moje największe pragnienie. Oby kapłani rozgrzali się w żarze mojego Serca, a uczynię cuda by użyźnić ich posługę miłości. Posługa miłości, oto posługa jaką chciałbym widzieć że jest pełniona przez mych kapłanów. Ja jestem cały miłością. Moi słudzy winni również być sługami miłości, a mogą być takimi o tyle, o ile będą rozpłomienieni przez moją miłość.

 

III. Prawdziwe nabożeństwo do Serca Jezusa odnowi świat

 

Rozważanie. — Nabożeństwo do Serca Jezusowego spowoduje odnowienie w świecie.

Przypomnijcie sobie obietnice uczynione Małgorzacie Marii co do księży poświęconych Jego Sercu: „Ich posługa będzie przynosić owoce obfite, wzruszać będą serca najbardziej oporne”. Dlaczego te obietnice nie uzyskały jak dotąd szerszej realizacji? To dlatego, że księża nie dają dość serca Sercu Naszego Pana. Dar serca, to nabożeństwo, jakiego domagał się Jezus od Małgorzaty Marii, a jakiego domaga się jeszcze i dziś. „Niewdzięczność ludzi, mówił, jest mi najbardziej dotkliwą z mąk, jakie wycierpiałem podczas swej męki. Gdyby choć trochę oddali mi wzajemnej miłości, za nic bym sobie poczytał to wszystko, com dla nich uczynił, i chciałbym, gdyby to było możliwe jeszcze więcej dla nich wycierpieć. Ty przynajmniej spraw mi tę radość, by uzupełnić ich niewdzięczność, na ile jesteś do tego zdolna”. Innym razem mówił do niej: „Wylewaj łzy na nieczułość serc, które wybrałem by je poświęcić mojej miłości”. I jeszcze: „Przychodzę do serca, które ci dałem, byś przez swoją żarliwość wynagrodziła zniewagi jakie otrzymuję od serc letnich”. — „twoje serce jest ołtarzem, gdzie ogień mojej miłości winien się palić nieustannie”.

Zbawiciel. — To jest to życie miłości, jakiego oczekuję od moich przyjaciół, a zwłaszcza od mych kapłanów i to jest warunkiem mych wielkich łask.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie, odpowiadam Ci wraz z Małgorzatą Marią: „Czegóż nie uczyniłeś jeszcze, by zdobyć ludzkie serca? O, umiłowany mojej duszy, dlaczegóż nie mogę Cię kochać na tyle jak chciałem? O Boskie Serce, chcę płonąć twoim ogniem i żyć Twoim życiem. Nie chcę żyć, jak tylko dla Ciebie i przez Ciebie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Już nie będę was nazywał sługami, ale przyjaciółmi (J 15,15).

– Miłość nie szuka tego co jej się należy (1Kor 13).

– Za wszystkich umarł Chrystus, aby ci, którzy żyją, nie żyli dla siebie ale dla Tego, który dla nich umarł i zmartwychwstał (2Kor 5,15).

 

14. MEDYTACJA

MIŁOŚĆ GŁĘBOKA STAŁA I GORĄCA

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XVII.

20. Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, co uwierzą we Mnie dzięki ich słowu.

21. Aby byli jedno, jak Ty Ojcze we mnie a ja w Tobie, aby i oni stanowili jedno: aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał.

22. Ja w nich, a Ty we mnie, aby byli doskonali w jedności: aby świat poznał, że Ty Mnie posłałeś i umiłowałeś ich, jak Mnie umiłowałeś.

23. I objawiłem im imię Twoje, i jeszcze objawię, aby miłość jaką Mnie umiłowałeś w ich była, a ja w nich.

 

Streszczenie. — Miłość ku Naszemu Panu winna być miłością głęboką, by napełniał serce.

Ten, kto kocha Naszego Pana, swoje szczęście zakłada na tym, by myśleć o Nim, szuka sposobów jak dowieść szczerości swych uczuć i swego serca.

Ten nawyk do myślenia o Naszym Panu i ofiarowaniu Mu swych czynności, utrzymuje dusze w stanie gorliwości przemienia wszystkie ich czyny w akty miłości.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Jak Ci mój dobry Mistrzu zaświadczyć o mojej miłości? Jesteś w pełni godzien miłości, moje serce należy całkowicie do Ciebie, powiedz mi co mam czynić, by moja miłość była Ci przyjemną.

 

I. Miłość do Naszego Pana winna być głęboka i wypełniać serce

 

Rozważanie. — Nie należy mylić się co do natury miłości, o jaką Nasz Pan prosi. To, czego On pragnie, to miłość głęboka, która wypełniałaby serce w pełni i pociągała na drogę wspaniałomyślnej ofiary. On ocenia tę miłość przez skutki, jakie ta miłość przynosi, bardziej niż przez uczucia mniej czy więcej żywe, jakie jej towarzyszą czasami.

Pierwszym skutkiem prawdziwej miłości jest to, że czyni lżejszymi wszelkie ciężary. Jeśli ciężki jakby nie było, jest krzyż do niesienia, ten kto kocha Naszego Pana jest szczęśliwym dźwigając go, by dać tym dowód swojej miłości. Myśli o Bożych cierpieniach i łączy je ze swoimi, a ten rys podobieństwa jaki ma z Jezusem, daje radość w jego serce.

W zwyczajnych warunkach życia, jego myśl kieruje się ku Temu, który jest drogą, prawdą i życiem. Myśli o Jego dobrodziejstwach, o Jego miłości, a zgodnie z dyspozycjami swego serca znajduje radość, gdy duch jego zajmuje się taką czy inną tajemnicą Zbawiciela.

Gdy reguła prowadzi go do świątyni, gdzie przebywa Jezus w tabernakulum, czuje się szczęśliwy spędzić kilka chwil przy Nim, by mówić z Nim z prostotą, zwierzać Mu swoje troski, mówić Mu, że się Go kocha, albo jeszcze prosić o łaskę, by kochać Go coraz więcej.

Jeśli w tych chwilach jego serce pozostaje zimne, cierpi z takiego stanu i mówi ze zdaniem się na Zbawiciela, że chciałby znaleźć w swym sercu odrobinę miłości, by ją Mu zaofiarować.

Jeśli trudne polecenie przełożonego grozi, iż popsuje mu projekt, albo przeciwny będzie nabytej sprawności, jeśli słabość natury dała upust pierwszemu odruchowi złego humoru, myśl iż ten zły humor zasmuca Serce Jezusa, a ofiara wspaniałomyślnie przyjęta Je rozraduje, natychmiast nabierze odwagi. Poprosi z prostotą Jezusa o przebaczenie swego małego tchórzostwa i zaofiaruje Mu z radością posłuszeństwo, które ten błąd okupi.

Skoro dopuszczono się jakiejś winy, boleje się na myśl, że zasmuciło się to Serce tak czułe Jezusa, i że przez to Jemu się nie podobamy, spieszno jest wówczas skorzystać z sakramentu pojednania i ze szczerego a jasnego wyznania swej winy swemu kierownikowi sumienia.

Jeżeli serce, które kocha czule Boskie Serce, zbliża się do sakramentu, myśli o tym że idzie odebrać dobro, znak miłosnej troski Zbawiciela o niego, łaskę, którą wykupił mu Jezus ceną własnej krwi. Ta myśl wzbudzi w nim żywe uczucie wdzięczności względem dobrego Mistrza. Odczuwa się ból, gdy nie ma wówczas w sercu serdecznego uczucia dla Serca tak kochającego Jezusa, i mówi się Mu o tym ze szczerością. Oskarża się w sekrecie swoje serce, że nie kochało jak należy to Serce nieskończenie kochające i nieskończenie kochania godne.

Gdy podejmowana jest jakaś praca zlecona regułą, odczuwa się potrzebę polecić ją Jezusowi, prosząc Go, by przyjął ją jako znak miłości.

Zabiera się do jakiegokolwiek obowiązku, nie tylko myśli się by to ofiarować jako dowód miłości, ale aby dać dowód szczerości, przykłada się do tego obowiązku, by wykonać go jak można najlepiej.

Jeśli wbrew dobrej woli, wniesionej do tej pracy, wykonało się pracę tylko częściowo, z błędami, ofiaruje się Naszemu Panu zawstydzenie, jakie stąd może wyniknąć.

Zbawiciel. — Często serce poświęcone miłości Mojego Serca, odczuwa pragnienie zbliżenia się ku Mnie, powiedzenia Mi, że Mnie kocha.

Ludzie prości są tymi, którzy swe serca najlepiej otwierają na krótką chwilę, by ożywić swój zapał do pracy, przez serdeczne westchnienia. Nie kosztuje ich to by Mi powiedzieć z całego swego serca: „Jezu, ja Cię kocham”, albo jeszcze: „Jezu, jakbym chciał Cię kochać”. Odpowiadam często na te wezwania i tę delikatną pamięć poruszeniami łaski, które poszerzają serce i czynią je bardziej gorące. Bardzo kocham te wylewy serca, pełne prostoty.

 

II. Zakonnik albo człowiek świecki, który kocha prawdziwie Naszego Pana, zakłada swoje szczęście na tym, by myśleć o Nim, oraz szuka środków by Mu dowieść szczerości swych uczuć

 

Rozważanie. — Ten, kto kocha prawdziwie Najświętsze Serce Jezusa, czuwa już od samego rana. Nie jest leniwym przy wstawaniu, bo jego pierwsza myśl odnosi się do Mistrza. Spieszy się by oddać Mu swe serce i ponowić swe ofiarowanie. Wie, że lenistwo przy wstawaniu, byłoby zaprzeczeniem zapewnień o miłości.

Życie wypełnione w ten sposób stałą pamięcią o Tym, któremu oddało się swe serce, jest nie tylko ustawiczną modlitwą, to stały akt miłości. „Nieustannie się módlcie”, powiada Apostoł. Oto środek, by spełniać to polecenie.

Ten, kto kocha Naszego Pana, podtrzymuje swoją miłość i podczas snu, gdyż kiedy on śpi, serce jego czuwa. Nie jest w stanie zasnąć, nie odczuwając potrzeby powiedzieć Naszemu Panu że Go kocha i poleca mu ten odpoczynek, przeznaczony na wzmocnienie swych sił, jakie zaofiarował Jego miłości. Jak oblubienica w Pieśni nad Pieśniami szuka Naszego Pana nawet podczas nocy: „Na łożu moim szukałam tego, którego miłuje moja dusza”.

Kochające serce szepcze jakby samo od siebie: „Jezu, ja Cię kocham” , czy podobne słowa miłe dla Naszego Pana.

Zbawiciel. — Tak, ci co żyją w ten sposób, oddali mi rzeczywiście swe serce. Oddali mi przez to wszystkie jego uczucia i uderzenia. Czy kocha się bardzo, gdy nie myśli się wiele, albo nie myśli się wcale o przedmiocie swej miłości? Nie obawiajcie się, taki sposób kochania Mnie, wcale nie jest męczący. Nie wymaga on wcale ciągłego rozumowania, ani tego, by trzymać swój umysł w mozolnym natężeniu. Serce nie nuży się nigdy, kiedy myśli o tym kogo kocha. To przecie główny skutek miłości, że wypełnia ona serce do tego stopnia, że odczuwa ono nieustanne pragnienie jednoczenia się z przedmiotem swej miłości.

 

II. Ten nawyk miłosnego myślenia o Naszym Panu stawia duszę w stan żarliwości i przemienia wszystkie jej czyny w akty miłości

 

Rozważanie. — Wielki znak prawdziwej i gorącej miłości, to myśl o tym, którego się miłuje, to troska by ofiarować mu wszystko i wszystko czynić ze serca z miłości ku niemu. Im więcej się kocha, tym więcej jest się ponaglany potrzebą ofiarowania wszystkiego, jako dowodu miłości: Którzy mnie pożywają, nadal będą łaknąć, a którzy mnie piją, nadal będą pragnąć”. Ta troska sprawia, że jest się czułym na to, by dobrze czynić to, co się czyni. Sprawia, że jest się wrażliwym na małe sprawy. Ta delikatność wzrusza bardzo Naszego Pana, gdyż jest ona oznaką miłości głęboko zakorzenionej, Dla tych dusz, które miłość uczyniła tak wrażliwymi na to, by Mu się podobać w najdrobniejszych szczegółach ich życia, zachowuje czułość wyjątkową. To do nich stosują się słowa Oblubienicy: „Zraniłaś moje serce, moja siostro, moja oblubienico, twoim spojrzeniem i twymi włosami”. Jakiż znak miłości miałaby praca, gdyby wykonywało się ją, jak nudną pańszczyznę?

Na koniec wielką korzyścią tego nawyku ciągłego myślenia o Jezusie i stałego ofiarowania Mu swych czynności jako zakładu miłości jest to, że obejmuje wiele praktyk w jedno, ześrodkowuje je na jednym, co prowadzi wprost ku doskonałości. Działać w duchu wiary, działać trzymając się w obecności Bożej, działać z wielką czystością intencji, wszystko to znajduje się zjednoczone w tym jednym akcie natchnionym przez serce: Działać z czystej miłości do Serca Jezusowego.

Zbawiciel. — Tak, obecny jestem w sercu które tak czyni. Czynię w nim swoje tabernakulum. Jestem tam ze swą miłością i często mówię do tego serca słodkimi natchnieniami swej łaski; to serce, poszerzone miłością, postępuje w radości na drodze obowiązku i ofiary: „Biegłem po drodze Twych przykazań, gdy poszerzyłeś moje serce”.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Kosztowałem często, o mój dobry Mistrzu, słodyczy Twojej obecności i rozumiem, że powinienem na nią zasługiwać moją wspaniałomyślnością w Twojej służbie z miłością synowską. Ponawiam moje postanowienie ofiarować Ci szczerze moje czynności i czynić je pod Twoim wzrokiem, z całą troskliwością, by ucieszyć Twe tak kochające serce.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Módlcie się nieustannie (1Tes 5).

– Oczarowałeś me serce jednym spojrzeniem twych oczu, jednym paciorkiem twych naszyjników (Pnp 4).

– Biegłem drogą Twych przykazań, gdy poszerzyłeś me serce (Ps 118).

 

15. MEDYTACJA

O MIŁOŚCI ZDANIA SIĘ NA BOGA

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. IV.

31. Tymczasem uczniowie prosili Go mówiąc: Jedz, Panie.

32. On zaś rzekł im: Mam ja inny pokarm, którego wy nie znacie.

33. Mówili więc uczniowie między sobą: Czyżby ktoś przyniósł Mu coś do jedzenia?

34. Mówi im Jezus: Moim pokarmem jest czynić wolę Tego, który mnie posłał, i wykonać Jego dzieło.

 

Streszczenie. — Ten który kocha, nie tylko rezygnuje z czegoś, czyni coś więcej. Oddaje się radośnie do dyspozycji osoby ukochanej. Oddaje mu się całkowicie i na zawsze.

Gorycz rezygnacji jest nie do pogodzenia z uczuciem delikatności, jaką daje miłość.

Zdanie się ufne i miłosne, podoba się Naszemu Panu. To w ten sposób On oddał się swemu Ojcu, a nawet Maryi i Józefowi.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń — Mistrzu, pragnę nade wszystko Ciebie zadowolić i świadczyć o mojej miłości w sposób najbardziej pełny a delikatny. Powiedz mi, proszę, jak to mam czynić.

 

I. Ten, który kocha, oddaje się radośnie do dyspozycji osoby kochanej

 

Rozważanie. — W prawdziwej miłości następuje pełne oddanie się osobie kochanej. Nie tylko się rezygnuje, czyni się coś więcej: jest się radosnym z tego że jest się do dyspozycji tego, kogo się kocha. Jest mu się oddanym we wszystkim i na wszystko. Zjednoczenie byłoby niepełne, nie istniałoby w pełni, gdyby nie pozwoliło się wchłonąć swej woli przez tego, kogo się kocha.

Nasz Pan nie ograniczył się do rezygnacji swej woli dla Ojca, chciał tego czego chciał Ojciec i chciał tego z radością. Powiada z radością: Wstańcie, chodźmy. Krzyż wziął z radością: — W Egipcie, w Nazarecie, nie tylko rezygnował ze swej woli dla Maryi czy Józefa, On chciał zawsze tego, czego oni chcieli, nawet coś więcej, chciał tego, czego oni sobie życzyli.

Widzicie, jak jeszcze daleko jesteście od tego by kochać tak, jak pragnie być kochany. Pozostawia swym kochającym wolę co do tego by byli z Nim złączeni, ale nie może pozostawić im woli wyboru co do formy tego zjednoczenia. Oni winni dać się prowadzić.

Zbawiciel. — To, czego żądam od moich przyjaciół, to nie prostej rezygnacji, rezygnacji Szymona z Cyreny, ale radosnego zdania się na Boga. Rezygnacja zmieszana z goryczą i smutkiem jest jeszcze zasługująca i ją wynagradzam, ale żądam od mych przyjaciół czegoś więcej. Smutek przy składanej ofierze jest nie do pogodzenia z delikatną miłością.

Nastawieniem kochającego serca to nie nagroda, o tym nie myśli, ale zjednoczenie się ze Mną, to spowodowanie wylania się mego serca przez wylanie swego. Oddaje mi się całkowicie, zapomina o sobie, gubi się we Mnie jak kropla w oceanie.

 

II. Nasz Pan żąda miłosnego i ufnego Zdania się na Boga

 

Rozważanie. — To w rozważaniu o dziecięctwie i cierpieniach Naszego Pana znajduje się światło i siłę by naśladować przykłady zdania się, jakie On dawał. Serdeczne rozważanie Jego życia dziecięcego nauczy was oddania się w Jego ręce z ufnością dziecka. To jest owoc, jaki winniście wyciągnąć z rozważania Jego dziecięctwa. Trzeba naprzód nauczyć się kochać, a potem pozwolić zdać się całkowicie na Boga.

To, czego żąda się od was, to nie myśl o rezygnacji i ofierze, ale miłości i zdaniu się z ufnością na Jego miłość. Kochające się oddanie, oto co Jezusowi się podoba, co powoduje drżenie Jego Serca i daje Mu słodką rozkosz.

Zbawiciel. — Gdy dusza zdaje się odważnie na moją miłość, ja się z nią nie rozliczam. Biorę jej troski na samego siebie. Jej serce rozpływa się i gubi się w moim. Jak ja stanowię jedno z moim Ojcem, tak ona stanowi jedno ze mną. Jest dla mnie więcej niż przyjacielem, jest w pewnym sensie drugim ja sam. — „Jak Ty Ojcze we mnie a ja w Tobie, aby i oni jedno stanowili ze mną (J 17,21). Czyż nie tak ja odpoczywałem na rękach Maryi i Józefa pozwalając się nosić gdzie oni chcieli, zawsze zadowolony że jestem z nimi? Później prowadzili mnie za rękę, a całym moim pragnieniem było być przy nich i czynić czego pragnęli. Czyniłem tak samo wobec mojego Ojca niebieskiego, byłem w ich rękach nie żądając czego innego, jak miłosnego pełnienia ich woli.

Czyńcie tak samo, pozwólcie mi sobą kierować, bądź to moją łaskę i Opatrzność, bądź przez tych, którzy mnie reprezentują wobec was.

 

II. Rozważanie o mojej Męce poucza was szczególnie o moim zdaniu się na Boga

 

Rozważanie. — W rozważaniach o cierpieniach Naszego Pana, zaczerpnie się szczególniej sił koniecznych do praktykowania zdania się na Boga w doświadczeniach życia. Kontemplacja Jego Męki rozwija miłość jaką Mu się przynosi, a miłość jest środkiem przemiany w radość to co byłoby zgryzotą.

Pragnienie by łączyć się z cierpieniami Naszego Pana, osładza smutki, jakie można spotkać w ofiarowaniu samego siebie. Łączy się swoje bóle z Jego ofiarowaniem się na Kalwarii, a to jest środek do włączenia się w Jego bolesną Mękę w tym samym duchu w jakim On ją ofiarował, dla miłości i chwały swojego Ojca i dla zbawienia dusz. To zjednoczenie intencji jest Mu bardzo miłe, a miłość z jaką się je czyni powiększa jeszcze tę cenę w Jego oczach. Tak to prawdziwie tworzy się jedno serce i jedną duszę z Nim.

Jego miłość będzie zatem środkiem łatwego znoszenia wszelkich doświadczeń, przez jakie można przechodzić. Ona je uczyni lekkimi, a nawet przemieni w radość, co bez niej byłoby bólem i smutkiem.

Sprawia radość być biczowanym z Nim, gdy Mu ofiaruje się miłośnie umartwienie ciała i upokorzenie pychy. Jest się koronowany cierniem z Nim, i w tym się ma upodobanie, gdy włącza się miłośnie do Jego cierpień wszelkie przeciwności, jakie się spotyka. Dusza idzie z Jezusem po bolesnej drodze Kalwarii, gdy idzie za Nim, złączona miłością, po jakich podoba się Jemu, by nimi kroczyła.

Jest się z Nim przybijany do krzyża, gdy łączy się z Jego ukrzyżowaniem sytuacje trudne i bolesne, gdzie Jemu podoba się umieszczać swych przyjaciół. Umiera się z Nim na krzyżu, gdy łączy się z Jego bólami niepokój sytuacji, w jakiej On chce by się było.

Trzeba przyjąć doświadczenia, jakiekolwiek by one były. Nie jest koniecznym, by były podobne fizycznie do Jego. Ktokolwiek Go kocha, przechodzi przez doświadczenia. Doświadczenia te przechodzi się z Nim, jednocząc je z cierpieniami Jego Męki. Zjednoczenie w miłości, utożsamia w pewnym znaczeniu te cierpienia z Jego cierpieniami, niezależnie od tego, czy są one fizycznie podobne do Jego. Są do nich zawsze podobne, gdy są przyjęte miłośnie i gdy są Mu ofiarowane w łączności z Jego własnymi.

Przyjęcie i zdanie się, to dwa warunki tego życia zjednoczenia, jakie ożywiane jest przez wspaniałomyślną miłość ku Naszemu Panu.

Zbawiciel. — To były moje stałe dyspozycje w stosunku do Ojca. Mogłem doświadczać przez moment smutku konania w Ogrójcu, by was zachęcić do w waszych pokusach, ale zaraz stawałem się zdany na wolę Ojca: „Ojcze, niech twoja a nie moja dzieje się wola”.

Czyż nie takimi też były usposobienia mych Apostołów? Dzieje Apostolskie mówią wam, Piotr i Jan szli radośni po przesłuchaniu Sanhedrynu, gdzie byli upokarzani z powodu Imienia Chrystusowego. — Szli ciesząc się ze spotkania z Sanhedrynem, że stali się godnymi cierpieć wzgardę dla Imienia Jezusowego (Dz 5). A to było dlatego, że kochali Mnie prawdziwie. Św. Paweł również obfitował w radość w swoich doświadczeniach. — Opływam w radość w każdym ucisku (2Kor 7).

Ale to zjednoczenie ze Mną wymaga stałego skupienia, stałej pamięci o moich dobrodziejstwach, o mojej miłości, oraz stałej słodkiej poufałości ze Mną.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie, Tobie się powierzam, Tobie się oddaję, zdaję się z zaufaniem i miłością na Twoją miłosną Opatrzność, jak Ty oddałeś się Twemu Ojcu w swym dziecięctwie, w całym życiu i w śmierci. Skoro mię kochasz, czemuż nie miałbym się oddać Twojemu Sercu? Będziesz miał więcej troski o mnie, niż miałaby o nią moja ziemska matka.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Moim pokarmem jest, abym czynił wolę tego który mnie posłał (J 4,34).

– Ten, który Mnie posłał jest ze Mną i nie pozostawił Mnie samego, bo ja czynię zawsze to, co się Jemu podoba (J 8,29).

– Kto czyniłby wolę Ojca mego, który jest w niebie, jest moim bratem i siostrą i matką (Mt 12,50).

