Źródło: J. Wełna (red.), Droga rad ewangelicznych. Program formacji ciągłej na rok 2011, Kraków 2011, s. 82-94.


 

Kult Najświętszego Serca Jezusa odznacza się wyraźną ży­wotnością w Kościele. Wynika to niewątpliwie z faktu, że wiąże się on nierozdzielnie z tym, co największe i najważniejsze w dziejach zbawienia, czyli z miłością Bożą i jej udzielaniem się człowiekowi. Należy do natury miłości, że jest niewyrażalna – nie da się jej wypowiedzieć przy pomocy nawet najbardziej roz­budowanej teorii i najbardziej wyszukanych pojęć. Aby ukazać miłość Bożą, Biblia odwołuje się do bardzo specyficznego języ­ka, którego jakby sylabami są wielorakie symbole. Dzięki temu jej mowa nabrała wyjątkowej żywotności i odznacza się nad­zwyczajną siłą przekonywania, możliwą do odczytania przez każdego człowieka. Znany filozof angielski, Alfred N. Whitehe­ad, stwierdził przenikliwie: „Symbolizm nie jest zwykłą i leni­wą fantazją lub zepsutą degeneracją; ma charakter immanentny w stosunku do samego życia ludzkiego”[2]. Szczególna siła sym­bolu tkwi w tym, że nie tylko zwraca na coś uwagę, ale pobudza do zajęcia osobistego stanowiska wobec przedstawianej rzeczy­wistości. Whitehead słusznie podkreślił: „Odpowiedź na sym­bol jest niemal automatyczna. [...] [Symbolizm] automatycznie skłania do działania”[3].

Kult Najświętszego Serca jest kultem związanym z licznymi symbolami, przede wszystkim z symbolem serca. Biorąc pod uwagę, że dzisiejsza wrażliwość symboliczna jest pod pewnymi względami w kryzysie, warto zwrócić uwagę na „wymiar sym­boliczny” kultu Najświętszego Serca, aby uczynić go bardziej czytelnym dla dzisiejszej mentalności i wydobyć zawarte w nim treści doktrynalne i duchowe.

Symbolika serca

Powracające co jakiś czas zastrzeżenia pod adresem kultu Najświętszego Serca i jego propagowania wynikają najczęściej z tego, że nie rozumie się wystarczająco dobrze, czym jest ser­ce, o którym wielokrotnie mówi Pismo Święte. Aby więc zro­zumieć, czym jest serce – jako słowo i jako obraz – i w jakim znaczeniu jest włączone do kultu chrześcijańskiego, trzeba je połączyć z samym Jezusem Chrystusem, to znaczy odnieść je od osoby, do której ono należy, a wtedy z łatwością dostrze­że się, że chodzi o symbol Jego boskiej i ludzkiej miłości do Ojca i do ludzi[4]. Tak czyni czwarta Ewangelia, gdy kontem­plując Jezusa na krzyżu, widzi w Jego przebitym boku symbol misterium paschalnego. Dlatego pierwszorzędnym przedmio­tem kultu Najświętszego Serca Jezusa nie jest serce cielesne ani nawet miłość Boża objawiona w znaku krzyża, ale Serce Jezu­sa, które w swoim niezwykłym bogactwie znaczeniowym od­nosi się do Jego osoby, wskazując na to, co ma ona najbardziej wewnętrznego, jak objawia sam Jezus, zachęcając: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11,28). Ten zaś, kto w tym kulcie zwraca się do Jezusa „cichego i pokornego sercem” (por. Mt 11,29), czyni swoimi dyspozycje duchowe „ubogich Jahwe”, znajdując dobra obiecane w Starym Testamencie miłującym wieczną Mądrość. W tym znaczeniu można stwierdzić z absolutną pewnością, wo­bec wszystkich niezwykle dramatycznych napięć i niebezpie­czeństw, które zagrażają dzisiaj wszystkim narodom, że tylko Serce Jezusa może zbawić świat, to znaczy tylko Chrystus może nas wyzwolić od destrukcji powodowanej przez rozmaite posta­cie ateizmu, materializmu, czy liberalizmu propagowane w dzi­siejszej kulturze.

