W ostatnich dziesiątkach lat bardzo wiele mówi się o roli Ducha Świętego w życiu Kościoła i pojedynczego wiernego. Nie znaczy to, że dawniej zapominano o Trzeciej Osobie Trój­cy Przenajświętszej, chociaż odnowienie dzisiaj myśli i języka w tym względzie okazało się zbawienne. Trzeba także przy­znać, że wizja teologiczna, miejsce tej refleksji w katechizmie i w podręcznikach teologii, nie zawsze przekładają się na przy­jęcie tej prawdy wiary w życiu każdego ochrzczonego. Z drugiej strony nawet jeśli już mówi się o Duchu Świętym, to sposób mó­wienia o Nim zdradza dość niejasne rozumienie Jego roli. Czy mówienie jedynie o darach Ducha Świętego wyczerpuje naukę, jaką podaje Kościół w tym względzie? Czy bezkrytyczne na­uczanie, że w sakramencie bierzmowania wierni otrzymują dar Ducha Świętego nie prowokuje pytania o rolę Ducha Świętego w czasie chrztu świętego i co On robi w życiu wierzącego po chrzcie świętym? Takie czy inne pytania rodzą się często i na­leży im sprostać. Spróbujemy zebrać kilka myśli, które ułatwią również nam zakonnikom spojrzenie na sakrament bierzmowa­nia, którego nazwa wskazuje na umocnienie do misji.

Bierzmowanie sakramentem na drodze rozwoju człowieka

Człowiek dorosły wprowadzany jest do wspólnoty chrześci­jańskiej przez sakramenty wtajemniczenia chrześcijańskiego, czyli chrzest, bierzmowanie i Eucharystię. „Te trzy sakramen­ty chrześcijańskiego wtajemniczenia tak się z sobą łączą, że do­prowadzają do pełnej dojrzałości wyznawców Chrystusa, którzy w Kościele i w świecie pełnią posłannictwo właściwe całemu ludowi chrześcijańskiemu”[1]. W ten sposób chrześcijanin od sa­mego początku zostaje „wyposażony” duchowo, aby w pełni od­powiedzialnie budować Mistyczne Ciało naszego Pana, czyli wspólnotę Kościoła. Ma bowiem udział w życiu samej Trójcy Przenajświętszej[2], które jest fundamentem życia społeczności Kościoła. Oddzielenie bierzmowania od chrztu dziecka, w prak­tyce Kościoła łacińskiego, nie stało się przypadkiem, ale wskazu­je na ważny aspekt działania tego sakramentu. Trzeba poczekać na rozwinięcie się ludzkich możliwości człowieka. Oczywiście, nie stoi w sprzeczności z praktyką Kościoła Wschodniego.

W naszym spojrzeniu na sakrament bierzmowania konieczne jest dowartościowanie kilku szczegółów, które zostały podkre­ślone w nauce posoborowej i znalazły swój wyraz w definicjach Katechizmu Kościoła katolickiego. Przede wszystkim należy ja­sno widzieć jego ścisłe powiązanie z chrztem świętym. I cho­ciaż w przypadku dziecka udziela się tych sakramentów osobno, na różnym etapie rozwoju młodego człowieka, to jednak za­chowują one ścisłą jedność i działają w tym samym kierunku, wspierając rozwój duchowy człowieka. Właśnie w katechizmie mamy określenie: „Bierzmowanie przynosi zatem wzrost i po­głębienie łaski chrzcielnej”. W efekcie chodzi o „pełne wylanie Ducha Świętego”, jak to dokonało się w dniu Pięćdziesiątni­cy (por. KKK 1302-1303). Słowo łacińskie confirmatio, okre­ślające sakrament bierzmowania, również mówi o kontynuacji drogi, która wcześniej została rozpoczęta, a teraz potrzebuje po­twierdzenia i pogłębienia. Kiedy zaś wymienia się skutki bierz­mowania w katechizmie uderzają takie określenia jak: „wzrost i pogłębienie łaski chrzcielnej”, „głębsze zakorzenienie w Bo­żym synostwie”, „ściślej jednoczy z Chrystusem”, „pomnaża dary Ducha Świętego”, „udoskonala naszą więź z Kościołem” (KKK 1303). Zatem chodzi wyraźnie o rozwój tego, co otrzy­maliśmy na chrzcie świętym. Ten rozwój jest jednak owocem działania łaski sakramentalnej, a nie tylko zwykłym procesem rozwoju człowieka.