 

16. MEDYTACJA

O CZYSTOŚCI SERCA

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. XV.

11. Pewien człowiek miał dwóch synów.

12. I rzekł starszy z tych synów do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich.

13. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił majątek, żyjąc rozrzutnie.

14. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek.

15. Poszedł i przystał do jednego a obywateli owej krainy, a ten posłał go na swoje pola, żeby pasł świnie.

17-18. Wtedy zastanowił się i rzekł... Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie.

 

Streszczenie. — Jest oczywistym, że zasadniczą przeszkodą w życiu miłości to grzech. Grzeszyć i oddalać się od miłości Bożej, to jedno i to samo.

Grzech śmiertelny niszczy miłość; grzech powszedni ją zmniejsza.

Trzeba powracać codziennie do Naszego Ojca Niebieskiego przez żal, nawrócenie i pokutę.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

I. Główna przeszkoda miłości, to grzech

 

Rozważanie. — Przez grzech człowiek odwraca się od Boga by urządzić się w niezależności i starczyć samemu sobie. Rozrywa łączność swej duszy z Bogiem i traci łaskę, która utworzyła tę jedność. Co więcej, pewna nowa skłonność pociąga go ku stworzeniom a oddala od Boga, podczas gdy wprzódy miał nadnaturalną skłonność poszukiwania Boga wszędzie i we wszystkim.

Skoro już nie ma więzi łączności, nie dokonuje się już pośrednictwo łask posiłkowych Stwórcy dla stworzenia; a z drugiej strony nie ma więcej uległości i zależności stworzenia od Stwórcy.

Dusza tak oddzielona od Boga, nie otrzymująca już Bożych połączeń, szuka swego szczęścia w stworzeniach. Trzy pożądliwości oddalające od Boga, zastępują trzy cnoty teologiczne, które unosiły duszę ku Bogu. Trzy władze duszy są zastąpione przez te trzy wady. Dusza staje się niewolnicą zmysłów i ciała, marnotrawna, żyje pomiędzy świniami. Ale mizerny posiłek jaki znalazła, jej nie wystarcza. Głoduje.

Wtedy przypomina sobie o swoim dawnym szczęściu. Gdy posiadała Boga, otrzymywała w obfitości łączność z Bożą miłością. Widziała Boga w Jego stworzeniach, które pomagały jej jednoczyć się z Bogiem. Zmysły były uspokojone i uległe. Posilała się miłością.

Co jej pozostaje do zrobienia? Powstać i powrócić do swego ojca, który jej przebaczy poleci urządzić dla niej obfitą ucztę miłości.

Trzeba zatem wciąż powracać do Boga: powracać z daleka, jeśli popełniło się jakiś grzech ciężki; powracać bliższa, jeśli tylko zaczęło się oddala/ przez grzechy lekkie.

Zbawiciel. — Tak, powracać do Mnie a unikać grzechu to zawsze jest warunkiem miłości. Powrócić i odnaleźć swoją szatę godową, szatę białą czystości, to warunek by zasiąść od nowa do uczty miłości. Ach, jak was oczekuję, jak ojciec syna marnotrawnego; nie wahajcie się, powróćcie, spieszno mi obdarzyć was darami miłości, więcej nawet niż czyniłem to dawniej.

 

II. Grzech powszedni oziębłości paraliżuje miłość

 

Grzech powszedni nie niszczy całkowicie miłości, ale ją paraliżuje. Miłość jest delikatna, utrzymuje się przez grzeczność, wytrwałość w świadczonych usługach. Ostudza się szybko, gdy następują zapomnienia, tarcia, urazy, nawet lekkie. Przykrości, jakie spotykają nas od przyjaciół, są najbardziej dotkliwe, jak to zauważa Dawid w psalmach.

Przyzwyczajenie do grzechów lekkich jest absolutnie nie do pogodzenia z przyjaźnią z Jezusem. Utrzymywać że się kogoś kocha, a dręczyć go nieustannie pogardą i złym traktowaniem, to całkowicie z sobą sprzeczne. Działać w ten sposób, to wywoływać obrzydzenie u przyjaciela, to przygotowywać z nim zerwanie.

W praktyce, gdy mamy na sumieniu grzech ciężki, jest tylko jedno lekarstwo, ucieczka do sakramentu pojednania. Przygotować się dobrze do niego, iść z wielką ufnością i gorliwością, jak uczynił to syn marnotrawny, okazać się wdzięcznym za przywróconą łaskę.

Co do grzechu lekkiego, to walka z nim trwa codziennie. Trzeba najpierw pobudzić się do tego, by go znienawidzić, zdecydować się w pełni do unikania go, na ile to możliwe, przedsięwziąć ku temu środki.

Modlitwa, rachunek sumienia, czuwanie, oto środki zwyczajne. Trzeba umieć unikać okazji.

Przyjaźń nie zadawala się połowiczną wspaniałomyślnością, chce całość albo nic. Któż chciałby uczęszczać stale do osoby, która w przeszłości tylko drażniła? Jezus kocha tych, którzy Go kochają: Diligentes me diligo (Prz 8). Jest stale przy tych, co stale starają Mu się podobać, uchylać od Niego wszelki ból i smutek.

Grzeszyć lekko to nie oddalać się absolutnie od Boga, ale to ukazywać Mu plecy, choć w zasadzie pozostaje się przy Nim. Czy to jest przyjaźń?

To nie plamić całkowicie swego serca, ale Je brudzić. Czy przedmiot zabrudzony może się podobać, czy może być przyjemny?

Zbawiciel. — Ja proszę o wasze serce, ale mogę chcieć tylko serca czystego, uprzedzająco grzecznego, kochającego. Co mogę zrobić z sercem pełnego samego siebie i stworzeń? Mam upodobanie wśród lilii. Moja miłość do dusz pozostaje w proporcji do ich czystości.

 

III. Obojętność a powrót do Boga

 

Grzech powszedni może być tylko przypadkowy. Skoro jednak w nim się trwa, gdy popełnia się go z łatwością, jeśli z niego nie powstaje się szybko przez powrót duszy ku Bogu, przez akt miłości doskonałej, to następuje oziębłość. To jeszcze nie koniec stanu łaski, ale to już koniec głębokiej przyjaźni z Bogiem.

Życie miłości jest czymś przeciwstawnym do oziębłości. Oziębłość nie jest nie do pogodzenia z jakimiś upadkami lekkimi; ale jest niszczona przez nikczemność duszy, która godzi się na niewzruszanie się grzechem lekkim i która w nim trwa stale, bez poważnego powrotu ku Bogu, bez oczyszczania się przez akt miłości i doskonałego żalu.

Istnieje więc całkowity kontrast między przyjacielem Naszego Pana a najemnikiem. Najemnik chce zarabiać umówioną zapłatę, nie krępując się wiele. Usiłuje unikać grzechu ciężkiego i mało troszczy się o resztę. Przyjaciel jest oddany, delikatny, czuwający. Usiłuje unikać wszelkiej winy dobrowolnej, nawet lekkiej. Jeśli zdarzy mu się wina, wymazuje ją zaraz aktem miłości. Ponawia te akty miłości wiele razy na dzień, przynajmniej w godzinie modlitw czy rachunku sumienia, pobudzając się do nich wspomnieniem Chrystusowej Męki, a powoli te akty stają się dla niego łatwe i zwyczajne. Otrzymuje wówczas ten stan duszy, jaki zwany jest modlitwą uczuć, a który winien być zwykłym stanem dusz poświęconych Najświętszemu Sercu Jezusa. W tym stanie dusza łatwo bywa wzruszona uczuciami, jakie unoszą ją ku Bogu.

Poruszenie to pochodzi od łaski a łatwo się odnawia z okazji jakiejś modlitwy czy aktu skupienia. Jest to wrażenia radości lub bólu, zależnie od tajemnicy jaką się rozważa, albo przedmiotu, nad którym się zatrzymuje. Jest to zawsze uczucie miłości.

Jednym z owoców nabożeństwa do Serca Jezusowego, to łatwość wprowadzenia duszy w ten stan modlitwy uczuć. Wystarczy do tego nieco dobrej woli by zachować swe serce czystym i by uciekać przed oziębłością i dobrowolnym grzechem lekkim.

W początkach, jest to wrażenie głębokiego bólu, wywołane wspomnieniem dawnych grzechów. Wielkość bólu odmierzana jest wielkością miłości. Ona wykańcza oczyszczenie duszy.

Inny ból rodzi się z pragnienia uzyskania łaski, otrzymania cnoty o którą się stara.

Później ból duszy pochodzi z widoku krzyża i cierpień Naszego Pana.

Ach, gdyby dusze znały dar Boży! Gdyby wiedziały jak słodkie jest Jego jarzmo i lekki Jego ciężar, jakżeż przyspasabiałyby się do tego przez czystość serca i nabożeństwo do Serca Jezusowego, by otrzymać te dary tak cenne!

Zbawiciel. — Tak. Ja mam ręce pełne darów niebieskich. Otwórzcie wasze dusze, oczyśćcie je, przygotujcie je. Nie mogę kłaść mych darów w serca nieczyste. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy głodni i spragnieni jesteście mojej miłości, a ja was nasycę.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Mój Boże, jaki niemądry byłem aż dotąd. Jak wiele nadużywałem Twojej cierpliwości! Stałeś przy drzwiach mojego serca z darami, a ja nie otwierałem. Miałem serce zajęte stworzeniami i Ty wejść nie mogłeś. Przebacz mi, Panie, przebacz. Moje serce jest bardzo twarde, bardzo słabe i bardzo niestałe. Napraw je, zmień je, weź w swe posiadanie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Wstanę i pójdę do ojca i powiem mu: ojcze, zgrzeszyłem przeciw niebu i tobie (Łk 15).

– Zobaczył go ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go (tamże).

 

 

17. MEDYTACJA

O SKUPIENIU I ŻYCIU WEWNĘTRZNYM

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XIV.

16. Ja zaś prosił będę Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze.

17. Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go poznacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie.

18. Nie zostawię was sierotami: przyjdę do was.

 

Streszczenie. — Duch Święty, który jest duchem prawdy i miłości, przebywa w was. Jego królestwo jest w was.

Świat, który się nie skupia, nie może go widzieć ani zrozumieć. Ale wy, wy Go znacie i macie wobec Niego synowską uległość.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

I. Duch Święty mieszka w nas

 

Rozważanie. — Jest to całkiem jasne, że aby żyć życiem miłości, trzeba nabierać nawyku zwracania się ku Bogu, żyć Bożą obecnością, żyć w zjednoczeniu z Bogiem, a szczególnie czerpać z tego źródła miłości, jakim jest życie Ducha Świętego w nas.

Akt uwielbienia, którym chrześcijanin zaczyna swe poranne rozmyślanie, winien być odnawiany często. Może się to dokonywać przez prosty akt wiary i woli, albo przez pobożne rozważanie, lub jeszcze przez wyobrażenie sobie tronu Trójcy Przenajświętszej, królestwa Bożego, lub innej tajemnicy. Ale trzeba by to czynić.

Życie miłości jest jedną z form życia wewnętrznego. Życie wewnętrzne polega na słodkiej i miłosnej obecności Bożej. Dusza wewnętrzna jest stale w słodkim, prostym i pokornym ukierunkowaniu na Boga w Jego dziełach. Usiłuje działać tylko pod wpływem i poruszeniem wewnętrznym Boga i Jego woli. Ma wciąż pragnienie dowodzić Bogu swojej miłości. Oczekuje wszystkiego od Niego, odnosi wszystko do Niego, widzi Boga we wszystkich stworzeniach i wszystkie stworzenia w Bogu.

Jej działanie jest spokojne, przemyślane, pełne łagodności, skromności i miłej powagi.

Jest w słodkim odpocznieniu w objęciach swego umiłowanego. Jej zajęcie to patrzyć w jego wnętrze, słuchać w pokoju jego głosu, być wierną jego świętym natchnieniom.

W swoich stosunkach z bliźnimi wszystko jest Bożą miłością, pokojem gorliwością, uczynnością, pokorą. Wykazuje się dobrym humorem jednakowym postępowaniem.

Ale zasadą i punktem wyjścia wszelkiego życia wewnętrznego, to rekolekcje, czyli skupienie.

Skupienia dokonuje się, zwracając swą uwagę ku Bogu, w jakimkolwiek punkcie widzenia wiary. Zjednoczenie z Bogiem przez miłość wynika stąd samorzutnie.

Skupienie może być owocem specjalnej i potężnej łaski, która porusza wszystkie władze duszy; najczęściej jednak wpływa na stan wierności duszy wobec łaski. Zrozumiałe, że w takim przypadku dusza łatwo daje się przeniknąć Bogiem, skoro Bóg jest przedmiotem ku któremu stale zdąża i w którym ześrodkowują się wszystkie jej uczucia.

Na początku potrzeba zdecydowanej woli i pewnej pracy, gdyż uczucia serca są jeszcze podzielone, miłość Boża jest jeszcze słaba, a dusza ma jeszcze zwyczaj kierować się ku stworzeniom.

Z silną wolą potrzebna jest jeszcze pewna praca, pewna przemyślność, by zatrzymać rozbieganie wyobraźni podsunąć jej strawę i odżywić uczucia serca.

Wysiłki jednak wspomagane są przez łaskę, a jeśli jesteśmy wspaniałomyślni, zdobywamy wkrótce nawyk skupienia, który jest prawdziwym kamieniem filozoficznym, zdolnym zamienić każdy pospolity metal naszych aktów naturalnych, na czyste złoto miłości.

Zbawiciel. — Pokój ludziom dobrej woli. Przyjdźcie do Mnie, a ja was przyjmę i udzielę wam posłuchania, oraz zaproszę do odpocznienia na moim Sercu. Przyjdźcie i kosztujcie jak wasz Boski Pasterz jest dobry i wspaniałomyślny.

 

II. Świat Go nie zna

 

Świat, który się nie skupia, nie może ani znać ani zrozumieć ducha miłości. Przywiązanie do stworzeń, zwyczaj życia czysto naturalnego, to przeszkody do skupienia i do życia miłości. W tym stanie, dusza nie zwracając się ku Bogu, jakżeż otrzyma ona dar miłości? W przypowieści o siewcy dusza rozproszona i zbyt oddana życiu naturalnemu przedstawiona jest w ziarnie jako droga albo teren kamienisty, czy jeszcze teren pokryty cierniami. To na próżno ziarno jest rzucone na te niewdzięczne pola, nie przyniesie owocu.

Pierwsi chrześcijanie lubili przedstawiać w katakumbach rzymskich Dobrego Pasterza otoczonego owieczkami. Jedne zwracały się miłośnie ku niemu i otrzymywały rosę jego łaski. Inne patrzyły w ziemię albo w dal i nie otrzymywały nic. Te owce przedstawiają z jednej strony dusze skupione i zjednoczone z Bogiem, a inne dusze rozproszone i albo zajęte troskami spraw ziemskich.

Jakżeż dusze rozproszone mogłyby otrzymać dar miłości? Jeśli czasami zwracają się Bogu, na przykład w rozmyślaniu i modlitwie, to czynią to w sposób z lekkomyślnością i powierzchownie, co jest nieuszanowaniem i obojętnością. Ich rozmyślanie jest bez zapału, bez smaku, bez życia. Rozproszenia są tam stałe.

Nie używają one środków koniecznych, jakimi są troska by dobrze rozpocząć, stawiając się w obecności Bożej żywej i czułej jak tylko to być może; wejścia w uczucia pokory, jaka przystoi grzesznikowi wobec świętości swego Boga; przygotowania się na otrzymanie łask Bożych przez oderwanie się od samych siebie i stworzeń.

W rezultacie dusze te pozostają na świecie, na tym świecie, którego Nasz Pan nie kocha i o którym powiedział: „Ja nie jestem z tego świata”. — Świat nie zna Ducha Świętego.

Przywiązanie do stworzeń, do pewnych osób, czy do niektórych przyjemności naturalnych jest przeszkodą absolutną, jak i rozproszenie.

Przywiązanie to pląta serce, czyni je miękkim, odbiera mu zapał, stawia duszę w pewnej dyspozycji chłodu wobec Boga.

Przywiązanie do siebie samego jest jeszcze gorsze. Stawia stale w niebezpieczeństwie pychy, niedbalstwa czy zmysłowości.

Trzeba zatem działać ze wspaniałomyślnością i energią przeciw tym złym dyspozycjom. Powtórzmy to raz jeszcze: Nasz Pan nie może udzielać się sercu podzielonemu ze stworzeniami. To jest Jego niegodne. On chce naszego serca całego, i nie pozwala kochać stworzeń jak tylko w Nim i zgodnie z Jego prawem.

Zbawiciel. — Synu, daj mi serce twoje. Daj mi je całkowicie. Daj mi je przez życie zgodne z regułą, z chwilą rekolekcyjnego skupienia, przez które przygotujesz się do życia zjednoczenia i miłości, do którego pragnę cię podnieść, jeśli pozostaniesz wierny.

 

III. Ale co was, wy znacie ducha miłości

 

Boża Mądrość, jaką jest duch miłości, nie ukrywa się przed tymi, którzy jej szukają. Ona sama wychodzi im naprzeciw i poszukuje dusz dobrej woli, gdzie mogłaby spocząć; sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni (Mdr 6).

Pozwólcie więc prowadzić się przez tego ducha miłości. Trzeba stał się on duszą i i życiem waszego działania.

Dobra jakie wam obiecuje i których udzieli są nieprzeliczone: szczęście nadprzyrodzone, nawet pośród przeciwności, życie czyste, nienawiść do najmniejszego grzechu, wielka ufność co do zbawienia; dzieła pełne łask i zasług przed Panem; wielka siła by podejmować i wykonywać to, czego Bóg od nas pragnie.

By umocnić się w tym duchu i w nim postępować, uciekać trzeba przed tym co rozprasza: przed hałaśliwym towarzystwem i ruchliwością światową. Uciekać przed tym, co rozmiękcza duszę i nęci zmysły, podjąć kilka umartwień. Posiadać regulamin ściśle określony. Polecić duszę kierownikowi sumienia, zjednoczonemu z Bogiem.

To jeszcze nie wszystko. Miejcie często przed oczyma Jezusa i Maryję, , wzbudzajcie często akty miłości, pokory, ofiarowania samych siebie, uległości i zdania się w ręce Naszego Pana. Pozwólcie w pełni kierować się poruszeniami wewnętrznymi łaski. Czyńcie wszystko częściej z motywu miłości niż jakiegokolwiek innego. Posilajcie się Pismem Świętym.

Bądźcie podatni, ulegli w rękach Bożych. Przychodźcie do Pana jeszcze więcej przez pragnienie niż przez umysł. Czyny więcej was posuną naprzód niż spekulacje rozumowe.

Upodobanie Boże niech będzie waszą stałą regułą działania, całym życiem, całą waszą troską. „Panie, co chcesz abym czynił”.

Zbawiciel. — Moje serce i mojej Matki winny być wielką książką waszego uświęcenia. Patrzcie na nasze usposobienia, na nasze uczucia, by swoje według nich ukierunkować. Mój Apostoł św. Paweł mówi wam o tym często. Ja powinienem być dla was wzorem, odbiciem. Winniście, by tak powiedzieć, przyoblec moją osobowość, wejść w moje uczucia i odtworzyć moje życie: Przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa (Rz 13).

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Mój dobry Mistrzu, chcę Cię odtąd wziąć za jedynego mojego nauczyciela i przyjaciela. Tobie poświęcam moje myśli, moje serce, moje uczucia, moją wolę. Przyjmij to ofiarowanie. Weź mię na swoją służbę. Nie dozwól więcej, bym się od Ciebie odłączył.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Będę prosił Ojca, a da wam innego Pocieszyciela, aby trwał z wami na zawsze (J 14).

– Pozostanie z wami i będzie w was (tamże).

– Ci, którymi kieruje Duch Święty, są synami Bożymi (Rz).

 

18. MEDYTACJA

O MODLITWIE

 

I. Przygotowanie wieczorem.

 

Czytanie z Ewangelii według św. Mateusza, rozdz. XI.

27. Wszystko przekazał mi Ojciec. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.

28. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.

29. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.

30. Jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

 

Streszczenie. — Nasz Pan jest naszym pośrednikiem dla życia wewnętrznego jak i dla zbawienia. To do Niego udać się trzeba, by je poznać i poznać Jego Ojca.

Poznanie Naszego Pana prowadzi do Jego miłości i powoduje początek gorliwości. Ale gorliwość jest darem Bożym, którego należy gorąco pragnąć i prosić o niego z wytrwaniem. Należy podtrzymywać i rozwijać gorliwość przez modlitwę, ofiarę i wspaniałomyślność.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Panie, Tyś moim Bogiem i moim wszystkim, Tyś drogą, prawdą i życiem. Tyś jest światłem, które oświeca wszystkie dusze. Naucz mnie reguł życia wewnętrznego. Co mam czynić by nauczyć się Ciebie kochać?

 

I. Poznanie Naszego Pana winno być podstawą życia wewnętrznego. Ono prowadzi do umiłowania Boga

 

Rozważanie. — Byłoby to daremne prosić o pełnienie aktów miłości i jej ukazywanie, gdyby najpierw nie było pouczenia o potrzebie umocnienia w swym sercu. Czyn zarówno jak słowo wypływa z serca. To najpierw trzeba kształtować dyspozycje serca. Życie wewnętrzne wyprzedza działanie. Ogień miłości winien być zapalony i podtrzymywany w sercu, by czynności życiowe dokonane były w duchu miłości, inaczej dusza wpada bardzo szybko w życie naturalne: Moje serce wysycha spalone jak trawa, zapominam nawet o spożyciu chleba (Ps 101).

By utrzymywać i rozwijać życie wewnętrzne, reguła przepisuje każdego ranka rozmyślanie. Czytania duchowne i konferencje pomagają również kierować duszą i ją podtrzymywać.

Celem wszystkich tych ćwiczeń to napełnienie ducha myślami pożytecznymi i obudzenie gorliwości. Usiłuje się tymi środkami ożywić wiarę, przypomnieć o konieczności oczyszczania intencji. Trzeba by u dusz poświęconych Sercu Bożemu, wszystkie te ćwiczenia kierowały się ku temu jedynemu celowi: by ukochać.

Miłość do Naszego Pana zbiera i ześrodkowuje wszystko. Ten, kto zna i kocha Chrystusa, kocha i zna też Jego Ojca. Nie idzie się do Ojca inaczej, jak tylko przez Chrystusa. Księgą najwspanialszą, jaką winny czytać dusze poświęcone Jego Sercu, jest więc samo Boskie Serce. Ono winno być jedynym ośrodkiem, ku któremu dusze te kierować będą nie tylko swe czyny zewnętrzne, ale również swe cnoty, myśli, uczucia, sprawy swojego serca.

Ono winno być ich jedynym wzorem. Rozmyślając o cnotach ubóstwa, czystości i posłuszeństwa, rozważanie to będzie z odniesieniem do Serca Jezusa. Będzie się rozważać jak Ono praktykowało te cnoty. Nawyk rozważania Serca Jezusa jako wzoru, pomoże do tym większego Jego ukochania.

Należy w tych rozważaniach widzieć w Sercu Jezusa przepełnionym miłością do swojego Ojca i do ludzi, jedyną zachętę do wszelkich ofiar.

Tajemnice Wcielenia i Odkupienia winno się również rozważać z wielką starannością. Zobaczy się w nich czułość i ofiarność bez granic miłości Bożego Serca. Serca ofiarne nie mogą zatrzymać się na rozważaniu tych tajemnic, by nie pozostały poruszone. Nasz Pan rozpali te kochające serca i odpowie na ich wspaniałomyślny poryw łaskami najcenniejszymi.