Z drugiej strony, należy zauważyć, że już serce widziane w zna­czeniu fizjologicznym nie jest czymś zbędnym w kwestii, którą podejmujemy, gdyż wskazuje na narząd witalny, maj ący kluczowe znaczenie dla życia człowieka. W takim sensie jest ono również uwzględnione i opisywane w Biblii, która czerpie z mentalności żydowskiej, odznaczającej się wielką konkretnością. Serce Jezusa, z tego punktu widzenia, oznacza centrum Jego boskiego człowie­czeństwa, głębię Jego woli, Jego intuicj ę duchową, Jego miłość, od której zależy wszystko inne i w której rozwija się całe Jego konkretne życie w duszy i w ciele. To jeszcze nie wszystko, gdyż serce posiada także znaczenie o charakterze kompleksowym. Ser­ce Jezusa, podobnie jak każdy inny znak religijny, nie może być rozumiane w sposób wyizolowany. Aby je zobaczyć w pełni zna­czenia, trzeba całościowo przywołać kontekst, w którym jest ono usytuowane, a więc w tym wypadku trzeba uwzględnić cały dys­kurs o Bogu, wykorzystując bogactwo znaków biblijnych, litur­gicznych i kulturowych. W takim ujęciu symbol serca, powiązany z symbolem boku Chrystusa przebitego na krzyżu, nabiera szcze­gólnej intensywności znaczeniowej i wykazuje nadzwyczajną zdolność uporządkowania wielu prawd objawionych dotyczących tajemnicy Trójcy Świętej i dzieła odkupienia dokonanego raz na zawsze na krzyżu.

Zdumiewające dzieło odkupienia jest zawsze aktualne, a wraz z nim są aktualne także wszystkie inne tajemnice, które wypeł­niły się w ziemskim życiu Chrystusa. Nie są one tylko faktami chronologicznymi, ale nabrały nowej spójności i skuteczności za pośrednictwem chwalebnego wywyższenia Go w zmartwych­wstaniu i we wniebowstąpieniu. Gdy mówi się o Sercu Jezusa, to tym samym zostają włączone w ten dyskurs wszystkie wy­darzenia i gesty, które z niego się wywodzą. Na przykład: kto kontempluje narodzenie Jezusa, ten staje wobec obecności rze­czywistości duchowej i wiecznej – narodziny Jezusa manifestu­ją wieczne narodziny Słowa Bożego. To Dziecko, które zostało nam dane, jest Synem, którego Ojciec wypowiada w wieczno­ści swego bytu i którego dla nas otoczył chwałą. W ten sposób za pośrednictwem kontemplacji, dar, który Ojciec uczynił świa­tu, staje się szczególnym objawieniem dla tego, kto teraz z wiarą jednoczy się z Chrystusem w tajemnicy Bożego Narodzenia. To samo dotyczy słów Jezusa zawartych w Ewangelii, które obja­wiają Jego myśl i zawsze aktualne Jego działanie zbawcze. Gdy Jezus stwierdza: „Słowa, które Ja wam powiedziałem, są duchem i są życiem” (J 6,63), to Jego wypowiedź odnosi się bezpośred­nio do Chleba życia, ale Jego słowa posiadają sens uniwersalny, a przyjęte przez wiarę komunikują treść duchową i przyczyniają się do rozwoju w człowieku życia wiecznego. Z tych rozważań wynika, że gdy mówi się o Sercu Jezusa, to te słowa zawiera­ją głębszy sens, którym jest „miłość Chrystusa, przewyższająca wszelką wiedzę” (Ef 3,19).

Znak i symbol w perspektywie Ewangelii św. Jana

Drugim pojęciem koniecznym do zrozumienia problematyki podjętej w niniejszej refleksji jest pojęcie symbolu[5]. Symbol jest rzeczywistością należącą do porządku zmysłowego, która kie­ruje myśl człowieka do rzeczywistości należącej do porządku duchowego, zapraszając równocześnie do osobistego wniknięcia w nią. W Ewangelii św. Jana przebicie boku Chrystusa jest sym­bolem tajemnic Słowa wcielonego, odkupienia i wylania Ducha Świętego. Symbol służy do wzbudzenia uczuć, w tym przypad­ku miłości i ufności. Biorąc pod uwagę naszą naturę, która jest zmysłowa i duchowa równocześnie, symbole odgrywają wielką rolę we właściwym dla człowieka świecie znaczeń, dzięki które­mu możemy rozróżnić to, co jest faktycznie istotne i rzeczywi­ste w bezpośrednim świecie doświadczenia.

