Zachęcam duszpasterzy i wspólnoty zakonne do upowszechnienia treści przekazu, jaki otrzymała święta z Paray-le-Monial. Wszystkim, którzy będą ubogaceni dzięki temu nauczaniu, życzę, aby odkryli w Najświętszym Sercu Pana Jezusa, źródło łaski i realną obecność Chrystusa w swoim kościele, odnawianą codziennie przez sprawowanie Eucharystii.

                                     Jan Paweł II w Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa, Watykan 22.VI.1990.

Wprowadzenie

Ksiądz Joaozinho dzięki swojej prostocie i przenikliwości potrafił dostosować do swoich czasów, dawny przekaz z Paray-le-Monial. Trzeba podkreślić, że jego zainteresowanie, w czasie pisania tego rozważania, nie dotyczyło problemu autentyczności 12 obietnic, przekazanych przez Najświętsze Serce Pana Jezusa, Małgorzacie Marii Alacoque. To, co interesowało go przede wszystkim, to wielkie znaczenie tych obietnic dla życia chrześcijańskiego i wzrostu duchowego osób, które będą praktykowały te obietnice.

Rzeczywiście, rozważania o prawdziwości objawień Małgorzaty Marii, nie na wiele by się przydały, gdyby treść tych objawień, nie była praktykowana przez wiernych i nie prowadziła ich do gruntownego nawrócenia serca. Obietnice same w sobie, nie mają żadnej mocy magicznej, ani automatycznego wpływu na człowieka. Aby lepiej zrozumieć znaczenie i wartość 12 obietnic, trzeba przypomnieć zalecenia Papieża Piusa XII, dotyczące kultu Najświętszego Serca Jezusowego.

„Bądźcie wszyscy mocno przekonani, że w kulcie oddawanym Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, istotne nie są praktyki zewnętrzne tego nabożeństwa, a motywem tego kultu nie powinna być nadzieją uzyskania tego, co Pan Jezus obiecał w tych objawieniach. Te objawienia miały na celu przede wszystkim to, żeby ludzie wypełniali z własnej woli i z zapałem obowiązki wiary katolickiej, jakimi są: obowiązek miłości i wynagrodzenia i, aby mieli z tego dobry pożytek duchowy”. (Haurietis Aquas, 74).

Sobór Watykański II uczy, że Duch Święty rozdaje wśród wiernych wszelkie kategorie łask specjalnych, czyniąc ich zdolnymi i chętnymi do wypełniania różnych prac, które przyczynia ja do odnowy i rozwoju Kościoła(Lumen Gentium,12).

Trzeba też powiedzieć, że po długich i dokładnych badaniach, Kościół zatwierdził istotne elementy objawień, jakimi cieszyła się święta Małgorzata Maria i zalecił je praktykować swoim wiernym. Proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny Świętej upewnił nas o obiektywności tych objawień.

Po przeczytaniu i przemyśleniu każdej z 12 obietnic, czytelnik powinien zastanowić się, w jaki sposób może je praktykować w codziennym swoi życiu.

Jedno jest pewnym: warto jest pić ze źródła zbawienia, które wypływa z przebitego Serca Zbawiciela.

 

Biskup Nelson Westrupp,scj

Sao Paulo, Brazylia.

 

Rozpoczynając rozmowę

W niniejszym rozważaniu, będzie można śledzić komentarz do12 obietnic Serca Jezusowego, danych świętej Małgorzacie Marii (1647 – 1690). Ta Siostra z zakonu Wizytek przeżyła mistyczne doświadczenie, bardzo bogate, w swoim klasztorze w Paray-le-Monial, we Francji. Wydarzenie to miało miejsce w latach 1673 -1675, w tych latach jej przeżycia mistyczne miały swoje apogeum. W chwilach osobistej modlitwy, święta miała widzenia: Pan Jezus ukazywał jej swoje zranione Serce, otoczone cierniowa koroną, gorejące miłością do wszystkich ludzi. Dziś prawie we wszystkich rodzinach katolickich, znajduje się obraz Najświętszego Serca Pana Jezusa.

Jest rzeczą zrozumiałą, że na początku tych objawień, Małgorzata Maria miała wiele trudności ze strony Sióstr, z którymi żyła, na co dzień, gdyż nie chciały one uwierzyć w te objawienia; trudności przysparzali jej również przedstawiciele władz Kościelnych. Jednak mocniejszymi od sprzeciwów były: jej posłuszeństwo i jej pokora. Te objawienia prywatne, potwierdzane przez ich dobre owoce, świadczyły, że będą pożyteczne dla całego Kościoła. Wielu ludzi nawracało się dzięki nim i zmieniało ich życie. Osoby, które oddaliły się od sakramentu Eucharystii, na skutek rygorów i przesad jansenizmu, znów wróciły do częstej Komunii świętej. Powstawały nowe Zgromadzenia zakonne poświęcone Najświętszemu Sercu Jezusa. Na nowo Pan Jezus mógł się rozradować w duchu: „ Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je maluczkim” (Mt11,25). Czy nie ma w tej postawie i w tych słowach Pana Jezusa, przykładu szczególnej troski Pana Boga o biednych?

W naszych czasach, duchowość Serca Jezusowego, przemawia bardzo mocno do serce naszych wiernych. Ja sam składam moje podpisy z dodatkowym symbolem, którego wielu ludzi nie rozumie, chodzi tu o nasz symbol zakonny „SCJ”. Oznacza on: Najświętsze Serce Jezusa. Można znaleźć te trzy literki przy nazwiskach naszych księży:, Zezinho, Alirio, Leo, Fabio de Melo, Dom Murilo, Dom Nelson ( to on prezentuje tę moją małą książeczkę).

Wszyscy tu wymienieni należymy do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego, założonego przez Ojca Leona Dehon, w 1878 roku. Nie trudno odgadnąć, że O. Leon Dehon był gorącym czcicielem świętej Małgorzaty Marii. Dlatego podjąłem się obowiązku redagowania tej małej książeczki. Teraz możecie Państwo zrozumieć, dlaczego piosenka o Sercu Jezusa; „Znam jedno Serce”, ma dla mnie tak wielkie znaczenie.

Muszę uczynić Wam moje osobiste wyznanie. Mimo, że jestem kapłanem ze Zgromadzenia Księży Sercanów, już od siedmiu lat, to bardzo mało wiedziałem o 12 obietnicach Serca Jezusowego. Gdy byłem młodzieńcem, przystępowałem do Komunii świętej przez 9 pierwszych piątków miesiąca. Czyniłem to z wielkim pożytkiem dla siebie. Następnie przyszła dojrzałość i odbyte studia, które sprawiły, że widziałem w tych Komuniach pierwszo-piątkowych coś z rutynowości.

Muszę przyznać, że zaniechałem dalszej praktyki pierwszych piątków miesiąca, uważając je za zbyt ludowe. Zacząłem się natomiast interesować duchowością Serca Jezusowego, płynąca z kart Pisma Świętego. Teksty takie, jak ten proroka Ezechiela 36, mówiący o obietnicy „nowego serca”, poruszały mnie dogłębnie. Innym tekstem, mającym duży wpływ na moje życie, był wyjątek z Ewangelii św. Jana, z 19 rozdziału, ukazujący Jezusa na krzyżu z Jego otwartym Sercem. Z otwartego Serca Jezusa wypłynęła krew i woda, które symbolizują Eucharystie i Chrzest; najcenniejszy skarb Bożego Serca. Byłem entuzjastą teologii Serca Jezusowego. Wielcy myśliciele doszli do wspaniałych idei w tym zakresie. Widzieli ono serce jako świątynie intymności, jako miejsce niebywałych spotkań, jako wyrażenie najgłębszej intymności. Lubiłem tę myśl, że serce jest czymś więcej niż symbolem uczuć i emocji.

Jest ono przejawem Miłości. Miłość jest czymś znacznie więcej niż emocje (pożądanie). Miłość jest chęcią czynienia dobrze komuś i faktycznym czynieniem tego dobra. Tymczasem pożądanie jest pragnieniem dobra dla samego siebie.

Pewnego dnia ktoś zadzwonił do mnie z propozycją: Czy ksiądz nie zechciałby napisać cos na temat 12 obietnic Serca Jezusowego? Nie proponowano mi napisania artykułu na temat Pisma Świętego, względnie teologii. Propozycja dotyczyła ludowej pobożności. Rozmawiałem z moimi starszymi współbraćmi, przeglądałem stare księgi. Zacząłem pojmować, że każda z 12 obietnic zawiera w sobie wielką wartość. Jest rzeczą oczywistą, że tych obietnic nie należy traktować i rozumieć na sposób magiczny, automatyczny i zabobonny. Nie są one również przedmiotem wiary katolickiej. Kościół naucza, ze chrześcijanie nie są zobowiązani do wierzenia i przyjmowania za autentyczne, objawień prywatnych.

Każdy może skorzystać z nich, zgodnie z powszechnym przekonaniem i osobistą wiarą, jakiej udzielił mu Bóg.

Pragnę zwrócić uwagę na jeden fakt. Starałem się napisać tę książeczkę w sposób bardzo prosty. Nie znajdą w niej Państwo, wykładu teologicznego na temat duchowości Serca Jezusowego. Byłoby to pretensjalnością z mojej strony. Pragnę dołączyć mój komentarz do 12 obietnic Serca Jezusowego, które wycisnęły trwały ślad na życiu naszych chrześcijan. Krok po kroku będziemy wchodzić w bogactwa Bożego Serca. Będziemy zagłębiać się w Miłość.

 

Dwanaście obietnic Pana Jezusa

Dwanaście obietnic Serca Jezusowego, którymi będziemy się posługiwać w tym rozważaniu, są streszczeniem tego, co święta Małgorzata Maria napisała przez całe swoje życie. To streszczenie opracował przed stu laty, a dokładnie w roku 1882, Pan Temper, kupiec, z Dayton, w stanie Ohio, w Stanach Zjednoczonych Ameryki. Dokonał on tego streszczenia w celu ukazania ludziom miłości Serca Jezusowego i szerzenia kultu tego Serca. Zmarły ksiądz Gabriel Dalach napisał małą książeczkę zatytułowaną; „Pragnę wejść do twojego domu”, w której przytacza on obietnice i ukazuje ich odpowiedniki w Piśmie Świętym. Można to zobaczyć w umieszczonym poniżej tekście:

 

1.