Do tego dołączyć także należy rozważania o dobrodziejstwach, jakich Nasz Pan nie ustaje rozlewać przez swoje sakramenty. Postępować będziecie w Jego miłości, w miarę jak lepiej poznawać powody do waszej wdzięczności.

Na koniec, w rozważaniu o jakichkolwiek cnotach, szukajcie dla nich zawsze wzoru w życiu Naszego Pana. Dzięki tym środkom, dojdziecie bez wysiłku do spędzenia waszego życia w Sercu Jezusa, gdyż Ono będzie jedynym przedmiotem waszego zainteresowania waszych myśli, waszych wspomnień i uczuć. To zjednoczenie z Nim zawierać będzie w sobie inne reguły życia wewnętrznego: Bożą obecność, ducha wiary, czystość intencji.

 

Zbawiciel. — Dusze w ten sposób ze Mną zjednoczone, żyć będą stale w mojej miłości i będę mógł gdy mi się spodoba, a to przez dar w pełni darmowy, podnieść je na wyższy stopień miłości, miłości oblubieńczej, zdania się całkowitego, stopień, w którym nie kocha się jedynie z wdzięczności, ale kocha się w doskonałej bezinteresowności, kocha się, bo jest się kochanym. Stopnia tego, nie uzyskuje się rozumowaniem. Jest on dziełem łaski mojego Serca, które daje je sercom czułym i dość wspaniałomyślnym, by zapomnieć o sobie.

 

II. Gorliwość jest darem Bożym, którego należy gorąco pożądać, oraz prosić o niego z wytrwałością

 

Rozważanie. — Nie należy zapominać, że zasadniczą dyspozycją jaką należy mieć w umyśle, a raczej w swym sercu, by dobrze pokierować swym życiem wewnętrznym, to samo pragnienie by kochać Naszego Pana. Gdy dusza przeniknięta jest do głębi tym pragnieniem, Nasz Pan obsypuje ją łaskami. Ma On radość w tym, by nasycić tych co czują głód i pragnienie by Go kochać: Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła życia (Ap 21).

Najświętsza Panna tak gorąco oczekiwała przyjścia Mesjasza, iż Jej pragnienia były nawet wyższe niż oczekiwania. Jej serce było przepełnione tym uczuciem gdy wypowiadała z wdzięcznością: „Głodnych nasycił dobrami”. Napełnił łaskami tych, którzy łakną Jego miłości.

Jakżeż pragnienie kochania Boskiego Mistrza nie wzruszało Jego samego, Jego, który tak bardzo pragnie być kochanym. Stoi On przy bramie tych serc i puka. Oto stoję u bramy i pukam (Ap 3,20). Prosi, by mu się otwarło to serce, na którym tak mu zależy: Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja, gołąbko moja, ty moja nieskalana, bo pełna rosy ma głowa (Pnp 5,2). Oczekuje, z włosami pełnymi rosy łaski, by mu otwarto wstęp do tego serca, którego miłości On tak pożąda. Ale nie może wejść na siłę do tej duszy. Woła, podsuwając słodkie natchnienia. Jeśli dusza pozostaje obojętna, gdy nie słucha Jego wołania, gdy nie chce tych wołań przyjąć, cóż może On uczynić? A przecież tak bardzo pragnie wejść do tych serc. Doznaje radości, gdy może udzielać im swoich łask. Skora jakaś dusza tego pragnie, gotów jest nasycić ją w pełni. Jeśli ktoś jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije (J 7,37).

Zbawiciel. — Serce, które za wszelką cenę chce Mnie kochać i świadczyć mi swoją miłość, szuka Mnie wszędzie. Gdy odczuwa tchnienie mej łaski, może powiedzieć jak oblubienica z Pieśni nad Pieśniami: Dusza moja rozpływa się, gdy on przemawia. Te tchnienia przelotne mej łaski poruszają ją głęboko, rozpalają jej uczucia. Poszukuje Mnie jeszcze. Czasami Mnie nie odnajduje. Wzywa Mnie, ale ja jej nie odpowiadam. Ukrywam się na pewien czas, by doświadczyć stałości jej miłości. Gdy serce jakieś prawdziwie pragnie Mnie posiadać, te doświadczenia dalekie są od tego by ostudzać jej miłość, ale przeciwnie jeszcze ją rozpalają. Pamięć o Mnie tak przenika całą jej istotę, że szuka mnie nawet we śnie: Na łożu mym nocą szukałam umiłowanego mej duszy (Pnp 3,1).

 

III. Należy podtrzymywać i rozwijać zapał przez modlitwę, ofiarę i wspaniałomyślność

 

Rozważanie. — Pragnienie by kochać Naszego Pana nie wywołuje jedynie niestałych uczuć, ale daje siłę do praktykowania tego, czego żąda Nasz Pan.

Ci, którzy kochają Go prawdziwie, cierpią nawet z tego powodu, że nie mają dość okazji by świadczyć Mu o swej miłości. Ich codzienna reguła wydaje im się lekka, nie czują jej ciężaru, chcieliby ofiarować jeszcze coś więcej. Ich kierownicy duchowni muszą nawet często miarkować ich zamiary i przypominać im, że będą bardziej miłymi Bogu będąc posłusznymi, niż kiedy wbrew posłuszeństwu podejmować będą coś trudnego by to zaofiarować Bogu.

Gdy dusza tak jest nastawiona przez miłość Serca Jezusowego, czuwać należy, by nie dopuścić do pomniejszenia tego zapału. Trzeba ją posilać, dawać jej posiłek, jaki utrzymywał ją będzie na ile to jest możliwe, na tym samym poziomie. Trzeba je podawać podwójną regułę, jedną do działania, drugą odnośnie życia wewnętrznego. Co do działalności, to delikatna troska ofiarowania wszystkich jej czynów Naszemu Panu i przykładanie się do tego, by z całą dokładnością spełniać to, co wymagane jest w tym celu, by podobać się Bogu. Co do życia wewnętrznego, trzeba utrzymywać jej duszę złączoną z Naszym Panem i wciąż gotową do przyjmowania Jego natchnień. Trzeba specjalnie przykładać się do ćwiczeń pobożnych, z pełnym skupieniem, skromnością i uwagą, do jakiej jest się zdolnym. Brewiarz, Msza święta dobrze przygotowana i odprawiana, to specjalne źródła gorliwości.

Zbawiciel. — Nie brak momentów w ciągu dnia, kiedy można pozwolić swemu sercu spocząć na Sercu moim: podczas rozmyślania, podczas dziękczynienia, jakie następuje po Mszy świętej, w chwilach wolnych, zwłaszcza wieczorem kładąc się do łóżka, w nocy gdy się przebudzi, rano, powtarzając od swego przebudzenia ofiarowanie samego siebie, w czasie milczących spacerów. Ten, kto Mnie kocha gorąco, znajdzie zawsze środek by Mi wyrazić swą miłość, a Ja wciąż jestem gotów do rozmowy z nim.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Dobry Mistrzu, ja pragnę, ja chcę Cię kochać, pomóż mi. Poświęcam się ponownie całkowicie Twojemu Boskiemu Sercu. Podtrzymywał będę święty ogień miłości w mym sercu, przez pełne ofiarowanie mych czynności, myśląc nieustannie o Tobie jak mnie o tym pouczyłeś.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła życia (Ap 21).

– Oto stoję u bramy i pukam (Ap 3).

Otwórz mi, siostro moja, przyjaciółko moja, gołąbko moja, ty moja nieskalana, bo pełna rosy ma głowa (Pnp 5,2).

 

 

19. MEDYTACJA

O MODLITWACH STRZELISTYCH

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. XVIII.

1. Powiedział im też przypowieść o tym, że zawsze powinni się modlić i nie ustawać.

2. W pewnym mieście żył sędzia, który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi.

3. W tym samym mieście żyła wdowa która przychodziła do niego z prośbą: „Obroń mnie przed moim przeciwnikiem.

4. Przez pewien czas nie chciał, lecz potem rzekł do siebie: Chociaż Boga się nie boję ani z ludźmi się nie liczę.

5. To jednak ponieważ naprzykrza mi się ta wdowa, wezmę ją w obronę, żeby nie przychodziła bez końca i nie zadręczała mnie.

6. I Pan dodał: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi”

7. A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie?

 

Streszczenie. — Modlitwy strzeliste są bardzo ważne. Tworzą one wraz z modlitwą ogólną fundament życia wewnętrznego. Są one okrzykiem miłości, modlitwy, wdzięczności. Łączą one serca z Naszym Panem i i rozgrzewają je coraz bardziej.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Mistrzu, naucz mnie uciekać się ustawicznie do Ciebie, przez ów okrzyk miłości, który był tak powszechny u twoich Świętych. Czyż nie powinienem wciąż myśleć o Tobie i z Tobą rozmawiać?

 

I. O ważności modlitw strzelistych

 

Rozważanie. — Nasz Pan pragnie, by Jego przyjaciele przyzwyczajali się do myślenia o Nim bez wysiłku, by dojść do tego stałego zjednoczenia jakie sprawia, że On żyje w tych sercach i serca te żyją w Nim. Całe życie wewnętrzne winno być skierowane na Niego, wszystko winno być odnoszone do Niego.

Oprócz modlitwy, jest jeszcze pewien środek potężny do tego zbliżania się do stałej łączności serca z Naszym Panem, a są to modlitwy strzeliste. Jest sprawą konieczną by nabywać tego nawyku już na początku życia wewnętrznego. Gdy nabędziemy nawyku, akty dokonywać się będą bez wysiłku, bez natężenia umysłu.

By zdobyć ten nawyk, wystarczy kochać choć trochę Naszego Pana, zdobywać się dla Niego na rzeczywiste uczucie. Jego Imię łatwo przychodzi na usta tych, których On serca napełnia.

Zbawiciel. — Tak, jest to naturalne dla serc kochających by mówić: „Jezu, ja Cię kocham, mój Boże, żałuję żem Cię obraził”. Ale każdy może iść w doborze aktów strzelistych według natchnienia własnego serca i impulsu łaski. To, czego żądam, to tego, by myśleć ustawicznie o Mnie, i aby nabywać nawyku do wezwań, płynących z głębi serca.

 

II. Są one okrzykiem miłości, modlitwy, wdzięczności

 

Rozważanie. — Święci zakładali swoje szczęście na kierowaniu ku Boskiemu Mistrzowi częstych wezwań, pełnych gorącej miłości ku Niemu. Czytajcie historię Świętego Franciszka z Asyżu, Świętej Teresy, Świętej Katarzyny ze Sieny, a zobaczycie tam płomienie miłości, jakie gorzały w ich sercach wyrywały się z ich ust w częstych wezwaniach, jak na przykład te: „O Jezu, Tyś moją miłością! O Jezu, udziel mi łaski, bym umarł z miłości ku Tobie! O Jezu, daj mi łaskę, bym kochał Cię coraz więcej”. Ten, kto kocha prawdziwie Naszego Pana, nie może nigdy czuć się nasyconym w powtarzaniu Mu o swojej miłości. Jest to dla niego potrzeba tak nagląca, iż cierpi z tego powodu, że nie może wypowiedzieć swej miłości, jakby tego pragnął. Ale czyż trzeba oczekiwać odczuwania w sobie tej gorącej miłości, by oddać się praktyce tych modlitw? Nie. Ta praktyka sama w sobie, połączona z pragnieniem kochania Naszego Pana, prowadzi szybko do Jego ukochania, gdyż słowa te dosięgają Go, wzruszają, odpowiada na nie łaskami. Jakżeż nie odpowiedziałby łaskami miłości tym, którzy proszą Go o łaskę kochania Go, proszą Go o to, czego On pragnie najbardziej im udzielić. Nie pragnie On tak bardzo niczego innego, jak tylko tego by był kochanym. Czyni się żebrakiem, by uzyskać uczucie serca.

Skarga duszy, która żali się iż nie kocha Go tak, jakby tego chciała, porusza głęboko Jezusowe Serce i skłania Je ku duszy.

Dyspozycje takie przywołują dary łaski. Mają one także siłę kierować duszę ku zjednoczeniu z Naszym Panem. Tego zjednoczenia serc z Jego Sercem, On tak bardzo pragnie uzyskać. By tego dokonać, chce On rozszerzyć królestwo Swojego Serca.

Ale ten rodzaj modlitwy nie odnosi się jedynie do gorących aktów miłości. Przez nią prosimy też Naszego Pana o pomoc w doświadczeniach, o łaskę znoszenia cierpień. „Fiat voluntas tua” wyrywające się ze serca zatrwożonego cierpieniem, jest modlitwą o bardzo wysokiej cenie w Jego czach i w oczach Jego Ojca. Gdy święty człowiek Job dowiedział się o wszystkich cierpieniach jakie go spotkały, wówczas zawołał: „Mój Boże, co mi dałeś to mi zabrałeś, niech Imię Twe będzie błogosławione!”. Doświadczenie bardzo bolesne, przyjęte z takim nastawieniem serca, jest bardziej wartościowe dla duszy niż wszystkie skarby ziemi.

To w doświadczeniu odczuwa się żywo potrzebę rozmowy z Naszym Panem, by mówić Mu o swoim bólu, by prosić o łaskę umocnienia. Poryw serca w jednym momencie tworzy tę wewnętrzną łączność ze Sercem Jezusa.

Taką była praktyka wszystkich świętych. Nie ociągali się z wzywaniem, by On nie ociągał się z przyjściem z pomocą. Ten cenny nawyk jest tak istotny dla wszystkich, którzy chcą trwać w zażyłości pełnej serdeczności z Jezusem.

Modlitwa aktów strzelistych jest nadto bardzo wskazana jako wyrażenie wdzięczności za otrzymane dobrodziejstwa. Jeśli otrzymało się pomoc w naglącej potrzebie, jeśli przezwyciężyło się pokusę lub zapanowało nad trudnością, gdy odniosło się sukces w przedsięwzięciu porządku doczesnym czy duchowym, czyż pozostawi się taką okazję bez wyrażenia wdzięczności?

Zbawiciel. — Ten, który mnie kocha szczerze, tak włącza mnie we wszystko co czyni, iż nie ma potrzeby zastanawiania się i rozumowania by wyrazić Mi wdzięczność swojego serca. Wdzięczność ta wynika z samej miłości. Święci szli jeszcze dalej. Dziękowali Mi nie tylko za soje sukcesy, ale i za brak sukcesów, bo widzieli w tym moją wolę dla utrzymania ich w pokorze.

Pragnę więc, by ten nawyk do modlitw strzelistych był tak głęboko zakorzeniony u tych, którzy poświęceni są mojej miłości, że usta ich jakby same od siebie szeptać Mi będą jakieś wyrazy dla Mnie przyjemne. Byłby to środek znakomity wprowadzenia w czyn praktyczny słów psalmisty: Uczucia mego serca są zawsze przed twymi oczyma.

 

III. Owoce tego nawyku: łączy on serca z Naszym Panem i rozgrzewa je coraz więcej

 

Rozważanie. — Taki nawyk modlitwy jest równocześnie owocem i środkiem życia wewnętrznego. Mistrzowie życia wewnętrznego zalecają częste akty stawiania się w obecności Bożej. Praktyka modlitw strzelistych osiąga łatwo ten podwójny cel. Daje coś więcej niż nawyk stawania w obecności Bożej, bo daje porywy serca, zjednoczenia, wewnętrznej i stałej z Nim łączności. Nasz Pan ma upodobanie w wysłuchiwaniu tych wezwań, gdyż serce ma zazwyczaj w tym bardzo wielki udział, może nawet większy niż w modlitwach liturgicznych, gdzie wciska się często rutyna, niedbałość.

Gdy w modlitwie porannej dusza czuje się oschła, gdy nie może dla jakiejś racji iść za proponowanym tematem, wybornym środkiem by jednak wyciągnąć jakąś korzyść z tego ćwiczenia, to również modlitwy strzeliste. Często dusza pozostaje długi czas podczas modlitwy zimna i sucha, a ożywi się nagle przez modlitwę strzelistą, w której wypowie swój ból z tego powodu, że czuje się zimną.

Zbawiciel. — Często odpowiadam na te piękne skargi dotknięciem łaski, a w każdym razie modlitwa prowadzona w ten sposób osiąga swój owoc, , gdyż dotyka mojego Serca.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Tak, mój dobry Mistrzu, Tyś uczynił wszystko by zdobyć nasze serca i to dla osiągnięcia tego celu, o jakim pouczałeś na temat modlitwy strzelistej. Mówiłeś to w przypowieści o biednej wdowie która uciekała się do swego sędziego. O ileż lepiej będziemy wysłuchani przez Ciebie, niż przez możnych tej ziemi, czy to gdy wołamy o Twoją pomoc, czy kiedy wyrażamy Ci naszą wdzięczność.

Skoro mam w tym pewny środek pozyskania Twojego Serca i połączenia się z Nim, będę się nim teraz posługiwał i uczynię z niego stały mój nawyk.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Myśli mego serca są zawsze przed Tobą (Ps 18).

– Czyż Bóg nie przyjdzie z pomocą tym swoim wybranym, którzy wzywają Go dniem i nocą? (Łk 18).

– Módlcie się nieustannie (1Tes 5).

– Bóg bliski jest tym, którzy Go wzywają (Ps 144).

 

 

20. MEDYTACJA

O WIERZE I UFNOŚCI

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. VIII.

25. Powiedzieli di Niego: Kimże Ty jesteś?

26. Wiele mam o was do powiedzenia i do sądzenia, ale Ten który Mnie posłał jest prawdziwy a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego.

27. A oni nie pojęli, że im mówił o Ojcu.

28. Rzekł więc Jezus do nich: „Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, Ja jestem i że nic od siebie nie czynię, ale to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył.

29. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną: nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba.

 

Streszczenie. — Życie miłości jest życiem wiary w Tego, którego kochamy. Nie trzeba nam w nim poszukiwać zamiarów Bożych, ale trzeba nam pozwolić się prowadzić ścieżkami stromymi, którymi chce nas prowadzić.

Życie miłości wyklucza również niespokojne patrzenie na samych siebie i na nasz postęp. Byłoby to okazją do miłości własnej.

Wymaga ono nadto, byśmy szli ku Bogu z ufnością, nawet poprzez pokusy i osamotnienia.

 

II. Rozmyślanie

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Mistrzu, poucz mnie o sekretach życia miłości; naucz mnie chodzić tą drogą, gdzie chcę Cię szukać zawsze, bez odwracania się od Ciebie.

 

I. Życie miłości jest życiem wiary w pochodzie ku Temu, którego kochamy

 

Rozważanie. — Jeśli chcecie iść tą drogą, istnieją trzy warunki by na niej postępować a nie pobłądzić.

Po pierwsze trzeba iść do Naszego Pana z wiarą że nas poprowadzi w kierunku jaki nadał naszemu życiu. Jeśli Go kochacie, winniście Mu okazać ten szacunek, że nie będziecie osądzać sposobu prowadzenia, jakiego użyje On względem was. Nie powinniście wymagać sprawozdania ze sposobu, w jaki was traktuje. Winniście być przeświadczeni o Jego nieskończonej mądrości i że się nie może mylić w doborze środków by zapewnić swą chwałę a wasze uświęcenie. Winniście również wierzyć, że nawet pewna Jego surowość , jeśli jej użyje, są wam konieczne i posłużą do prawdziwego dobra.

Gdy oddajecie się Jemu, cóż Mu przedstawiacie? Zło do uleczenia, ale zło jakie znacie bardzo niedoskonale i nie znacie jego głębokiej przyczyny, zło któremu hołdujecie, przynajmniej w jego zasadzie, a z którego boicie się uwolnienia. Czyż takie zło nie powinno być przedstawione lekarzowi, którego wiedza i dobroć nie mają granic? Czyż można być zaskoczonym, że odkrywa On zło, które wymyka się ich świadomości, a które On zna dogłębnie, że używa noża i ognia, by wyleczyć je aż do korzenia i czy może osiągnąć to nie sprawiając bólu?

Droga miłości jest drogą wiary i w konsekwencji trudną i ciemną. Idzie się nią jakby na ślepo, nie wiedząc dokąd ona prowadzi.

Zbawiciel. — Gdy mój Ojciec polecił Abrahamowi ofiarować Mu swojego syna Izaaka, dziecię obietnicy, z którego miał pochodzić Mesjasz, jeśliby Abraham rozumował na temat tego polecenia pozornie tak dziwnego, nie spełniłby tej wielkiej ofiary, jaka dała mu obietnice i specjalne błogosławieństwa. Stałby się niegodnym swego pięknego tytułu Ojca wierzących. W całym moim życiu dawałem wam ten sam przykład, spełniałem z ufnością wolę mojego Ojca.

 

II. Życie miłości wyklucza niespokojne spojrzenia na samego siebie i swój postęp

 

Rozważanie. — Ten sam motyw wiary i zdania się na Boga, zabrania wam również osądzania samego siebie, usiłowania by poznać do głębi swój stan, by wiedzieć czy czyni się postępy, czy Bóg zadowolony jest z nas. We wszystkich tych rozważaniach i tych niespokojnych spojrzeniach na siebie, istnieje niebezpieczeństwo miłości własnej. Ryzykuje się pomyłkę, bądź to w stronę zarozumiałości, bądź małoduszności. Trzeba zadowolić się osądem swego kierownika duchownego i wewnętrznym osądem łaski, w momentach zjednoczenia z Bogiem.

Nasz Pan nie omieszka nigdy w razie potrzeby upewnić duszę, na tyle na ile to potrzeba by podtrzymać ją i pomóc czynić postępy. Jeśli nie czyni tego On sam, to dlatego, że chce, by w tej sprawie odnieść się do tego, który jest Jego zastępcą.

W początkach życia wewnętrznego nie miewa się tych trudności. Słodki pokój, jakiego się kosztuje i który jest stałym, nie pozostawia miejsca na jakąkolwiek wątpliwość, że jest się w dobrych stosunkach z Bogiem. Ale gdy Nasz Pan usuwa się na dłużej, gdy nadchodzą posucha, pokusy, opuszczenie wewnętrzne, zaczyna się obawa czy jest się na dobrej drodze, zaczyna się badanie siebie z niepokojem, pojawia się zarzut iż wchodzi się na ścieżkę ciemną i wąską wiary i czystej miłości. Jest wówczas rzeczą niebezpieczną osądzać siebie, zważywszy, że są to momenty zamieszania, zatem słucha się raczej wyobraźni, miłości własnej i szatana, a nie rozumu, kierownika, czy Boga samego.

Zbawiciel. — Tak. Proszę iść za Mną, nie oglądając się do tyłu, nie wiele patrząc na samych siebie. Proszę iść za Mną z wiarą i ufnością. Reguła ta będzie waszym pokojem i waszym bezpieczeństwem. Proszę iść za moją wolą, jak Ja szedłem za wolą Mojego Ojca.

 

III. Droga miłości wymaga jeszcze, by szło się ku Bogu z ufnością, nawet w czasie pokus i duchowego opuszczenia

 

Rozważanie. — Trzecia zasada, to lękać się żadnej szkody, żadnej pokusy, żadnego pozornego opuszczenia. Należy rozwiązać to sobie odważnie i liczyć na Bożą pomoc. Dobra wola jest niezwyciężona. Czegoż to nie czyni szatan przy udziale miłości własnej by was ściągnąć z dobrej drogi? Wskazuje wam czasem tylko otchłanie, grzechy i świętokradztwa. Wysila się, by was pozbawić pomocy przewodnika, uprzedzając was co do niego. Czasami dusza wasza opętana pokusami wyobraża sobie, że im uległa, do tego stopnia, że jest jakby o tym przekonana. W podobnym przypadku dusza wasza nie powinna zatrzymywać się na własnym osądzie, ale trzymać się osądu kierownika duszy. Ale to nie wystarcza. Trzeba by dusza przeszła nad tym wyobrażeniem, by nim pogardzała, by była gotową je odrzucić z większą siłą niż sama pokusa, która jest dla niej mniej szkodliwą. Cokolwiek powiedziałby kierownik duszy, nie jest się jednak tego pewny. Poleca przyjmować Komunię świętą, nasuwa się obawa komunii świętej świętokradzkiej. Trzeba jednak mieć dosyć odwagi, by być posłusznym mimo tej obawy, jaka wzrasta jeszcze aż do Komunii świętej. Gdy przyjmiecie Komunię świętą, obawa zniknie i pozostawi was wolnymi i spokojnymi z Naszym Panem.