Najbardziej charakterystycznymi owocami sakramentu bierz­mowania są umocnienie do odważnego wyznawania wiary i bro­nienia jej oraz niezatarte duchowe znamię. Słusznie dostrzegamy tutaj charakterystyczną nowość, w stosunku do chrztu świętego. Odważne wyznawanie wiary i jej obrona stają się zadaniem doj­rzałego wiernego. Chociaż i dziecko otrzymuje dar Ducha Świę­tego, to jednak łaska potrzebuje warunków, by mogła w pełni się objawić. Dlatego dopiero u człowieka, na odpowiednim stopniu rozwoju jego ludzkiej natury, łaska może pobudzić adekwatne działania. Święty Paweł wymienia owoce Ducha takie jak miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagod­ność, opanowanie, które dają duchową siłę (por. Ga 5,22-23). Te cnoty wymagają oczywiście działania łaski Bożej u człowieka, który się jej poddaje, ale działanie łaski musi trafić na odpowiedni grunt. W efekcie współdziałania łaski i natury albo raczej oddzia­ływania łaski na naturę, formuje się postawa człowieka (dojrza­łego), który jest w stanie cieszyć się swoją wiarą, dzielić się nią z innymi i również przeciwstawiać się błędnym opiniom.

Święty olej krzyżma, którym namaszcza się w czasie bierz­mowania, wskazuje także na kolejną charakterystykę działania łaski Bożej. Jest to olej pachnący i jego woń uwalnia się w ze­tknięciu z ciepłem ludzkiego ciała. Na wschodzie nosi on na­zwę myron od pachnącej mirry, która jest dodawana do oleju. I właśnie ta woń symbolizuje działanie łaski Bożej, która uzdal­nia człowieka do świadczenia całym swoim życiem o misterium paschalnym Jezusa Chrystusa, czyli o Jego męce i zmartwych­wstaniu (por. Rytuał rzymski. Obrzędy bierzmowania, 22). Woń jest odczuwana przez innych, co dobrze ilustruje dawanie świa­dectwa przez chrześcijanina w codziennym życiu. Łaska po­chodzi od Chrystusa, ale by zanieść ją drugiemu, potrzebny jest najczęściej człowiek. Tu widzimy znaczenie owej przyjemnej woni. Owoc współdziałania łaski i natury rozpoznawalny jest w środowisku. W formule konsekracji krzyżma świętego Ko­ściół mówi: „Niech wszyscy ochrzczeni, przeniknięci świętym namaszczeniem i uwolnieni od grzechu pierworodnego, staną się Twoją świątynią i wydają woń niewinnego życia”[3].

Bierzmowanie stanowi zatem ważny moment w duchowym rozwoju chrześcijanina. Wiąże się on jednak także z rozwojem jego naturalnych możliwości i one razem stanowią o dojrzało­ści osoby.

Moc Ducha i profesja zakonna

Rozwój duchowy człowieka uzależniony jest od jego współ­pracy z łaską Bożą. Niektórzy z wiernych ochrzczonych i bierz­mowanych otrzymują łaskę specjalnego powołania od Boga do praktykowania rad ewangelicznych, co pozwala im ściślej zjednoczyć się z Chrystusem i realizować Jego misję w świecie. Zjednoczenie z Chrystusem dokonuje się już przez chrzest i bierzmowanie, ale droga rad ewangelicznych, zapoczątkowana uroczyście w momencie złożenia profesji, tę jedność udoskonala i precyzyjniej wskazuje kierunek realizacji tej misji[4].

W obrzędach pierwszej profesji zakonnej znajdujemy trady­cyjną modlitwę, która w rytuale polskim nosi nazwę modlitwy błagalnej, a w łacińskim wydaniu wzorcowym Divinae gratiae expostulatio5. Zanosi ją przewodniczący celebracji przed złoże­niem ślubów przez kandydatów i kandydatki. Modlitwa krótka i często nawet niedoceniona, a przecież ma wyjątkowe znacze­nie. Mówił o niej już Pseudo-Dionizy Aeropagita (VI wiek). To on nazwał tę modlitwę epiklezą konsekracyjną. I nie jest to okre­ślenie „na wyrost”, ale wskazuje na wyraźny paralelizm z cele­bracją Mszy Świętej.