Duszom poświęconym mojemu Sercu, udzielę wszelkich łask, potrzebnych do ich stanu życia.

Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5)

2.

Sprawię, że pokój będzie panował w waszych rodzinach.

Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam (J 14,27).

3.

Pocieszę was we wszystkich waszych utrapieniach.

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, Ja was pokrzepię (Mt 11,28).

4.

Będę dla was pewnym schronieniem w czasie waszego życia, a szczególnie w godzinie śmierci.

Zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem (J 14,3).

5.

Rozleję obfite błogosławieństwo.

Bóg napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym, na wyżynach niebieskich w Chrystusie (Ef 1,3).

6.

Grzesznicy znajdą w moim Sercu źródło i nieskończony ocean miłosierdzia.

Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników (Mt 9,13).

7.

Dusze oziębłe staną się żarliwymi.

Ja przyszedłem po to, aby owce miały życie i miały je w obfitości (J 10,10).

8.

Dusze żarliwe wzniosą się szybko aż do wielkiej doskonałości.

Bądźcie, więc wy doskonali, jak doskonały jest Ociec wasz niebieski ( Mt5,48).

9.

Będę błogosławił domowi, w którym będzie czczony obraz Mojego Serca.

Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu (Łk 19,9).

10.

Dam kapłanom łaskę przemiany serc najbardziej zatwardziałych.

Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy (Mt 10,8).

11.

 Imiona osób, szerzących to nabożeństwo, będą wpisane na stałe w moim Sercu.

Szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami (Ap 3,5).

12.

Wszechmocna miłość mojego Serca, udzieli łaski końcowej wierności Bogu, tym wszystkim, którzy będą przyjmować Komunie świętą, przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca.

Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki (J 6,51).

 

Pierwsza obietnica

Potrzebne łaski

„Duszom poświęconym mojemu Sercu, udzielę wszelkich łask, potrzebnych do ich stanu życia”.

Ta obietnica jest uważana za pierwszą spośród obietnic Serca Jezusowego, danych świętej Małgorzacie Marii. Ten, kto praktykuje prawdziwe nabożeństwo do Serca Jezusowego, może być pewnym, że otrzyma wszystkie łaski niezbędne, aby wypełnić dobrze swoje obowiązki życiowe; jako ojciec, lub matka rodziny, jako zakonnik, czy zakonnica, laik prowadzący grupę modlitewną, jako dyrygent chóru, lub profesor, jako urzędnik przedsiębiorstwa, lub administracji…Jest tyle przykładów „stanu życia”. Bóg udziela nam specjalnej łaski, abyśmy mogli dobrze przeżyć nasz „stan życia”.

Na pewno przeżywaliście takie doświadczenie. Będziemy mówili o konkretnej sytuacji, oby zrozumieć dobrze, co znaczy „łaska stanu”. Marcia była chrześcijanką, jakich wiele można spotkać wszędzie.

Chodziła regularnie na Mszę świętą, i to wszystko. Pewnego dnia zaczęła uczestniczyć w jednej grupie modlitewnej. Z biegiem czasu została włączona do grona animatorów tej grupy modlitewnej…Następnie była członkiem ekipy diecezjalnej i w końcu została wybraną na diecezjalną animatorkę Odnowy w Duchu Świętym. Teraz przejął ją strach; co będzie z jej rodziną? Przecież ma trójkę dzieci; małego chłopca i dwie dorastające panienki. Przelękła się jak Maryja, w dniu, gdy anioł Pański oznajmił jej, że będzie Matka Mesjasza. Laska stanu jest siłą z nieba, która mówi: „Nie bój się Maryjo, Pan jest z tobą”. Marcia poczuła w sobie działającą moc nadprzyrodzoną, w chwili, gdy powiedziała tak.

Mogę dać przykład z mojego życia, wskazujący na to, że laska stanu rzeczywiście istnieje. W dniu moich święceń kapłańskich otrzymałem taka łaskę. Poczynając od tego dnia, coś zmieniło się rzeczywiście w moim życiu. Bóg poszedł poza moje ludzkie uwarunkowania i pozwolił mi wypełnić moje obowiązki. Byłem wyświęcony na kapłana, ojca ludu Bożego, pasterza trzody Pańskiej. Czy zdajecie sobie sprawę z tych odpowiedzialności, jakie spadły na mnie? Łaska stanu ciągle mi towarzyszyła. Ja wierzę mocno, że Bóg daje nam łaskę specjalną, stosowną do obowiązku, jaki mamy do spełnienia. Jest ona odpowiedzią Boga na nasze tak.

Trzeba jednak mieć się na baczności. W tej pierwszej obietnicy, łaska stanu, obiecana jest „prawdziwym czcicielom Serca Jezusowego”. Powstaje, więc następujące pytanie: Czy jest fałszywy kult Serca Jezusowego? Tak, ten fałszywy kult istnieje. Ten fałszywy kult Serca Jezusowego, jawi się często w formie sentymentalnej. Przejawia się on, jako zewnętrzna gorliwość, lecz wnętrze jego jest puste. Ukierunkowany jest na własną korzyść i szuka rozwiązania jedynie własnych trudnych spraw. Jest on zabobonny. Ogranicza się do noszenia medalików, czczenia statuetek, oraz przywiązuje do tych przedmiotów magiczną siłę. Ten fałszywy kult jest mechaniczny, ogranicza się do powtarzania modlitw, bez nadania im realnej wartości duchowej. Jest to kult degradujący osobę ludzką. Daje osobistą radość z wykonywania danych praktyk, nie zdając sobie dobrze sprawy z tego, o co właściwie chodzi w tym kulcie.

Na czym polega właściwy kult serca Jezusowego?

Są trzy charakterystyczne rysu tego kultu. Przede wszystkim, prawdziwy kult Serca Jezusowego jest ubogacającym. Osoba praktykująca go stara się poznać kult Serca Jezusowego w jego korzeniach, czyli w Piśnie Świętym i Tradycji Kościoła. Drugą jego cechą charakterystyczną jest to, że jest on wewnętrzny. Przejawia się szczególnie w sercu, w świątyni intymności. Wreszcie jest on aktywnym kultem. Oznacza to, że czciciel Serca Jezusowego będzie się starał budować królestwo Serca Jezusowego również w serca innych ludzi i w otaczającym go świecie.

Prawdziwy czciciel Serca Jezusowego, stara się przywrócić piękno Chrystusowego oblicza w braciach i siostrach skrzywdzonych, odrzuconych, biednych, wyjętych spod prawa. Klasyczny kult Serca Pana Jezusa nazywa te czynność „wynagrodzeniem”. Dziś można by wyrazić tę samą rzeczywistość przez słowo solidarność, wypływającą z wewnętrznego przekonania i konieczności działania.

Dla takich czcicieli, obietnica gwarantuje im specjalną łaskę, wielką siłę dodatkową, aby mogli dobrze wypełnić obowiązki ich stanu żucia. Taka jest pierwsza obietnica Miłości.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Udziel mi łaski potrzebnej

Do wypełniania moich obowiązków,

Do sprostania wymaganiom każdego dnia

I wypełniania codziennie mojej misji.

Chcę iść za poleceniem Maryi w Kanie:

„Uczyńcie wszystko, co powie wam mój Syn!”

Pójdę szukać wody do źródła,

Przyniosę jej pełne dzbany,

Dopełnię danego mi obowiązku.

Wiem jednak, że mój trud,

 Posłuży jedynie przyniesieniu wody.

Dla tego, Panie, ufam twojej Obietnicy,

Że przemieni ona wodę mojego trudu,

W wino twojej łaski.

I święte życie będzie się dalej toczyć. Amen.

 

Druga obietnica

Spokój w rodzinach

„Sprawię, ze pokój będzie panował w waszych rodzinach”

Druga obietnica Najświętszego Serca Pana Jezusa, dana świętej Małgorzacie Marii (1647 – 1690), streszcza się w krótkim zdaniu: „Zjednoczy On rodziny podzielone”, „obiecał On zjednoczyć podzielone rodziny, oraz bronić i pomagać tym rodzinom, które są zagrożone, gdy będą się do Niego uciekały”. Dziś istnieje prawdziwa wojna skierowana przeciwko rodzinom. Powieściopisarze przeznaczają ostatnie rozdziały ich książek, na zawarcie małżeństwa. Pozostałych dwadzieścia rozdziałów przeznaczają na propagandę rozwodową. Liczni młodzi ludzie nie wierzą więcej w możliwość wierności małżeńskiej; „dokąd ich śmierć nie rozdzieli”. Co więcej, w rodzinach jest coraz więcej przemocy, liczba przerywania ciąży ciągle rośnie, mnożą się konflikty miedzy dziećmi i rodzicami, wielu ludzi młodych przyjmuje postawę obojętności, a nawet wrogości względem starych osób. Liczba trudności, z jakimi musi się zmierzyć dzisiejsza rodzina jest bardzo długa, ciągnie się prawie w nieskończoność.

Obietnica Serca Jezusowego, dotycząca rodzin, jest w stosunku do tych trudności jak oaza nadziei: „sprawię”… Zauważcie, że Bóg przygotował dla Jezusa, Maryi i Józefa rodzinę. Pierwszy cud Pana Jezusa był dokonany w czasie rodzinnego przyjęcia weselnego, w Kanie Galilejskiej. W Betanii była rodzina, w której Jezus często gościł, była to rodzina Łazarza, Marty i Marii. Pan Jezus lubił wstępować do ludzi; był u Zacheusza i wielu innych ludzi. Czytając Pismo Święte widzi się, że Pan Jezus częściej bywał u ludzi, niż w świątyni w Jerozolimie. Chrześcijanie Kościoła pierwotnego dobrze rozumieli ten przekaz ewangeliczny.

Pierwsze Msze święte sprawowane były w rodzinach chrześcijańskich, czyli tam, gdzie się dzielono chlebem, słowem, dobrami materialnymi i modlitwą…

Dziś mamy na nowo potrzebę zaprosić Księcia Pokoju, do naszych rodzin, aby rozpalił je miłością. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest poświęcenie rodziny Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i umieszczenie w domu obrazu, lub figury Serca Pana Jezusa. Módlcie się codziennie, aby wasza rodzina była świątynia życia, domowym Kościołem, miejscem pokoju. Niech tak będzie! Lecz pokój w rodzinie nie ogranicza się jedynie do braku problemów i konfliktów. Potrzeba, aby wasz dom rodzinny był Kościołem, w którym rodzice są kapłanami prowadzącymi łamanie chleba, w celebracji codziennego życia.