Kosztować to was będzie, zwłaszcza na początku, by uczynić ten wysiłek. Jeśli ustąpicie, szatan uzyska co chciał, weźmie górę nad waszą wolą i będziecie musieli ustępować mu stale, albo w końcu potrzeba będzie go pokonać.

Co czynić również, gdy kusiciel wmawia wam, że wasz przewodnik was zgubi? Podwoić zaufanie do kierownika i podjąć to wielkie postanowienie: Choćby mnie zgubił, jednak będę posłuszny. Taka decyzja wydaje się konieczna, nie ma innego środka by zwyciężyć szatana. Przez tę ostateczność Bóg chce prowadzić duszę zakonną, która oddała się miłości. Wówczas potwierdza się to zdanie, jakie przytacza Ewangelia: Ten, kto straci swą duszę dla Mnie, odzyska ją.

Zbawiciel. — Tak, ja dopuszczam czasami, że dusza wasza jest chwilowo zaniepokojona; nie dopuszczam jednak do ostateczności, jak tylko wobec dusz, wobec których mam specjalne zamiary. Ale skoro zachęcam was, by zdać się całkowicie na moją miłość, nie powinniście przewidywać czegokolwiek, niczego nie przedsiębrać, a być gotowym na wszystko

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Tak, mój Zbawicielu, chcę w pełni należeć do Ciebie, jak tego pragniesz. Do kogóż pójdę? Ty sam jesteś jedynie kochania godny i prawdziwie dobry. Pójdę za Tobą na ślepo, jeśli tego trzeba. Zgadzam się, jeśli takie jest Twoje upodobanie, stracić grunt pod nogami, by nie wiedzieć więcej ani czym jestem, ani czym będę, bylebym tylko przez tę ofiarę doszedł do czystej miłości Ciebie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Panie, do kogóż pójdziemy? (J 6,68).

– Kto by stracił duszę swoją dla Mnie, odnajdzie ją (Mt 26,25).

– Co Jemu się podoba, czynię zawsze (J 6,68).

 

 

 

21. MEDYTACJA

O KIEROWNICTWIE DUCHOWYM

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Mateusza, rozdz. X.

38. Kto nie bierze swego krzyża i idzie za Mną, nie jest Mnie godzien.

39. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je.

40. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.

41. Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma.

 

Streszczenie. — Dusza oddana Bogu, winna się w pełni poddać się kierownictwu Bożemu.

Ale Bóg ustanowił swoich ministrów, by oni kierowali duszami. Daje im w tym celu swoje łaski i światła. Pragnie, by zwracano się do nich z ufnością i uległością.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — O mój Dobry Mistrzu, nie jesteś teraz jak to byłeś przy Apostołach by nami kierować, do kogo pójdziemy? Kto nam powie o Twojej woli, o Twych pragnieniach? Kto wytyczy nam drogę jaką iść winniśmy?

 

I. Dusza oddana Bogu, winna się w pełni poddać kierownictwu Bożemu

 

Rozważanie — Dusza, która oddała się Naszemu Panu, nie powinna więcej w niczym dysponować samą sobą. To do Pana należy regulować wszystko, wszystkim rządzić, tak co do strony zewnętrznej, jak i wewnętrznej. Nie powinna chcieć tworzyć chociażby jednego projektu, przedsiębrać czegokolwiek, nic nie zmieniać od siebie w sposobie swojego życia, nie pytając wpierw Naszego Pana i nie upewniwszy się, na ile to jest możliwe, o Jego woli. Winna wiedzieć, że wystarczy jeden krok, często o małym znaczeniu sam w sobie, by zepsuć porządek planów Bożych względem niej, według którego miało się wszystko układać. Zmiana zamieszkania, podróż, osoba przyjęta do siebie, czy usunięta, powiązania czynione czy zrywane przeciw zamiarom Bożym, nic bardziej nie może spowodować, że dusza uchyla się od planu Bożej Opatrzności, z najbardziej opłakanymi następstwami dla swej doskonałości, a czasem i dla swego zbawienia.

Mogliście obserwować w życiu wielu Świętych, że ich prawdziwe nawrócenie i uświęcenie zależało od pewnych okoliczności zewnętrznych, zgotowanych przez Opatrzność, a które wydawały się same w sobie obojętne.

Tym silniejszą zatem jest racja, by dusza zależną była od łaski co do swego wnętrza, by pozostawiła Bogu całkowitą swobodę dysponowania sobą według Jego osądu. Nie od was należy wasze uświęcenie, wy w tym nic nie poradzicie, to Nasz Pan uświęca. Do was należy tylko mu wtórować i nie przeszkadzać Mu w działaniu. Dlatego rozpoznawajcie dokładnie to co zależy wyłącznie od Niego a co także i od was. To co zależy od Niego, to wasz stan modlitwy, pociechy, oschłość, pokusy, różnorakie doświadczenia wewnętrzne. We wszystkim tym należy pozwolić się kierować, być zadowolonym ze stanu w jakim się znajdujemy, nie pragnąć końca jeśli to trudne, ani przedłużenia, gdy to przyjemne.

Zbawiciel. — Tak, ale to zależy od was, to umartwienie, zwłaszcza wewnętrzne, praktyka cnót, zgodnie z okazjami do ich praktykowania, troska by nie wychodzić ze skupienia, zachowanie pokoju, przeciwstawiać się wszystkiemu, co mogłoby ten pokój zamącić. By temu wszystkiemu być wiernym, potrzeba dosyć wysiłku i walki. Ale będziecie wspomagani przez moich ministrów, jeśli umieć będziecie wyciągać korzyść z ich kierownictwa.

 

II. Bóg ustanowił swoich pomocników do prowadzenia dusz

 

Rozważanie. — Skoro ustanowił Bóg swoich pomocników dla prowadzenia dusz, dał im ku temu łaski i światła i chce, by zwracać się do nich, nie włączając się sam w kierownictwo bezpośrednie. Skoro oddał się ktoś Bogu, celem pójścia drogą świętej miłości, potrzeba by prosił o człowieka według Jego Serca, człowieka, który łączyłby wiedzę z gorliwością, człowieka wewnętrznego, kierującego się duchem nadprzyrodzonym i zdatnego do kierowania innymi w tym samym duchu. Jeśli owi kierownicy nie są wspólnymi, należy modlić się o spotkanie tego rodzaju człowieka.

Strzeżcie się, by tego wyboru tak ważnego i delikatnego nie czynić na własną rękę, nie jesteście do tego zdolni. Bylibyście wystawieni na własną pomyłkę i zasługiwalibyście na to by być oszukani. Nasz Pan uczynił dla was ten wybór już przed wiekami, a gdy pozwolicie się kierować Jego Opatrzności, ustawi Ona wszystkie sprawy tak, że traficie w ręce człowieka jaki wam został przeznaczony. Ciche wewnętrzne natchnienie powie wam że to ten, a skutki jego pracy, wkrótce to potwierdzą.

Zbawiciel. — Duch Święty przypomniał wam o tym w Księdze Mądrości: To Bóg kieruje krokami człowieka. Człowiek sam ze siebie nie umie kierować swą drogą. Pozwólcie więc prowadzić się krok za krokiem.

 

III. Bóg pragnie by z zaufaniem i uległością postępować za radą kierowników

 

Rozważanie. — Pismo Święte poleca, by pójść za radą kierownika, jakiego dała wam Opatrzność. Nie czyńcie nic, bez jego rady. Bądźcie dokładni wobec niego. Będzie was prowadził w ciemnościach, gdy się będziecie potykać, podtrzyma was, gdy będziecie upadać, będzie was pocieszał (Syr 32 i 37).

Sprawą zasadniczą jest patrzeć na tego człowieka w duchu wiary , jakby to był sam Pan Jezus we własnej osobie, oraz być wewnętrznie przekonany, że gdy tak na niego patrzeć będziemy, to Bóg nie pozwoli nigdy by zaszło coś niewłaściwego w tej dziedzinie, zarówno ze strony człowieka jak i ze strony szatana, który przeszkadza całą swą siłą dziełu Bożemu.

Kierownictwo duchowe wymaga od was bezwzględnie trzech rzeczy: otwartości, zaufania i posłuszeństwa. Nie wolno ukrywać przed swym kierownikiem czegoś, co posłużyłoby mu do lepszego poznania i bezpieczniejszego pokierowania. Dopóki nie jest on przeświadczony o waszej dokładności w tej sprawie, o waszej otwartości i szczerości, jest niespokojny, waha się, nie wie po której stanąć stronie, nie może decydować i nie może radzić jak należy.

Wasz własny pokój wymaga, by mieć w nim pełne zaufanie, nie zastanawiać się nad jego decyzjami. Bądźcie posłuszni, nie pożałujecie tego. Synu, nie czyń niczego bez dorady, a nie będziesz żałował po szkodzie (Syr 32). Może się on mylić, ale wam nie wolno przypuszczać że się myli, a jeśli by to zaszło, nie będą to sprawy odpowiedzialne, albo jego błąd nie potrwa długo, lub wreszcie Bóg nie pozwoli, by wam przynosił szkodę.

Co do posłuszeństwa, to jest oczywistym, że jest ono niezbędne we wszystkich przypadkach, gdzie nie ma wyraźnego grzechu. Kierownik reprezentuje samego Chrystusa. Mówił on często: „Jak Mnie posłał mój Ociec, tak i Ja was posyłam. — Idźcie, nauczajcie narody. Kto was słucha, Mnie słucha, kto wami gardzi, Mną gardzi. — Ja jestem z wami aż do skończenia świata”.

Podobnie jak Nasz Pan i przy Jego współudziale, są oni pasterzami dusz waszych. Owce znają głos pasterza, idą za nim z ufnością (J 10). Nasz Pan uczynił z nich sól ziemi i światło świata. Mają oni władzę by wami kierować, idźcie za nimi. (Mt 23). Jest to dla was droga pokoju i bezpieczeństwa. Unikniecie dzięki temu wszelkiej odpowiedzialności przed Bogiem. Będziecie mogli powiedzieć Mu w dzień sądu: Mistrzu, słuchałem twoich przedstawicieli, spełniałem Twoją wolę pełniąc ich polecenia, mam prawo do zapłaty.

Zbawiciel. — Idźcie więc z ufnością. W Duchu Świętym działającym wewnątrz i w posłuszeństwie kierującemu od zewnątrz, postępować będziecie pewnie na drodze miłości. Przezwyciężycie wszystkie trudności. Człowiek posłuszny śpiewał będzie zwycięstwo (Prz 21). Będziecie prowadzeni jakby za rękę i nie pobłądzicie. Ci którzy pytają o radę w działaniu, prowadzeni są przez mądrość (Prz 13). Unikniecie zarzutu jaki stawia często Pismo Święte zarozumiałym. Nie dowierzajcie własnej mądrości (Prz 3). Tacy są nierozumnymi i wpadają w niebezpieczeństwo, podczas gdy roztropni i pokorni przed nim się uchylają. Mądry boi się i unika złego, nierozumny jest zarozumiały i upada (Prz 14).

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Mój dobry Mistrzu, jak dotąd byłem często z liczby tych nierozumnych i głupich. Stąd pochodzą moje częste upadki. Przebacz mi i prowadź mnie przez swych ministrów. Jestem słaby i ślepy, weź mię za rękę i prowadź.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi (Łk 26).

– Wstań i idź do miasta, a tam ci powiedziane będzie co masz czynić (Dz 9).

– Synu, nie czyń nic bez dorady, a nie będziesz żałował tego co uczynisz (Syr 32).

 

 

22. MEDYTACJA

O ODDANIU SAMEGO SIEBIE BOGU

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

5. Ja jestem winnym krzewem, wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

8. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.

9. Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem Wytrwajcie w miłości mojej.

10. Jeśli będziecie zachowywać przykazania moje, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości.

11. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.

 

Streszczenie. — Aby kochać Boga z całego serca, trzeba nam oddać się Jemu, powierzyć się Jego łasce i Jego Opatrzności.

On jest prawdziwie źródłem miłości, a daje ją w miarę jak my dajemy się Jemu.

Ale trzeba być wspaniałomyślnym i wiernym, by nie cofać się po tym jak Mu się oddamy.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Pragnę o mój dobry Mistrzu oddać się całkowicie Tobie. Dotąd oddawałem się połowicznie i często się cofałem. Oświecaj mnie, wspomagaj, pociągnij moją wolę.

 

I. By kochać Boga z całego serca, trzeba nam oddać Mu się całkowicie

 

Rozważanie. — Jeśli chcecie szczerze kochać Boga z całego serca, trzeba zacząć od całkowitego oddania się Jemu, by czynił z nas i w nas, co Mu się będzie podobać.

Oddać się w ten sposób Bogu, to zrezygnować ze siebie całkowicie by oddać się w Jego ręce. To chcieć nie należeć więcej do siebie, nie rozporządzać sobą, ale zdać się na Bożą łaskę, by iść za nią w każdym momencie. Zdać się na Bożą Opatrzność, by dostosować się do wszystkich jej dyspozycji, na Bożą wolę, by ona spełniała w nas Jego upodobania.

To wielki akt miłości takie oddanie, do którego nie jesteście zdolni sami od siebie i potrzeba specjalnej łaski, by dokonało się ono rzeczywiście. Bóg nie odmawia jej nikomu kto nią prosi i pragnie jej gorąco.

Bardzo mało osób, nawet pobożnych, mają to pragnienie rzeczywiste i skuteczne. Chcą dawać się i wycofywać, należeć do Boga i do siebie, iść za łaską i opierać się w pełni naturze.

Tymczasem, nim uczyni się Bogu to ofiarowanie siebie, pełne, całkowite, nieodwołalne, nie można wchodzić w ćwiczenie miłości tylko na krótki przeciąg czasu, a nie z tą stałością, która z życia chrześcijańskiego czyni życie pełne miłości.

Zbawiciel. — Ale do czegoż zatem wzdychacie na ziemi, jeśli nie wzdychacie do życia miłości? Czyż nie do takiego życia w niebie zostaliście wezwani? To takie życie winno stanowić wasze szczęście, a być winno zapoczątkowane tu na ziemi. O, nie wychodźcie z tego rozmyślania, nim nie oddacie mi się jak tylko potraficie najdoskonalej, a winniście tego pragnąć dla waszego szczęścia i Bożej chwały.

 

II. Bóg jest źródłem miłości i daje ją tym, którzy oddają się Jemu

 

Główną racją, dla której trzeba nam się oddać Bogu, to ta, że On jest źródłem miłości. Miłość wypływa z Niego. Udziela jej w miarę jak Mu się ktoś oddaje. To On poddaje myśl do tej praktyki, podsuwa okazje, a przez łaskę danej chwili, urzeczywistnia to oddanie. Uprzystępnia nam uświęcenie przez miłość wszystkich naszych myśli, pragnień, czynności, gdyż w tym wszystkim nic nie możemy sami bez Niego. Jest konieczne by łaska nas uprzedzała, nam towarzyszyła i pomagała w pracy, by to ona wykonywała z nami, i to więcej niż my, daną dobrą czynność.

Dlatego potrzeba by Bóg kształtował według swego upodobania nasze serce, by to serce należało do Niego, a w konsekwencji by On był panem naszej wolności przez nasze bezgraniczne oddanie. Inaczej my byśmy Jego krępowali, Jemu przeszkadzali, stawiali opory w wykonaniu Jego zamiarów co do nas. Chciałby czegoś dla nas , a my byśmy nie chcieli. Czy nie to jest rację tego co się nam dotąd zdarzało, że to jest jedyną przyczyną naszych grzechów, niedoskonałości, nikłego postępu na drodze miłości? Co przeciwstawiało się Bożemu działaniu? Nasza własna wola. A dlaczego myśmy ją przeciwstawiali? Bo nie oddaliśmy jej jak należy. Stawialiśmy zastrzeżenia, wyjątki; nasze zaangażowanie było tylko do pewnej granicy, poza którą chcieliśmy być wolni. Dozwoliliśmy Naszemu Panu ciąć gałązki naszego „ja”, ale pozostawiliśmy sobie jego pień i korzenie. I to właśnie zatrzymało dzieło naszego uświęcenia.

Zbawiciel. — Tak, Ja chcę mieć wszystko by działać w was ze swobodą. Mam swój plan i jego dokonam, jeśli nic nie będzie przeszkadzać z waszej strony. Nie będzie zaś nic się przeciwstawiać, gdy posiadał będę waszą wolę do swojej dyspozycji, jeśli nie będziecie w niczym przynależeć do siebie, ale w pełni do Mnie. Nic bardziej oczywistego i bardziej pewnego.

 

III. Trzeba być wspaniałomyślnym i wierny, by się nie wycofywać

 

Niewątpliwie trzeba być wspaniałomyślnym by oddać się w ten sposób, ale potrzeba też nie mniejszej odwagi i wierności, by się nie wycofywać.

Łatwo jest oddać się w ogólności, co jest raczej obietnicą niż darem; ale kiedy przyjdzie do rzeczywistości i trzeba realnie wyzbywać się każdej rzeczy w miarę jak Bóg to poleca, wówczas kosztuje to wiele i wyczuwa się trudność ofiary. Natura chciałaby powrócić do tego co się oddało i tego żałuje. Jeśli nie może odebrać wszystkiego, usiłuje odebrać przynajmniej częściowo. Nie mała to sprawa wytrwać na modlitwie mimo oschłości, pokus, pozornego opuszczenia przez Boga. Wytrwać w służbie z dokładnością, odrzucić wszelkie osłody ze strony stworzeń, praktykować bez ustępowania umartwienie zewnętrzne i wewnętrzne, jak umartwienie zmysłów, wyobraźni, poddając je w niewolę, umartwienie namiętności, walcząc przeciw nim i odrzucając to, czego się domagają, umartwienie umysłu, powstrzymując wszelkie rozumowania jakich zakazuje łaska, znosić pogodnie zmęczenie i otępienie, umartwienie woli, sprzeciwiając się jej skłonnościom i odrazom, uważając za dobre to, co inni ganią, nie pozwolić nigdy by górowała ponad wolę Bożą, dokładać stale ofiarę do ofiary, potrzeba na to odwagi by się nie cofnąć i nie odmawiać Bogu w szczegółach, co dało Mu się ogólnie.

Zbawiciel. — Używam bezwzględnie praw jakie Mi się dało, a które w rzeczywistości należą do Mnie. Posuwam się tak daleko, że ma się pokusę zerwać umowę. Ale nie ma już czasu. Nie dopuszczam do tego, by dusza doszła do tego niegodnego żalu, skoro uczyniła duży postęp, trwający może już wiele lat. Pozostaje poddana mojemu panowaniu, ćwiczę ją stopniowo, w miarę jak mi się podoba. Oddała mi swą wolność, więc rządzę nią jak pan i bez jej sprzeciwu prowadzę ją swą łaską ku temu, że chce tego czego ja chcę, nawet spraw trudnych i krzyżujących.

Dotrzymuję umowy z tą duszą i nie cierpię by się wycofywała na skutek pewnych wysiłków, jakie ją to kosztują.

Takim jest panowanie miłości, jakie jest zarazem surowe i słodkie. Wymaga wiele i to bez wytchnienia, ale kto się jej oddał, czuje w tym urok. Wie, że jej wymagania i surowość są przewyższone wewnętrzną głęboką radością, jaką odczuwa kochające serce, a która jest przedsmakiem radości nieba.

Szukajcie tego Bożego pokoju miłości, który przewyższa wszelkie uczucia. Niech on strzeże waszych serc i myśli (Flp 4,7) .

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie, daj mi tej wody: Panie, z ubogą Samarytanką proszę o tę wodę, czerpaną ze źródła Twojego Serca, wodę wspaniałomyślności. Skoro dar samego siebie jest łaską darmową, proszę o tę łaskę. Wiem, że pragniesz ode mnie przygotowania i odważnej odpowiedzi. Biorę postanowienie. Opuszczę stworzenia, szukać będę Ciebie zawsze i we wszystkim. Nie ukrywaj się Panie na moje poszukiwania. Przyjmij mnie do pójścia za Tobą i nie opuszczaj mnie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Jeśli zachowywać będziecie moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej (J 15).

– Panie, daj mi tej wody, bym więcej nie pragnął (J 4).

– Szukajcie a znajdziecie, pukajcie, a otworzą wam (Łk 11).

 

 

 

23. MEDYTACJA

O OFIAROWANIU SAMEGO SIEBIE SERCU JEZUSOWEMU Z MIŁOŚCI KU NIEMU

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XIV.

6. Jezus powiedział: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przeze Mnie.

7. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca: ale teraz już Go znacie i zobaczyliście.

8. Rzekł do Niego Filip: „Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy”.

9. Odpowiedział mu Jezus: „Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „pokaż nam Ojca”.

10. Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które Ja mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł.

 

Streszczenie. — Winniśmy kochać Naszego Pana, gdyż On jest tym, którego Jego Ojciec poleca naszej miłości. A jeśli Go kochamy, winniśmy ofiarować Mu się z miłości, jak On ofiarował się Ojcu.

To ofiarowanie jest bardzo miłe Naszemu Panu i Jego Ojcu. Ma ono różnorakie stopnie i przygotowuje nam Bożą zapłatę.

 

Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — O mój dobry Mistrzu, mówimy do Ciebie jak Twój Apostoł Filip: „Ukaż nam Ojca”. Wzmocnij naszą wiarę i naszą miłość. Ukaż nam, jak winniśmy kochać Twojego Ojca i Ciebie samego.

 

I. Winniśmy oddać swoje serce Naszemu Panu

 

Rozważanie. — „Kto Mnie zna, zna mojego Ojca, powiedział Nasz Pan. Kto Mnie kocha, kocha mojego Ojca i jest przez Niego kochany”. Nie można kochać jednego bez drugiego. Ale to w Naszym Panu szczególnie chce Ojciec być kochanym, gdyż to przez Niego, przez swego Syna On się objawił. Nasz Pan wyjaśniał to swoim uczniom, jak to przytacza św. Jan: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie znali, znalibyście także i Ojca”. Słowa te odnoszą się zarówno do miłości Jego Ojca, jak i do poznania, jakie można mieć o Nim, gdyż znajomość ma za swój cel miłość i do niej prowadzi.

Gdy Filip nalegał i mówił: „Nauczycielu, pokaż nam swojego Ojca”, Jezus mu odpowiedział: „Ten, kto widzi Mnie, widzi i mojego Ojca, dlaczego więc mówisz pokaż nam Ojca? A następnie dwukrotnie powiada, że ten, kto Go kocha, jest kochany także przez Niego. „Jeśli Mnie ktoś kocha, mój Ojciec ukocha go i do niego przyjdziemy”

Gdy Nasz Pan porównuje siebie do winnicy a swojego Ojca do rolnika, nie tylko że Jego Ojciec odrzuci tego, który nie przynosi owocu, ale dodaje: „Ten kto nie przynosi owocu we Mnie, mój Ojciec go odrzuci.

Zbawiciel. — Mówiłem jeszcze moim uczniom: „Trwajcie we Mnie, trwajcie w mojej miłości”. Wszystkie te słowa i jeszcze wiele innych w Ewangelii wskazują jasno, że mój Ojciec chce by Go kochano, i że najlepszym sposobem kochania Jego, to kochać Mnie. Gdy Mnie przynosi się wszystkie swoje uczucia, to Ja sam przedstawiam mojemu Ojcu serca które się Mnie ofiarują, a to ofiarowanie jest Mu miłe, gdyż to przeze Mnie chce być kochany i czczony. To Ja jestem pośrednikiem między Nim i nimi. To Ja jestem najwyższym kapłanem i jakby pomostem między Bogiem a ludźmi. Tak to ten kto Mnie kocha, kocha i mego Ojca i jest kochany przez Niego.