Wymiar zmysłowy symbolu odsyła do istotnego aspektu ta­jemnicy wcielenia, którym jest jego widzialność. Mówi ona, że Jezus jest widzialnością Boga: „Kto Mnie widzi, widzi tak­że i Ojca” (J 14,9). Jezus przyjął wszystkie wymiary naszego człowieczeństwa i zechciał potem przedłużyć w pewien sposób swoją widzialność w sakramentach, szczególnie w Eucharystii, w której spotykamy się z Nim w taki sposób, że z rzeczywisto­ści widzialnej możemy przejść do rzeczywistości niewidzialnej, która jest jej fundamentem. Święty Leon Wielki sformułował pryncypium, które stanowi podstawę kultu i życia chrześcijań­skiego: „To, co było widzialne w Chrystusie, przeszło teraz do sakramentów Kościoła”[6].

Ta ogólna uwaga o symbolach uwypukla oryginalny aspekt Ewangelii św. Jana, który, aby przekazać nam nauczanie i świa­dectwo o Jezusie, odwołuje się do wielkich symboli: światła, chleba, wody, winnego krzewu i latorośli, pasterza, bramy, ob­rzędu Paschy żydowskiej, aby zinterpretować śmierć Jezusa. W szczególny sposób przywołuje on obraz przebitego boku Je­zusa i nie traktuje tego faktu tylko z punktu widzenia zewnętrz­nego i na podstawie jego przejawów, ale stara się ukazać jego nośność duchową, która wynika z tego, że Ten, który umiera na krzyżu, nie jest już prostym człowiekiem skazanym niesprawie­dliwie przez sąd rzymski, ale jest Synem Bożym wywyższo­nym na krzyżu, który przyciąga wszystko do siebie i w którym spełnia się ofiara paschalna. Spojrzenie św. Jana, które jest rów­nocześnie spojrzeniem bezpośredniego widza i kontemplatyka, wychodząc od przejawów zewnętrznych, odkrywa ich znacze­nie ukryte, opierające się na fakcie, że wszystko dokonuje się w funkcji Słowa wcielonego, objawiającego Ojca i wydającego się za nasze grzechy.

Ta wymowna doktryna rozciąga się nie tylko na wielkie wy­darzenia zbawcze, lecz także na najmniejsze detale z życia Je­zusa. Całe ziemskie życie Jezusa, Jego działania, a nawet Jego milczenie, na przykład przed Herodem i Piłatem, służą ewange­liście do głoszenia „życia wiecznego, które było w Ojcu, a nam zostało objawione” (1 J 1,2)[7]. Dlatego spojrzenie św. Jana, prze­kraczając to, co zewnętrzne, i to, w czym przejawiają się rzeczy, sięga do tego, co jest najgłębszą rzeczywistością, i odkrywa nie tylko znaczenie, ale rzeczywistość tworzącą wszelkie znaczenie, ukrytą obecność, która stanowi podstawę wszystkiego. W tym kontekście także pojęcie znaku, oprócz tego, że wskazuje na ja­kiś opatrznościowy fakt, nabiera sensu objawiającego i zbawcze­go, wprawdzie mniej spektakularnego, ale nie mniej głębokiego. W taki sposób ukrzyżowanie Jezusa, tak okrutne i realistyczne, staje się znakiem – wielkim znakiem Boga, którym jest Ukrzy­żowany – dla tego, kto podnosi swoje spojrzenie na Niego i znaj­duje w Nim antidotum na trujące ukąszenia powodowane przez grzech. Nie można nie podziwiać głębi teologicznej tego ujęcia, ponieważ sam Jezus stosował do dokonanego przez siebie od­kupienia obrazy zaczerpnięte ze Starego Testamentu i nadawał im nowe znaczenie, ukierunkowując naszego ducha na jedyny punkt odniesienia całego Pisma Świętego, którym jest zbawie­nie dokonane przez Ojca w Jezusie Chrystusie.