Wydaje mi się, że nasze rodziny nie dokonały jeszcze tego odkrycia w ich codziennym życiu. Podam kilka przykładów tego. Rocznica urodzin kogoś jest świętem typowo rodzinnym. Normalnie obchodzi się to święto, albo przynajmniej wspomina się o nim. Wspominamy dzień naszych urodzin. W licznych rodzinach, święto urodzin chrześcijanina, nie różni się niczym, od obchodzenia urodzin kogoś niewierzącego.

Śpiewa się świeckie piosenki okazjonalne, zdmuchuje świeczki na torcie, następują uściski. I tak mija święto!

A modlitwa? A dziękczynienie? A chwalenie Boga za dar życia? Rodzice, którzy są kapłanami ogniska domowego, powinni przewidzieć to wszystko, niektórzy zamawiają Mszę św. dziękczynną z tej okazji. Bardzo dobrze, że pamiętają o tym. Jesteśmy jednak w trakcie rozważania, co można z tej okazji uczynić w samej rodzinie. „Msze święte” ogniska domowego. Misja rodziny chrześcijańskiej. Nie wiem, czy jestem dobrze rozumiany? Proszę pomyśleć teraz o uroczystości narzeczeństwa chrześcijańskiego, o srebrnym jubileuszu, o rocznicy poświęcenia domu, o modlitwie za dzieci, za zmarłych z rodziny, o pogrzebach naszych bliskich…Proszę pomyśleć o modlitwie przed posiłkami.

Wielu wstydzi się zaprosić do tej modlitwy innych. Jednakże wielu sportowców, żegna się po wejściu na stadion. Nie jest to źle widziane.

Jeżeli Kościół ma być jedną wielką rodziną, a każdy ksiądz ojcem dla ludu, to rodzina winna być Kościołem domowym, a rodzice kapłanami ich ogniska rodzinnego. Wtedy zapanuje pokój powszechny. Taka jest obietnica Serca Bożego.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Które narodziłoś się w rodzinie z Nazaretu

I żyłoś w posłuszeństwie i zgodzie z  Maryją i Józefem,

Proszę cię o pokój dla mojej rodziny.

Żeby nie było w niej nienawiści, zazdrości

 I podziałów, lecz we wszystkich rzeczach

Niech przebaczenie będzie zwycięstwem.

Niech moja rodzina będzie świątynią Życia,

A moje ognisko domowe będzie Kościołem.

Aby każdy posiłek był dzieleniem się,

Każda łza wezwanie do większej wiary,

A każdy ucisk, dotykiem miłości.

Niech w każdej modlitwie będzie pewność,

Że w niebie;

Bóg jest Ojcem, jest Synem, jest Matką:

Bóg jest również Rodziną. Amen.

 

Trzecia obietnica

Przyjaciel pocieszycielem

„Pocieszę was we wszystkich waszych utrapieniach”

Obietnice Serca Jezusowego, uczynione świętej Małgorzacie Marii, nie są całkowicie nowymi. Prawdę mówiąc, Jezus obiecał już ludziom to wszystko, jedynie trochę innymi słowami, gdy podróżował między nami tu na ziemi. Treść obietnic danych Małgorzacie Marii, znajduje się w Ewangeliach. Ewangelia Jezusowa jest „pełnia objawienia”. Czasem jednak prywatne objawienia, jak te Małgorzaty Marii, pomagają nam lepiej zrozumieć Obietnice Boże ukryte, jakby we fałdach płaszcza, w Piśmie Świętym.

Trzecia obietnica jest najbardziej jasno widoczną w tekście Pisma Świętego. Przepisze ten tekst, aby łatwiej można było medytować nad nim:

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Ponieważ jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie” (Mt 11, 28-30).

Kto z nas jest wolny od utrapień, zmęczenia, złudzeń, swoich chorób i problemów? Czasem wydają nam się one nie do zniesienia. Ciężar naszych kłopotów często nas przeraża, i sprawia, że mamy chęć opuszczenia naszych obowiązków. Zniechęcamy się zbyt wielkimi trudnościami. Znam rodziców zniechęconych pracą wychowywania ich dzieci. Słyszy się: „Dawniej było łatwiej, dziś musimy stawiać czoła telewizji, niewłaściwemu towarzystwu, narkotykom, nowym zwyczajom…jest to zbyt trudne”.

Znam ludzi, którzy znoszą doświadczenie choroby nieuleczalnej, takiej jak rak. Liczni spośród nich zniechęcają się i zdarza się, że tracą ochotę do dalszego życia. Są tacy, którzy modlą się o własną śmierć. Znacie Państwo, dużo innych przykładów tego rodzaju. Gdyby je spisać razem, powstałaby z nich cała książka. Żyjemy w świecie licznych i wielkich utrapień.

Jak to się dzieje, że chcemy cierpieć osamotnieni?

W obecności wielkiego cierpienia, ludzie milczą i nie dzielą się nim z otoczeniem. Proście Najświętsze Serce Jezusa. Zaufajcie Jego obietnicy. Z pewnością ukaże On obecność swojej Miłości, w waszym życiu.

Przytoczę wam jedno zdarzenie. Przeżyłem trzy lata w Sao Paulo. Pewnego dnia wybrałem się wozem do miasta, aby je poznać lepiej. Przy zapadającym wieczorze, znalazłem się całkowicie sam, w nieznanym miejscu miasta. Byłem zniechęcony i bałem się. Jednak po dłuższym czasie błądzenia po mieście, poznałem jedną z ulic i wróciłem do domu. Minęło trochę czasu i znów znalazłem się zagubiony w centrum Sao Paulo. Była już noc wtedy, lecz była też mała różnica, gdyż był obok nie mój współbrat, kapłan. On również wcale nie znał centrum miasta i nie mógł mi pomóc odnaleźć się.

Teraz jednak, wcale się nie bałem. Myślałem sobie: zagubić się samemu w centrum miasta jest znacznie trudniejszą sprawą, niż zagubić się z kimś. Jeżeli wam się przydarzy zagubić na drogach waszego życia, bądźcie przekonani, że nie jesteście osamotnieni. Nie bądźcie zasmuceni, Serce Jezusa jest z wami. Razem z Nim odnajdziecie drogę powrotną.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Mam potrzebę mocnego wsparcia,

I Twojej kochającej troski, Dobrego Pasterza.

Często zmęczenie wstępuje do mojego serca,

I ogarnia mnie.

Ciężar życia i codzienne troski

Spędzają mi sen z powiek i kierują

Moje myśli w stronę śmierci.

Lecz pewność twojego bycia przy mnie,

Cieszy mnie, umacnia i dodaje otuchy.

Mój Mistrzu i Przyjacielu, Boże współczujący,

Chce odpocząć w pobliżu Twojego Serca. Amen.

 

Czwarta obietnica

Ucieczka nasza

„Będę dla was pewnym schronieniem w czasie waszego życia, a szczególnie w godzinie śmierci”

Gdy pisałem ten rozdział, na dworze padał deszcz.

Zastanawiałem się przez pewien czas nad treścią tej czwartej obietnicy Serca Jezusowego. Wiele rzeczy przesuwało mi się przez głowę i serce, lecz deszcz, który się wzmógł pod wieczór, przerwał moje rozważania. Zacząłem myśleć o bezdomnych, którzy często w czasie deszczu nie maja gdzie się schronić, myślałem o biednych, bezmyślnie krążących po ulicach miasta, o robotnikach pracujących przy naprawie dróg, którzy są ciągle na drodze w czasie deszczu i spiekoty, myślałem o ludziach, których deszcze zaskoczył w drodze, moknąc mogą zachorować…Spojrzałem wokół siebie i zauważyłem, że mój pokój jest „pewnym schronieniem”.

Wróciłem do czwartej obietnicy serca Jezusowego i wszystko wydało mi się proste. Jak dobrze jest wiedzieć o tym, że mamy nasze pewne schronienie przy Bożym Sercu.

Zacząłem od razu myśleć o wyjątkach z Pisma Świętego, które mówią o zagubionej owcy( PS 118;176; Łk 15,3-7). Święty Łukasz opowiada w swojej Ewangelii, że Dobry Pasterz udał się na poszukiwanie zaginionej owcy. Gdy ją znalazł, ułożył ją w pewnym miejscu, opatrzył jej rany, nakarmił ją, ugasił pragnienie wodą, a następnie wziął ją na swoje ramiona, owca poczuła się pewnie i spokojnie.

Wasze życie może być podobne do deszczowej pogody. Wy możecie być podobni do zagubionej owcy, zranionej, przebywającej w deszczu i chłodzie. Ogarnia was przy tym poczucie niemocy. Rzeczywiście, są takie sytuacje życiowe, w których nie będziemy mogli iść dalej o własnych siłach. To w takich właśnie sytuacjach potrzebne nam jest „pewne schronienie”. Jest duża różnica miedzy pewnym schronieniem, jakie stanowi mój pokój i pewnym schronieniem, jakim jest Serce Boże.

Pragnę zwrócić uwagę na następujący fakt; gdy pada deszcz, to ja sam muszę szukać schronienia, gdyż w przeciwnym razie przemoknę. Przeciwnie jest ze schronieniem, jakie ofiaruje nam Najświętsze Serce Jezusa, które przychodzi do nas, gdy znajdujemy się w trudnościach. Tym właśnie jest czwarta obietnica Serca Bożego.

Deszczem może być uwodzicielstwo nieprzyjaciela. Mogą nim być własne słabości, nasze grzechy, choroba duszy względnie ciała, strach, zranienie, ból. Każdy ma swoje własne problemy, swoją niepogodę. Niektórym przeszkadza zwykłe hałasowanie, inni zmagają się z błyskawicami i burzami. Cokolwiek by nie było, wy i ja mamy pewne schronienie, a jest nim Serce Jezusa.

Psychologia uczy, że w naszym wnętrzu są dwie potężne siły: siła życia i siła umierania. Mówi się, że wydarzenie powodujące najwięcej stresów jest to, związane ze śmiercią kogoś bliskiego. To znaczy, że śmierć powoduje zmęczenie i strach. W tym czasie mamy absolutne przekonanie, że pewnego dnia, śmierć zawita i do mnie.