 

II. Winniśmy ofiarować siebie samych Naszemu Panu z miłości, jak On ofiarował się Ojcu

 

Rozważanie. — Nasz Pan nie tylko kochał swojego Ojca, ale ofiarował się ochotnie i w sposób wolny, by spełnić Jego wolę z miłości. Mówił o tym często i w słowach wyraźnych, szczególniej na temat swej męki i śmierci. „Daję swe życie, pozwalam by mi je zabrano. To oczywiście w sposób wolny i z miłości jest posłuszny i ofiaruje swe życie.

Ludzie nie mogą jak On ofiarować się na odkupienie jako ofiary, albo jako wynagrodziciele. To przysługuje tylko Jemu samemu. Ale to ochotne ofiarowanie samego siebie, to jest miłość, jaka to Mu podsunęła. Ludzie mogą uczynić coś podobnego ze swojej ofiary, ofiarując się Jemu z miłości. Mogą przez to ofiarowanie poświęcić się Jemu, tak siebie samych jak i wszystko co czynią, i rozciągają w ten sposób miłość jaką Mu ślubowali, na wszystkie swe czyny, nawet najmniejsze. Ten, który w ten sposób oddaje się Naszemu Panu z czystej miłości, a oddaje się szczerze i wspaniałomyślnie, zapewniony jest, że ma pierwszeństwo Jego Serca. Przyrzekł to w słowach, jakie przytoczyliśmy przed chwilą: „Tego, który Mnie kocha, Ja i Ojciec mój ukochamy go i ja mu objawię samego siebie”. Objawia się przez dary łaski, wprowadzając wraz z sobą Ducha Świętego.

Chociaż nie odczuwa się w swej części uczuciowej czułości czy silnego uczucia, jakby się tego chciało, kocha się głęboko Naszego Pana, gdy jest się wiernym w dochowaniu zobowiązań swojego ofiarowania.

Dwa są motywy najbardziej znane, jakie przytaczają zwykle pobożni pisarze, by pobudzić dusze do ofiarowania się Bogu w życiu zakonnym, a to następujące: oddać się ćwiczeniom, które prowadzą do doskonałości, oraz ofiarować siebie ze wszystkim co się posiada, jako wieczystą ofiarę. Są to motywy wspaniałe. Jest jednak i inny, który zawiera obydwa i jakby jeszcze coś dodaje, to ofiarować się Naszemu Panu z miłości, poświęcając swoje życie by Go kochać i sprawiać by Go kochano. Naśladuje się w ten sposób to, co może być naśladowane w ofierze samego Chrystusa.

Zbawiciel. — To prawda. Poświęcając się dziełu odkupienia ofiarowałem się memu Ojcu z miłości, by Go kochać i sprawiać by był kochany przez ludzi. Ludzie nie mogą, bez zarozumiałości, ofiarować się w ścisłym znaczeniu na ofiarę. Mogą ofiarować się Mnie, kochając moje Serce i oddając się do mojej dyspozycji, by być narzędziami mego upodobania.

 

III. Wartość tego ofiarowania

 

Rozważanie. — Mówiliśmy już, jak raduje się Ojciec kochając swojego Syna. Ofiarując się Naszemu Panu z nastawieniem serca jakie miał ofiarując się swojemu Ojcu, sprawia się Mu przez to największą radość i największą jaka możliwa jest chwałę. Przez to ofiarowanie łączymy się z Nim, z Jego Sercem, a skoro Ono jest całe chwałą swego Ojca, dodaje się do tej chwały wszystko to, co ludzka słabość może do tego dodać.

Nastawienie to prowadzi ku doskonałości chrześcijańskiej i zakonnej, gdyż doskonałość nie jest niczym innym, jak zjednoczeniem z Bogiem przez miłość. A ofiarowanie to łączy z Bogiem, skoro łączy z Synem Bożym, a węzłem tej jedności jest miłość. Cnoty zakonne i zobowiązania ślubów, będąc spełniane z takim nastawieniem, wznoszą się bardzo łatwo do wysokości aktów stale dyktowanych i podtrzymywanych przez miłość.

Inna wielka wartość takich dyspozycji, to poszerzenie serca, sprawiające, że wszystko staje się łatwym. Nic tak nie poszerza serca jak miłość.

Wreszcie do tych cennych wartości na korzyść duszy dołączają się inne, które wzruszają głęboko Serce Naszego Pana.

Zbawiciel. — Tak, niczym się tak nie cieszę, jak będąc kochanym. Staję się żebrakiem, by uzyskać od ludzi to, by dali mi swe serca. Odważna ofiara, pełna, z wolą by się nie cofać, daje mojemu pragnieniu miłości pełne zaspokojenie, jakiego pragnę.

Do radości odczuwanej z tego, że jestem kochany, dołącza się jeszcze dla Mnie inna pociecha, iż znajduję w tych, którzy Mi tak się oddają, wynagrodzenie za wszelkie zniewagi, obelgi, jakie czynią mi ludzie źli. To jest zresztą jedyne wynagrodzenie dostępne ludziom, gdyż wynagrodzenie sprawiedliwości w ścisłym znaczeniu, jest możliwe tylko dla Mnie. Wynagrodzenie uwielbienia dostępne człowiekowi, to wynagrodzenie dawane mojemu Sercu przez nadmiar miłości i wspaniałomyślną ofiarę. Nic nie może lepiej spełniać tego celu, jak takie ofiarowanie, o jakie proszę.

Ci którzy oddają Mi się w ten sposób, są ofiarą wieczystą, ale ofiarą miłości. To są dzieci umiłowane, gdyż jedyną rzeczą jaka ich wiąże ze swym Ojcem, to głębokie uczucie ich serc. To są racje, dla których serca ubiegające się o to by świadczyć Mi swe uczucia czy wdzięczność, winny obejmować z gorliwością drogę, jaką im proponuję.

Czy mam potrzebę dodawać, że ci, którzy odpowiadają na ten apel mego serca mieć będą wszelkie pierwszeństwa? Nie stracą nic ze swego prawa do zapłaty, gdyż oddani będą życiu, gdzie przyrzeka się więcej myśleć o Mnie niż o swoich osobistych korzyściach. Czyż to Benjaminowi miałby ojciec rodziny uczynić szkodę co do dziedziczenia?

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Rozumiem apel Twojego Serca, o mój Mistrzu, i pragnę na niego odpowiedzieć. Ofiaruję się Tobie całkowicie, z miłości ku Tobie. Chcę żyć w zupełnej zależności od Ciebie i wszystko czynić dla Ciebie i z Tobą. Przyjmij moją ofiarę, pobłogosław ją, użyźnij ją swoją łaską, by była wspaniałomyślna i trwała.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Nikt nie przychodzi do mego Ojca, jak tylko przeze Mnie (J 24).

– Ten kto Mnie kocha, mój Ojciec umiłuje go i Ja go umiłuję, i objawię mu samego siebie (tamże).

– Jeśli Mnie ktoś miłuje, mój Ojciec umiłuje go i do niego przyjdziemy i u niego mieszkać będziemy (tamże).

 

 

 

24. MEDYTACJA

O ŻYCIU OFIAROWANIA SIĘ SERCU JEZUSOWEMU

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Mateusza, rozdz. VI.

21. Gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.

22. Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle.

23. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności...

24. Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.

 

Streszczenie. — Doskonałość życia ofiary, to stała troska by świadczyć swą miłość Naszemu Panu przez ofiarowanie siebie i swych czynów. Utwierdzamy się w tym życiu przez praktykę ofiarowania, postanowienia i rachunek szczegółowy.

Ofiarowane czynności, winny być spełniane z najwyższą starannością.

 

Rozmyślanie

 

1. Czytanie Ewangelii

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Mów, o mój dobry Mistrzu co mam czynić by Cię zadowolić, by Ci się podobać, by Ci dowodzić mej miłości w każdej chwili mego życia.

 

I. Życie ofiary to stała troska by dowodzić swej miłości Naszemu Panu

 

Rozważanie. — Nasz Pan nie wymaga od nas wielkich wiadomości na temat doskonałości. To czego pragnie, to abyście mieli w swym sercu, w swej duszy, w swym umyśle, jedną tylko troskę, by Go kochać, by Mu dowodzić swojej miłości. Pragnienie to, ta decyzja, niech was pochłania w pełni, a dojdziecie do doskonałości, nie mając nawet formalnej troski o tę doskonałość.

Jeśli popełnicie jakąś winę, braknie wam ofiarności w Jego służbie, nie powicie „to niedoskonałość”, ale „to nie podoba się Jezusowi, w tym nie dałem Jezusowi dowodu swej miłości, jakiego ode mnie oczekiwał. Z tego powodu będziecie się smucić. Jeśli macie serce czułe, będziecie płakać i wzdychać, że byliście Mu niewierni. Nie będziecie poświęcać wiele czasu na niepewne obliczanie czynności, jakich nie znacie dokładnie oceny. Uczyniliście z waszego życia przygodę serca, a nie przygodę zysku. Kochać Najświętsze Serce Jezusa i tego Mu dowodzić, to całe wasze życie.

Gdy nie ma się innej sprawy i troski, jak troskę o życie duszy, dusza taka jest doskonałą, nim jeszcze zaczęła kontrolować swój postęp.

Zbawiciel. — Powiedziałem wam w Ewangelii, że zależy mi zwłaszcza na czystości i ofiarności waszych intencji. Jeśli spojrzenie waszej duszy jest proste i szczere, jeśli wasza intencja jest czysta, całe życie wasze jest świetlane. Nie możecie służyć dwom panom. Oddajcie się całkowicie mojej miłości.

 

II. Utwierdzamy się w tym życiu ofiary przez praktykę ofiarowania i rachunek sumienia

 

Rozważanie. — Rachunek sumienia szczegółowy czyniony winien być w ten sposób, by unikać przeceny własnej doskonałości. Byłoby w tym niebezpieczeństwo miłości własnej. Czyniąc ten rachunek sumienia, należy przypominać sobie czynności dokonane bez miłości, albo niedbale. Trzeba następnie prosić Naszego Pana o przebaczenie swojej oziębłości i postanowić poprawę na resztę dnia, prosząc o pomoc łaski, podjąć większą troskę by myśleć o Nim i to myśleć z uczuciem. Zakończyć ponawiając postanowienie powzięte rankiem. Stałą winno być postanowienie, niezależnie od tematu modlitwy, by ofiarować w duchu miłości przynajmniej najważniejsze czynności dnia. Gdy będziecie dosyć wspaniałomyślni, ofiarujecie wszystkie, a waszym głównym nastawieniem codziennym winno być ponawianie tego ofiarowania możliwie jak najczęściej.

Sposób praktyczny odnawiania tego ofiarowania, może ograniczać się do prostego i szybkiego ofiarowania części swojego serca. Należy nawet unikać tego, by czuć się zobowiązanym do utrzymywania swojego umysłu napiętego przez cały dzień. Należy być prostym z Naszym Panem. Napięcie jest męczące i mogłoby przyczynić się do zaniechania tej wspaniałej praktyki. Nieprzyjaciel posłużyłby się bardzo szybko trudnością, jaką napotkałoby się w dotrzymaniu postanowienia, gdyby trzymało się umysł w stałym naprężeniu. Skoro pracuje się dla Naszego Pana, trzeba wszystko czynić w sposób zarówno prosty jak i szczery. Jest dobrym nawet pewne stopniowanie, by dojść do zaciągnięcia nawyku w ofiarowaniu, bez niepokoju i bez zmęczenia.

Rozpocznijcie np. by dobrze zaofiarować godziny nauki, godziny regularnej pracy porannej i tej popołudniowej. Krótka modlitwa, jaka poprzedzi godziny pracy, posłuży do wzmożenia uwagi i przypomni o postanowieniu. Te godziny pracy będą zaofiarowane Sercu Jezusa w duchu miłości. Zaofiarujecie i samych siebie wraz ze sercem. Te więc długotrwałe akty, będą aktami stałej miłości. Na końcu każdego ćwiczenia krótka chwilka poświęcona będzie na prośbę o przebaczenie zaniedbań jakich dopuściło się w ciągu tych zajęć.

Wreszcie w rachunku południowym i wieczornym postawicie sobie pytanie: Czy byłem wierny ofiarowaniu Sercu mego Jezusa czynności, jak to przyrzekałem, jako znak mej miłości. Czy przykładałem się do mych obowiązków, jak mogłem najlepiej, by Mu dać tym dowód mojej miłości?

Zbawiciel. — Tak, dajcie Mi dowody takiej wierności, a będziecie prawdziwie przyjaciółmi mojego Serca.

 

III. Należy dokładać największej troski w wykonywaniu ofiarowanych czynności

 

Rozważanie. — Wszelkiemu ofiarowaniu winno towarzyszyć postanowienie, by czynić możliwie jak najlepiej to, co się specjalnie ofiarowało Najświętszemu Sercu. Ofiarować Mu czynności źle wykonywane, niestarannie, bez troski o swój obowiązek, nie może podobać się Bożemu Sercu. Również chęć szybkiego dojścia do tego, by ofiarować wszystkie czynności, może być brakiem rozumnego stopniowania, jak to wskazywaliśmy. Pragnąc biec zbyt szybko, ryzykuje się nie osiągnięcie celu. Wystawiałoby się na znużenie, zacieśnienie umysłu i pokusę aby porzucić wszystko, wmawiając w siebie, że nigdy nie dojdzie się do wymaganej doskonałości.

Nie należy niepokoić się z okazji niedoskonałości, ale trzeba być wiernym w proszeniu o przebaczenie Najświętsze Serce Jezusa, za każdym razem, gdy się spostrzegamy.

Nabędziecie w ten sposób nawyku ofiarowania wszystkich czynności w ciągu dnia. W tym samym czasie będziecie uważać, by wszystkie czynności wykonywać jak najlepiej.

Co więcej, będzie wskazanym od czasu do czasu w środku czynności zamieścić krótką modlitewkę, akt strzelisty, podyktowany przez serce. Powiecie np. Jezu, ja Cię kocham! Albo: Jezu, pragnąłbym Ciebie kochać. Dawid, który miał serce bardzo kochające czyż nie mówił: „Błogosławił będę mego Boga w każdym czasie, a Jego chwała będzie zawsze na moich ustach” (Ps 33).

W tych westchnieniach pójdziecie za wskazaniem swego serca. Wybierzecie myśl, jaka was najbardziej porusza. Te znaki miłości ranić będą Najświętsze Serce a poszerzać wasze. Powiększać będą wartość czynów, do których się wmieszają.

Zbierzmy na nowo postanowienia. Trzeba więcej starać się by ukochać Naszego Pana, niż rozprawiać nad doskonałością. Trzeba by nasze czynności były zaofiarowane Sercu Bożemu z miłości i były dokonywane ze staraniem i świadomością. W tym celu poranne ofiarowanie odnawiane będzie parokrotnie w ciągu dnia szybkim aktem miłości w chwili skupienia przed głównymi czynnościami.

Rachunek szczegółowy miał będzie na uwadze zachowanie środków zjednoczenia z Naszym Panem.

Pozwolicie swojemu sercu wynurzyć się od czasu do czasu przed swoim Panem w formie aktów strzelistych.

Zbawiciel. — Tak. Ci którzy zachowywać będą w ogólności te praktyki, ze szczerym pragnieniem by dać przez to memu Sercu dowód miłości, otrzymają liczne i cenne łaski. Będę miał radość rozgrzewać ich serce.

to prosiłem moją służebnicę Małgorzatę Marię, a ci, którzy tego by zaniedbywali,, nie można uważać za prawdziwie poświęconych Mojemu Sercu, żyjących prawdziwie życiem miłości i wynagrodzenia.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Tak, mój dobry Mistrzu, chcę myśleć często o Tobie, chcę żyć dla Ciebie. Ofiaruję Ci całe moje życie, wszystkie moje czynności, cierpienia, z miłości ku Tobie i z wdzięczności za Twoje Boskie Serce. Ponawiał będę wiernie to ofiarowanie przed głównymi czynnościami dnia.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Będę błogosławił Pana w każdym czasie, Jego chwała zawsze na moich ustach (Ps 33).

– Ja śpię, ale serce moje czuwa (Pnp 5).

– Mam mego Boga zawsze przed oczyma mymi (Ps 24).

– Stwórz o Boże we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha (Ps 50).

 

25. MEDYTACJA

O UCZYNKACH MIŁOŚCI

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

1. Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia.

2. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy.

3. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.

4. Wytrwajcie we Mnie, a ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama ze siebie — jeśli nie trwa w winnym krzewie — tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

5. Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

 

Streszczenie. — Na chrzcie otrzymaliśmy zaczątek miłości, trzeba wykonywać jej czyny. Chrześcijanin zobowiązany jest do wzrostu tej cnoty, przez częste czyny miłości.

Ale jak będzie to czynił? Niech będzie uważny i skupiony, by czynić te akty pod natchnieniem dobrego Mistrza, który nam mówi: „Beze Mnie nic nie możecie uczynić”.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Nauczycielu, co mam czynić by kochać Cię bardzo, by kochać Cię coraz więcej, by wzrastała we mnie cnota miłości?

 

I. Otrzymaliśmy na chrzcie cnotę miłości Boga, trzeba wykonywać jej czyny

 

Rozważanie. — Podtrzymywać i rozwijać miłość Bożą w sercach, to cel tych rozważań.

Otrzymaliście na chrzcie świętym cnotę wlaną miłości, aby wykonywać jej akty. Inaczej cnota ta pozostałaby bezczynną, w przeciwieństwie do formalnych planów Trójcy Świętej, która uformowała ją w waszych sercach. Nie wykonywać aktów jej cnoty byłoby wielkim złem już teraz, a wystawiałoby się na niebezpieczeństwo, że w ogóle ją się utraci.

Czy ową świętą cnotę staraliście się podtrzymywać? Czy odzyskiwaliście ją w sakramencie pojednania? Jej posiadanie nie jest zapewnione. Bóg pozostawia was w niepewności, by was podtrzymać w pokorze; nie chce wszelako, byście żyli w niepokoju, jeśli sumienie niczego nie wyrzuca. Ale czyż jest coś bardziej pocieszającego nad świadomość, że kochacie Boga, a jednym z dowodów najpewniej o tym świadczących jest to, że często wykonujecie czyny tej miłości.

Czytaliście, że św. Augustyn w swych niepokojach pocieszał się tą myślą: Mój Boże, moje sumienie mówi mi że Cię kocham. Jaką korzyść, jaką słodycz, jakie źródło pokoju znajdziecie w takim świadectwie duszy. Ale w tym celu potrzebne jest by czuć, że miłość ta żyje w waszym sercu, a nie czuje się tego, gdy miłość nie wykonuje czynów.

Zbawiciel. — Tak, gdy te czyny pochodzą prawdziwie ze serca, jest to znakiem, że panuje tam miłość; jeśli czyny te są częste, jest to znakiem, że miłość jest w pełni sił i żywotności. Jeśli przeciwnie, akty te są rzadkie, jeśli są tylko na wargach, a nie towarzyszy im pewne wzruszenie, to dowód, że miłość jest słaba i mdlejąca w waszej duszy, można śmiało myśleć, że ona obumarła, gdy przez znaczny przeciąg czasu nie spełniło się żadnego jej aktu.

 

II. Chrześcijanin zobowiązany jest do wzrostu tej cnoty, przez częste uczynki

 

Rozważanie. — Jest rzeczą pewną, że chrześcijanin powinien nie tylko utrzymywać tę cnotę miłości Boga, ale że powinien dbać o jej wzrost, chociaż nie można określić dokładnie miary tego wzrostu.

Jest pewnym, że cnotę zachowuje się przez jej akty, a sama zasada jak można osądzić że ona słabnie, to stan, gdy jej akty są rzadkie. Można przypuszczać, że całkiem już zamarła, gdy od dłuższego czasu nie ma już czynów miłości. Odnosi się to zarówno do nawyków dobrych jak i złych, do naturalnych, jak i do nadprzyrodzonych.

Jest pewnym, że wszelki nawyk wzrasta, wzmacnia się, w proporcji do uczynków. Wynika stąd, że chrześcijanin zobowiązany jest czynić często akty miłości Bożej. A skoro trudno określić dokładną liczbę niezbędną na każdy rok, miesiąc, czy dzień, za regułę trzeba wziąć staranie aby czynić tak, by Bóg był zadowolony.

Zbawiciel. — Tak. Winniście czuć się zadowolonymi, gdy jest podstawa by sądzić że Bóg jest brany w rachubę przy dyspozycjach, ale trzeba iść dalej, gdyż oczekuję od was, byście kochali Mnie z całego serca, z całej duszy, ze wszystkich swych sił.

 

II. Jakich środków trzeba użyć, by spełniać te akty

 

Rozważanie. — By spełniać akty miłości tak często, jak tego pragnie Nasz Pan, pozwolicie by On kierował tymi aktami, tym bardziej, że bez Niego nic pożytecznego nie możecie uczynić. Powiedział On to wam; „Beze Mnie nic nie możecie uczynić w dziedzinie łaski”.

Zacznijcie więc od uznania Jego za absolutnego pana waszego serca i wszystkich jego poruszeń. Każdego rana proście Go o łaskę, byście mogli w ciągu dnia spełnić tyle aktów miłości, jak to się Jemu spodoba dla swej chwały i naszego uświęcenia. Następnie bądźcie cały dzień na tyle skupieni, dosyć czujni na Jego natchnienia, by żadnego z nich nie zmarnować. Podejmijcie to zobowiązanie, by odnawiać je za każdym razem, gdy je zaniedbacie. Gdy spostrzeżecie się na jakimś zaniedbaniu, uczyńcie sobie z tego wyrzut żywy i szczery.

Nie omieszkacie odczuć błogich skutków tej praktyki. Nie wahajcie się do niej powracać, bo świadczyłoby to, że nie kochacie prawdziwie Naszego Pana, że nie zdecydowaliście oddać Mu swego serca. Obawiacie się, by ta praktyka nie była podporządkowująca i trudna. Proszę spróbować, Bóg to ułatwi. Nie można jednak uważać że prowadzi się życie miłości, jeśli to nie kosztuje żadnego wysiłku i żadnej uwagi.

Proszę nie zapominać, że wasza natura zepsuta przez grzech, wzbrania się ze wszystkich swych sił przed miłością Bożą. Pomyślcie, że powiększyliście to zepsucie przez grzechy osobiste i że wasza natura stała się z tego powodu jeszcze mniej skłonną do życia nadprzyrodzonego.

Celem miłości jest właśnie zniszczyć w was dzieło grzechu, wznieść ponad naturę, zmienić człowieka zmysłowego na człowieka duchowego i Bożego. I chcielibyście nie odczuwać żadnej trudności w praktyce tej miłości! Niewątpliwie łaska będzie was wspomagać i znajdziecie szybko wielką słodycz w miłości Naszego Pana, ale potrzeba jeszcze by się do niej przysposobić przez dobrą wolę i wspaniałomyślność.

Zbawiciel. — Proszę rozpocząć, a wnet zobaczycie szczęśliwe skutki środka jaki poleciłem: bądźcie zjednoczeni ze Mną jak gałązka z winnym szczepem. Bądźcie stale uważni na moją łaskę, podsuwać ona wam będzie częste akty miłości. Wasze ofiarne zdecydowanie zdobędzie moje Serce i pośpieszę na pomoc. Odnajdziecie wkrótce tyle smaku i słodyczy w tych aktach, że sami zapragniecie gorąco pomnażać je jeszcze więcej. Stawać się one będą każdego dnia w waszych sercach bardziej gorące i bardziej miłosne. Zmienią się prawdziwie w przyzwyczajenie. Spełniać je będziecie jakby bez namysłu i prawie tego nie dostrzegając. Jak zaznaczył to pewien święty Doktor, staną się one tak łatwe, tak naturalne, tak stałe, jak oddychanie.