Symbole w czwartej Ewangelii

W naszych refleksjach wyszliśmy od symboliki Serca Chry­stusa. Pojawia się jednak pytanie: w jaki sposób można mówić o symbolach Najświętszego Serca, które samo już jest symbo­lem? Jakie są te symbole? Odpowiedź wypływa z logiki powią­zań zachodzących między obrazami, która w dużym stopniu różni się od wzajemnego powiązania, jakie zachodzi między pojęciami. Tak więc obraz wcielenia jest ściśle związany z ob­razami naszego odkupienia i zbawienia. Ale obrazy te, ze wzglę­du na ich złożoność, nie mają wyjaśnienia autonomicznego; ich rozumienie dokonuje się na drodze ich wzajemnego powiązania i wyjaśniania we wzajemnej zależności (nexus mysteriorum). Historia teologii potwierdza, dla dogłębnego odnowienia czło­wieka i świata po grzechu, dokonanego przez miłosierną miłość Ojca, objawioną w Sercu Jezusa, Pismo Święte, liturgia, a potem święci i wielcy mistrzowie duchowi musieli zastosować liczne symbole, które w taki czy inny sposób ukazują nam to wspa­niałe misterium – tę nieskończoną miłość i jej oddziaływanie, a tym samym prowadzą do realnego uczestniczenia w niej. Tak wielka i złożona rzeczywistość, zakorzeniona w samym Bogu, nie ma prostego wyjaśnienia.

W czwartej Ewangelii znajdujemy symbol, od którego wy­chodząc, mistycy i teologowie doszli do symbolu Najświętszego Serca – jest to symbol przebitego boku Zbawiciela wywyższo­nego na krzyżu oraz wody i krwi, które z niego wypłynęły[8]. Ewangelista, kontemplując to wydarzenie, kładzie nacisk na fakt o najwyższym znaczeniu, którym jest równoczesność śmierci Jezusa i wypłynięcie życia. Jest to niewątpliwie charaktery­styczny i wymowny zarazem rys tajemnicy paschalnej w uję­ciu św. Jana. W Sercu Chrystusa, który umarł i został zraniony w śmierci, otwarło się źródło życia. Woda i krew stają się znaka­mi zmartwychwstania w tej samej chwili, w której Jezus umiera. Chrystus nie był jak inni zmarli, ale był – by tak rzec – „no­wym umarłym”, jak powiedział Orygenes, ponieważ w samej głębi śmierci ukazał znaki życia, którymi są woda i krew. Miało wówczas miejsce podwójne działanie: historyczne i symbolicz­ne. Przebicie, które stanowi ostatni obrzęd ofiarowania prawdzi­wego baranka paschalnego, i było zapowiedziane profetycznie przez zakaz łamania kości ofierze (por. Wj 12,46 [LXX]), stało się równocześnie otwarciem źródła wody żywej, stanowiącego pierwsze wylanie Ducha Świętego, zapowiedziane profetycznie przez samego Jezusa, gdy powiedział: „Rzeki wody żywej po­płyną z jego wnętrza” (J 7,38). To wydarzenie weryfikuje się w samym centrum historii świata – w godzinie, w której Syn Boży w swoim historycznym człowieczeństwie przechodzi z tego świata do Ojca, umierając w słabości ciała, wylewa na świat Ducha życia. Jest to najwyższy dar, który Jezus obiecał w rozmowie z Samarytanką, mówiąc do niej: „Kto zaś będzie pił wodę, którą Ja mu dam, nie będzie pragnął na wieki, lecz woda, którą Ja mu dam, stanie się w nim źródłem tryskającym ku życiu wiecznemu” (J 4,14). Źródłem wody żywej, które jest symbolem życia w Duchu i zmartwychwstania, jest Jezus, z któ­rego wnętrza, będącego centrum życia, wypływają strumienie wody żywej. On ma władzę nad żywą wodą Ducha i dlatego stwierdza, że także wnętrze, czyli serce wierzącego, stanie się źródłem tryskającym wodą. Jest to symbol, który wyraża wyjąt­kową tajemnicę: z wnętrza Chrystusa przelewa się w serce wie­rzącego woda Ducha.