Dużo ludzi jest jakby zarażonych tym syndromem śmierci i panikują, że pewnego dnia będą musieli umrzeć. W takich wypadkach, śmierć jest rozumiana, jako wydarzenie, które może nadejść w każdym momencie. Czasem, ta ciągła świadomość zagrożenia śmiercią może doprowadzić do stanu depresyjnego. Zwykły przypadek grypy może wprowadzać taką osobę w stan depresji. Gdzie znaleźć przed tym schronienie? Odpowiedź jest prosta na to pytanie, tym schronieniem jest Najświętsze Serce Jezusa. Ono będzie naszym schronieniem w godzinie śmierci. Pewność tego przekonania, zmienia wszystko.

Dla człowieka wierzącego, strach zmienia swój przedmiot. Człowiek wierzący nie boi się więcej śmierci fizycznej, lecz boi się śmierci wiecznej, czyli śmierci w stanie grzechu. Jednakże mamy zapewnienie pocieszające Najświętszego Serca Pana Jezusa, że ci, którzy uciekają się do Niego: „Nie pozwolę, aby umierali w stanie grzechu”. Będę waszym schronieniem, teraz i w godzinę śmierci. Amen.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Przebite włócznia na krzyżu,

 Otwarte dla wszystkich szukających schronienia:

Szukam ukrycia w twoim przybytku.

Ja wiem, że Twoje Serce

Jest zawsze szeroko otwarte.

Słyszałem już często o zbawieniu,

Słyszałem o twoim zaproszeniu.

„ Możecie przyjść do Mnie,

Czujcie się u Mnie jak u siebie”.

O świątynio schronienia Bożego,

 Mam w Tobie nadzieję. Amen.

 

Piąta obietnica

Błogosławieństwo

„Rozleje obfite błogosławieństwo nad wszystkim, co będziecie czynić”.

To jest piąta obietnica, jaką Serce Jezusa natchnęło świętą Małgorzatę Marię. Mam nadzieję, że pamiętacie cztery poprzednie obietnice? Zauważcie, że w każdej spośród nich, Pan Jezus udziela pewnego dobra.

W pierwszej obietnicy, udziela „łaski”. W drugiej, obiecuje „Pokój”. W trzeciej obdarza „pocieszeniem”.

W czwartej, ofiaruje się, jako „schronienie”. Doszliśmy już do piątej obietnicy: teraz Serce Jezusa obiecuje „błogosławieństwo”, dla tych, którzy będą się uciekali do Niego.

Czy zastanawialiście się kiedyś, czym jest błogosławieństwo? Jest to słowo, które mówi o akcie błogosławienia. Błogosławić znaczy, mówić dobrze. Istnieją dwa typy błogosławieństwa. Pierwszym typem błogosławieństwa jest to, zstępujące z nieba. Rozumiecie to? Bóg mówi słowo przychylne, dobre dla nas. Żyjemy w świecie, gdzie tyle słów pustych jest wymawianych, że więcej nie wierzymy temu, co ludzie mówią. Czasem nawet przywiązujemy tak mało uwagi do słów Pisma Świętego. Czy pamiętacie jeszcze czasy, kiedy kontrakty miedzy ludźmi, zawierane były tylko słownie? Ludzie przechwalali się mówiąc: „Jestem człowiekiem słownym”.

Dziś mimo poprawnie zapisanym słowom, trudno jest im wierzyć. Jest tyle przekupstwa, że staliśmy się podejrzliwi.

Mowa Boża jest inna od ludzkiej. Bóg mówi i sprawia to, co mówi. Słowo Boże podobne jest do deszczu spadającego na ziemię, który nie wraca do nieba, bez nawodnienia nasion, aby zaczęły kiełkować i rosnąć. „Słowo raz wypowiedziane do mych ust już nie wraca, póki nie spowoduje skutków i tego, co chciałem, i nie wypełni swojego posłannictwa” (Iz 55,11). Takim jest błogosławieństwo, przychodzące z nieba: Bóg wymawia Słowo nad wami i to, co Bóg powiedział staje się rzeczywiście.

Aby mieć kilka przykładów, tego błogosławieństwa, wystarczy spojrzeć na życie Pana Jezusa. Święty Piotr apostoł, w jednym ze swoich przemówień, daje takie świadectwo o Panu Jezusie: ”Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich. Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, którego udzielał Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego też Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władza diabła”(Dz 10,36-38).

Jaka cudowna rzecz, chodzi tu o Słowo, o dobrą nowinę i o Ducha Świętego. Mowa Piotra kończy się cudownie, ukazując, że Jezus był błogosławieństwem. Przechodził między ludźmi, czyniąc dobrze. W błogosławieństwie o to właśnie chodzi. Tamtejsze tereny widziały Jezusa uzdrawiającego, przebaczającego winy, wypędzającego złe duchy, widziały żywiciela. Największym jednak darem, którego dokonał dla nas Jezus jest zbawienie.

I tak zbawienie jest wielkim błogosławieństwem. Boga możemy prosić o wszystko. Nie możemy jednak zapomnieć, że największym dobrodziejstwem Pana Boga, jakiego może nam udzielić, jest życie wieczne. Aby nam zagwarantować to błogosławieństwo, Pan Jezus zostawił nam Ducha Świętego. To przez Niego dopełniły się proroctwa, mówiące: „Rozleję pośród was wodę żywą i zostaniecie oczyszczeni. Oczyszczę was z waszych brudów i uwolnię was od waszych bożków. I dam wam serce nowe i tchnę w was nowego ducha. Zabiorę wam wasze serce kamienne i włożę w was serce z żywego ciała” (Ez 36,25). Piąta obietnica Serca Jezusowego, przypomina nam, że to proroctwo Ezechiela, ciągle się realizuje. Obfitym błogosławieństwem, rozlanym w naszych sercach, jest Duch Święty ze swoimi darami i charyzmatami, które pomagają nam kroczyć drogą zbawienia.

A co jest z drugim błogosławieństwem, o którym była mowa na początku tego rozdziału? Pierwszym błogosławieństwem jest to zstępujące z nieba. A drugie?

To takie proste; błogosławieństwo wraca do nieba, gdy „błogosławimy Pana”. Chwalba Boża, chwalenie Pana, jest drugą forma błogosławieństwa. Na tym polega wielkie znaczenie dziękczynienia i głoszenia chwały Bożej; Pan Bóg nam błogosławi, a my pełni wdzięczności, błogosławimy Pana Boga.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Które przeszło wśród nas, czyniąc dobrze,

Proszę Cię dziś o twoje Słowo,

Proszę o Słowo błogosławieństwa.

Słyszałem tyle słów nienawiści,

Widziałem tyle przelewu krwi

W dziennikach i wszędzie…

Słyszałem w telewizji tyle pustych

I niedotrzymywanych obietnic.

Wierze jednak mocno w twoje, Panie,

Błogosławieństwo.

Nie trzeba się zniechęcać

W czynieniu dobra, i nikogo potępiać.

Ku Tobie wznoszę moje dziękczynienie,

Błogosławione Serce Pana Jezusa. Amen.

 

Szósta obietnica

Miłosierdzie

„Grzesznicy znajda w moim Sercu źródło i nieskończony ocean miłosierdzia”

Jeżeli jesteście uważni, to na pewno zauważyliście, że każda z obietnic ma swoje kluczowe słowo: łaska, pokój, pocieszenie, schronienie, błogosławieństwo… W tej szóstej obietnicy, kluczowym słowem jest „miłosierdzie”. Najświętsze Serce Jezusa jest źródłem i nieskończonym oceanem miłosierdzia. Jakie to ma znaczenie? Zatrzymajmy się na pięć minut, aby się napić z tego źródła i zanurzyć się w tym oceanie, zakosztować dobroci Boga, który jest „bogaty w miłosierdzie”(Ef 2,4).

Stawiam przed wami wyzwanie; możemy się rzeczywiście zanurzyć? Będziemy zastanawiać się, co kryje się za tymi słowami. Będziemy zaglądać do fałdów płaszcza Nowego Testamentu, aby odkryć znaczenie tych słów. Wymaga to pewnego wysiłku, lecz gwarantuję wam, że warto go podjąć.

Czym może być to „bogactwo Boga”, które Pismo Święte nazywa Miłosierdziem? Słowo miłosierdzie pochodzi z dwóch słów łacińskich, złączonych razem, a chodzi o słowo: miser, co znaczy biedny; oraz o słowo:cor (cordis), co znaczy serce. Miłosierdzie może wiec znaczyć: „współczucie wzbudzone przez czyjąś biedę”.

Lecz słowo miłosierdzie może też znaczyć: „Serce biedne”, zgodnie z tym, co Pan Jezus powiedział na Górze błogosławieństw: „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie”. Wydaje się to być przeciwstawnością: Bogactwem Boga, miałoby być serce biedne

Jeżeli przypomnimy sobie inną orientację naszego Mistrza, to znajdziemy w naszej pamięci dobrze wyrytą scenę, która często uchodzi naszej uwadze. Gdy Jezus wysłał swoich uczniów na głoszenie Słowa Bożego, to zalecił im by nie zabierali ze sobą zbyt wielu rzeczy, nawet niezbędnych. Czy wiecie, dlaczego dał im takie polecenie? Ciężkie bagaże utrudniają człowiekowi podróż; trzeba by misjonarz był wolny, mało obciążony i biedny, aby lepiej mógł iść do przodu. Z drugiej strony Pan Jezus pociesza nas, mówiąc, że ci, co dźwigają ciężkie brzemiona, znajdą odpoczynek w Jego Sercu. „Jego jarzmo jest lekkie” ( Mt 12,39). Serce Jezusa jest miejscem, gdzie znajdzie się miejsce dla nas wszystkich, owiec zgubionych, które mają potrzebę pomocy Jego czułych ramion. Jego bogactwem jest mieć wielkie, otwarte serce; serce przyjmujące wszystkich, serce lekkie i ubogie.