Wówczas kochać Mnie będziecie prawdziwie z całego serca, z całej duszy, całym swoim umysłem.

Życzylibyście sobie, by to już mieć. Rozpocznijcie, prowadźcie dalej, a osiągniecie.

Nie możecie nic sami ze siebie, jak gałązka winna nie może wydać owocu, jeśli nie otrzymuje soku ze swego pnia. Jeśli jednak trwać będziecie we Mnie a Ja w was, sok mego Serca przeniknie do waszego i będziecie ożywieni moim duchem, będziecie żyć łatwo życiem miłości. Będziecie spełniać akty miłości stale. Ja będę podpowiadał, Ja będę kierował. Będę żył w was, a wy we Mnie. Pozostawcie Mi więc kierowanie waszym sercem. Pozwólcie mi czynić ze sobą to, czego zechcę. Pozwólcie Mi dokonać w was mych planów, nie stawiając w tym żadnych swoich przeszkód.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Serce Najświętsze, oddaję się i poświęcam się Tobie całkowicie. Oddaję Ci moje serce, mój rozum, moją wolę, by wszystko co będę czynił i cierpiał, było dla Twojej miłości i Twojej chwały. Niech wszystko co zobaczę i posłyszę skłania mnie do kochania Ciebie; niech wszystkie moje słowa będą aktami żalu za grzechy jakie popełniłem, czy dobra jakiego zaniedbałem. O Serce pełne dobroci, od którego w pełni zależę i przez które żyję, rozpal mnie i przemień mnie całego w Ciebie (Małgorzata Maria).

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15).

– Trwajcie we Mnie, a Ja w was (tamże).

– Nikt nie może powiedzieć „Panem jest Jezus” bez pomocy Ducha Świętego (1Kor).

– To Bóg jest w was jest sprawcą i chcenia i działania, zgodnie z Jego wolą (Flp 2).

 

26. MEDYTACJA

PRAKTYKA MIŁOŚCI DO NASZEGO PANA W CZYNNOŚCIACH CODZIENNYCH

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Marka, rozdz. VII.

32. Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę.

33. On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka

34. A spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego „Effata”, to znaczy Otwórz się.

35. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.

 

Streszczenie. — Troska materialna, włożona w działalność nie wystarcza, by czynność ta była doskonałą.

Nasze czynności winny być ofiarowane Naszemu Panu z miłości, już rankiem, a często ponawiane w ciągu dnia.

Czynności nasze winny być dokonywane z delikatną troską, by dowodziły Naszemu Panu o naszej ku Niemu miłości

Modlitwy strzeliste i niektóre specjalne akty wdzięczności, podtrzymywać będą ciepło naszych uczuć.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Mistrzu, pragnę poświęcić się całkowicie Twojej miłości. Pomóż mi, ucz mnie o środkach praktycznych jak żyć w Twojej miłości.

 

I. Trzeba często w ciągu dnia ofiarować swoje czynności Naszemu Panu

 

Rozważanie. — Książki duchowne nalegają usilnie, i to nie bez słuszności, na troskę, jaką winien wierny, czy zakonnik, przykładać do dobrego wykonania swoich prac codziennych. Nakaz przełożonych, czy reguła, przepisują pracę. Trzeba w nie zaangażować wszystkie źródła swojej inteligencji.

Nigdy nie będzie za wiele polecać tę radę: Czyńcie dobrze, to co czynicie. Należałoby jednak uważać, aby nie pomieszać tej doskonałości jaka jest poleceniem czysto naturalnym, z doskonałością zalecaną przez Ewangelię. Istnieje niebezpieczeństwo iż jest się doskonałym, skoro jest się posłusznym w regularności, że zachowuje się czystość. Są to oczywiście cnoty, ale mogą one nie mieć większej wartości, niż te spotykane u filozofów czy najemników. Nawet praktyka, tak pożyteczna jak rachunek szczegółowy, może pozostawiać w duszy wiele zamieszania, jeśli jest źle zrozumiana.

W tym przypadku traci się z oczu intencję, jaka winna być natchnieniem wszelkiej działalności, by nadawała im wartość w oczach Bożych. Być może iż rano została odmówiona, w sposób mniej więcej roztargniony, ogólna formułka ofiarowania dnia. Uważa się ją za wystarczającą i pozostaje się tylko na tym. Taka dusza jest prawdziwie zaspana. Zaledwie została przebudzona ze swej drzemki na wypowiedzenie owej formuły. Uczyniła to jednak bez serca, bez pomyślenia i tym co wypowiada, później więc dzień rozpoczyna się całkiem naturalnie. Niewielka troska następnie, włożona w prace wykonywane, z punktu widzenia czysto naturalnego, nie może rościć sobie pretensji do tego, że uczyniło się akt miłości. Do starania czysto naturalnego, z jakim wykonuje się swoje czynności, należy dodać jeszcze intencję przypodobania się Bogu, pragnienie, by dać Mu przez te prace dowód swojej miłości. W tych warunkach, nie tylko uwaga wkładana w pracę staje się nadprzyrodzona, ale całe działanie staje się aktem miłości, aktem czystej miłości. Nasz Pan wymaga, więc, by nabrać nawyku do częstego ponawiania w ciągu dnia aktów ofiarowania.

Zbawiciel. — Nie zadawalam się ofiarowaniem ogólnym, zbyt często rutynowym, jakie czyni się rano. By zrobić coś więcej, wystarczy więcej nieco Mnie kochać, myśleć o Mnie od czasu do czasu. To pierwszy stopień miłości, jakiego się domagam. Wkrótce ja go wynagrodzę, dając duchową słodycz nadprzyrodzoną za to ofiarowanie. Wspomagam łaskawie dobre serce, które chce należeć do Mnie całkowicie. Nie wymagam wysiłków dla wywołania uczucia. Wymagam tylko dobrej woli. Ta dobra wola jest już wyrazem miłości, na jaką jestem wyczulony.

 

II. Ofiarowane czynności, winny być wykonane z delikatną troską, by dowieść Naszemu Panu o swojej miłości

 

Rozważanie. — Ci, którzy prawdziwie kochają Naszego Pana, zapominają często o sobie. Nie zatrzymują się by patrzeć swój postęp i z niego się radować. Przykładają się solidnie do spełniania swych zadań z miłości ku Naszemu Panu. Jeśli smucą się ze swych niedoskonałości, to nie tyle ze względu na siebie samych, ile z tej racji, że nie spełnili tego lepiej , by Mi się bardziej podobać. Czują, że mogliby dać lepszy dowód swej wspaniałomyślnej miłości. Nie pytają się jaki stopień doskonałości mogliby osiągnąć, ale proszą o darowanie tego, że nie uczynili lepiej, że nie myśleli dość często i serdecznie by ofiarować swe słabe wysiłki Naszemu Panu.

To jest kierunek, jaki należy wkładać w rachunek szczegółowy. Winien on być odbiciem ogólnego kierunku życia. Kochać Najświętsze Serce Jezusa, dowodzić Mu swej miłości wszystkim co się czyni, oto stałe nastawienie tego, kto poświęcił się temu Boskiemu Sercu. Gdy kocha się prawdziwie, to nastawienie jest tak wielkie, że niepodobna popaść w jakąś niedoskonałość, by tego nie wyrzucało zaraz serce. Winno się wówczas prosić natychmiast o przebaczenie, uznając w tym, że nie kocha się jeszcze Serca Bożego jakby to należało, a następnie podtrzymuje się swoje ofiarowanie, bez zamieszania. Powiadamy życie ofiary, gdyż rysem charakterystycznym życia miłości, to ofiarowanie swemu umiłowanemu z całego swego serca wszystko co się czyni, i to ofiarowanie w sposób bardzo praktyczny i szczery.

Zbawiciel. — Prawdziwa doskonałość, to nie posiadać w swej duszy, w swym sercu w swej woli, jak tylko jedną troskę, a to by Mnie kochać i tego Mi dowodzić. Moja miłość pochłania całkowicie te dusze. Dochodzą one do doskonałości, nawet nie myśląc o tym. Gdy popełnią jakąś winę, gdy zabraknie im ofiarności w mej służbie, nie mówią: „to niedoskonałość” ale „to nie podoba się Jezusowi, w tym nie dałem Jezusowi dowodu mojej miłości, jakiej miał prawo spodziewać się ode mnie”. Często z tego powodu się smucą. Najbardziej uczulone aż płaczą i wzdychają, że nie były mi wierne. Ze swojego życia czynią one sprawę serca, a nie korzyści. Kochać moje serce i tego Mi dowodzić, to całe ich życie. To są dusze doskonałe, choć nie zatroszczyły się jeszcze by sprawdzić doskonałość, na jakiej się znajdują.

 

III. Środkiem uzyskania tego zjednoczenia, to praktyka ofiarowania , postanowienia i rachunek sumienia

 

Rozważanie. — By codzienny rachunek sumienia pomagał wzrastać w miłości Serca Jezusowego, trzeba w nim przypominać sobie uczynki dokonane bez miłości i z niedbałością. Trzeba prosić Naszego Pana o przebaczenie za swą obojętność i oziębłość, prosić o pomoc Jego łaski do większej uwagi, by myśleć o Nim, i to myśleć z czułością.

Postanowieniem głównym każdego dnia będzie tak w modlitwie jak i w rachunku sumienia ofiarowanie przynajmniej głównych czynności w duchu miłości. Nasz Pan nie wymaga uwagi natężonej, męczącej, ale dobrej woli z prostotą dziecka. Modlitwa jaka poprzedza i następuje po ćwiczeniach życia wspólnotowego, będzie dość częstą okazją do wzniesienia serca ku Bogu. Ofiarowanie czynności zawierać będzie zawsze pragnienie by czynić je dobrze. W czasie rachunku, a czasami i po głównych pracach, prosić Serce Jezusa przebaczenie za to, że iż służyło się Mu z małą miłością.

Podczas waszych zajęć, krótka modlitwa strzelista wznosić się będzie od czasu do czasu z waszego serca. Powiecie: O Jezu, jak ja Cię kocham!, O Jezu, jakbym pragnął Cię kochać! — Te westchnienia poszerzą wasze serca i poruszą Najświętsze Serce Jezusa.

W chwili przyjmowania sakramentów, przed i po spowiedzi świętej, przed i po komunii świętej, trzeba wyrazić swą wdzięczność Naszemu Panu. Jesteście wówczas w obliczu cudów Jego miłości.

Zbawiciel. — Wszystkie te akty są łatwe, wymagają tylko odrobinę dobrej woli. Ci, którzy podejmują się ich ofiarnie, ze sercem, ze szczerym pragnieniem oddania się mojemu Sercu, otrzymają bezcenne łaski. Z upodobaniem będę rozgrzewał ich serca. To jest minimum dowodu miłości, jakiego Serce moje ma prawo oczekiwać od dusz Mnie poświęconych. Co oznaczałoby faktycznie takie poświęcenie? Czy nie byłyby to puste słowa, gdyby po przyrzeczeniu mi całego swego życia i wszystkich swych czynów, zapominałoby się o Mnie całkowicie, gdyby mi praktycznie dawało się tylko obietnice, nie czyniąc nic z miłości ku Mnie.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Dobry Mistrzu, chcę odtąd być wierny poświęceniu samego siebie jakie Ci uczyniłem. Chcę w rzeczywistości oddać wszystkie me czynności, ponawiając z miłością moje ofiarowanie przed zasadniczymi czynnościami i wykonując te czynności w sposób taki, by mogły się Tobie podobać i być pociechą za moją przeszłą obojętność.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Synu, daj mi serce twoje (Prz 23).

– Wszystko czyńcie na chwałę Bożą (1Kor 10).

– W szczerości serca ofiarowałem wszystko (1Krn 29).

– Wszystko dobrze uczynił (Mk 8).

 

27. MEDYTACJA

O WIERNOŚCI W MAŁYCH RZECZACH

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. XIX.

12. Mówił więc Jezus: Pewien człowiek szlachetnego rodu udał się w kraj daleki, aby uzyskać dla siebie godność królewską i wrócić.

13. Przywołał więc dziesięciu sług swoich, dał im dziesięć min i rzekł do nich: „Zarabiajcie nimi, aż wrócę”

14. Ale jego współobywatele nienawidzili go i wysłali za nim poselstwo z oświadczeniem: „Nie chcemy, żeby ten królował nad nami”.

15. Gdy po otrzymaniu godności królewskiej wrócił, kazał przywołać do siebie te sługi, którym dał pieniądze, aby dowiedzieć się, co każdy zyskał.

16. Stawił się więc pierwszy i rzekł: „Panie, twoja mina przysporzyła dziesięć min.

17. Odpowiedział mu: „Dobrze sługo dobry; ponieważ w drobnej rzeczy okazałeś się wierny, sprawuj władzę nad dziesięciu miastami”.

 

Streszczenie. — Gorąca miłość rodzi głęboki gniew na tego, kto się jej przeciwstawia, na tego, który stawia przeszkody w zdobyciu ukochanego przedmiotu. Możemy po tym sądzić, czy kochamy Naszego Pana. Czy mamy nieprzejednaną nienawiść do naszej upadłej natury, do naszej własnej woli, do tego wszystkiego, co nas prowadzi do grzechu?

Miłość jest delikatna, najmniejsza uraza ze strony przyjaciela rani głęboko, dosięga wprost serca. Ale i przeciwnie, delikatna miłość ze strony drogiej osoby sprawia więcej radości, niż podarunki od osoby obojętnej.

Będziemy więc świadczyć naszą miłość Naszemu Panu, będą wiernymi w małych rzeczach.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń — Dobry Mistrzu, pragnę świadczyć Ci o mojej miłości, powiedz mi, jak Ci mam służyć, by radować Twoje Serce.

 

I. Miłość do Boga zakłada nienawiść do wszystkiego, co nas od Niego oddala

 

Rozważanie. — Gorąca miłość rodzi głęboką nienawiść do tego wszystkiego, co się jej sprzeciwia, do tego co czyni przeszkodę w zdobyciu tego, co się kocha. Im bardziej miłość jest płomienna, tym więcej nienawiść jest żywa i mocna. To posłuży wam ocenić stopień waszej miłości ku Naszemu Panu. Czy doświadczacie nieubłaganej nienawiści do waszej zepsutej natury, waszej własnej woli? Jeśli tak, kochacie Go namiętnie, jeśli nie, kochacie co innego, nie Jego. Być może nie kochacie grzechu w tym momencie, ale kochacie sprawy które do grzechu prowadzą, albo z niego wypływają. Jezus powiedział to w świętej Ewangelii: „Ten, kto dba o swoją duszę, o swoje życie śmiertelne, straci je i Mnie obraża; ten co jego nienawidzi, ocali siebie i Mnie dowodzi swojej miłości. „Kto nienawidzi duszy swej na tym świecie, zachowa ją na życie wieczne”. Nie ma nic małego, gdy chodzi o grzech i to co do niego prowadzi. Proszę nie zapominać, że grzech jest buntem, pogardą waszego Boga, niewybaczalną niewdzięcznością. Non serviam (nie będę służył) dokonuje się tak w małych rzeczach jak i w wielkich. Małe winy też są aktami buntu. Kimże jesteś, o człowiecze, byś mógł spierać się z Bogiem? (Rz 9,20). Bóg nie chce dzieci nieużytecznych i niedbałych, jak i dzieci niewiernych. Czyż można więc służyć równocześnie swojej zepsutej naturze i Bogu? Dziecko czci swego ojca a sługa swego pana. Czy możecie więc ranić honor swego Boga przez winy czy zaniedbania?

Zbawiciel. — Czyniąc ustępstwa naturze, opuszczacie Mnie, źródło wody żywej, a idziecie do cystern pustych (Jr 2,13). Badajcie więc, czy posiadacie ową nienawiść do zepsutej natury, przejawiającą się w czujności, umartwieniu, stałym zaparciu się własnej woli. Doskonałość posłuszeństwa jest skałą probierczą. Jeśli nie macie w nienawiści tego, co może prowadzić do grzechu, nie kochacie Mnie jeszcze prawdziwie.

 

II. Obraza ze strony przyjaciela, trafia prosto do serca

 

Rozważanie. — Im więcej się kocha, tym bardziej boli obraza od przyjaciół. Nie trzeba wszak zapominać, że miłość jest delikatna. To, co jest niezauważalne u obcego, rani u kochającego i to rani tym bardziej, gdy miało się wobec kochającego miłość bardziej czułą.

Wyraża to Dawid w psalmie 54, gdzie mówi w imieniu Naszego Pana; „Gdybyż to lżył mnie nieprzyjaciel, z pewnością bym to znosił, lecz jesteś nim ty, mój przyjaciel, mój zaufany”.

Nasz Pan chwalił anioła Kościoła w Efezie za dobre dzieła i cnoty, ale zarzucał mu przez swego Apostoła, że pozwolił podupaść swej pierwszej żarliwości i groził wieczną śmiercią, gdyby do pierwszej gorliwości nie wrócił.

Chwalił dzieła biskupa Laodycei, ale skoro nie był gorliwym i gardził małymi sprawami, Nasz Pan ogłasza mu przez swego Apostoła, że pobudza go do wymiotów.

Zbawiciel. — Ogień święty w świątyni, symbol żarliwości kapłanów i wiernych, miał palić się stale (Kpł 6,12).

Wierność i pilność w mojej służbie ustaliłem jako znak miłości, jaką ma się do Mnie: „Ten,, miał palić się stale (Kpł 6,12).

Wierność i pilność w mojej służbie ustaliłem jako znak miłości, jaką ma się do Mnie: „Ten, kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (J 24,23)

Ten, kto boi się Boga, powiedziano w Starym Przymierzu, nie zaniedbuje niczego (Syr 7,19). To pozostaje prawdą. Ale czy miłość będzie słabszą i mniej trwałą niż bojaźń? Nie byłaby to wówczas prawdziwa miłość.

Jeśli jesteście opieszali w mej służbie, wasze zaniedbania ranią Mnie i zasmucają.

 

III. Wyrazy miłości pochodzące od drogiej osoby, również trafiają prosto do serca

 

Rozważanie. — Najmniejszy wyraz delikatności, pochodzący od osoby umiłowanej sprawia więcej radości, niż dary osoby obcej. Między przyjaciółmi grzeczność jak i uraza trafiają wprost do serca. Wyrażają to słowa oblubieńca z Pieśni nad Pieśniami: „Zraniłaś moje serce, oblubienico mojego serca , zraniłaś spojrzeniem twoich oczu i włosami, jakie spadają na twoje ramiona” (Pnp 4,9).

Ta delikatna grzeczność idą tak daleko i są tak częste w świecie, że są uważane za coś naturalnego. Czyż nie jest to zawstydzające dla przyjaciół Naszego Pana, że ludzie świata prześcigają ich w ofiarności?

Zbawiciel. — Tak. Czyż nie jest to dla Mnie zawstydzeniem, że jestem mniej kochanym niż stworzenia? Uczcie się więc nie gardzić małymi sprawami. Nie ma nic małego w miłości do Mnie. Wasza delikatna grzeczność wzrusza moje serce, raduje je i przygotowuje dla was łaski wyjątkowe.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie Jezu, obym mógł zawsze służyć Ci sercem gorejącym z niewzruszoną wiernością. Tyś mię tak umiłował, Ty, który jesteś tak ofiarny, tak wierny. Rozumiem że nie możesz przebywać w sercu ze swymi łaskami zjednoczenia, gdy nie znajdujesz tam miłości stałej, wiernej, delikatnej. Pomóż mi, Panie, oddać Ci moją miłość. Nie mogę dłużej żyć bez Ciebie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Dobrze sługo dobry i wierny! Byłeś wierny w rzeczach niewielu, nad wieloma cię postawię: wejdź do radości twego pana! (Mt 25,21).

– Mam przeciwko tobie to, że odstąpiłeś od twej pierwotnej miłości (Ap 2,4).

– A tak, skoro jesteś letni, chcę cię wyrzucić z ust moich. (Ap 3,16).

 

 

28 MEDYTACJA

DUSZA POŚWIĘCONA BOGU WINNA SPEŁNIAĆ CNOTY Z MAŁOŚCI KU PANU BOGU

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XV.

5. Ja jestem krzewem winnym, wy — latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić.

6. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją i wrzuca do ognia i płonie.

7. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowo moje w was, poproście o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.

8. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami.

 

Streszczenie. — Nasz Pan czynił ze wszystkich swych dzieł akty miłości, pragnie też, byśmy i my czynili tak samo.

Oddając swe serce Naszemu Panu odnajdujemy wielką łatwość w praktykowaniu cnoty i pracy nad własną doskonałością.

Przeciwnie, jeśli odmawiamy naszego serca Naszemu Panu, jeśli nie oddamy Mu go od początku naszego życia zakonnego, zasmucamy Go i gubimy nasz prawdziwy cel.

 

Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Wiem, o mój dobry Mistrzu, że domagasz się naszych serc i masz pragnienie naszej miłości. Pragnę jeszcze lepiej to zrozumieć i odpowiedzieć na Twoje pragnienie. Pomóż mi, oświeć mój umysł, rozgrzej moje serce. Mów Panie, bo sługa twój słucha.

 

I. Należy spełniać obowiązki swojego stanu jako akty miłości

 

Rozważanie. — Miłość, jakiej wymaga Nasz Pan, nie zwalnia nas od pełnienia innych cnót. Przeciwnie, trzeba je doprowadzać do doskonałości. Ci, którzy kochają naprawdę, zachowują ściśle ubóstwo, czystość, posłuszeństwo, jeśli są zakonnikami. Nie szukają w tym nikczemnej osłody. Postępują z podziwu godną wiernością za tym, co wskazuje im ich reguła.

Cnoty, których sam Pan Jezus dał nam wzory, podejmowane były z miłością. Miłość czyniła z nich akty doskonałej miłości. Wszystkie te akty były natchnione, podtrzymywane i ożywiane miłością do swojego Ojca. To jest tym, co możemy i powinniśmy naśladować .

Zbawiciel. — Posiadałem nie tylko wiedzę stworzoną do ocenienia co winien jestem swojemu Ojcu, lecz również żyjące i kochające serce, serce czułe i i zdolne do kochania mego Ojca, przez służbę dla Niego i wynagradzanie obrazy spotykającej Go od ludzi. Oddałem swe życie nie z gorzką rezygnacją ofiary, ale z najbardziej czułą miłością, z najgłębszą serdecznością. Miłość ta zasługuje w pełni na odwzajemnienie. To odwzajemnienie czyż dacie Mi, gdy przychodzić będziecie do Mnie jak ofiara przychodzi do swojego oprawcy?, gdy podejmujecie codzienne ofiarowanie ślubów jako czyste skazanie? Nie, to przez miłość tylko możecie sprawić, że wasza ofiara będzie doskonała i miła mojemu Sercu.

 

II. Oddając nasze serce Panu, znajdujemy wielką łatwość w praktykowaniu cnoty i pracy nad własną doskonałością

 

Rozważanie. — Ci, co wstępują do zakonu, zawierają pewnego rodzaju układ z Naszym Panem. W zamian za łaskę zbawienia i uświęcenia, o jaką proszą, oddają swoją wolę i wolność przez ślub posłuszeństwa. Poświęcają swoje ciało przez ślub czystości. Na Niego składają troskę o potrzeby doczesne, przez ślub ubóstwa. Cel, jaki zamierzają osiągnąć, to posiąść samego Boga. Ci, co wraz z tym wszystkim oddają Mu swe uczucia, swe serce, nie traktują tych trzech ślubów jako coś wystarczającego, jeśli nie oddadzą Mu swej miłości, by praktykować doskonale cnoty swojego stanu. Jezus na ich dar serca odpowiada szczególnymi łaskami.