Epikleza zwana konsekracyjną w strukturze Mszy Świętej znajduje się właśnie przed słowami ustanowienia, czyli jak mó­wiło się przed „konsekracją”. Kościół prosi w niej Ojca o zesła­nie Ducha Świętego w celu przemiany naszych ziemskich darów w Ciało i Krew naszego Pana. Ofiara człowieka jest niedosko­nała, a nawet nędzna. Dopiero przemieniający dar Ducha Świę­tego powoduje udoskonalenie ofiary i staje się ona godna Boga samego. W ten sposób staje się ona także skuteczna na drodze rozwoju i zbawienia człowieka. Stworzenie podobnego obrzędu w czasie składania profesji zakonnej wskazuje, że Kościół wi­dzi w tym akcie coś podobnego. Dar składany przez nas ludzi nabiera prawdziwej wartości i skuteczności dopiero pod wpły­wem przemieniającego (uświęcającego) działania Ducha Świę­tego. Akt dokonywany po omawianej modlitwie staje się wtedy owocem współpracy człowieka z Bogiem, więc ma charakter nie tyle zwykłej ludzkiej przysięgi, jakiejś obietnicy, ale jest dro­gą do zjednoczenia się z Bogiem, z Jezusem Chrystusem (por. OPZ 27; 63; 127; 164).

Tekst łaciński omawianej modlitwy, szczególnie poprzez sło­wo respice (wejrzyj) zdaje się ukazywać pewne podobieństwo do prośby o przyjęcie darów z Kanonu rzymskiego. Biorąc pod uwagę jej starożytne korzenie, możemy dostrzec paralelizm mię­dzy aktem ofiarowania w modlitwie eucharystycznej a profesją zakonną. Jak Chrystus ofiarował siebie dla zbawienia człowie­ka, tak i złożenie własnego życia na drodze rad ewangelicznych, które jest bliskim naśladowaniem Chrystusa, przyczynia się do uwielbienia Boga i zbawienia ludzi. I nie chodzi tylko o zbawie­nie składającego śluby, ale w modlitwie jest mowa o zbawieniu ludzi[5].

Profesja zakonna, w dokumentach Kościoła, jest rozumiana jako realizacja misterium Jezusa Chrystusa. Ten związek z ob­rzędami Mszy Świętej, a szczególnie modlitwy eucharystycznej, nie pozwala traktować profesji jako zwykłego aktu pobożności. Obydwa cele życia zakonnego, nakreślone w modlitwie, czyli uwielbianie Imienia Boga i zbawienie ludzi, nie mogą być zre­alizowane bez ognia Ducha Świętego. Tu trzeba interwencji Boga. Przywołajmy więc tutaj jeszcze modlitwę arcykapłańską Jezusa Chrystusa, przekazaną nam przez św. Jana. W niej nasz Zbawiciel, świadomie zmierzający do złożenia najwyższej ofia­ry ze swojego życia, prosi Ojca za wybranych apostołów i swo­ich uczniów: „zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś” (J 17,11n). Ta obecność imienia Boga w życiu człowieka wierzą­cego nie jest czymś przypadkowym. To jest obecność samego Boga. Bóg bowiem utożsamia się ze swoim imieniem, jest zna­kiem Jego obecności[6]. Dlatego wydaje się, że tłumaczenie pol­skie tego wyrażenia zubożyło teologiczne znaczenie sensu tej modlitwy. Tekst polski mówi bowiem: „spraw łaskawie, aby ich życie przyniosło chwałę Twojemu imieniu”. Jednak tekst łaciń­ski mówi coś więcej: ut eorum conversatio Nomen tuum glorificet. Czyli odnowione życie składających profesję ma być wychwalaniem imienia Boga. Bóg sam ma objawiać się w ży­ciu osoby konsekrowanej. Przynoszenie chwały może sugero­wać tylko dobre życie, które będzie się Bogu podobać. Różnica jest bardzo subtelna i może nawet nieistotna, ale warto pamiętać, że „to Bóg sam jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z Jego wolą” (flp 2,13). Nasze dobre czyny wynikają z obecno­ści Ducha Bożego w naszym sercu i ze współpracy z Nim, a nie tylko z dobrej woli człowieka.