Symbol serca, którym posługuje się św. Jan w tych tekstach, prowadzi nas do pierwotnego źródła dzieła zbawienia, to zna­czy do tajemnicy Trójcy Świętej. Duch jest „rzeką wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka” (por. Ap 22,1). Jest to Duch, który pochodzi od Ojca i Syna i który na­pełnia każdą rzecz: jest On wodą żywą, która popłynie na cały świat, aby go ożywiać i stwarzać na nowo. W ten sposób sym­bol wnętrza zostaje uzupełniony przez kolejny symbol o odnie­sieniach transcendentnych. Chrystus posyła Ducha, ponieważ jako Słowo Boże jest „z wysoka” (por. J 8,23), a Duch sprawia nowe narodziny, które są narodzinami „z wysoka” (por. J 3,6). Duch wylany z wnętrza Jezusa należy do sfery niebieskiej, a je­śli Jezus chce Go udzielić, to czyni to w tym celu, aby bogactwa Słowa zostały udzielone przez Ducha, o którym Jezus mówił do apostołów: „On Mnie otoczy chwałą [...] z mojego weźmie i wam objawi” (J 16,14-15).

Równoczesność między śmiercią Jezusa i wylaniem Ducha Świętego jest ponadto znakiem wiecznego aktu Ojca, który usta­la „godzinę”, o której mówią niektóre teksty z czwartej Ewangelii. Jak symbol wody odsyła do wiecznego źródła, w którym ma początek Duch Święty, tak tajemnica wcielenia i odkupienia, od zwiastowania do Pięćdziesiątnicy, przedłużając się aż do chwa­lebnego powrotu Chrystusa, nie jest niczym innym jak rozcią­gnięciem się w czasie – w „godzinie” – wiecznej komunikacji dokonującej się między osobami Trójcy Świętej.

Symbol wnętrza jest używany w Ewangelii Jana także wte­dy, gdy mówi o uczniu, którego Jezus miłował i spoczywał na Jego piersi, czyli na Jego sercu, aby wyrazić – jak zauważa Orygenes – że Jan znalazł swój spoczynek w duchu Jezusa i w sen­sach wewnętrznych Jego nauczania, szukając w nich skarbów mądrości i wiedzy, ukrytych w Jezusie Chrystusie. Orygenes wyjaśnia: „Otóż Jan opowiada w Ewangelii, że «jeden uczeń, którego Jezus miłował», opierał się na Jego łonie lub piersi; był to ten uczeń, któremu «dał znak Szymon Piotr i rzekł do niego: ‘Zapytaj, kto to jest, o kim mówi’». Później ów uczeń «opierając się na piersi Jezusa, zapytał Go: ‘Panie, kto to jest?’». Jest wszak oczywiste, że w tekście tym chodziło o to, że Jan spoczął na kie­rowniczej cząstce duszy Jezusa, na wewnętrznym sensie Jego nauki, szukając tam i badając «skarby mądrości i wiedzy», któ­re były ukryte w Chrystusie Jezusie. Sądzę przy tym, że nie bę­dzie niczym niestosownym, jeżeli «łono» Chrystusa rozumieć będziemy jako «świętą naukę»”[9]. To rzeczywistości duchowe – „święta nauka”, jak mówi Orygenes – zostają wyrażone przez odwołanie się do narządów i części ciała ludzkiego.

Tkliwość i miłosierdzie Boże

Określenie Serce Jezusa stanowi przedłużenie symbolu prze­bitego boku. Dlatego obraz Najświętszego Serca Jezusa jest naj­ściślej związany z tajemnicą Jego męki i śmierci. Serce Jezusa jest ukazywane jako wychodzące na zewnątrz z Jego piersi, oto­czone koroną cierniową i zwieńczone płomieniami ognia. W po­bożności i mistyce chrześcijańskiej o charakterze pasyjnym można zauważyć znaczące przejście. Po utrwaleniu się tego typu pobożności, która kontempluje Jezusa jako upokorzonego sługę Bożego, ubiczowanego i ukrzyżowanego, nastąpiło jej rozwinię­cie, które wyraziło się w pogłębionej medytacji Jego pięciu ran, wśród których najbardziej cenną stała się rana serca. Została ona uznana za ostateczne miejsce duchowego spokoju i ratunku wo­bec niepokojów wywoływanych przez świat. Między symbola­mi boku i serca zachodzi ta różnica, że przebity bok odsyła do dramatu paschalnego, podczas gdy serce prowadzi do kontem­placji miłości jako ostatecznego źródła zamysłu Bożego, które­go Pascha stanowi zwieńczenie.