Zakonnik, dbały o swą doskonałość, nie powinien więc mówić, że trzy śluby, jakie złożył, zajmują miejsce miłości. Nie powinien uważać się za wzorowego, nie działając z miłości.

 

Zbawiciel. — Nie byłoby to oznaką wspaniałomyślności powiedzieć: „Skoro zachowanie przykazań jest znakiem wystarczającym miłości, ja idę jeszcze dalej, praktykując rady”. To co jest prawdą, to warunek, że przykazania jako takie, winny być zachowane z miłością. Św. Paweł poucza nas, że wiara winna działać przez miłość (Ga 5).

 

III. Jeśli odmawiamy serca Naszemu Panu, zasmucamy Go sprzeciwiamy się naszemu prawdziwemu celowi

 

Rozważanie. — Jeśli odmawia się Naszemu Panu oznak uczucia, oznacza to, że traktujemy Go jako nauczyciela bez serca. Tak rozumieć życie doskonałe, to działać jakby niewolnik wobec swego okrutnego pana. „Trzeba to lub owo, mówilibyście, dla mojego pana, by mnie nie karał, by mi dał taką zapłatę. Daję mu to czego wymaga i zapłata mi się należy. Ofiarował się będę i poświęcał członek po członku, gdy to trzeba, gdyż liczę na zapłatę i boję się kary. Co do serdeczności, mój pan ich nie potrzebuje. To już dosyć duża oznaka miłości, że podejmuję się tych ofiar”. Podobne rozumowanie byłoby zniewagą czynioną Sercu dobrego Mistrza. Jezus nie jest tyranem, który wynagradzałby swoje ofiary w miarę tortur cierpień na jakie się decydowały. Nikt zresztą nie odważa się formułować podobnej myśli.

Nie ma dusz chrześcijańskich, które rozumują tak wprost, ale czyż nie ma takich, co postępują jakby tak myślały? Czytały, że bojaźń jest początkiem mądrości i tego się trzymają. Zapominają, że miłość Boża celem nawet człowieka. Być wezwanym do nieba, to być wezwanym by kochać Boga na zawsze. Nigdzie nie jest napisane, że należy pomijać tę miłość na ziemi, a zachować ją na niebo. Apostoł, św. Paweł wyklina tych, co nie kochają: „Jeżeli kto nie kocha Pana, niech będzie wyklęty (1Kor 26). Kochać Boga już w tym życiu, to cieszyć się niebem już z wyprzedzeniem.

Niewątpliwie miłym jest Naszemu Panu gdy praktykuje się cnoty w duchu wiary, ale chcieć ograniczać się do samej tylko wiary, odmawiać przyłożenia swego serca dla Pana, traktować życie uczucia względem Niego jako coś nowego, to nie znać prawdziwego ducha Ewangelii. Uważać miłość jako ukoronowanie doskonałości, jakie ma nadejść po praktyce wszystkich cnót, to ułuda. Miłość towarzyszy i podtrzymuje całe życie chrześcijańskie. Kto nie kocha, trwa w śmierci.

Dusze proste rozumieją to łatwo. Nie przyjdzie im nawet na myśl, że trzeba osiągnąć doskonałość, zanim dopuszczonym się będzie do ukochania Zbawiciela. Nie dziwi ich to, ani nie wydaje im się szkodliwym pomagać sobie miłością ku Jego świętemu człowieczeństwu, pomagać sobie miłosnymi porywami swojego serca, by służyć Bogu z większą ofiarnością. Rozumieją natychmiast, że chcieć być świętym, to chcieć kochać Boga, łączyć się z Nim. Mówią w swym sercu : Moim szczęściem, to złączyć się z Bogiem. Zjednoczenie przez miłość dokonuje się u dusz wspaniałomyślnych bez wysiłku.

Zbawiciel. — Przychodzić do Mnie z miłością, nie oznacza pomijać wiarę, ale uczynić ją żyjącą, gdyż wiara działa tylko przez miłość. To tym bardziej nie znaczy przychodzić do Mnie z grymasami nieokreślonego przeczulenia, gdyż przychodzić do Mnie z miłością, z wielką ofiarnością, to przychodzić do wzoru wszelkich ofiar, to przychodzić czerpać w mym Sercu i w skarbcu mojej miłości siły do wszelkich doświadczeń, wsparcia w cierpieniu i krzyżu.

Uczucie serca, takie jakiego się domagam, skłania do działania i wspaniałomyślności. Ci, co Mnie kochają słyszą moje słowo i dostosowują do niego swoje działanie: Kto Mnie kocha, słucha słów moich. Moje słowo jest normą ich postępowania. Trzeba więc strzec się od tych pozornych uczuć, jakimi ludzie mylą czasem samych siebie. Nie trzeba przywiązywać wagi do pewnych zapałów, trwających jak zapał słomiany, nie przynoszących niczego trwałego. Znakiem, po którym poznajemy wartość uczucia, to są dzieła, do jakich ono pobudza. Nie wystarczy mówić Mi, że się Mnie kocha, trzeba czynić co polecam, i czynić to z całego serca: „Filioli, non diligamus verbo neque lingua, sed opere et veritate (1J 3,18). Wymagam uczucia, które skłania do działania, i to działania podtrzymywanego przez uczucie. Takim winien być rys wiernych i zakonników, poświęconych mojemu Sercu.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Dobry Mistrzu, zrozumiałem twoje pragnienia, pomóż mi je zrealizować. Ponawiam przed Tobą moje postanowienie ofiarować Ci każdą z moich czynności, przynajmniej na początku dnia, w duchu miłości i ofiary, jakiej ode mnie pragniesz.

 

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Dzieci, nie miłujmy słowem ani językiem, ale czynem i prawdą (1J 13).

– Wiara działa przez miłość (Ga 5).

– Jeśli Mnie kto kocha, będzie zachowywał naukę moją (J 24,23).

 

29. MEDYTACJA

STAŁE ZJEDNOCZENIE Z NASZYM PANEM

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Jana, rozdz. XIV.

18. Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was.

19. Jeszcze chwila, a świat nie będzie Mnie już oglądał. Ale wy Mnie widzicie, ponieważ ja żyję i wy żyć będziecie.

20. W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i ja w was.

21. Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mojego, a również ja będę go miłował i objawię mu siebie.

22. Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota: „Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu”?

23. W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: „Jeśli kto Mnie miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać.

 

Streszczenie. — Kochać Jezusa, to szczęście wybranych. Kochać Go na ziemi, to przedsmak nieba. Jezus pragnie mieć przyjaciół, dlatego przyszedł założyć królestwo swego Serca, królestwo miłości. Księża poświęceni Najświętszemu Sercu Jezusowemu winni być propagatorami tego królestwa miłości, winni więc pierwsi być zjednoczeni z Jezusem.

Rozważamy o środkach ułatwiających to zjednoczenie. Tymi środkami to żyć stale w głębokiej i słodkiej przyjaźni z Jezusem, myśleć o Nim ciągle, jak myśli się o ojcu, o przyjacielu, o oblubienicy. To również uciekać się stale do Maryi, która chce pomóc w założeniu tego królestwa miłości.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Panie, oświeć mnie, chcę pozostać z Tobą i już Cię więcej nie opuszczać. Zwiąż mnie ze sobą na zawsze.

 

I. Dusza, która kocha Jezusa jest szczęśliwą na tej ziemi i sprawia radość Jezusowi

 

Wybrani w niebie uwielbiają Boga Ojca kochając Naszego Pana. Kochać Naszego Pana, radować się miłośnie Jego posiadaniem, to szczęście zarezerwowane świętym. Ci, którzy kochają Go pośród doświadczeń, mają już przedsmak nieba. Jest o wiele milej służyć Mu z miłości, niż służyć Mu chłodno z bojaźnią. On sam także woli mieć serdecznych przyjaciół, niż sługi. — Pracować by królowało Jego Serce, to dać to dać Jego Sercu tę radość, że będzie miał przyjaciół. Kapłani dobrej woli, którzy będą mieć wspaniałomyślność by poświęcić swe życie Jego ukochaniu, winni spożytkować swe siły na rozszerzanie tej miłości w duszach. Królestwo Jego Serca winno być królestwem miłości, zatem i przez miłość będzie ustalać. Nasz Pan mógłby je ustalić sam od siebie w sercach wiernych, ale zawsze chce dołączyć miłośnie do swego dzieła łaski przyjaciół, od których wymaga współpracy. By kontaktować się w ten sposób z wieloma duszami wspaniałomyślnymi, pragnie posłużyć się kapłanami poświęconymi o gorliwymi, którzy byliby szerzycielami Jego królestwa miłości. Podobnie jak założył swój Kościół z posługą swych Apostołów i krwi pierwszych męczenników, chce założyć królestwo swojego Serca przy posłudze nowych apostołów, dość wspaniałomyślnych, by Mu nie skąpili swojego serca i życia.

Zbawiciel. — Kościół został założony w miłości i w miłości też winien rozwijać się i odradzać, jak to powiedziałem św. Małgorzacie Marii. Dlatego pragnę rozszerzania królestwo mojego Serca.

 

II. Zjednoczenie z Naszym Panem jest środkiem podtrzymania miłości do Jezusa

 

By podtrzymać w sercu święty ogień miłości, kapłani poświęceni Sercu Jezusowemu winni żyć w zjednoczeniu z tym Sercem. Sposób oddania Mu swego serca winien przejawiać się stale w słodkiej z Mim łączności. Ta łączność serca ze Sercem winna odtwarzać serdeczny stosunek, w jaki żył Jezus z Maryją i Józefem. Będzie czuł się zadowolonym gdy ogół wiernych świadczyć Mu będzie uczucie jakie kochające dziecko ma wobec swojego ojca. Od kapłanów wymaga, albo raczej ofiaruje im coś więcej, chce by kochali Je z największą czułością, by przychodzili do Niego z oddaniem przyjaciela, jaki przychodzi do przyjaciela, brata, który kocha swojego brata. To zdanie się pełne szczerości pociągać Go będzie ku nim i sprawi, że udzielał im się będzie z czułością.

Zbawiciel. — W sakramencie mej miłości, udzielam się z czułością nie mającą równej sobie, gdy przychodzę do duszy, która Mnie przyjmuje. Zamieszkiwać w duszy jest dla Mnie wielką radością: „Rozkoszą moją jest być z synami ludzkimi”. Podobnie jest z tajemniczym życiem, jakie prowadzę w duszach przez kontemplację w duszach mych przyjaciół. Księża mojego Serca winni Mi dawać tę radość. Gdy staję się stałym tematem uczuć ich serca, łączę się z nimi z rozkoszą. Myśleć o Mnie raz na dzień, w czasie gdy reguła przepisuje rozmyślanie, starcza do zbawienia i uświęcenia, ale to nie starcza dla mojej miłości.

 

III. Rozmyślanie duszy zjednoczonej z Jezusem jest stałe

 

Rozmyślanie duszy zjednoczonej z Jezusem jest nieustanne; przedłuża się nawet w najbardziej różnorodnych zajęciach. Jezus jest do tego stopnia przedmiotem uczuć tej duszy, że ona z rozkoszą poszukuje Go wszędzie. I znajduje Go zawsze. Ten rodzaj rozmyślania nie wymaga męczącego napięcia umysłu. Ten, kto kocha prawdziwie, nie męczy się myśląc o przedmiocie swojej miłości.

Czyż nie znajdujemy czegoś podobnego w naturalnym porządku? Mędrzec idzie za swą myślą jaka go zajmuje nawet pośród hałasu; poeta podziwia swoje ukochane marzenie nawet pośród sytuacji najbardziej zajmujących. Przyjaciel myśli o swym nieobecnym przyjacielu, syn o swoim ojcu, oblubienica o swym oblubieńcu. Dla przyjaciół swojego Serca, Jezus chce być ojcem, przyjacielem, oblubieńcem. Rozmaite okoliczności życia doczesnego są obrazami, jakie winni podziwiać, jak poeta podziwia swoje marzenia. Ale ten podziw winien się dokonywać więcej sercem niż wyobraźnią.

Zbawiciel. — Czy jest coś bardziej łatwego, jak przychodzić do Mnie przez te środki tak proste? Gdy przedmiot jest nadprzyrodzony, akt stanie się też nadprzyrodzony. Przy pomocy tych środków, spędzi się z łatwością życie w moim Sercu. Moi kapłani winni używać tych środków i i czynić wszelkie wysiłki, by być przyjaciółmi mojego Serca. Moja łaska ich wspomoże, mój Ojciec i Ja będziemy w nich mieszkać, by udzielać im łaski Ducha Świętego.

Mojej Matce spieszno by widzieć tryumf mojej miłości. Jej modlitwy proszą o wylew tej miłości. Otoczy specjalną czułością tych, którzy zechcą pracować nad realizacją tego wielkiego dzieła, tak drogiego Jej Sercu. Księża więc, poświęceni Mojemu Sercu, będą mieć w Niej Matkę szczególniej czułą i Opiekunkę, dla której moje synowskie Serce nie będzie mogło niczego odmówić. To przez Nią trzeba przychodzić do Mnie w trudnościach, do Niej trzeba się uciekać. Przez Nią uzyska się łaski kontemplacji, jakie zjednoczenie ze Mną uczynią łatwym.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Chcę o mój Panie, przyłożyć się do życia w tej poufałości z Tobą, jakie mi sam ofiarujesz. Chcę, byś Ty sam był stałym przedmiotem uczuć mojego serca. Chcę stale i miłośnie myśleć o Tobie. Pójdę do Ciebie przez Maryję.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego i będziemy u niego przebywać (J 24,23).

– Żyję ja, już nie ja ale żyje we mnie Chrystus (Ga 11,20).

– Jeśli kto nie kocha Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech będzie wyklęty (1Kor 26).

 

30. MEDYTACJA

O POKOJU DUSZY

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Mateusza, rozdz. XI.

25. W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom

26. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie

27. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.

28. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię.

29. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.

30. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.

 

Streszczenie. — pokój duszy odnajduje się tylko w zjednoczeniu z Bogiem. Na ziemi zjednoczenie to dokonuje się przez zgodę na Jego świętą wolę. Wola ta jest znana. Są to Boże przykazania dla wiernych, rady i zadania specjalne dla dusz poświęconych.

Spełnianie woli Bożej w duchu wiary i posłuszeństwa, to dobro. Ale spełnianie z miłości dla miłości, to środek o wiele potężniejszy i bardziej miły Bogu. Miłość zakłada wiarę i nadzieję. Daje nadobfitość łaski tak, że przez nią zgodność z wolą Bożą dokonuje się radośnie i bez wysiłku.

 

II. Rozmyślanie

 

Czytanie z Ewangelii.

Rozmyślanie.

 

Uczeń. — O dobry Mistrzu, obiecałeś nam pokój, co mam czynić aby go posiąść?

 

I. Prawdziwy pokój duszy jest tylko w niebie

 

Rozważanie. — Prawdziwe ukojenie znajduje się tylko w niebie. Tam dusze Świętych odpoczywają w Bogu. Widzieć Boga twarzą w twarz, posiadając Go w miłości i w chwale, to nasz cel, to nasze odpocznienie. Przeznaczenie nasze to być złączonym z Naszym Panem w sposób tak głęboki i ścisły, że według wyrażenia Apostoła, staniemy się drugim Chrystusem, będziemy bogami. Ten rodzaj ubóstwienia to pochłonięcie duszy ludzkiej przez Jezusa, oblubieńca duszy.

Na ziemi dusza o tyle bliższa będzie tego odpoczynku, na ile bliższą będzie Naszego Pana. Na ziemi odpoczynek ten nie może jednak być pełnym, gdyż dusza, choćby wysoko wzniosła się w miłości ku Bogu, może jednak upaść. Pewność jest tylko w niebie. Jednakowoż dusza ludzka tak odczuwa tę potrzebę pokoju i odpoczynku, że stara się osiągnąć go za wszelkimi sposobami. Na ziemi może istnieć pokój tylko względny, a taki nie zasługuje na miano pokoju, skoro jest podążaniem ku pokojowi niebieskiemu, podążaniem ku celowi człowieka, jakim jest posiadanie Boga w Naszym Panu i przez Niego.

Zbawiciel. — Przyjdźcie więc do Mnie, żyjcie w łączności ze Mną, wy, którzy pożądacie tego błogiego pokoju, jaki przewyższa wszelkie uczucie. Przychodźcie. Wchodząc do serc, napełniam je pokojem i radością.

 

II. Na ziemi posiada się pokój duszy przez zjednoczenie z wolą Bożą

 

Rozważanie. — Jak można posiąść Boga i pokój jaki wypływa z Jego przyjaźni?       Przez zgodę z Jego świętą wolą. Jezus powiedział to w Ewangelii: „To nie ci, którzy mówią Panie, Panie, wejdą do nieba, ale ci, którzy spełniają wolę Mojego Ojca.”.

Łaska wspomaga dusze w spełnianiu tej świętej woli. Odpowiedzieć na łaskę, która zachęca duszę do pełnienia woli Bożej jest więc potężnym środkiem by posiąść pokój duszy.

Wola Boża jest łatwą do rozpoznania. Wiernym znane są przykazania. Ten, kto ma świadomość iż je dobrze wypełnia, cieszy się wielkim pokojem nawet pośród doświadczeń i niepokojów życia. Z ufnością oczekuje ostatniej godziny. Uprzywilejowani Naszego Pana, ci, których wzywa do życia doskonalszego, znają także swoje zadania i odnajdują pokój w ich wypełnianiu.

Ale zarówno dla jednych jak i dla drugich, intencjami kierowniczymi, rozważaniami jakie podtrzymują ich duszę, wreszcie środki praktyczne mogą być dostrzegane pod trzema różnymi punktami spojrzenia i wspierać się na trzech mocnych podstawach: wiary, nadziei i miłości. Wiara czyni zasługującymi czynności, dla jakich jest natchnieniem, nadzieja obiecanych nagród podtrzymuje w przygnębieniu. Te dwie bazy, wybrane jako zasadniczy punkt oparcia, nie wykluczając pewnego stopnia miłości, wystarczą by nas mocno wspomóc w zgodzie na wolę Bożą. Pomagać sobie tymi środkami, to podobać się Bogu, ale jest jeszcze jeden środek mocniejszy, bardziej miły Panu Bogu. Tym środkiem to miłość, miłość Boża. Wiara i nadzieja zakładają zawsze pewien stopień miłości, ale być może słaby. Miłość obejmuje w sobie dwie inne cnoty, gdyż nie można kochać Boga nie wierząc i nie ufając Jemu.

Zbawiciel. — Wielkim środkiem do poruszenia mojego Serca i uzyskania przeobfitej łaski, jaką jest zgodność z moją wolą, dokonuje się radośnie i bez trudu przez ukochanie Mnie, to jest przez przyjęcie mojej miłości jako podstawy i wsparcia wszystkiego co się czyni. Jeśli ta miłość staje się jedyną pasją duszy, doświadcza ona takiej łatwości w spełnianiu tego, czego od niej pragnę, iż ofiary stają się dla niej źródłem radości. Radość w ofierze i męczeństwie, to pieczęć życia świętych.

 

III. Środkiem dojścia do gorącej miłości, to kontemplacja świętego człowieczeństwa Zbawiciela

 

Rozważanie. — Rozważanie nieskończonej piękności Bożej jest bardzo trudne na ziemi, gdzie widzimy Boga jakby przez zasłonę. Ale kontemplacja miłości Bożej do człowieka jest nam łatwa. Żyjemy wśród dobrodziejstw jakich udzieliła nam ta miłość z największym znakiem miłości Bożej dla nas jest dar Jego jedynego Syna. Miłość Boga jest ułatwiona przez święte człowieczeństwo Jezusa. Miłość Naszego Pana kontemplowana pod widzialnymi formami Jego człowieczeństwa, to miłość do Boga, skoro Jezus jest Bogiem. Jest to też akt miłości, gdyż uczucia dla Naszego Pana są zawsze podnoszone do tej wyżyny przez łaskę. Jest łatwo pobudzić nasze serce do tego rodzaju aktów miłości. Rozważanie scen z życia Jezusa, zwłaszcza Jego Męki, są środkami dostępnymi dla wszystkich. Ćwiczenie to nie kosztuje wysiłku, wystarczy mieć nieco serca by się go podjąć. Również dusze proste, te dusze, które Jezus tak kocha, gdyż są duszami dziecięcymi, idą prosto do Niego tą właśnie drogą, jaką wskazuje im serce.

Zbawiciel. — Taka miłość ku Mnie, daje wielką siłę do spełnienia Bożej woli. Jest już sama w sobie spełnieniem pierwszego przykazania: Będziesz kochał swojego Boga. Ale co więcej, jest się łatwo posłuszny temu, kogo się kocha. Łatwo się słucha, gdy się kocha, idzie się za Mną, Mnie się naśladuje. Jest to środek najłatwiejszy aby dojść do tej zgodności z wolą Bożą, która daje pokój duszy, ufność i przedsmak nieba.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Nie będę szukał pokoju gdzie indziej, jak w miłości Jezusa. Jego Serce jest miejscem mojego spoczynku. Jeśli Go kocham wszystko dla mnie jest dobrym, tak radość jak cierpienie, zaszczyt czy pogarda.

Podtrzymywał będę tę miłość Jezusa w mym sercu przez częstą pamięć i stałe rozważanie tajemnic Jego życia doczesnego, Jego męki i Jego życia Eucharystycznego.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

 

– Weźcie moje jarzmo na siebie, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych (Mt 11,28).

– Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam (J 14,27).

– A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie (Flp, 4).

 

31. MEDYTACJA

ŻYCIE OFIARĄ PRZEZ MIŁOŚĆ

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Ewangelii według św. Łukasza, rozdz. IX.

20. Jezus zapytał ich: „A wy, za kogo Mnie uważacie? ”. Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”.

21. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, by nikomu o tym nie mówili.

22. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.

23. Potem mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje.

 

Streszczenie. — Są ludzie, którzy oddają się i poświęcają aż do śmierci z motywów i uczuć czysto ludzkich, dlaczego nie mianoby uczynić tego z miłości do Zbawiciel?

Ci, którzy niosą krzyż z miłości, czują że krzyż ten jest bardzo słodki. Widok Jezusa idącego ciężko na Kalwarię, dodaje odwagi tym którzy słabną.

Jezus upadał parokrotnie, miłość Go dźwigała. Kontemplacja cierpiącego Jezusa jest światłem i siłą. Oddajmy się śmiało Jezusowi, jak On oddał się dla nas. Nic nie jest kosztowne dla kochającego serca.

 

II Rozmyślanie

 

Czytanie z Ewangelii.

Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Mistrzu, chcę iść za Tobą , co mam czynić? Mów, uczynię wszystko z miłości ku Tobie.

 

I. Nasz Pan kocha ofiary płynące z miłości

 

Rozważanie. — Ministrowie, zaufani królów ziemskich, nie wahają się poświęcić wszystkie chwile swego życia śmiertelnemu swemu panu, jakiemu się oddali. Są nawet piękne przykłady wierności aż do niebezpieczeństwa. Żołnierz w pięknym i szlachetnym oddaniu poświęca swój odpoczynek, naraża się na niebezpieczeństwa i trudy, wyrzeczenia wszelkiego rodzaju i oddaje wspaniałomyślnie swe życie za pana, którego nawet nie znał, albo z miłości do ojczyzny, która nie będzie znać jego szlachetności, i który często nie będzie miał z tego żadnej korzyści. Ci, którzy idą za Naszym Panem drogą wspaniałomyślnej ofiary, wiedzą że On ich zna, że patrzy na nich wzrokiem pełnym czułości, lubi zliczać ich zasługi, przygotowuje im z miłością niezrównaną nagrodę. Pewność podtrzymuje ich odwagę, ożywia nadzieję, rozgrzewa poświęcenie.