Również drugi cel życia ofiarowanego Bogu w omawianej przez nas modlitwie jest znamienny. Tekst wskazuje jasno, że ma ono przyczynić się do zbawienia ludzi. W obydwu formu­łach, zarówno dla zakonników, jak i dla zakonnic, to wyraże­nie brzmi jednoznacznie[7]: ma przyczynić się do zbawienia ludzi, nie tylko siebie samego. Rozumienie tego wyrażenia też jest bar­dzo ważne. Dzieło zbawienia jest niewątpliwie dziełem samego Boga i naszego Pana Jezusa Chrystusa. Dokonał go w miste­rium paschalnym, czyli przez swoją błogosławioną mękę, zmar­twychwstanie i chwalebne wniebowstąpienie (por. Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Concilium, dalej: KL 5). Pierw­szym owocem tego misterium jest Kościół święty, który przez sakramenty, a szczególnie przez Eucharystię uobecnia dzieło Zbawiciela człowiekowi dzięki mocy Ducha Świętego. Chrystus jest zawsze obecny w swoim Kościele, a szczególnie w czynno­ściach liturgicznych, bo pragnie realizować swoje dzieło odku­pienia (KL 7). Udział w realizacji zbawienia, to nic innego jak pełny udział w życiu Kościoła, przez który Pan Bóg w Chrystu­sie realizuje je dzisiaj. I nie chodzi o własną, osobistą doskona­łość, ale o udział w misji Chrystusa, obecnego w Kościele.

Przemieniający ogień Ducha Świętego

Warto jeszcze pochylić się nieco nad charakterystycznym wyrażeniem, które pojawia się często w celebracjach liturgicz­nych, szczególnie tam, gdzie opisuje się skutki działania Ducha Świętego. Mówi się wtedy o „ogniu”, „o ogniu Ducha Święte­go”. W formule uroczystego błogosławieństwa, na zakończe­nie Mszy Świętej z udzielaniem sakramentu bierzmowania mówi się o ogniu miłości, który Duch Święty rozpalił w sercach uczniów. Ma on także ubogacić nowo bierzmowanych, zjedno­czyć ich i prowadzić do „radości królestwa Bożego”[8]. Przy po­mocy tego obrazu opisuje się przemianę, której dokonuje Duch Święty w sercach przyjmujących sakrament. Jednoczy ich we wspólnocie Kościoła oraz rozbudza w nich pragnienie tego, co Boże.

Ogień miał zawsze ważne znaczenie w każdej kulturze, w każ­dym kulcie, szczególnie przy składaniu ofiar. Określał bardzo często wieczność, praprzyczynę, pierwiastek podstawowy, ale także gniew bóstwa, miłość bóstwa, życie, miłość, nienawiść, śmierć, piekło, karę oraz oczyszczenie, ofiarę, potęgę i pewno wiele jeszcze innych rzeczywistości[9]. Podobne znaczenie miał w kulturze Izraelitów, co widzimy często na kartach Starego Te­stamentu. Obecność ognia wiązała się zazwyczaj z interwencją Boga wobec człowieka. Takim momentem było na przykład za­wieranie przymierza. Abram, na rozkaz Boży przygotował ofia­rę, ale to Pan Bóg zesłał ogień w odpowiednim czasie, który ją skonsumował. Gdy ogień Boży dotknął ofiary „wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem” (Rdz 15,17-18). Zauważmy, że ofiara pochodziła od Abrama, ale ogień od Boga i tak mógł się zrealizować akt przymierza między Bogiem i człowiekiem. Podobny rytuał znajdujemy w momencie wielkiej próby, jaka miała miejsce na górze Karmel. Oto prorok Eliasz wyzwał ka­płanów Baala, aby wobec narodu wykazać, kto jest prawdziwym Bogiem, Jahwe czy Baal. Był to właściwie sąd nad prorokami pogańskimi. Ofiara, którą dotyka ogień Boży, a którą przygo­tował Eliasz, staje się przekonującym znakiem dla Izraelitów, którzy odeszli od prawdziwego Boga (1Krl 18,38-39). Równie ciekawym obrazem jest powołanie Gedeona. Zaskoczony poja­wieniem się niespodziewanego gościa, którym był Anioł Boży, przygotował dla niego posiłek. Tymczasem dar Gedeona zostaje przekształcony w ofiarę przez dotknięcie go ogniem Bożym i Gedeon zostaje powołany do wypełnienia Bożej misji wobec Izraela (Sdz 6,18-22). Ogień Boży staje się znakiem działania Boga samego, co uzdalnia Gedeona do działania w Jego imię.