To wszystko można znaleźć w łacińskim słowie „miłosierdzie”. Biblia nie była pisana w języki łacińskim.Z całą pewnością, Pan Jezus nigdy nie mówił w tym języku. Słowo miłosierdzie jest tłumaczeniem z języka hebrajskiego, języka, w którym była napisana znaczna część Starego Testamentu. Nowy Testament napisany był w języku greckim, a przy redagowaniu całości Biblii, przetłumaczono język hebrajski, Starego Testamentu, na język grecki. To tłumaczenie dokonało się z pomocą Ducha Świętego. Jakie są odpowiedniki hebrajskie słowa „miłosierdzie?” Jeżeli jesteście gotowi iść ze mną jeszcze głębiej, to uprzejmie zapraszam. Jeżeli zaś jesteście zmęczeni, to Lepiej zatrzymajcie się w tym miejscu z lekturą i wrócicie do niej jutro, lepiej wypoczęci. Ci, którzy są odważni mogą razem ze mną prowadzić dalsze rozważanie. Istnieje wiele słów hebrajskich, odpowiadających słowu „miłosierdzie”. Zajmijmy się jedynie dwoma spośród tych słów. Pierwszym z nich jest słowo hesed, które oznacza dobre usposobienie, życzliwość; to dobre usposobienie łączy się z wiernością całkowitą, z przymierzem. Hesed Boży jest wierniejszy, niż ludzka niewierność, gdyż Bóg jest zawsze wierny samemu sobie. Ojciec syna marnotrawnego nie zrzekł się obowiązku ojcostwa, dla tego, że jego syn pobłądził. Przypomnijmy sobie słowa syna marnotrawnego: „uczyń mnie choćby jednym z najemników” (Łk 15,19).Bóg nie zgadza się z tą propozycją. Bóg ciągle jest Ojcem. Na tym polega Jego miłosierdzie. Drugim hebrajskim odpowiednikiem łacińskiego miłosierdzia jest słowo Rahamim, oznacza ono wnętrze człowieka, łono matki. Serce Boże podobne jest do łona matki, gdzie ciągle na nowo jesteśmy poczynani do życia. Bóg jest, jakby matką.

Kończy się ten rozdział. Miłosierdzie Boże jest nieskończone, przewyższa daleko to wszystko, co starałem się wam przedstawić w tym rozdziale. Chcę wam coś zaproponować. Wyobraźcie sobie, że siedzicie blisko Serca Jezusowego i czytacie wyjątek z Izajasza proroka: „Czy niewiasta może zapomnieć o dziecku, które karmi? Czy może przestać kochać owoc swojego łona? Ale nawet gdyby gdzieś była taka, co o swoim dziecku zapomni, to Ja o tobie nie zapomnę nigdy” (Iz 49,15). Albo poszukajcie dokument Jana Pawła II o „Miłosierdziu Bożym” i przeczytajcie go. Na pewno będziecie zauroczeni miłosierdziem Serca Jezusowego.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Bogate w miłosierdzie

I szczodre w przebaczenie,

Tylekroć razy twoje spojrzenie

Zatrzymało się na ludziach biednych,

Głodnych, chorych i grzesznych.

Współczułeś Panie twojemu ludowi,

Gdy był, jak owce bez pasterza.

Spójrz na nas i na naszych braci,

Którzy cierpią z tysiąca różnych powodów.

Daj nam Panie czułość twojego Serca,

Abyśmy w godzinie śmierci, pod wpływem

Twojego współczującego spojrzenia,

Potrafili złączyć się z twoim miłosierdziem. Amen.

 

Siódma obietnica

Od oziębłości do żarliwości.

„Dusze oziębłe staną się żarliwymi”.

Oziębłość… Odzwyczailiśmy się od tego słowa. Lecz mimo tego, to, co zawiera jego sens, jest ciągle aktualne wśród nas. Chodzi tu o oziębłość duchową. O brak wewnętrznej motywacji. O brak zainteresowania sprawi wyższymi. W przeciwieństwie do tego, co się myśli powszechnie, „oziębłym” może być praktykujący chrześcijanin. Uczestniczy on w niedzielnej Mszy świętej, modli się. Przyjmuje Komunie świętą. Mimo tego jest oziębłym, gdyż nie odczuwa przyjemności z Chleba Życia. Nie czuje dobroci Serca Bożego. Jest oziębły.

Istnieje wiele przyczyn bycia oziębłym. Jedną z nich jest życie ustawiczne na krawędzi upadku. Wiele osób zadaje sobie następujące pytanie:, „Dokąd sięga jedynie grzech lekki, gdyż nie chce iść do piekła?” Idąc od grzechu do grzechu, wykopuje się własny grób. Jest rzeczą pewna, że istnieją grzechy ciężkie i lekkie. Grzechy lekkie podobne są do dziur w drodze, prowadzącej do miasta, zbudowanego na szczycie góry. Grzechy śmiertelne podobne są do wyrwy w drodze, która uniemożliwia kontynuowanie dalszej podróży. Jeżeli nie naprawi się drogi dziurawej, to deszcz spowoduje w niej wyrwy i pewnego dnia postawią na niej tablicę: „Droga nieprzejezdna!!!

Żarliwość duchowa jest dyspozycyjnością osoby, która pragnie żyć według poruszeń łaski Bożej. Serce Jezusa jest „rozpalonym piecem miłości” i „miłosierdzia”.

W sakramencie spowiedzi Bóg naprawia nasze dziurawe drogi i sprawia, że chodzimy z większa uwagą, radością i pocieszeniem. Przypomnijmy sobie, że ojciec po przebaczeniu swojemu synowi marnotrawnemu, urządził wielkie święto. Była muzyka i tańce. Niebo winno być miejscem dobrze animowanym. Starszy brat syna marnotrawnego, nie chciał wejść do domu, by świętować powrót swojego brata. Został on na zewnątrz domu, narzekając i ukazując zły humor. Ta jego postawa odzwierciedla ducha obojętności. Oziębłość polega na słyszeniu muzyki świątecznej i na braku chęci uczestniczenia w niej. Oziębłość duchowa jest podobna do usposobienia człowieka, który wie, że jego bliski świętuje swoją rocznicę, a nie ma chęci złożenia mu gratulacji. Polega ona na praktykowaniu obojętności i zagniewania.

Największą oziębłością nie jest oziębłość człowieka grzesznego, lecz człowieka obojętnego. Są osoby, które żyją tak blisko rzeczy świętych, że nie odczuwają więcej świętości tych rzeczy. Przykładem takiego postępowania może być kapłan, celebrujący codzienną Eucharystię, który utracił radość jej celebrowania. Jest on urzędnikiem rzeczy świętych. Nie potrafi się więcej cieszyć łaska Bożą. Żyje on w ciągłej zimie. Oziębłość jest duchową chorobą. Duchowość Serca Jezusowego i nabożeństwo do Serca Jezusowego mogą być lekarstwem na tę chorobę. Oglądając obraz Serca Jezusowego w naszym domu i widząc Serce Boże w płomieniach, mogę zapytać samego siebie: a moje serce jest żarliwe, czy jest oziębłe? Czuję, że Pan Jezus mówi do mnie słowa zapisane w Księdze Apokalipsy: „ Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś. Obyś był zimny albo gorący. A tak, skoro jesteś letni i ani zimny, ani gorący, chcę cię wyrzucić z ust moich” (Ap 3,15-16).

W nowym tysiącleciu Kościół potrzebuje chrześcijan żarliwych. Ma potrzebę ludzi o sercach płonących, którzy będą mieli odwagę głoszenie i obrony życia „ z odnowioną gorliwością misyjną”. Nie zapominajmy o tym, że ten ogień gorliwości misyjnej jest tym samym, który objął Apostołów w Dniu Pięćdziesiątnicy; był to ogień Ducha Świętego. Z otrzymanym Darem Serca Jezusowego nie ma miejsca na oziębłość.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa

Uwolnij mnie od oziębłości duchowej.

Daj mi smak rzeczy niebiańskich

W codziennym życiu.

Wiem, że życiem nie mogą być tylko cuda, Sukcesy i zwycięstwa.

Wiem, że nadejdą wcześniej lub później

Momenty niesienia krzyża.

Nawet w chwilach doświadczenia,

Uwolnij mnie od oziębłości.

Naucz mnie doświadczać siły miłości

W czasie święta, uśmiechu i bólu. Amen.

 

Ósma obietnica

Od gorliwości do świętości

„Dusze gorliwe wzniosą się szybko, aż do wielkiej doskonałości”

Siódma obietnica gwarantuje gorliwość dla żyjących w oziębłości. Teraz Najświętsze Serce Jezusa czyni krok do przodu; obiecuje doskonałość dla ludzi gorliwych. O co właściwie chodzi w tej obietnicy? Czy chrześcijanie doskonali maja prawo przechwalać się posiadaniem wszystkich darów Bożych? Na pewno nie. W przeciwnym razie, byłaby to pretensjonalna doskonałość, byłaby jedynie grzechem zarozumiałości… Byłby to wypadek człowieka mówiącego z przekonaniem: „Pracowałem bardzo długo, żeby zdobyć wszystkie cnoty. Brakuje mi jedynie pokory. Teraz, gdy zdobyłem już pokorę jestem szczęśliwy, gdyż zdobyłem doskonałość”.

Byłoby to nieprawdą, gdyż św. Paweł apostoł nie mylił się, gdy mówił: Cel jest zawsze przede mną. Gdy nam się wydaję, ze już osiągnęliśmy cel, pozostaje nam jeszcze dużo drogi do przebycia.

Co więc jest tą doskonałością? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć w trzech fragmentach Pisma Świętego: 1) „Bądźcie, więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” ( Mt5,48). 2) „ Bądźcie świętymi, jak wasz Bóg jest świętym” (Kap 20,7). 3) „ Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” ( Łk 6,36). Czytając te trzy wypowiedzi Pisma Świętego, dochodzi się do przekonania, że doskonałość Boga zawarta jest w miłosierdziu i świętości. Święty Jan apostoł streszcza to w sposób doskonały: „ Bóg jest Miłością” (1J 4,16). Być doskonałym znaczy być miłosiernym i świętym. Znaczy to również realizowanie w sobie „obrazu i podobieństwa Bożego”, według, którego  jesteśmy stworzeni. Serce Jezusa pomaga nam w tym, ponieważ jest doskonałym wzorem doskonałości, świętości i miłosierdzia. Serce Jezusa jest wzorem świętości. My możemy dojść do doskonałości przez własną przemianę w miłość. Przyszedł czas, aby powiedzieć, że miłość, o której mówimy jest Duchem Świętym, rozlanym w naszych sercach (Rz 5,5). Wynika z tego, że jest On Uświęcicielem i zarzewiem miłości.