Zbawiciel. — Lubię jeszcze coś więcej, chcę być obsługiwany przez przyjaciół, przez umiłowanych, którzy pozostawiają na boku zajmowanie się nagrodą, szukają tylko tego w mej służbie, by dać zadośćuczynienie mojemu Sercu, mojej potrzebie kochania i bycia kochanym. Ci właśnie, niosą krzyż swój z miłością, nie myślą nawet wcale, że się poświęcają. Łączą swoje cierpienia z moimi, a stają się one dla nich tak słodkie, że stawiają czoło doświadczeniom, jakie zniechęciłyby nawet najodważniejszych, z energią, jaką dawać może tylko miłość.

 

II. Kontemplacja cierpiącego Jezusa jest światłem i siłą w niepowodzeniach

 

Rozważanie. — Trzeba zatem iść za Jezusem z miłością i iść radośnie po tej królewskiej drodze krzyża, jaką On przebył pierwszy, z miłości do ludzi. Jeśli jest się kuszonym, by się zatrzymać, by popatrzyć do tyłu, trzeba patrzeć na Niego, idącego na Kalwarię w wyczerpaniu i zmordowaniu nie mającym sobie równego. Znajdziemy w tym rozważaniu słodką wymówkę na naszą chwilową słabość. On upadał parę razy pod krzyżem. Rozumie słabości, których On sam chciał doświadczać. Ale On upadał z wycieńczenia, a miłość dodawała Mu sił. W momentach wyczerpania i zmęczenia, pomaga sobie sam, myśląc z upodobaniem o kochających Jego krzyż. Chce umocnić ich odwagę, dając im najwyższy stopień miłości.

Zbawiciel. — Sprawia mi radość by promień mojego światła wnikał w te dobre serca. Nie pozwolę chodzić w ciemnościach tym, którzy niosą krzyż idąc za Mną. Jest prawdą, że czasem lubię powstrzymywać te łaski, które dają tyle siły. Czynię to jedynie dlatego by więcej jeszcze wypróbować, podnieść o jeden stopień wyżej dusze wybrane. Gdy jest się stale w świetle, doświadczenie jest małe, ale mniejszą też byłaby zasługa. Światła jakie daję w doświadczeniu, są pochodniami wiary. Miłość czyni z nich płomień, który człowieka rozgrzewa i odnawia siły. Moje światło jest ożywiające. Jeśli kontempluje się Mnie w pięknie niebieskim, miłość jest łatwa, ale gdzie za to zasługa? Jestem wzruszony miłością, jaka pobudza do współczucia w moich cierpieniach.

 

III. Męka Jezusa, to drugi motyw by oddać Mu naszą miłość

 

Rozważanie. — Dowód miłości, jaki dał nam Jezus w swojej bolesnej męce, jest motywem jakże wystarczającym by Go kochać. Ludzie nie wahają się wyrażać swych uczuć względem któregoś ze swych braci, jaki wyświadczył im pewną przysługę. A On (Jezus) wyczerpał wszelkie ofiary, jakie człowiek może ponosić. Mogąc z racji swego zjednoczenia swej ludzkiej natury z boską, cieszyć się najwyższymi radościami i dokonać zbawienia ludzkiego bez cierpień, ochotnie złożył ofiarę z radości nieba, by przyjąć życie cierpień, zakończone haniebną śmiercią. Nie zrozumiemy, jak dopiero w niebie, wielkość ofiary, jaką On podjął. Zrozumiemy wtedy całą głębię Jego miłości. Czyż te motywy nie są wystarczające, by wzbudzić u ludzi, których tak ukochał, pragnienie by Mu ofiarować wzajemnie swe serce? Czy to światło nie jest wystarczające, by zapewniło nas, że nie idziemy po ciemku? Czyż potrzeba rozumowania by kochać, jeśli rozważałoby się te sprawy w swym sercu? Uczynił On to dla chwały swojego Ojca, uczynił też dla swych braci, gdyż ich kocha, gdyż chciał dowieść im swojej miłości i przemóc w pewnym znaczeniu ich serce.

Zbawiciel. — Gdy to, co widzieć można w tajemnicach Wcielenia i Odkupienia, a nie dostrzega się w tym ogromu mojej miłości, to chodzić w ciemnościach. Ogromna miłość jaką nam dla ludzi, jest światłem, które oświeca te tajemnice, to światło ożywiające. Zimne światła rozumu są niezdolne wyjaśnić tajemnice miłości. Pozostawcie więc słabe światła rozumu, by oświecić się w piecu miłości mojego Serca. Zaparcie się siebie, ofiary, krzyże, wszelkiego rodzaju cierpienia, zachowają się w tym piecu a serce postępować będzie w mojej miłości drogą czystą i świetlistą. Nic nie ma wiele kosztującego, dla serca kochającego. Kochać Mnie, to środek na to, by znosić cierpienia nie będąc zmiażdżonym, to sprawić, by wszystkie trudy stały się słodkie.

Jest to jedyny sposób, by iść za Mną, gdyż moje życie było i jest ciągle życiem miłości.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Panie, przymocowuję się do Twojej miłości, do Twojego Serca, by się już nigdy nie oddalić. Wyrzeczenia, prace, zmęczenia, cierpienia, nie będą mię kosztowały wiele, gdy je obejmę dla Twej miłości. Będę szczęśliwy, mogąc cierpieć cokolwiek dla Ciebie.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Został ofiarowany, lecz sam tego chciał (Iz 53,7).

– Z radością dźwigał swój krzyż (Hbr 12,2).

– Postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani, na wdzięczną wonność Bogu (Ef 5,2).

– Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował (Rz 8,37)

 

 

32. MEDYTACJA

O MOCY W MIŁOŚCI

 

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Pieśni nad Pieśniami, rozdz. VIII.

6. Połóż mnie jak pieczęć na swoim sercu, jak pieczęć na twoim ramieniu, bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak szeol.

7. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki. Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko.

 

Streszczenie. — Prawdziwa miłość winna być wspaniałomyślna i niezwyciężona. Winna okazywać silną w zachowaniu praw. Winna pozostać silną w doświadczeniach. Winna być mocną i odważną w działaniu i zajęciach dnia codziennego.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Dobry Mistrzu, zasługujesz na miłość nieskończoną, miłość ofiarną i bezmierną; czemuż więc moja jest stale tak słabą i chwiejną? Jestem tym zawstydzony. Pomóż mi, umocnij moją miłość, aby była godną Ciebie.

 

I. Prawdziwa miłość winna okazać swą siłę w zachowaniu prawa

 

Rozważanie. — Jakie są cechy, po których można poznać prawdziwych przyjaciół Naszego Pana? Jedną z charakterystyk jest siła i wspaniałomyślność w miłości. Okaże się tę wspaniałomyślność w zachowaniu prawa.

Kochać Naszego Pana, to przenosić Go ponad wszystko, stawiać Go ponad wszystko. Czyż naturą miłości nie jest to, by przenosić ponad wszystko inne przedmiot któremu się obiecało swoje uczucia? Nie można mówić bez przerwy Naszemu Panu, że się Go kocha, ale można Mu ciągle dawać dowody swej miłości we wszystkich czynnościach życia, kierując je i ustalając z myślą o Nim i o Jego Ojcu niebieskim. Jeśli chodzi o wybór między rzeczą zakazaną i rzeczą dozwoloną, ten kto kocha Naszego Pana nie ma nawet potrzeby się zastanawiać: To co jest zakazane, obraża Naszego Pana, a kochający nie może w sposób przemyślany urażać swego ukochanego.

Ścisłe zachowywanie, nawet subtelne, wszystkich przykazań, będzie więc pierwszym owocem miłości. Nie można wahać się w wyborze. Narzuca się ono woli, gdyż narzuca się umysłowi i sercu równocześnie.

Walka przeciw namiętnościom, walka nieustanna, odważna, bohaterska nawet w razie potrzeby, będzie pierwszym dowodem miłości, a dowód ten będzie stały, gdyż stale ten co kocha znajdywać będzie w swym sercu potężną pomoc, by podtrzymywała jego wolę i kierowała ją po drodze przykazań.

Zbawiciel. — Tak, odwaga z jaką zachowuje się moje przykazania i przykazania kościelne z miłości dla Mnie, jest miarą pewną miłości, jaką Mi się ślubowało. Moc w posłuszeństwie jest pierwszym owocem mojej miłości.

 

II. Miłość winna pozostawać mocną w doświadczeniach

 

Rozważanie. — Cała moc jaką dusza czerpie w miłości Boskiego Serca Jezusa, ukazuje się szczególnie wówczas, gdy potrzeba cierpieć. — Miłość cierpliwa jest. Tę cierpliwość do znoszenia tego wszystkiego co rani naturę, znajduje się zawsze kiedy się kocha.

Nie ma potrzeby iść daleko by spotkać okazje do cierpienia i dawania solidnych dowodów swej odwagi i swej miłości. Zwyczajne i najbardziej powszechne warunki życia dostarczają często wiele cierpień, ciężkich doświadczeń. To większe zmęczenie, niedogodność czy choroba, upokorzenie, tarcia, przeciwności, bóle serca i to wszelkiego rodzaju. Ten, który kocha, znosi to wszystko z cierpliwością, przyjmuje wszystko chwaląc i błogosławiąc Boga. Miłość jest mocna jak śmierć, jak to powiada Pieśń nad Pieśniami. To potężne ognisko, którego fale ani potoki nie ugaszą. Ten kto kocha daje wszystko i cierpi wszystko dla osoby ukochanej, za nic uważając to wszystko.

Jeśli chcemy sobie zdać sprawę ze stopnia naszej miłości, jaką mamy dla Naszego Pana, wystarczy rozważyć sposób w jaki znosimy doświadczenia. — Miłość wszystko znosi, wszystko przetrzyma. — Cierpliwość i siła w cierpieniu są więc znakiem niezawodnym miłości, skoro ta cierpliwość i siła są osadzone na miłości, jaką ślubowało się Naszemu Panu. Ci, którzy kochają do najwyższych granic, są nie tylko cierpliwi i mocni, oni są radośni, że mają okazję w tym cierpieniu dać dowód swej miłości. Ukochanie krzyża jest najcenniejszym owocem wydawanym przez miłość.

Zbawiciel. — To moja miłość do Ojca i do was podtrzymywała Mnie we wszystkich moich uciskach i cierpieniach. To gorąca miłość Apostołów i męczenników zachęcała ich i umacniała w upokorzeniach i doświadczeniach. Powracali radośni z przesłuchań, mówią Dzieje Apostolskie, że mieli łaskę cierpienia dla miłości mojego Imienia.

Niektóre z doświadczeń nadejdą z pewnością. Pismo Święte przypomina wam to często. Ja oczyszczam moich przyjaciół i daję im sposobność do zasług. Św. Paweł upomina was, by byście myśleli wówczas o moich cierpieniach, by nie tracić odwagi:

Karcę moje dzieci i oczyszczam moich przyjaciół. Gdybym więc was nie karcił, nie bylibyście moimi dziećmi. Wasi ojcowie w porządku naturalnym karcą was, a wy ich kochacie. Czemuż nie kochalibyście ojca dusz waszych, który was karci, by przygotować do wieczystej nagrody?

 

II. Miłość winna być mocną w czynnościach dnia powszedniego

 

Rozważanie. — Tak więc zachowanie przykazań i znoszenie cierpień są oznakami miłości i to tym większej, im bardziej wspaniałomyślnie i silnie jest się zdecydowanym dowodzić tym Naszemu Panu swojej ku Niemu miłości. W zwyczajnym życiu czynnym, ta miłość znajduje jeszcze coś, co ją odżywia. Ci, których posłuszeństwo wzywa do tego rodzaju życia, nie mogą tak jak kontemplatycy spożytkować swego czasu by wypowiadać swą miłość Naszemu Panu, ale cieszą się, że mogą dowodzić Mu swej miłości przez dzieła zewnętrzne. Nie skarżą się na to, co zostało im zlecone przez przełożonych, bo wiedzą, że taka wola Boża jaką spełniają jest im polecona, a nie taka, jaka być może, podobałaby się ich wyobraźni. Chętne i radosne posłuszeństwo jest więc dla nich dowodem że kochają Naszego Pana, gdyż wiedzą oni dobrze, że to posłuszeństwo jest dowodem miłości, jakiego od nich wymaga. Idą więc do działania i to idą z gorliwością. Pracy, która jest im zlecona poświęcają całą swą dokładność, do jakiej są zdolni. Szczęśliwi są na myśl, że Nasz Pan na nich patrzy, śledzi z życzliwą uwagą wszystko co czynią, by Mu się przypodobać, a ta myśl ożywia zapał ich serca i dodaje nowych sił.

Zbawiciel. — Mówiłem już, jak bardzo kocham delikatność z jaką ktoś przykłada się do drobnych rzeczy. Tak posłuszeństwo jak i działanie prawdziwych przyjaciół mojego Serca, nie mają nic z ponurości i smutku. Są one natychmiastowe, czynne, nawet radosne, gdyż radość z dawania Mi oznak miłości odbiera ofierze jej gorycz. Tak to miłość może wszystko, bo ja umacniam serca tych, co Mnie kochają. Mocną jest jak śmierć miłość. Moc, to dar, jaki zawsze towarzyszy prawdziwej miłości ślubowanej Mojemu Sercu. Pragnę by o tym myślano często, jako o skutku mojej miłości. Moja miłość zawiera wszystko, wszelkie łaski z niej wypływają a dar siły jest pierwszym, jaki przynoszę udzielając Ducha Świętego.

Również i moi przyjaciele są doskonale posłuszni wszystkim regułom i wszystkim władzom, jakim są podlegli. Posłuszeństwo jest ofiarą ich serca dla mojej miłości.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Tak, mój dobry Mistrzu, ja to rozumiem. Powinienem kochać ofiarnie. Twoje ofiary dla mnie, były bez granic. Czy ja mógłbym Ci ich odmówić?

Moja miłość dl Ciebie winna okazywać się przez niezmordowane oddanie i niezwyciężalną odwagę w twej służbie. Nawet doświadczenia, nie powinny zniechęcać. To w roli ojca są Twoje karcenia i powinienem uścisnąć Twoją rękę, która mnie uderza, dla większej mojej korzyści. Ofiarować Ci będę z całą wiernością wszystkie moje czyny i moje trudy w duchu miłości i oddania.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Mocną jest jak śmierć miłość (Pnp 8).

– Jeśliby kto oddał za miłość całe bogactwo swego domu, pogardzą nim tylko (tamże).

 

 

33. MEDYTACJA

O WYTRWANIU W MIŁOŚCI

 

I. Przygotowanie wieczorem

 

Czytanie z Listu św. Pawła do Rzymian, rozdz. VIII.

35. Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz

36. Jak to jest napisane: Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień, uważają nas za owce przeznaczone na rzeź.

37. Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo, dzięki Temu, który nas umiłował.

38. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze ani przyszłe ani Moce.

39.Ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.

 

Streszczenie. — Siła, jaką daje miłość nie jest przejściowa, jest stała, jak sama miłość.

Przyjaźń jest umową, jaka winna być niezniszczalną.

Miłość winna przetrwać nawet mimo trudnych doświadczeń.

 

II. Rozmyślanie

 

1. Czytanie z Ewangelii.

2. Rozmyślanie.

 

Uczeń. — Kocham Cię, o mój dobry Mistrzu, ale moja miłość jest jeszcze słaba. Chciałbym by była silniejszą, bardziej stałą. Umocnij ją i uczyń ją wytrwałą i niewzruszalną.

 

I. Siła miłości winna być wytrwałą

 

Rozważanie. — Siła, jaką daje miłość ku Naszemu Panu nie jest przejściowa, jest trwała jak sama miłość. Dlaczego Jego miłość raz wszedłszy do duszy, nie miałaby pozostać stałą i wytrwałą? Na czym opiera się miłość? Czy na przejściowym nieokreślonym uczuciu? Nie. To jest uczucie głębokie, którym napełnia się serce gdy zostało dotknięte tym, co Nasz Pan uczynił, by zasłużyć na tę miłość.

Racje kochania Naszego Pana istnieją zawsze, a każdego dnia, w każdej chwili dochodzą nowe, gdyż każdy dzień jest dla wiernych naznaczony nowymi darami. Czyż można dawać nazwę miłości kaprysowi czy uczuciowości?

Odmówić miłości, gdy raz oddało się Bogu serce, byłoby prawdziwą apostazją. Czym zastąpiłoby się tę miłość, jeśliby ją wygnało się ze serca? Prawdziwy przyjaciel kocha z wytrwałością (Prz 17). Czyż nie należałoby się rumienić ze wstydu, gdyby się postępowało z Bogiem jak ci ludzie o zmiennym i ruchliwym sercu, którzy przechodzą bez racji z jednego uczucia do innego i idą w ten sposób od jednego bożka do drugiego, jak dzieci przechodzą z jednej zabawy do drugiej?

Trzeba brać poważnie obietnice, jakie się czyni. Człowiek traci całe swoje poważanie, gdy zmienia co chwilę linię swego postępowania.

Co powiedzieć o tych, co zamiast wytrwać w oddaniu samych siebie, odebraliby serce by przywiązać je do byle czego, albo co gorsza jeszcze, do rzeczy, które obrażają Naszego Pana? On jest najwierniejszym ze wszystkich przyjaciół. Ale bierze na serio dary i obietnice, jakie Mu uczyniono.

Zbawiciel. — Kto nie dostrzega, że w kaprysie oddalania się ode Mnie jest wielka krzywda, jaką czyni się Mojemu Sercu? Czyż nie mam prawa uważać się za znieważonego, gdy ktoś odnosi się do Mnie z taką lekkomyślnością? Dlaczego uchybia się najczęściej wytrwałości? Ponieważ brak jest odwagi. Wycofuje się ktoś przed doświadczeniem, przed ofiarą, przed upokorzeniem, a wówczas odbiera mi się swe serce z lekkomyślności.

Nie ma stosownego słowa by ocenić czyn żołnierza, który opuszcza swój posterunek wobec niebezpieczeństwa. Czyni się on jakby żołnierzem od parady, zdatnym co najwyżej popisywać się na bezpiecznych manewrach, a nie zasługiwać na podziw w niebezpieczeństwie. Gdy tak się postępuje wobec Mnie, jest coś więcej niż lekkomyślność, jest zniewaga, na którą jestem bardzo wyczulony. Miłość jest delikatna, nie wolno o tym zapominać. Jeśli najmniejsze rzeczy ranią delikatność, co powiedzieć o niewiernościach haniebnych i obelżywych , natchnionych przez nikczemność. Domagam się więc nade wszystko wytrwałości. Kto nie umie być wytrwałym w mojej miłości, nie kocha Mnie, choć tak powiada, by mylić samego siebie.

Wszelkie wymówki, jakie można przytaczać, są tylko wykrętem miłości własnej.

 

II. Przyjaźń jest układem, jaki winien być niezniszczalnym

 

By ustrzec się przed brakiem wytrwałości, trzeba oczywiście zrozumieć, że miłość do Naszego Pana to nie puste uczucie czy czysta gra tkliwości. Kto chce kochać Boga, nie powinien oczekiwać, że znajdywał będzie stale w swym sercu czy w swej uczuciowości wrażenia pełne uroku. Byłoby to szkodliwym złudzeniem, a miłość opierająca się na takich nadziejach nie mogłaby być trwałą.

Dla duszy poświęconej Sercu Bożemu , kochać Je, to przywiązać się do Niego tak głęboko, tak serdecznie, tak silnie, że byłoby się gotowym raczej wszystkiemu stawić czoło, niż zgodzić się na to, by się od Niego odłączyć.

Zbawiciel. — Kochać Mnie, to oddać Mi swe serce, to być gotowym na ofiarę. Kochać Mnie, to być urzeczony szaleństwem krzyża, to oddać Mi się bez zastrzeżeń, na zawsze, bez zamiaru odwrotu.

Kochać Mnie, to być gotowym podejmować w każdej chwili, na znak przełożonego, jaki zajmuje moje miejsce, wszelkie ofiary może wymagać posłuszeństwo i być gotowym podejmować je chętnie, bez szemrań, z radością tym większą, że na podłożu ofiary odnajdzie się wspanialszą okazję by mi dać dowód swej miłości. Pierwszym przymiotem miłości takiej jak ta, to wytrwałość. W wytrwałości miłość się będzie umacniać, zbliżać się będzie nawet do bohaterstwa.

 

III. Miłość ułatwia wytrwanie w ofierze

 

Gdyby nastąpiło wahanie by oddać Mi się wspaniałomyślnie w tak wielkiej mierze, gdyby serce nie odczuwało do Naszego Pana wystarczająco głębokiego uczucia by zgodzić się na podobne ofiary, trzeba uczynić apel do rozumu oświeconego wiarą, a zrozumie się wkrótce, że ci, którzy obejmują ten rodzaj życia, obierają najlepszą cząstkę.

Rozważanie wielkich prawd wiary, konieczność zbawienia , jakie zdobywać trzeba za wszelką cenę, są rozważaniami, które same w sobie są wystarczające, by objąć drogę ofiary. Iluż świętych pokutników czyniło zadziwiające umartwienia, ze świętej obawy przed sądem Bożym. Czyż konieczne zachowanie przykazań nie wymaga stałej, wytrwałej walki, a czasem niezwykłych ofiar?

Iluż męczenników dało świadectwo swej wiary, by sprzeniewierzyć się przykazaniu koniecznemu do zbawienia. Jeśli konieczność zbawienia wymaga czasem ofiar bohaterskich, to czyż nie trzeba podjąć tej ofiary nie tylko na myśl o niebie, ale raczej na myśl, by zaświadczyć o swojej miłości do Naszego Pana? Akt bohaterski, będący według mniemania wartością największą, większym jest wówczas gdy dyktowany jest przez miłość, niż wtedy, gdy płynie tylko z bojaźni utraty nieba.

Zbawiciel. — Niewątpliwie akty bohaterskie są rzadko wymagane, ale kto chce żyć ze Mną w łasce, musi z konieczności przykazania podejmować wiele walk. Musi trwać w walce z wielką odwagą. Ta odwaga, to wytrwanie, konieczne są każdemu chrześcijaninowi. Dlaczego wahać się podjąć z miłości do Mnie tego, co jest się zobowiązanym podjąć z troski o zbawienie. Ci, którzy pomagają sobie miłością, znajdują siły nieznane innym, gdyż w obfitej mierze otrzymują pomoc mojej łaski, zawsze gotowej rozlewać się do serc, które Mnie kochają. Miłość daje tyle siły co i lęk, a daje siłę słodką, pełną ufności w dobroć Tego, któremu jest się oddany by Go kochać.

Tak więc wytrwanie w ofiarności, podtrzymywane wytrwałość w miłości jest cennym owocem nabożeństwa do mojego Serca. Pragnę by wytrwano w mojej miłości po oddaniu Mi swojego serca, jak trwa się w pokucie, gdy czuje się w swej duszy lęk przed moim sądem. Taki jest szczególny charakter uczuć, jakie rad bym widzieć, że panują w duszach poświęconych mojemu Sercu. Niech czynią wszystko to, czym zbawienna bojaźń natchnęła świętych pokutników, ale niech czynią to z miłości ku Mnie, by dowieść Mi szczerości swej ofiary i swego oddania.

 

UCZUCIA I POSTANOWIENIA

 

Dałeś mi łaskę bym zaczął Cię kochać, o mój dobry Mistrzu, daj mi łaskę wytrwania w twojej miłości, ilekolwiek miałoby to mnie kosztować. To w duchu miłości chcę stale ofiarować moje czyny każdego dnia, moje prace, moje cierpienia.

 

WIĄZANKA DUCHOWNA

 

– Któż nas odłączy od miłości Chrystusa? (Rz 8).

– Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował (Rz 8,37).

– Kto jest prawdziwym przyjacielem, kocha w każdym czasie (Prz 17).