W podobnym znaczeniu znajdujemy ogień w opisie zesłania Ducha Świętego (Dz 2,1-20). Oto w uczniach Jezusa, zebranych w Wieczerniku, dokonała się istotna zmiana. Oni, prości Gali­lejczycy zaczynają mówić różnymi językami (Dz 2,7-11). Słusz­nie więc Piotr w Dziejach Apostolskich (Dz 2,16) przypomina przepowiednię proroka Joela o wylaniu Ducha na wszelkie cia­ło i wtedy stają się oni prorokami, czyli posłanymi przez Boga (Jl 3,1-5). Charakterystyczna jest u Joela zapowiedź powszech­ności tego daru i to, że otrzymają go bardzo zwykli ludzie, czę­sto pełni słabości (niewolnicy, starcy, młodzieńcy itd.). A prorok jest przecież kimś, kto przekazuje Boże sprawy, mówi w imie­niu Boga samego. „Termin proroctwo opisuje jeden z chary­zmatów, darów Ducha Świętego, który manifestuje się w słowie otrzymanym od Boga pod natchnieniem Ducha Świętego, prze­kazywany przez osobę, która przyjmuje funkcję prorocką i zostaje nazwana prorokiem lub tym, który prorokuje. Charyzmat prorocki poświadczony w pismach nowotestamentowych należy odróżnić od powołania prorockiego, gdyż nie każdy, kto otrzy­mał dar proroctwa, jest wezwany do bycia prorokiem”[10]. Ogień Ducha Świętego przekształca zatem wewnętrznie człowieka, uzdalnia go do nowego działania i czyni go wysłannikiem Boga we własnym środowisku.

Również liturgia Kościoła posługuje się często obrazem ognia, by ukazać nadprzyrodzone skutki działania Ducha Świętego w życiu człowieka wierzącego. Zatem jest mowa o ogniu Ducha Świętego, który oczyszcza serca z grzechów i przenika je swoim blaskiem, rozjaśnia zakamarki ludzkiej duszy[11]. Po­chodzi on zawsze od Boga, jest Jego darem i On sam rozpala go w ludzkich sercach[12]. Jest znakiem Jego obecności. Rodzi owo­ce w postaci dobroci serca[13], gorliwości o Bożą chwałę i rozwój Kościoła[14]. W tym widzimy cechy postawy ludzi ochrzczonych (dzieci światłości), która powstaje pod wpływem nieustannego działania tego ognia. To także prawdziwa cecha ludzi, którzy otrzymali sakrament bierzmowania. Nie można także zapo­mnieć, że jest to ten sam ogień, który uświęca nasze ludzkie dary, złożone na ołtarzu, które stają się potem Ciałem i Krwią naszego Pana[15]. Liturgia przypomina nam również, że jest to ten sam ogień, który przemienił serca uczniów Chrystusa w dniu zesłania Ducha Świętego[16]. Możemy więc łączyć te wydarze­nia, przemianę darów na ołtarzu i przemianę spowodowaną wy­laniem Ducha Świętego. W jednym i drugim przypadku ogień dokonuje transformacji tego, co typowo ludzkie, w nową rzeczy­wistość, ściśle związaną z Bogiem.

Poszerzmy tę myśl jeszcze o nasze ofiarowanie się Bogu, ja­kiego dokonujemy w dniu naszej profesji przy ołtarzu, pod wpły­wem działania mocy (ognia) Ducha Świętego, co staraliśmy się podkreślić wcześniej. Myślę, że nawet ograniczona współpraca z tą łaską dokonuje transformacji człowieka i przynosi owoce na miarę Bożego spojrzenia.