W czasach pierwotnego chrześcijaństwa, był pewien hymn, bardzo często śpiewany w czasie sprawowania liturgii. Święty Paweł uwiecznił treść tego hymnu w Liście do chrześcijan, którzy żyli w Filipii (Flp 2,5-11). Przed przytoczeniem tego hymnu, uczynił on tę cenną uwagę: „Miejcie w sercach waszych to samo uczucie, które było w Jezusie Chrystusie” (Flp 2,5). Wyraził on prawie to samo w Liście do Galatów: „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Gal 2,20). Mocno akcentuje to Apostoł Narodów w Liście do Efezjan: (Ef 3,17-19). Czytając Listy św. Pawła, często można się natknąć na słowa: Być doskonałym, być świętym, to znaczy, być drugim Chrystusem. Wyraża on tę prawdę na setki rozmaitych sposobów. Mówi on, że ten, kto jest w Chrystusie, jest nowym stworzeniem (Ef 4,22-24). Przypomina nam to proroctwo, Ezechiela, zapowiadające, że będziemy mieli nowe serce. Być doskonałym, znaczy zapewnić w naszej historii rytm Serca Bożego. Święty Paweł doda do tego, że my wszyscy jesteśmy członkami tego samego ciała: Ciała Chrystusowego. Mówi on o tym w 12 rozdziale 1 listu do Koryntian. Chrzest święty sprawia, że jesteśmy członkami Ciała Chrystusowego, jesteśmy chrześcijanami. Serce naszego Mistrza, żyje w naszych piersiach. Kochamy innych Jego miłością, uśmiechamy się Jego radością. Mówimy Jego głosem. Jak św. Paweł doszedł do tego odkrycia? Stało się to na drodze do Damaszku: Prześladował on uczniów Chrystusa, a usłyszał głos skierowany do niego: „Pawle, Pawle, dlaczego mnie prześladujesz?” (Dz 9,4). Będąc człowiekiem wielkiej inteligencji, powiedział sam do siebie; „przecież jestem w trakcie prześladowania uczniów, a nie samego Mistrza”. Uważa się, że od tej właśnie chwili św. Paweł zrozumiał, że chrześcijanin jest drugim Chrystusem. Jest to dziełem, konsekwencją, umiłowania nas przez Ducha Świętego. Taka jest doskonałość, którą obiecuje nam i gwarantuje Serce Jezusa.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

Z Twojego boku wypływa woda żywa,

Duch Święty, Uświęciciel.

Prosimy Cię Panie, o ten dar wiecznej miłości,

Która nas obejmuje i uświęca.

Wybaw nas jednak Panie, od perfekcjonizmu i

 Obdarz nas doskonałą miłością, ukrytą i pokorną.

Wybaw nas od udawania, od słodkiej pobożności i

 Pretensjonalności, a obdarz nas darem

Serdeczności, przyjaźni i radości.

Spraw, abyśmy na zakończenie dnia mogli wymienić

Tych, którzy dzięki nam, mogli się uśmiechnąć.

Spraw Panie, aby nie było płaczu z naszego powodu.

Wtedy Twój Duch będzie tańczył w nas,

Wieczny tanieć szczęśliwości. Amen.

 

Dziewiąta obietnica

Obraz Serca Jezusowego

„Będę błogosławił domowi, w którym będzie czczony obraz Mojego Serca”.

 

Chrześcijanie traktują tę obietnicę bardzo poważnie. Podróżowałem dużo po świecie i byłem zawsze bardzo mile zaskoczony, gdyż wszędzie spotykałem obraz Serca Jezusowego, tak w domach, jak i w miejscach publicznych. Jest dużo kościołów poświęconych Sercu Jezusa, są również poświęcone Sercu Jezusa kaplice, szkoły, kolegia, szpitale…To, co przyciąga szczególną uwagę, to obrazu Serca Jezusowego w domach rodzinnych i lokalach publicznego użytku. Liczni pamiętają dobrze, datę i okoliczności, intronizacji obrazu Serca Jezusowego w ich rodzinie.

Ktoś może się zapytać: A co Biblia mówi na ten temat, nie zabrania ona robienia obrazów? Czy nie ma nawet formalnego zakazu czynienia obrazów? Z drugiej jednak strony, ta sama Biblia opisuje, że Bóg stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (Rdz 1,26).

W innym miejscu Biblii napisane jest również, że sam Bóg polecił Mojżeszowi uczynić miedzianego węża, żeby każdy, kto spojrzy na niego był uzdrowiony ( Lb 21,8).

Co myślicie o tych wypowiedziach Biblii? Ta sprawa była już często dyskutowana i omawiana. Jesteśmy przekonani, że sprawą zabronioną przez Boga było bałwochwalstwo. Polega ono na oddawaniu czci Boskiej konkretnej rzeczy, człowiekowi, czy wartości. Nie istnieje żadne Imię, przewyższające imię Jezusa. Jemu należy się chwała, cześć i uwielbienie, wszędzie i zawsze. Powtarzamy tę prawdę w czasie każdej celebracji Eucharystycznej. Są jednak ludzie, którzy uważają pewne osoby za ważniejsze od Jezusa, mimo, że pierwszym i najważniejszym przykazaniem jest właśnie miłość Boga, przed wszystkim innym. Dla innych ludzi pieniądze zajęły miejsce Boga. Są tacy, którzy uprawiają bałwochwalstwo swojej osobowości, znaczenia, władzy. Jeszcze inni wyrzekają się Boga dla przemijających przyjemności. Bądźmy konkretni. Bałwochwalstwo zaczyna się, gdy ludzie mówią, że nie mają czasu, aby pójść na niedzielną Mszę świętą. Można by uczynić tę listę bałwochwalstwa dość długą. Jest wiele sposobów czynienia fałszywych obrazów i zapierania się Boga.

Właśnie to, potępione jest przez Biblie i słusznie jest potępione.

Obraz, lub statua Serca Jezusowego, nie jest przedmiotem adoracji. Kościół katolicki bezustannie powtarza, że jego wyznawcy nie adorują obrazów. Jeżeli ktoś by to czynił… to trzeba mu stanowczo zabronić. Co ma, więc na celu, umieszczanie obrazu Serca Jezusowego w mieszkaniach, kościoła, czy na placach, w publicznych miejscach? Jest to pamiątką i przypomnieniem. Jest to trochę pamiątką uczuciową, podobną do noszenia w portfelu, lub torbie podręcznej, zdjęcia matki. Pewnego dnia, mój kolega, lecz z innego zgromadzenia, miał mnie za bałwochwalcę. Zapytałem go czy nosi przy sobie dowód osobisty. Zaraz odpowiedział, że tak. Postawiłem mu następujące pytanie:, „Jeżeli Biblia zabrania czynienia obrazów i gdy ty bierzesz ten zakaż tak poważnie, że uważasz mnie za bałwochwalcę, to, dlaczego nosisz twoje własne zdjęcie przy sobie?” Kolega milczał. Parę dni później, przyszedł do mnie i powiedział: „Ja nie adoruję zdjęcia, które jest na moim dowodzie. Mam też w domu liczne albumy ze zdjęciami, które cenię. W naszym kościele jest czasopismo z licznymi zdjęciami, lecz te wszystkie zdjęcia i obrazy nie są dla mnie przedmiotem adoracji”. Zapytałem go:, „Dlaczego uważasz mnie za bałwochwalcę, za to, że mam w kościele obraz”? Jego milczenie było przyznaniem mi racji.

Jeżeli w waszym domu nie ma jeszcze obrazu Serca Jezusowego, to postarajcie się umieścić go tam niezwłocznie. Byłoby ideałem, żeby zaprosić z tej okazji kapłana i poprosić go o błogosławieństwo waszego domu. Nie jest to jednak konieczne. Zbierzcie u was całą rodzinę, pomódlcie się wspólnie, przeczytajcie urywek Pisma Świętego. Proponuje przeczytać urywek Ewangelii św. Mateusza 11,25-30: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

 Uroczyście wprowadzone do naszego domu,

Przyjmujemy Cię również do naszych serc.

Niech twój obraz będzie dla nas przypomnieniem,

Że zostaliśmy stworzeni na obraz Twojej Miłości.

Twoje Serce jest gorejące,

Obdarz nas gorącem Ducha Świętego.

Twoje Serce jest otoczone cierniami;

Nasze życie ma również swoje ciernie.

„Jezu cichy i pokornego serca,

Uczyń serca nasze według Serca Twego” Amen.

 

Dziesiąta obietnica

Łaska przemiany serce

„Dam kapelanom łaskę przemiany serc najbardziej zatwardziałych”.

Przed napisaniem czegoś na temat tej obietnicy, pragnę przedstawić siedem lat mojego życia kapłańskiego w Zgromadzeniu Księży Najświętszego Serca Jezusowego. Prawdę mówiąc, Nidy nie przywiązywałem większej uwagi do tej obietnicy. Jednak obietnica ta realizowała się w każdej chwili mojej posługi kapłańskiej. W czasie tych lat mojego kapłaństwa czyniłem wiele rzeczy, lecz żadna z nich nie zostawiła w duszach ludzi, tak mocnego śladu, jak śpiewana przez mnie piosenka: „Znam Panie serce ciche, pokorne i szczere…Jezu wyślij twojego Ducha, by przemienił moje serce”. Było rzeczą niemożliwą pozostawać obojętnym, gdy przybywałem do całkiem nowe miejsce i słyszałem ludzi śpiewających te pieśń, która pewnego dnia była moja rozmową, bardzo osobistą z Sercem Jezusa.

A działo się tak ze mną, ponieważ kocham prawdziwie to Serce, zarazem ludzkie i Boże. Nie mogę głosić kazanie więcej niż pięć minut, żeby nie mówić o czułości Boga, który stał się widzialnym, uczuciowym, którego można dotknąć w Sercu Jezusa. To Serce Jezusa jest najbardziej konkretnym przejawem miłości Boga względem nas. Owoce tego są bezpośrednie, a jest nimi spełniona obietnica, serca nawet najbardziej oporne zmieniają się.

Miedzy obowiązkami, jakie mi Bóg zlecił jest również ten, bycia wykładowcą teologii. Muszę wam wyznać, że jest to wielka pokusa poznania Boga.