Od symbolu serca przechodzi się więc do kontemplacji samej intencji Bożej, wiecznego źródła, samego Boga, który z niewy­powiedzianą szczodrobliwością zamierza rozdawać swoje dary, a kontemplacja Serca, symbolu miłości, jest owocem mądrości, najwznioślejszego z darów Ducha Świętego. Mądrość upodab­nia do Słowa Bożego, pozwala wniknąć w samego Boga, a tym samym uczestniczyć w życiu Bożym. Jak zachwycająco mówi św. Bonawentura: „W końcu należy dojść przez bramę przebi­tego boku, do owego najpokorniejszego serca najwspanialsze­go Jezusa. Tam niewątpliwie jest ukryty niewysłowiony skarb upragnionej miłości”[10]. Zraniona miłość jest miłością miłosier­nego Boga. Zranione Serce jest symbolem wiecznego otwarcia Serca Bożego, pozwalając nam ponadto odkryć nieskończoną czułość i tkliwość Boga, łącznie z naszym obowiązkiem współ­czucia i wynagrodzenia Jezusowi cierpiącemu w Jego męce, ponieważ to grzechy ludzkie doprowadziły niepokalanego Ba­ranka do wzięcia na siebie naszych win (por. J 1,29). Jezus został przebity z powodu naszych grzechów, a więc mamy obowiązek wynagradzać za winy, które zraniły Serce naszego Zbawiciela.

Święty Bonawentura wkłada w usta Jezusa takie słowa skiero­wane do duszy: „Dlatego bowiem stałem się widzialnym czło­wiekiem, abym widziany przez ciebie, był przez ciebie kochany – ja, który w mojej boskości niewidzialny i niewidziany, w ja­kiś sposób nie byłem kochany przez ciebie. Wynagródź mi więc moje wcielenie i mękę dla ciebie, dla której wcieliłem się, a tak­że cierpiałem. Tobie dałem siebie, ty mi daj ciebie”[11].

Wejść i zamieszkać w Sercu Jezusa

Oprócz wspomnianych już symboli związanych głównie z Ewangelią św. Jana, w tekstach liturgicznych odnoszących się do Serca Jezusa znajduje się wiele symboli, które zostały za­czerpnięte ze Starego Testamentu. Serce Jezusa jest więc sank­tuarium Nowego Przymierza, nową świątynią Bożą świętszą niż świątynia jerozolimska, arką zawierającą prawo, tabernakulum Najwyższego, domem Bożym, bramą nieba, ogniem oczyszcza­jącym, płomieniem nieugaszonym krzaka gorejącego, w którym Bóg ukazał się Mojżeszowi; jest błogosławionym kresem naj­głębszych ludzkich pragnień, jak było pragnieniem Symeona, który oczekiwał odkupienia Izraela (por. Łk 2,29-32). W tych licznych i pięknych symbolach podziwiamy – z jednej strony – bogactwo i pełnię, z których wszyscy możemy czerpać skar­by łask, obietnic, zasług, mocy i cnót Jezusa, który oddał ży­cie za grzeszników; możemy zyskiwać miłosierdzie, łaskawość, cierpliwość Jezusa upokorzonego dla nas w czasie męki i zabi­tego z powodu naszych grzechów. Z drugiej jednak strony je­steśmy zaproszeni do szukania w Najświętszym Sercu Jezusa naszej ucieczki i do zamieszkania w Nim, także wtedy, gdy na­sze sumienie oskarżałoby nas z powodu naszych win. Wtedy powinniśmy biegnąć, aby się ukryć – jak obrazowo stwierdza św. Bernard z Clairvaux – w szczelinach skały, którą jest Chry­stus, jak powiedział św. Paweł (por. 1 Kor 10,4). On nie tylko nas szuka i ofiaruje nam przebaczenie, ale już zadośćuczynił za wszystkie nasze grzechy, wysługując nam także darowanie kar, na jakie zasłużyliśmy z powodu naszej niegodziwości.