Podobne znaczenie posiada w liturgii jeszcze drugie poję­cie ilustrujące działanie Ducha Świętego przy pomocy obrazu ognia. Chodzi o pojęcie „ogień miłości Bożej”. Niewątpliwie widzimy i tutaj odniesienie do trzeciej Osoby Trójcy Przenaj­świętszej. Sformułowanie mówiące o ogniu miłości podkreśla moc i dynamikę tej rzeczywistości, która rozpalając, zmienia i upodabnia do tego, który jest źródłem tego ognia. W prefacji związanej z Ewangelią o Samarytance zostało podkreślone, jak bardzo Jezus pragnął dla niej życia z wiary. W tym celu rozpalił w niej ogień Bożej miłości[17]. Możemy powiedzieć, że dał jej dar Ducha Świętego. Jednak określenie tego daru jako ognia miło­ści wskazuje na przemianę wewnętrzną i pobudzenie pragnienia wody życia, czyli z pragnienia chrztu świętego. Liturgia mówi ciągle o Bogu, który rozpala w wierzących ten ogień[18]. Trud­no nie widzieć tutaj podstawowej zasady naszej wiary w Du­cha Świętego, „który od Ojca i Syna pochodzi”. Ogień miłości Bożej rozpala się w sercach wierzących w czasie sprawowania Najświętszej Eucharystii[19], czyli znowu wracamy do owej cu­downej wymiany darów, która ma swoje korzenie w tajemnicy Bożego wcielenia. Z niej powstaje wspaniały owoc odkupienia, czyli nowy człowiek w Jezusie Chrystusie[20].

Podsumowanie

Sakrament bierzmowania wiążemy z dojrzałością człowieka. Realizuje się ona na poziomie ludzkiej natury i na poziomie du­cha. Trudno jednak te dwa wymiary sztucznie rozdzielać w ży­ciu człowieka. Można je natomiast osobno analizować. Zarówno natura ludzka, jak i duch wpływają wzajemnie na siebie w każ­dym z nas. Wyraził to precyzyjnie już Tertulian: „Obmywa się ciało, aby duszę oczyścić ze zmazy, ciało namaszcza się, aby uświęcić duszę, ciało znaczy się krzyżmem, aby umocnić du­szę, włożenie rąk ocienia ciało, aby dusza otrzymała duchowe oświecenie, ciało karmi się Ciałem i Krwią Chrystusa, aby du­sza nasyciła się Bogiem”[21]. Tak więc, przez świadome przyję­cie łaski Bożej również i natura człowieka rozwija się zgodnie z wolą Boga. Widzimy zatem, jak ważną rolę odgrywa ogień Ducha Świętego, który oczyszcza i dokonuje przemiany, uboga­cając ludzką naturę.

Profesja zakonna jest kolejnym etapem rozwoju dojrzałe­go człowieka. By jednak łaska mogła w pełni przeniknąć czło­wieka, musi jej działaniu towarzyszyć świadome i dobrowolne oddanie się Bogu (ofiara), które realizuje się pod wpływem prze­twarzającej mocy Ducha Świętego. Bez działania ognia Bożego nasz akt pozostanie jedynie aktem ludzkim, jak to już zosta­ło podkreślone. Bez świadomej akceptacji łaski Bożej i współ­działania z nią Bóg nie wejdzie w nasze życie, gdyż respektuje wolną wolę człowieka. „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto po­słyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną (Obj 3,20). Skutki tej współpracy oka­zują się potem o wiele wspanialsze niż nasze ludzkie wyobra­żenia i plany. To dlatego chrześcijanin, umocniony i uzdolniony przez działanie Ducha Świętego, jest posłany, aby dawać prawdziwe świadectwo o Jezusie Chrystusie. To jest również tajem­nica profesji zakonnej w rozumieniu Kościoła.

Bibliografia

Augé M., La professione religiosa in Occidente, w: „Scientia liturgica. IV Sacramenti e sacramentali”, A. J. Chupungco (dir.), Casale Monferrato 1998, s. 324-340.

Augé M., Professione religiosa (voce), w: „Nuovo Dizionario di liturgia”, D. Sartore, A. Triacca (ed.), Roma 1984, s. 1129-1142.

Kopaliński W., Słownik symboli, Warszawa 1990, s. 266-270.

Mszał rzymski dla diecezji polskich, Poznań 20102.

Nin M., Professione monastica in Oriente, w: „Scientia liturgica. IV Sacra­menti e sacramentali”, A. J. Chupungco (dir.), Casale Monferrato 1998, s. 317-324.

Pikor W., Proroctwo i prorocy (hasło), w: H. Witczyk, Nowy słownik teolo­gii biblijnej, Lublin-Kielce 2017, s. 730-743.