Zmagał się już z tą pokusą św. Augustyn. Święty Tomasz z Akwenu poświęcił temu zagadnieniu całe swoje życie. To jednak, co sprawiło, że ci mężowie stali się wielkimi świętymi, nie była ich inteligencja, lecz wielka miłość Boga. Wielkie teorie o Bogu nie posuwają sprawy do przodu. Mogą one najwyżej ożywić dyskusje naukowe. Mogą przyciągać studentów na wykłady i słuchaczy do sal konferencyjnych. Nie mogą jednak ugasić pragnienia bycia z Bogiem. Zdarzało mi się głosić piękne kazania, popisać się trochę krasomówstwem, lecz mimo tego nie miałem osiągnięć. Ludzkie uszy cieszyły piękne słowa i śpiewane piosenki, lecz na tym się kończyło. Kiedy jednak oddałem się Dobremu Pasterzowi, względnie byłem blisko Serca jezusowego, wówczas było inaczej.

Słodycz perswazji ma większą siłę, niż inteligencja. Skuteczność miłości góruje nad inteligencją. Miłość Bożą obecną w naszych sercach, ludzie wyczuwają zaraz swoimi sercami.

Być może pomyślicie teraz: „Szczęśliwi są kapłani, którzy maja w tej obietnicy pomoc w ich apostolstwie. Chciałbym mieć również taka pomoc, gdyż nie wiem, co mam robić, aby wpłynąć na zmianę postępowania mojego syna, mojego męża…” Słyszę to użalanie się każdego tygodnia. Dlatego pragnę wam powiedzieć, dziesiąta obietnica nie dotyczy jedynie kapłanów. Dotyczy ona z pewnością kapłanów, lecz w Chrystusie Jezusie, przez chrzest święty, wszyscy mamy udział w kapłaństwie Chrystusowym, oraz w urzędzie prorockim i pasterskim. Byłoby nadużyciem przedstawienie wam tej prawdy w kilku słowach, lecz mam nadzieję, że nadarzy się ku temu inna okazja. Tymczasem powiem jedynie, że Jezus jest jedynym kapłanem, który prowadzi nas do Ojca, a my wszyscy jesteśmy w Nim kapłanami. On przyjął nas do swojego Serca, rozpalił nas ogniem swojego Ducha i prowadzi nas w stronę domu swojego Ojca. W drodze prowadzącej do Ojca, uczestniczymy w święcie dzielenia się chlebem i przepraszania się, celebrując tajemnicę Eucharystii. Księża są ministrami konsekrowanymi, aby pomagać ludowi Bożemu żyć w jedności. Misja księdza jest podobna do dyrygenta orkiestry. Każdy ma grać tę sama melodię, według własnej partytury.

Poświęcajcie również Sercu Jezusowemu waszych przyjaciół. Bądźcie przekonani, że On wam da, nie zależnie od roli, jaka macie odegrać, dar przemiany serc ludzkich, nawet najbardziej zatwardziałych. Kochajcie i ufajcie.

 

Modlitwa do Najświętszego Serca Jezusa.

Najświętsze Serce Jezusa,

Twoje słowa miały moc przemiany serc

 Najbardziej zatwardziałych.

Jezusie Mistrzu,

Proszę Cię dziś o delikatność perswazyjną słowa.

Nasz świat ma potrzebę proroków,

Ludzi, którzy przynoszą miłość.

Oto jestem!

Wyślij mnie, Panie.

Daj mi delikatność Maryi,

Która zaniosła Dobrą Nowinę, do swojej krewnej,

I dzieciątko poruszyło się z radości w łonie Elżbiety.

Oby moje usta,

 Były odzwierciedleniem mojego serca,

Serca przepełnionego twoją miłością.

Wówczas nie ja będę mówił,

Lecz Ty Panie, przez moje usta. Amen.

 

Jedenasta obietnica

Wpisani do Serca jezusowego

„Imiona osób szerzących to nabożeństwo, będą wpisane na stałe w Moim Sercu”.

Serce Jezusa kocha nas, przywiązaniem małżonka i pasją zakochanego. W Biblii jest napisane,, że Bóg okazuje nam swoja miłość przez to, że nasze imiona są wypisane na Jego dłoni (Iz 29,16). Czyni On z nami podobnie jak dzisiejsi zakochani, którzy wypisują imiona osób umiłowanych na własnych dłoniach. Jeżeli jest ktoś bardziej przedsiębiorczy, to wypisuje imię osoby ukochanej na banderoli i umieszcza tę banderole w pobliżu jej domu: „Karolino, kocham Cię”. Lecz często konkurenci zakochanego, lub wandale, niszczą banderolę i tak kończy się oświadczenie zakochanego.

Mniej skrupulatni zakochani, posuwają się jeszcze dalej i wypisują na ścianach domów, imiona ukochanych osób. Lecz żadne z tych miłosnych oświadczeń nie jest tak trwałe, jak zapewnienie, że imię osoby ukochanej jest wpisane w sercu zakochanego.

W małżeństwie, małżonkowie postanawiają nosić stale obrączki ślubne. Gdziekolwiek się znajdują, jedno pamięta o drugim dzieli ślubnej obrączce. Nie są, więc nigdy osamotnieni. Będą razem we wspólnocie miłości, aż do końca życia. Tak powinno być. Nasze zaślubiny z Sercem Jezusa idą jeszcze dalej, gdyż przekraczają granicę śmierci. Jesteśmy podobni do strojnej oblubienicy, przybranej dla swojego oblubieńca. Wiemy, że nasze imiona są zapisane w Jego Sercu. Taka jest pieczęć naszego przymierza. Czy Jego imię jest również zapisane w naszych sercach?

Patrzę zawsze ze zdziwieniem i ze strachem na osoby, tatuujące na swym ciele różne banały i zwierzęta.

Są to malunki stałe, nie usuwalne. Oni wiedzą, że tatuażu nie można usunąć. Nasz tatuaż znajduje się w naszym sercu. Przez sakrament Chrztu świętego otrzymaliśmy niezatarte znamię, pieczęć przynależności do Chrystusa. Ludzie powinni zauważyć to znamię, poprzez nasze miłosne podejście do Chrystusa, poprzez nasze zaangażowanie w budowę Jego królestwa, poprzez nasze uczestnictwo w komunii miłości. Jaka wielka radością jest widzieć tak postępujących, oni wydają się krzyczeć; ja należę do Jezusa! W takim postępowaniu ukazana jest autentyczna prawda. Należymy do Niego, jesteśmy na zawsze wytatuowani w Jego Sercu.

Przypomina nam to inny urywek z Pisma Świętego: „Z księgi Życia imienia jogo nie wymażę” (Ap 3,5). Jest to obietnica zbawienia. Ci, którzy są związani z Sercem Jezusa poprzez ich żarliwość, maja duże zaufanie do tej obietnicy. Mamy niestety nieszczęście wymazywania naszego imienia z Serca Jezusa poprzez grzeszne życie.

Lecz Serce Jezusa, nasz wieczny oblubieniec, będzie czynił wszystko, abyśmy zostali przy nim. To w tym właśnie sensie Pismo Święte mówi, że Bóg jest zazdrosny o swój lud. Ta zazdrość nie dotyczy sfery uczuciowej, lecz wskazuje na charakter naszej przynależności do Boga.

Oddaliśmy się Bogu, poświęciliśmy się Jego Sercu, zawarliśmy z Nim przymierze wiecznej miłości. On nas nigdy nie zdradzi, ma tysiące sposobów, abyśmy wracali do Niego. Nie wiem jak mówić o tym, lecz jest to rzeczywistość, którą przeżywam mocno każdego dnia.

Jako ksiądz (sługa Chrystusa) oddałem Jemu całe moje serce, aby On mnie oddał swojemu ludowi. I czuję zazdrość Bożą, za każdym razem, gdy oddalam się od Niego, gdy szukam własnego interesu…Czuję, że Bóg jest zazdrosny o mnie. Czuje się bardzo kochanym.

Jedenasta obietnica, wymienia jeden warunek; szerzenie kultu Serca Jezusowego. Ja już spełniłem ten warunek, pisząc te książkę, komponując pieśni na cześć Serca Jezusowego, głosząc kazania…Mam również dużą grupę współbraci, którzy poświęcili się temu, by Serce Jezusa było znane i kochane. Jedną z pięknych form praktykowania tego kultu jest adoracje Eucharystyczna w każdym tygodniu. Wiele naszych parafii organizuje całodzienną adorację raz w tygodniu. A u was, co się dzieje pod tym względem? Co uczyniliście już dla szerzenia kultu Serca jezusowego? Nie wystarczy żyć w przyjaźni z Sercem Pana Jezusa i nic więcej nie czynić. Jedenasta obietnica wymaga, abyśmy szerzyli kult Serca jezusowego. Reklamuje się tyle rzeczy, nawet tych szkodliwych,…Dlaczego nie czynimy tego względem Miłości Bożej, która płonie w Sercu Jezusa? Kończę tym zapytaniem.

 

Modlitwa do Serca Jezusowego

Najświętsze Serce Jezusa,

To jest cudowna wiadomość,

Że moje imię wpisane jest w Twoim Boskim Sercu.

Są chwile, w których wydaje mi się,

Że wszyscy opuścili mnie.

Są chwile bolesnej samotności, są chwile zwątpienia,

Którego doświadczyło Twoje Serce

w czasie agonii w Getsemani.

Wiem Panie, że Ty jesteś zawsze ze mną

I że zawsze będziesz ze mną Bogiem-z-nami.

Dziś jesteś Panie Bożą solidarnością,

Cierpiącą swoją mękę na ziemi,

Która mnie wzywa do budowania przyszłości, do tworzenia historii razem z Tobą. Amen.

 

Dwunasta obietnica

Wielka obietnica

„Wszechmogąca miłość mojego serca, udzieli łaski końcowej wierności Bogu, tym wszystkim, którzy będą przyjmować Komunię świętą, przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca”.

Doszliśmy do ostatniej, dwunastej obietnicy, spośród tych objawionych Małgorzacie Marii. Jest na pewno wiele innych obietnic Pana Jezusa, aby je znaleźć wystarczy poczytać uważnie Pismo Święte, lub przeglądnąć naszą Historię. Nie można również zapomnieć o obietnicy danej prorokowi, Ezechielowi:

Oto daję wam nowe serce” (Ez 36,26). Przez cały czas swojego nauczania, Pan Jezus daje nam swoje obietnice: Pełnię życia, chleb umacniający duszę, Wodę żywą, uzdrowienie ciała i serc, sprawiedliwość, braterstwo, przebaczenie…wyliczając wszystkie, można by napisać kilka książek.