Tajemnica Serca Jezusa ukazuje się z całą oczywistością w ra­nach Jego ciała. Jest to tajemnica współczucia z nami w tajem­nicy Jego nieskończonej dobroci i łagodności, którą sprowadził dla nas z nieba. Z tego powodu ruchowi wylania Jego Serca po­winien odpowiadać z naszej strony ruch zwracający się do Jego Serca, będącego miejscem miłosierdzia, i do Jego świętej du­szy, napełnionej zbawieniem i pocieszeniem. Człowiek ofiaruje swoje serce Chrystusowi, pragnąc zyskać przekształcenie du­chowe, pozwalające mu doświadczyć w Nim swojego szczęścia, do którego dochodzi się przez myśli, słowa, działania i pragnie­nia zgodne z Bożym upodobaniem, uświęcone łaską i darami Ducha Świętego.

Wieczna miłość Boga

Święta Matylda z Hackeborn i św. Gertruda z Helfy w świe­tle swoich doświadczeń mistycznych mówiły, że w Sercu Jezusa znajdują „wszystko”, czego szukają[12]. Jest to w pełni uzasadnio­ne z teologicznego punktu widzenia, gdyż prowadzi do takiego właśnie wniosku. Rzeczywiście, Serce Jezusa zawiera wszystkie niewymowne tajemnice Boże i jest kopalnią łask Bożych. Jest to centrum miłości, które jest fundamentem wszystkiego, zarów­no w tajemnicy Boga, jak i w naszym powołaniu do szczęścia. Jest to centrum historii zbawienia począwszy od jej pierwszego aktu, którym jest stworzenie, wypływające z tej samej miłości, która w pełni czasu zaprowadziła Słowo na krzyż. Kontempla­cja Serca Chrystusa zaprasza nas do nowego spojrzenia na sam akt stwórczy i na świat, w którym żyjemy. Bóg w swojej życzli­wości nie ograniczył się do powołania każdego z nas do istnie­nia, dając nam wspaniałe ciało i ducha oraz umieszczając nas w pięknym świecie stworzonym dla nas, ale w Najświętszym Sercu pokazuje nam, jak On sam zbliża się do wnętrza człowie­ka, aby właśnie w nim, w jedności uczuć i pragnień ze Zbawi­cielem, odnowić tajemnicę wcielenia i odkupienia. Jest to jedyna rzecz konieczna (unum necessarium), o której mówi Ewange­lia (por. Łk 10,42) – aby człowiek wierzył i przyjął zaproszenie Boże do tego szczęścia, które zostało dla niego przeznaczone.


 


[2] A.N. Whitehead, Simbolismo (tł. z ang.), Milano 1998, s. 54.

[3] Tamże, s. 58.

[4] W niniejszym artykule korzystam z wnikliwych refleksji zawartych w: Ch. Bernard, Le Coeur du Christ et ses symboles, Paris 1981.

[5] Kwestia języka symbolicznego w Biblii z licznymi odniesieniami do teo­logii jest potraktowana szeroko i wyjątkowo trafnie w: P. Grelot, Le langage symbolique dans la Bible. Enquête de sémantique et d’exégèse, Paris 2001.

[6] Leon Wielki, Sermo 74, 2: PL 54, 398.

[7] Por. J. Ratzinger, J. Królikowski, Z Chrystusem w historii. Rozważania chrystologiczne, Kraków 1999, s. 79-92.

[8] Por. I. de la Potterie, Il mistero del Cuore trafi tto. Fondamenti biblici della spiritualità del Cuore di Gesù, Bologna 1988, s. 89-120.

[9] Orygenes, Komentarz do Pieśni nad pieśniami. Homilie o Pieśni nad pie­śniami, tł. S. Kalinkowski, Kraków 1994, s. 41.

[10] Bonawentura, Mistyczny krzew winny (Vitis mystica), w: Antologia misty­ków franciszkańskich, red. S. Kafel, t. 1, Warszawa 1985, s. 229.

[11] Tamże.

[12] Por. J. Stierli, Le Coeur de Sauveur, Paris 1956, s. 96.