Ravasi L., La professionesuper hostiam”, w: „Vita Religiosa” 4(1968), s. 615-619.

Rituale r omanum. Ordo professionis religiosae, Typis Polyglottis Vaticanis 1975: Pars prior: Ordo professionis religiosorum.

Pars altera: Ordo professionis reliosarum.

Rytuał rzymski. Obrzędy bierzmowania, Katowice 1975.

Rytuał rzymski. Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych, Katowice 1988.

Rytuał rzymski. Obrzędy profesji zakonnej, Katowice 2014.

II Sobór Watykański, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium (21 XI 1964).

II Sobór Watykański, Konstytucja o liturgii świętej Sacrosanctum Conci­lium (4 XII 1963).

Vorgrimler H., Consigli evangelici (hasło), w: „Nuovo Dizionario Teolo­gico”, Bologna 2004, s. 157n; oryg. H. Vorgrimler, Neues theologisches Wörterbuch, freiburg am Breisgau 2000.

 


[1] Rytuał rzymski. Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych, Katowice 1988, Wprowadzenie ogólne, 2.

[2] Tamże, 34.

[3]    Mszał rzymski dla diecezji polskich, Poznań 20102 (dalej: MRpl), 124.

[4] Rytuał rzymski. Obrzędy profesji zakonnej, Katowice 2014 (dalej: OPZ), 1 oraz II Sobór Watykański, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium (21 XI 1964), 45.

[5] OPR I, 29: mysterio redemptionis inserviat; OPR II, 32: ad gentium sa­lutem proficiat.

[6] H. Cazelles, Imię (hasło), w: X. Leon-Dufour (red.), Słownik teologii bi­blijnej, Poznań-Warszawa 1985, s. 324.

[7] OPZ 29: „aby ich życie... przyczyniło się do zbawienia ludzi”; OPZ 129: „aby ich życie^ przyczyniło się do zbawienia ludzi”; OPR I, 29: ut eorum conversation mysterio redemptionis inserviat; OPR II, 32: ut earum conver­sation ad gentium salutem proficiat.

[8] „Duch Święty, który rozpalił ogień miłości w sercach uczniów, niech was błogosławi, * zjednoczy i doprowadzi do radości królestwa Bożego. W. Amen”. MRpl, s. 73.

[9] W. Kopaliński, Słownik symboli, Warszawa 1990, s. 266.

[10] W. Pikor, Proroctwo i prorocy (hasło), w: H. Witczyk, Nowy słownik teologii biblijnej, Lublin-Kielce 2017, s. 742.

[11] Uroczyste błogosławieństwo 9, MRpl 385*.

[12] Kolekta ze wspomnienia św. franciszka Salezego (24.01), MRpl 12’.

[13] Tamże.

[14] Kolekta ze wspomnienia św. Bernarda opata (20.08), MRpl 175’.

[15] Modlitwa nad darami ze wspomnienia NMP Licheńskiej (2.07), MRpl 121’.

[16] Kolekta z mszy wotywnej o Duchu Świętym, MRpl 191’.

[17] Prefacja na 3. niedzielę Wielkiego Postu, MRpl 31*.

[18] Modlitwa nad darami z uroczystości św. Stanisława, biskupa i męczen­nika (8.05), MRpl 60’; kolekta ze wspomnienia św. Bernardyna ze Sieny (20.05), MRpl 67’; modlitwa po komunii ze św. franciszka z Asyżu (4.10), MRpl 226’ itd.

[19] Modlitwa po komunii ze św. franciszka z Asyżu (4.10), MRpl 226’; mo­dlitwa po komunii ze św. franciszka Ksawerego (3.12), MRpl 280’; modlitwa nad darami z formularza o wielu męczennikach poza okresem wielkanoc­nym, MRpl 18”.

[20] Por. modlitwa nad darami, MRpl 60’; kolekta, MRpl 67’; kolekta, MRpl 72’; modlitwa po komunii, MRpl 226’; modlitwa po komunii, MRpl 280’; modlitwa nad darami, MRpl 18”.

[21] Tertulian, De resurrectione mortuorum, VIII, 3: CCL 2, s. 931, za Rytu­ał rzymski. Obrzędy bierzmowania, Katowice 1975, 9