Dwunasta obietnica jest również nazywana „Wielką Obietnicą”. Wielu chrześcijan nie zna nawet pozostałych jedenastu obietnic. Jest jednak rzeczą nieroztropną mówić jedynie o tej dwunastej, nie wspominając o innych. Byłoby to podobnym do włączania się do rozmowy w połowie jakiejś ciekawej dyskusji. Istniałoby wówczas niebezpieczeństwo złego zrozumienia dyskusji, lub niepełnego zrozumienia jej. Dzieje się tak, z ludźmi, którzy znają jedynie tę dwunasta obietnicę; rozumieją ją często w sposób magiczny, mechaniczny i automatyczny. Nie ma ona jednak w sobie nic takiego, co skłaniałoby do podobnego rozumienia jej. Ta obietnica ma w sobie zamkniętą pedagogię nawrócenia. Jest ona szkołą. Jest skutecznym ćwiczeniem duchowym, pozwalającym zmienić zasadniczo swoje życie.

Przyglądnijmy się teraz pełnemu tekstowi tej obietnicy, przekazanej Małgorzacie Marii: „Obiecuję ci, przez wielkie miłosierdzie mojego Serca, że moja miłość wszechmocna udzieli, tym wszystkim, którzy będą przyjmowali Komunię świętą przez 9 pierwszych piątków miesiąca, łaski końcowej pokuty; nie umrą oni w Mojej niełasce, ani bez zaopatrzenia sakramentami; moje serce będzie dla nich schronieniem w ich ostatniej godzinie”. Te słowa są autentycznymi, gdyż zostały również zapisane w książce pod tytułem: „ Wspomnienia współczesnych”, którą zredagowały zakonnice, żyjące razem z Małgorzatą Marią. Sama Małgorzata napisała również te słowa w liście do Matki, Saumaise, która była jej przełożoną i jej osoba zaufania. Małgorzata była osobą radosną, o psychice obdarzonej cnotami heroicznymi, dzięki którym została kanonizowaną przez Kościół. Nie miała ona halucynacji, nie szukała również przyciągania ludzkiej uwagi na siebie. Analiza tekstu jednej z obietnic wykazała, że nie ma w niej nic, co mogłoby być sprzecznym z nasza wiarą, lub moralnością chrześcijańską. Trzeba również dodać, że słowa Wielkiej Obietnicy były przepisane przez papieża Benedykta XV w akcie kanonizacyjnym, który uznał te słowa za wypowiedziane przez Jezusa: „Słowa, które Jezus, błogosławiony Boga, powiedział do swojej wiernej służebnicy” (13 maja 1920 roku).

Łaska obiecana w tych słowach jest taka samą, o jaka prosimy w odmawianiu modlitwy „Zdrowaś Maryjo”:

Módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę śmierci naszej”. Wiemy dobrze, że przyjęcie sakramentu namaszczenia chorych, na końcu naszego życia, jest wielka łaska Bożą. Towarzyszyłem wielu osobom w ich ostatniej godzinie i muszę wyznać, że pewność zbawienia, zmieniała cierpienie chorego w radość.

Ci, którzy uciekają się z żarliwością do Serca Jezusowego, maja obiecaną tę łaskę. Nie umrą bez pomocy miłosierdzia Bożego. Nie można przewidzieć, w jakiej formie otrzymamy tę pomoc. Bóg ma swoje ścieżki. Normalnie może to być przyjęcie sakramentu namaszczenia chorych i jakaś okazja do spowiedzi. Lecz w wypadku nagłej śmierci? Jeżeli ktoś był gorliwym czcicielem Serca Jezusowego i przyjmował Komunie świętą przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca, to Pan Jezus postara się wypełnić względem niego swoją obietnicę. Jest rzeczą pewną, że obietnica pomocy w ostatniej godzinie życie, nie wyklucza naszej wolnej woli. W ostatniej godzinie możemy powiedzieć tak, a możemy również powiedzieć nie. Możemy jednak mieć pewność, że Bóg spojrzy na nas w twej godzinie i da nam pragnienie opuszczenia stanu grzesznego. Będziemy mieli do zrobienie jedynie ten jeden krok. Na skutek braku ćwiczenia się na tej drodze duchowości w ciągu naszego życia, może nam zabraknąć sił do wykonania tego ostatniego kroku. Siła atlety powstaje dzięki codziennym ćwiczeniom, często nieznanym i wytrwałym.

To w tym sensie mówi się, że Wielka Obietnica jest w rzeczywistości ustawicznym przygotowaniem się do nawrócenia. Gorliwy czciciel Serca Jezusowego, powinien przyjmować Komunię święta przez dziewięć pierwszych piątków miesiąca. Jeżeli opuści jeden pierwszy piątek, ma na nowo rozpocząć. Osiem nie starczy, a dziewięć nie jest konieczne. Komunię świętą należy przyjmować w stanie łaski uświęcającej. Dlatego jest zlecane odbyć dobra spowiedź, przed przystąpieniem do Komunii świętej. Mamy przyjmować Komunię świętą w intencji realizowania nowenny i oddawania czci Najświętszemu Serca Pana Jezusa. Powinna to być Komunie święta wynagradzająca, to znaczy w intencji ukochania Miłości, która nie jest kochaną. Ostatnim koniecznym warunkiem jest mocna wola wytrwania w dobrym. Jeżeli ktoś odprawiałby 9 pierwszych piątków miesiąca, z myślą zakończenia ich w stanie łaski uświęcającej, a po skończeniu nowenny powrotu do stanu grzesznego życia, to taka nowenna nie miałaby żadnego znaczenia. Trzeba pamiętać o tym, że ta obietnica była dana ludziom przed trzystu laty. Nieco starsi spośród nas wiedzą, że nie trzeba zbyt długiego czasu, aby zauważyć, iż mowa się zmienia. Nasza młodzież używa żargonu, który nam starszym, trudny jest do zrozumienia.

Słowo „Wynagrodzenie” jest częścią składową słownictwa religijnego, które liczy już kilkaset lat. Należy to słowo dobrze zrozumieć. Dziś nie wystarczy jedynie pocieszać Serce Jezusowe, jakby brakowało mu czci przez to, że nie odpowiedziano na Jego miłość, że Jego miłość pozostaje bez odpowiedzi. Nasze wyczulenie chrześcijańskie pozwala nam dziś zrozumieć, że otwartym bokiem Chrystusa, są „żyły otwarte wszystkich kontynentów świata” (Edwardo Galeino), z których płynie krew tylu męczenników świata, w których widać cierpienia ludów; głód, nędzę, wykluczenie, bezrobocie, przemoc. Bardziej niż kiedykolwiek trzeba pocieszać Chrystusa, którego spotykamy w cierpiących ludziach. Dlatego słowo solidarność jest nową nazwą wynagrodzenia. Jeżeli w czasach Małgorzaty Marii mówiło się o „Komunii świętej wynagradzającej”, to dziś można mówić o „Komunii świętej solidarnej”. Czy jest coś bardziej stosownym, niż złączyć z Eucharystią przyjmowaną w pierwszy piątej miesiąca, autentyczną solidarność z jedną osobą, lub nawet kilkoma, żyjącymi w skrajnej nędzy?! Nie możemy odłączyć od Chleba konsekrowanego braci marginalizowanych. Gdyż w rzeczywistości Ciało Chrystusa, które jest przemienionym w chlebie, jest Sercem Jezusa zeszpeconym w naszych braciach.

Zostało jeszcze cos do powiedzenia. Są ludzie, którzy nie mogą przyjmować Komunii świętej. Idą oni, od czasu do czasu, do kościoła na Mszę świętą, lecz nie czują się tam więcej członkami wspólnoty wiernych. Nie znają już może nazwiska swojego proboszcza i swojej parafii. Ludzie ci oglądają się wokół siebie w kościele i nie widza nikogo znajomego. Nazywają ich „katolicy niepraktykujący”. Jest ich dużo w każdej parafii. Te osoby są tylko wnoszone do kościoła; jako niemowlęta są wnoszeni do kościoła w ramionach chrzestnych, aby przyjąć sakrament chrztu świętego. W dniu ślubu są wnoszeni na rękach rodziców (zwyczaj brazylijski) i na końcu życia, są wnoszeni w trumnach, na barkach przyjaciół. Co robić, aby się zmieniała ta sytuacja? Nie starczy przecież być w kościele od czasu do czasu. Nie wystarczy modlić się jedynie, klęcząc przy łóżku. Czytanie pobożnej książki nie rozwiąże problemu oddalenia się od innych. Potrzebne jest im wsparcie i specjalne ćwiczenia duchowe. Dlatego właśnie Serce Jezusa prosi nas o dziewięć miesięcy intensywnego życia eucharystycznego. Z pewnością zauważyliście, że dziewięć miesięcy trwa okres rozwoju dziecka w łonie matki. To dziewięć miesięcy intensywnego życia Eucharystycznego jest potrzebne, aby narodził się w nas nowy mężczyzna, albo nowa niewiasta odnowiona duchowo. Jesteśmy atletami, którzy przygotowują się do wielkiej Olimpiady Królestwa Bożego, której złotym medalem będzie życie wieczne. Dziewięć pierwszych piątków jest jakby minimum przygotowawczym, aby chwycić formę na tę olimpiadę.

Przypomina mi się teraz wizyta u mojego lekarza.

Gdy zjawiłem się pewnego dnia u niego, stwierdził, że mam zbyt wysoki cholesterol. Lekarz powiedział mi, że mam zmienić mój tryb życia, z siedzącego na ruchliwy i zalecił mi 45 minut marszu każdego dnia. Starałem się wytłumaczyć mojemu lekarzowi, że mam dużo pilnej pracy; mam skończyć pisanie ciekawej książki i że przechadzki spowodują stratę czasu dla mnie. Lekarz popatrzył na mnie i zapytał: „ Księże, ile książek chciałby jeszcze ksiądz napisać?” Odpowiedziałem bez namysłu: „Dużo, mam dużo idei do przekazania innym”. Lekarz tak skończył naszą rozmowę; „to właśnie dla tego, ksiądz musi zacząć chodzić”. Zrozumiałem jego lekcję.

Chcę zawrzeć a wami pewną umowę, nim zakończycie czytania tej książki. Nie chcę nawet pisać jej zakończenia, gdyż chcę wyjść na przechadzkę. Wy znów idźcie poszukać, jakiegoś księdza, wyspowiadajcie się u niego i rozpocznijcie nowennę dziewięciu pierwszych piątków miesiąca. Spotkamy się w niebie!

                                    

Tłumaczył z języka francuskiego ks. Władysław Stasik scj).